Droga do mojego charakterystycznego zapachu prowadzi do Histoires de Parfums 1969

instagram viewer

Przez lata przeszukiwałem apteki, domy towarowe i Sephoras na całym świecie w nadziei na znalezienie mojego charakterystycznego zapachu. Zaczęło się od CK One w gimnazjum. (Do czego potajemnie rozważałem powrót, choćby tylko dla żartu). Liceum należało do Prescriptives Flirt, które – wraz z całą marką Prescriptives – zostało ostatecznie przerwane. Moja uczelnia i pierwsze lata pracy były poświęcone Marcowi Jacobsowi, zapachowi gardenii, który wciąż kocham. Niestety tak samo zrobił wymagający szef, co oznacza, że ​​zapach przywołuje również uczucia wywołane ekstremalnym mikrozarządzaniem. Od tego czasu zrezygnowałem z całego pomysłu na zapach charakterystyczny. Lubię Stellę McCartney i Pradę Infusion D'Iris, które od czasu do czasu noszę. Stałem się także wielkim fanem stajni wód kolońskich Jo Malone, zwłaszcza kwiatu pomarańczy. Jednak żaden nie pozostawił mnie oddanego. Ale może się zbliżam. I tym razem bez większego wysiłku.

Kilka weekendów temu wpadłem do Konopie, nowy butik w pobliżu mojego mieszkania na Brooklynie. Burlap sprzedaje wiele rzeczy – od majtek Stella po portfele Daines i Hathaway – ale od razu przyciągnął mnie wybór

Histoiries de Parfums. Każdy z 120 ml zapachów nosi nazwę roku, który ma kojarzyć. Na przykład rok 1826 – z nutami bursztynu, białych kwiatów i paczuli – jest inspirowany przez ostatnią francuską cesarzową Eugenię de Montijo, która urodziła się w tym samym roku. Każda butelka ma kształt książki i nazywana jest objętością. Dwanaście tomów tworzy bibliotekę Histoiries de Parfums. Po wąchaniu zakochałem się 1969. Należy do kategorii zapachów „orientalnych gourmand”, których nigdy wcześniej nie nosiłam. Wciąż jest kwiatowy – z różami i białymi kwiatami – ale ma też nuty czekolady i kawy. I choć jest inspirowany „latem miłości”, nie pachnie jak hipis. Oczywiście tak ekstrawagancko zaplanowany zapach nie jest tani. Jeśli wrzucę 185 dolarów, będę w końcu zmuszony do złożenia podpisu.