„Dzika” pielęgnacja skóry to nowy trend mający na celu wyjaśnienie kategorii naturalnego piękna

instagram viewer

Zdjęcie: dzięki uprzejmości Alpyn Beauty

Zagadka: W 2019 roku jest ich więcej naturalny opcje pielęgnacji skóry niż kiedykolwiek wcześniej i mniej naturalnych Ochrona skóry opcje niż kiedykolwiek wcześniej. Jak to możliwe?

Odpowiedź: Ponieważ przemysł czystych kosmetyków ma pewien brudny mały sekret. „Naturalny”, „organiczny” i „czysty” to terminy, które są praktycznie nieuregulowane. Tak więc, chociaż te etykiety pojawiają się na coraz większej liczbie produktów – rynek naturalnych rośnie szybciej niż jakikolwiek inny sektor przemysłu kosmetycznego i podobno jest wart 13,2 miliarda dolarów — niekoniecznie są dokładnymi opisami wszystko składniki w środku.

„Obecnie Agencja ds. Żywności i Leków (FDA) nie definiuje słów takich jak „naturalny” i „czysty” – mówi Lindsay Dahl, starszy wiceprezes Misji Społecznej Salon piękności, firma zajmująca się kosmetykami i pielęgnacją skóry, która opowiada się za zaostrzeniem przepisów w branży kosmetycznej. Oprócz oficjalnych certyfikatów, takich jak USDA Certified Organic lub Leaping Bunny, marki mogą swobodnie pozycjonować swoje produkty. „To może sprawić, że rynek środków higieny osobistej będzie mylący dla konsumentów, którzy próbują znaleźć bezpieczniejszy produktów i coraz częściej widzieliśmy, jak doświadczeni konsumenci karzą marki, które nadużywają terminów marketingowych” mówi.

Przesycenie kategorii naturalnej produktami, które nie są technicznie naturalny (na przykład „pochodzący naturalnie” równie dobrze oznacza „syntetycznie przetworzony”) ma zostawił klientów sfrustrowanych, szukających sposobu na oddzielenie marketingu nastawionego na nastawiony na misję. Marki również desperacko szukają punktu rozróżnienia — i wydaje się, że znalazły taki, który ma coraz bardziej popularny deskryptor „dziki”. Pojęcie dzikiej skóry opieka zaczyna robić fale w branży, a firmy takie jak SheaTerra Organics, Girl Undiscovered i trafnie nazwany Wildling przenoszą naturalne do następnego poziom.

„Naturalne nie zawsze jest dzikie, ale dzikie jest zawsze naturalne”, wyjaśnia Jill Munson, współzałożycielka Wildling. Termin ten odnosi się do składników pochodzenia roślinnego, które były uprawiane w ich naturalnym środowisku, a nie hodowane, i to takie, które rezonuje z rosnącą liczbą marki produktów do pielęgnacji skóry z kilku kluczowych powodów: praktyka dzikich zbiorów jest na równi z rolnictwem ekologicznym, jest zrównoważona, a nawet ma potencjał, aby zapewnić silniejszy produkt.

„Wildcrafting to dla mnie sztuka zrównoważonego zbioru roślin, które rosną w swoim naturalnym środowisku, w którym natura zamierzała rosnąć, całkowicie nietknięta przez człowieka” Kendra Butler, założycielka Piękno Alpyna, mówi. „Jest podlewany przez naturę, pielęgnowany przez naturę i musi radzić sobie z wieloma wyzwaniami w całym swoim cyklu życia”. Butler bierze beztroskie podejście do dzikiego rzemiosła w Alpyn i zbiera jej aktywne składniki z niepielęgnowanych prywatnych ziem w Jackson Hole w stanie Wyoming. „Nikt o nią nie dba, nikt jej nie pielęgnuje, a z kolei te rośliny rozwijają tę odporność” – wyjaśnia. Stoi to w kontraście do tego, ile naturalnego materiału dla przemysłu kosmetycznego produkuje się: na korporacyjnych farmach lub na masowych plantacjach.

„Rośliny hodowlane na ogół nie są tak silne jak rośliny dzikie” – mówi Munson. „Są codziennie podlewane i mają idealne warunki do wzrostu, co oznacza, że ​​rośliny nie muszą być tak silni i przystosowani do przetrwania.” Gdy dzikie materiały zostaną włączone do produktów do pielęgnacji skóry, lubić Olej Cesarzowej Wildlinga oraz Cesarzowa Tonik, ta budowana odporność przekłada się na wyższą moc — i lepsze wyniki.

