SUNO, przełomowa gwiazda AW10 i członkiem Fashionistka 15, mieli wiele oczekiwań do spełnienia przed drugą prezentacją. W zeszłym sezonie stworzyli największy szum w NYFW swoimi afrykańskimi tkaninami i niezgrabnymi butami na platformie.
Dla SS11 metka kute, z bardziej globalnym spojrzeniem na modę. Zainspirowany baletami rosyjskimi, japońskimi grafikami i pismem suahili, SUNO rozgałęziło się daleko poza granice Kenii, teraz tworząc swój wygląd również w Nowym Jorku i Indiach.
Jak więc tego rodzaju globalizacja wpłynęła na markę najlepiej znaną z importu z Afryki?
Cóż, udowodniono, że SUNO nie jest jednym kucykiem. Będąc w stanie zsyntetyzować koncepcje projektowe z całego świata, Max Osterweis i Erin Beatty opracowali SUNO w etykietę wypełnioną zabawnymi elementami do noszenia. Wyróżniający się wygląd wahał się od źle dobranego kostiumu kąpielowego (SUNO po raz pierwszy wkracza do strojów kąpielowych), cekinowej sukienki zapinanej na guziki w kratę i zwiewnej białej sukienki dopasowanej do modnej panny młodej.
Gwiezdne platformy i sandały Loefflera Randalla przyciągnęły uwagę każdego redaktora, a urocze toppery Albertusa Swanepoela dopełniały większość stylizacji. Biżuteria Lizzie Fortunato była również niesamowita, z okrągłymi koralikami i bransoletkami z pismem suahili, które głoszą swego rodzaju mantrę SUNO: „To jak jedzenie słonia, kęs po kęsie”.
**Wszystkie zdjęcia autorstwa Julii Silverman