Walter Van Beirendonck o swojej nowej wystawie w Dallas i spotkaniu z Antwerp Six

instagram viewer

Walter Van BeirendonckOburzające projekty mogą być trochę dostępne dla typowego konserwatywnego tłumu z Dallas, ale to nie powstrzymało Dallas Contemporary przed zaproszeniem projektanta odzieży męskiej na wystawę.

Jako jeden z Antwerpia Sześć—wpływowa grupa awangardowych belgijskich projektantów mody, którzy na początku ukończyli antwerpską Królewską Akademię Sztuk Pięknych Lata 80., w tym Dries Van Noten i Ann Demeulemeester – Van Beirendonck pomogły umieścić belgijskie miasto na mapie jako inkubator mody. Obecnie szef wydziału mody Royal Academy, Van Beirendonck, jest mentorem tak znanych projektantów, jak Veronique Branquinho, Bruno Pieters i Bernhard Willhelm.

W miniony piątek muzeum zostało otwarte Wystawa jego dziwacznych i kolorowych projektów zatytułowanych „Lust Never Sleeps – Silent Secrets”, które są również tytułami jego kolekcji na zimę 2012/2013 i lato 2013.

Spotkaliśmy się z Van Beirendonckiem dzień przed otwarciem wystawy, aby zapytać go o Dallas (powiedział, że nie widział zbyt wiele miasta, ale że naprawdę chce „zobaczyć taniec liniowy, trochę rodeo, prawdziwych kowbojów”) wpływ wystaw muzealnych na modę i możliwość Antwerp Six zjazd.

Fashionistka: Co pomyślałeś, kiedy Peter Doroszenko, dyrektor Dallas Contemporary, po raz pierwszy zaproponował Ci zorganizowanie wystawy w Dallas Contemporary? Walter Van Beirendonck: To było dziwne zaproszenie, ponieważ jestem projektantem mody i nie pracuję tak dużo w muzeach czy galeriach. [Ale] to też było miłe zaproszenie. Kiedy [dał mi okazję] naprawdę chciałem zaprezentować zbiory w muzeum. Każdego sezonu tworzę kolekcję, która jest prezentowana na wybiegu. Myślę, że dobrym pomysłem jest zaprezentowanie go w instalacji jako swego rodzaju dzieło sztuki, bo w końcu tym właśnie się staje.

Czy byłeś wcześniej w Dallas? Nigdy nie byłem w Dallas i byłem też całkowicie zafascynowany tym, jak będzie to Dallas.

Czy uważasz, że Dallas jest gotowe na Twoje projekty? Jaka była dotychczas reakcja na wystawę? Zeszłej nocy instalowałem, a obok był otwór na instalację artystyczną, a obok przechodziło mnóstwo ludzi z galerii. Wszyscy byli tym zafascynowani, bo od razu widać, że chodzi o modę i ubrania, ale sposób, w jaki jest prezentowany i jak jest zainstalowany, od razu wygląda jak sztuka instalacja. Czuję tę fascynację i szacunek do tego, co robię. To naprawdę miłe. Myślę, że na końcu będzie szacunek i zrozumienie.

Dlaczego pokazujecie swoje kolekcje na zimę 2012/2013 i lato 2013 w Dallas Contemporary Show zamiast robić, powiedzmy, retrospektywę? Są ku temu dwa powody. W tej chwili mam podróżniczą retrospektywę, która miała miejsce w zeszłym roku w Antwerpii. Teraz jedzie do Melbourne, do Australii, więc wszystkie te elementy zostały już zabrane i są również zarezerwowane na wystawy. Po Australii pojedzie do Niemiec, więc przez kilka lat wszystkie te elementy są do tego wykorzystywane. Peterowi zależało na tym, żeby była współczesna i pokazywała nowe kolekcje, dlatego wybrałem te dwie najnowsze kolekcje.

Opowiedz mi o dwóch kolekcjach, Silent Secrets (lato 2013) i Lust Never Sleeps (zima 2012/2013). O co im chodzi?

Pierwsza, Silent Secrets, to ta, która jest już w sklepach i jest to kolekcja letnia. Nazwa Silent Secrets odnosi się do tego, co dzieje się dzisiaj w sieciach społecznościowych, że wszystko jest tak łatwo rozpowszechniane i nie ma już prywatności. Zdjęcia są pobierane od wszystkich, są wysyłane natychmiast, również nie można już niczego ukrywać. Jest naprawdę rozprzestrzeniony na całym świecie. Jednocześnie trochę mnie denerwuje to, że obrazy podróżują bez kredytów, nikt nie mówi, co to jest, a co to jest, więc to bardzo dziwne uczucie, które mam w mediach społecznościowych. To była jedna z pierwszych inspiracji.