„Życie roślinne w Jackson Hole jest narażone na te same surowe warunki [co nasza skóra]: ostre słońce, niska wilgotność i bardzo mało tlenu”, wyjaśnia założyciel o kluczowych dzikich składnikach zebranych z własnego podwórka Alypyn, rumianku i kupalnik. „Zacząłem myśleć, Co oni odkryli w naturalny sposób i jak wykorzystujemy moc tego, co jest w tych łodygach, liściach i kwiatach, i wkładamy to w pielęgnację skóry? To było to Aha chwila dla mnie.” Dla jej klientów był to również moment rewelacji; Butler mówi, że jej stali bywalcy (była właścicielką sklepu z kosmetykami i kosmetykami w okolicy) byli „zdziwieni” rezultatami jej początkowych, ręcznie robionych ofert – i tak narodził się dziki etos Alpyn.

Zdjęcie: dzięki uprzejmości Wildling

Dla Kate Chen, założycielki Skórka AKAR, moc dziko rosnących roślin jest główną motywacją do pozyskiwania kluczowych składników jej marki, rokitnika zwyczajnego oraz jagody goji, pochodzące z ich naturalnego środowiska w Tybecie, gdzie są uprawiane na dużych wysokościach w trudnych warunkach warunki. „Istnieją badania, które pokazują, że rokitnik uprawiany w Tybecie jest bardziej pożywny niż wtedy, gdy rośnie gdzie indziej” – mówi.

Trzeba przyznać, że cała dzika resiliencything może brzmieć a malutki trochę jak chwyt marketingowy… ale to nie tylko marki popychają ten punkt. „Te warunki środowiskowe często dają dzikim składnikom dodatkowe korzyści lecznicze i złożoność niespotykaną w ich udomowionych odpowiednikach” Kristy Katzmann, holistyczny ekspert ds. zdrowia, opowiada Fashionistka. Studia naukowe udowodnili, że dzikie rośliny są w rzeczywistości bardziej gęste w składniki odżywcze. (Więc do tych, którzy twierdzą, że naturalne składniki nie zawsze są skuteczne w pielęgnacji skóry: masz rację. Ale dziki może być tym słodkim miejscem czystej i potężnej, której szukałeś.)

Aby spełnić dzikie standardy, składniki te można zbierać tylko w sezonie; zwykle daje to markom około trzech do czterech miesięcy w roku na zebranie potrzebnych materiałów. „Na normalnej plantacji używaliby środków, aby móc zbierać plony [przez cały rok], ale w przypadku dzikich zbiorów tak nie jest” – mówi Chen.

„Musimy być uważni” – mówi Tina Hedges, założycielka firmy do pielęgnacji skóry Loli Beauty, która opiera się na garści dzikich składników o jakości spożywczej. „Jednym z moich przemyśleń związanych z Loli jest to, czy składnik jest uprawiany w określonym sezonie, a my się sprzedajemy i nie możemy zdobądź więcej, nie będziemy próbować nakłaniać innych dostawców do sztucznego uprawiania tego w sposób, w jaki natura nigdy przeznaczony."

Jeśli brzmi to podobnie do rolnictwa ekologicznego z certyfikatem USDA — cykle sezonowe, bez dodatków lub chemikaliów w gleba, praktyki biodynamiczne — to dlatego, że to prawie to samo, bez oficjalnej certyfikacji. W rzeczywistości dlatego wiele firm zajmujących się pielęgnacją skóry decyduje się na sprzedaż jako dziki po pierwsze: oferuje korzyści płynące z rolnictwa ekologicznego, jednocześnie pozwalając markom wspierać dostawców, którzy mogą nie mieć środków finansowych na uzyskanie certyfikatu.

„Kiedy zakładaliśmy naszą firmę, panował trend, że wszystko musiało być ekologiczne” – mówi Sara Orme, dyrektor kreatywna nowozelandzkiej marki produktów do pielęgnacji skóry Girl Undiscovered. „Ale okazało się, że te niesamowite składniki, które pozyskiwaliśmy z całego świata, nie były certyfikowane jako ekologiczne”. Najpierw firma myślał, że sam zorganizuje certyfikację dla niektórych preferowanych dostawców, ale stwierdził, że jest to niepotrzebnie droga firma korporacyjna proces. „Mieliśmy etyczne powody, dla których nasi rolnicy musieli płacić za certyfikację ekologiczną, gdy ich środowiska zaznaczyły wszystkie właściwe pola”, wyjaśnia.

Ostatecznie Girl Undiscovered postanowiła zrezygnować ze znaku Certified Organic na rzecz własnej etykiety: 100 procent Wild. Trzy kluczowe składniki firmy — thanaka (do ujędrnienia i zmiękczenia skóry), olej kokosowy (do nawilżenia i redukują zaczerwienienia) i miód kanuka (w celu zrównoważenia poziomu pH skóry) — „nie pochodzą z plantacji”, Orme wyjaśnia. „Są nieograniczone i bezpłatne”. (Warto zauważyć, że dzikie składniki również mogą być „hodowane” – ale dzikie rolnictwo to bardziej zarządzanie ziemią i ręczne gromadzenie, bez ingerencji w naturalny wzrost cykl.)

