Moda męska w Paryżu: Lacroix powraca, Willhelm idzie do dżungli, Demeulemester robi Edward Nożycoręki

instagram viewer
Zaktualizowano:
Oryginał:

PARIS--Lacroix powrócił, panie i panowie--bez Christiana, niestety. Kiedy dom został zamknięty w 2009 roku po poważnych kłopotach finansowych, opłakiwaliśmy jego barokową demencję. Ale dzisiaj rządzi Sacha Walkhoff, jego asystentka od 17 lat. „Zamierzamy prowadzić dom zupełnie inaczej niż kiedyś”, powiedział Walkhoff, „obecnie opracowujemy wiele licencji i zaczynamy od ponownego uruchomienia Lacroix homme. Poczekamy trochę dłużej, aby ponownie uruchomić kobiety. Linia, pokazana poprzez prezentację w motywie butiku Maria Luisa wokół „migrujących chłopców” było dla eleganckich obieżyświatów: garnitury z kwiecistymi szwami i podszewką, tryskające kolorami i guzikami odznaki. „Lacroix, rozdział drugi”, jak ujął to Walkhoff. Bernhard Willhelm zrobił swój zwykły szalony numer: prywatna rezydencja Solomona de Rotschilda w Paryżu była… przejęła i przekształciła się w gigantyczny spektakl, który wyglądał jak Willy Wonka idący na dżungla.

Autor:
Alicja Pfeiffer

PARYŻ--Nie trzeba przypominać, że Christian opuścił Lacroix w 2009 roku z powodu trudności finansowych (głównie z powodu kosztownej linii couture). W zeszłym sezonie dom został ponownie uruchomiony, kierowany przez Sachę Walckhoff, 17-letnią asystentkę założyciela, która miała duży wkład w prawie każdy dział marki. Działając teraz tylko na podstawie licencji, Lacroix wypuścił w zeszłym sezonie kolekcję odzieży męskiej, która była daleko od kolekcji Christiana projekty teatralne: poręczny, elegancki, głośność projektanta tego pierwszego pojawiła się tylko w dyskretnych akcentach, na podszewkach i obroże. Zeszłej nocy w flagowym butiku Lacroix na lewym brzegu Sachy Sacha zaprezentowała pokaz na wybiegu, ale mimo to skromny. Wnętrze, które obecnie przechodzi renowację, miało gołe ściany i podłogi i przypominało szykowną imprezę z przysiadami. Na. na zewnątrz wisiał prosty znak z napisem „Lacroix: praca w toku”.

Dla tych z Was, którzy nie słyszeli o niemieckiej projektantce, zapomnijcie o wszystkim, czego oczekujecie od pokazu mody i bądźcie gotowi na powitanie taśmy gaffer i kokosów w swoim krawieckim żargonie. Znany ze swojego zamiłowania do nu-rave i AGD, Bernhard Willhelm przeprowadził prezentację w galeria przy Marais, a raczej maleńka bluza, w której hojnie było piwo i kieliszki tequili rozdane. Wyglądało na to, że wczorajszego wieczoru pokaz został podekscytowany: wystrój składał się z ról taśmy klejącej i sznurka zwisającego z sufitu, trzymającego razem kawałki malowanej tektury i owoce. Dziewczyny szły topless z pomalowanymi sutkami, w koszulkach piłkarskich przerobionych na sukienki. Modelki trzymały gigantyczne papierowe tuby (takie jak za duże, erm, papierosy) i wydmuchiwały mąkę na ubrania wszystkich, dumnie tańcząc i wystawiając języki.