Ann Demeulemeester Wiosna 2013

Kategoria Recenzje Ann Demeulemeester Wiosna 2013 Paryż | September 19, 2021 17:39

instagram viewer

PARIS--"Wow, to wygląda na modowy pogrzeb", szepnął fotograf ustawiający swój aparat, gdy miał się rozpocząć pokaz Ann Demeulemeester. Przebywający w klasztorze na lewym brzegu Paryża tłum był od stóp do głów odpowiednio ubrany na czarno. Czy był to szyk klasztorny, czy oddanie hołdu ponuremu gustowi Ann? Zastanawialiśmy się. „Myślę, że jestem gotowa, aby przejść do czegoś czystego, czystego, ale jednocześnie abstrakcyjnego” – powiedziała nam Ann na kilka minut przed pokazem. I rzeczywiście zrobiła: pas startowy składał się z gradientu, który zaczynał się od czystej bieli, przechodził na czarne akcenty, a następnie na pełną czerń. Stara Ann, nowa Ann: stworzyła równowagę między miękką, stonowaną sylwetką a miłością do warstw. Przejście od bieli do czerni nastąpiło poprzez nadruki: Ann stworzyła na tkaninie gigantyczne wzory, które następnie pocięła na ubrania: motywy zamieniły się w abstrakcyjne, przypadkowe akcenty czerni - najpierw rzadkiej, a potem stopniowo gęstszej, by biel powoli zanikała na zewnątrz. Ponieważ wiele kawałków zostało wyciętych z tego samego gigantycznego nadruku, „Każdy kawałek jest całkowicie wyjątkowy” – powiedziała.

Czy Ann Demeulemester wybrała się ostatnio na duchową podróż przez pustynię? Z pewnością tak właśnie wyglądała jej kolekcja, gdy w przezroczystych czarnych warstwach inspirowanych tradycyjnymi męskimi kaftanami pojawiła się skórzana czapka i nosząca kredkę do oczu Karlie Kloss. Pokaz był jak hybryda neogotyckiego stroju i kilku plemiennych odniesień. Frędzle zwykle spotykane na klasycznych marokańskich szalikach były połączone z marynarką przypominającą kimono. Sylwetki były grubsze i bardziej seksowne niż zwykle: szerokie spodnie i szerokie topy, subtelnie odsłaniające ramię (lub całą parę piersi), pod pozornie skromnym, praktycznym ubraniem (dla ehm, tych z nas, którzy mają zamiar wyruszyć na wędrówkę bez stanika na Górę Synaj?)

Do tej pory zapewne zauważyłeś, że motywem przewodnim sezonu jest średniowiecze. Interesujące jest to, jak każdy projektant fantazjuje o dekadzie ponad tysiąclecia. W przypadku Ann Demeulemesteer wyobraziła sobie mroczne (szokujące) czasy, w których kobiety-żołnierze nosiły skórzane spodnie, luźne, płaskie buty do ud i mnóstwo drapowanych bluzek z mory. Wokół szyi wściekle owijały się duże szale ze skóry i gotowanej wełny. W połączeniu z rękawicami sięgającymi pod pachy akcesoria te wzmocniły szorstkość i wytrzymałość w stylu X wieku – idealne do jazdy konnej w środku zimnej nocy.