Dla SheaTerra Organics, która pozyskuje większość swoich tradycyjnych składników z Afryki, oraz Akar, który koncentruje się na rodzimych Tybetańczykach dzikie rośliny (w przeciwieństwie do Certified Organic) otwierają możliwość zbierania mniej znanych rodzimych składników z małych, lokalne gospodarstwa. „Skończyło się na dzikich zbiorach, ponieważ wiemy, że hodowcy kochają swoją ziemię” – wyjaśnia Chen. „Uprawiają zrównoważone rolnictwo, ale naprawdę trudno jest im uzyskać certyfikat ekologiczny, gdy znajdują się daleko w kraju”. Oczywiście składnik może być jednocześnie dziki oraz Certyfikat USDA Organic (tak jak w przypadku produktów Wildling); to tylko kwestia zaopatrywania się u dostawców posiadających odpowiednie referencje.

Chociaż dzikie zbiory są uważane za najbardziej zrównoważony i etyczny sposób gromadzenia materiałów — chroni ziemię i wspiera lokalne społeczności — nie jest pozbawione ryzyka. „Dzikie żerowanie, bez przestrzegania zrównoważonych praktyk lub szacunku dla ziemi, może być bardzo szkodliwe” – ostrzega Munson. „Może wymazać cały gatunek na tym obszarze, jeśli zostanie przełowiony”.

Wszystkie marki, z którymi rozmawiała Fashionistka w tej historii, podkreślały znaczenie brania z ziemi z szacunkiem, pozostawiając wystarczająco dużo Butler mówi, że może odrastać i nigdy nie uszkadzać ani nie zabijać rośliny – powinno to być jak zbieranie truskawki. I nie można nigdzie po prostu dzikich zbiorów. „Nie wybieram się do Central Parku, zbieram zioła i nie mówię, że to dzika produkcja” – śmieje się Hedges. Większość dzikich składników pochodzi z terenów prywatnych; niektóre, takie jak roślina aloesu z Przylądka Południowoafrykańskiego, używana przez SheaTerra, mają zabezpieczenia rządowe, aby zmniejszyć ryzyko nadmiernego zbioru.

Ostatecznie „dziki” sam w sobie jest kolejnym nieuregulowanym terminem, podobnym do „czystego” lub „naturalnego” — więc klienci nadal muszą przeczytać pełną listę składników, aby mieć pewność, co kupują. „Pracujemy nad dniem, w którym konsument będzie mógł wejść do sklepu i wiedzieć, że każdy produkt jest dostępny półki sklepowe są bezpieczne, ale do tego dnia konsumenci muszą dołożyć należytej staranności” – mówi Dahl.

Na przykład marki produktów do pielęgnacji skóry mogą polegać na jednej dzikiej roślinie jako składnikach aktywnych, ale łączą ją ze składnikami pochodzenia naturalnego lub syntetycznego. Konserwanty – zawsze trudny problem dla czystych firm – są również niezbędne dla bezpieczeństwa produktów na bazie wody. Wiele dzikich marek kosmetycznych, takich jak Wildling i Akar, używa naturalnych konserwantów (sfermentowany korzeń rzodkiewki jest popularnym wyborem), aby zachować integralność składników; ale nie zawsze tak jest.

Dahl sugeruje sprawdzenie składników kupowanych produktów kosmetycznych — dzikich, naturalnych lub innych — za pomocą Nigdy lista Beautycounter (lista największych przestępców powszechnie występujących w produktach kosmetycznych) oraz Grupa Robocza ds. Środowiska's Baza danych Skin Deep (która ocenia toksyczność składników do pielęgnacji skóry), aby zapewnić ich bezpieczeństwo.

Mimo to, jeśli chcesz odróżnić modną „naturalną” pielęgnację skóry od naprawdę naturalna pielęgnacja skóry, dziki to dobry początek. „Myślę, że dzikość to kolejna granica w kategorii naturalnej”, mówi Butler. „Nie sądzę, że istnieje coś bardziej naturalnego niż tworzenie jej przez samą Matkę Naturę”.

Kup teraz niektóre z dzikich produktów do pielęgnacji skóry — ręcznie wybrane dla Ciebie — przesuwając naturalną przestrzeń do przodu.

shea-terra-mongongo-olej
akar-restore-serum-pod oczy
dzika cesarzowa tonik

11

Galeria

11 Obrazy

Uwaga: Od czasu do czasu używamy linków partnerskich na naszej stronie. W żaden sposób nie wpływa to na nasze decyzje redakcyjne.

Nigdy nie przegap najnowszych wiadomości z branży modowej. Zapisz się na codzienny biuletyn Fashionista.