Odnosi się również do tajnych stowarzyszeń – ich zasad ubioru i ukrytego podziemnego odczucia tajnych stowarzyszeń. Letnia kolekcja jest również inspirowana formalnością, jak formalne ubrania z niespodzianką i moimi typowymi składnikami. Głowy i kołnierze, które wykonałem z holenderskim artystą, Folkert de Jong. Wszystko jest wykonane z pianki. To była współpraca, więc zrobiliśmy głowy i duże kołnierze.

Druga strona, Lust Never Sleeps, to kolekcja zimowa, czyli ta ze skórzanymi maskami. To jest bardziej inspirowane tahitańskim voodoo. Chciałam niemal stworzyć przyszłą elegancką sylwetkę, ale z bardzo silnym napięciem. Dlatego używałem tych masek inspirowanych Papuą Nową Gwineą i laskami – wiele elementów, aby stworzyć napiętą atmosferę. Wyglądy są reprezentowane tak, jak na wybiegu.

Wielu projektantów mody współpracuje obecnie z artystami. Robiłem to przez całą moją karierę, bo to lubię. Myślę, że kooperacje mogą naprawdę dodać coś do twojej własnej twórczości, aw przeszłości współpracowałem z wieloma artystami, takimi jak Erwin Wurm. Współpracowałem z francuskim artystą Orlanem. Współpracowałem z wieloma fotografami – Juergen Teller, [Jean-Baptiste] Mondino. W całej mojej karierze zrobiłem wiele kolaboracji.

Jak myślisz, dlaczego moda i sztuka są ze sobą tak blisko związane? Myślę, że jest między nimi cienka linia, ponieważ moda to bardzo szczególna dziedzina i wszyscy projektanci mody mają świadomość, że coś produkują i tworzenie czegoś, co w końcu się sprzedaje i co ma trafić do sklepu, ale jednocześnie sposób, w jaki niezależni projektanci mody radzą sobie z modelkami, stylizacja, jej prezentacja, zbliżają się do poziomu sztuki i tego, jak działa świat sztuki, i myślę, że istnieje rodzaj synergii między dwa pola. Czuję się przede wszystkim jak projektantka mody, ale z drugiej strony wyobrażam sobie, że jest zainteresowanie ze świata sztuki i to już wczoraj wieczorem poczułam. Czuję się raczej dobrze w obu światach.

Wystawiłeś już w ModeMuseum w Antwerpii. Jak myślisz wystawy muzealne wpływają na sposób, w jaki społeczeństwo postrzega modę? W tej chwili istnieje rodzaj popularności. Widzisz to wystawy mody są naprawdę uczęszczane przez dużą publiczność i naprawdę są nią zainteresowani. Myślę, że publiczność lepiej rozumie proces twórczy mody. Tracisz to trochę, gdy widzisz komercyjny sposób pracy z modą. Myślę, że to miłe, że zdają sobie sprawę z tego, jak pracują projektanci mody, z kreatywności, którą starają się włożyć, z ich pomysłowego sposobu pracy. To jest coś, co odkryją na wystawach. Myślę, że to też lubią odkrywać.

Po prawie trzech dekadach w modzie, jak udaje ci się zachować świeżość odzieży męskiej? Gdzie znajdujesz inspirację? Zdecydowałem się skoncentrować na odzieży męskiej i przez lata odkryłem, że jest to bardzo interesująca dziedzina do pracy, ponieważ z jednej strony jesteś kimś więcej ograniczone, ponieważ to odzież męska, ale z drugiej strony możesz więcej eksperymentować, ponieważ jest bardzo cienka linia i musisz zachować pewną saldo. To dość trudne ćwiczenie do pracy w odzieży męskiej, ale lubię to, ponieważ daje ci również możliwość przekraczania granic. Myślę, że z biegiem lat odzież męska staje się coraz większa.

Którzy projektanci odzieży męskiej Twoim zdaniem wywierają największy wpływ? Myślę, że Thom Browne jako amerykański projektant robi ważne oświadczenie na temat odzieży męskiej. Comme des Garçons – Rei Kawakubo – ona też to robi. Thom Browne jest o wiele bardziej interesujący w odzieży męskiej niż damskiej.

Kiedy wyruszałeś, aby pokazać się na Londyńskich Targach Mody z Antwerp Six w 1986 roku, czy wpadłeś na pomysł, że umieścisz Antwerpię na mapie jako wylęgarnię mody? Nie. Byliśmy bardzo ambitni, chcieliśmy wydostać się z Belgii. Z tego też powodu pojechaliśmy do Londynu. Ale z drugiej strony byliśmy też bardzo naiwni i nie wiedzieliśmy, co robić. Naprawdę miło było połączyć siły, ponieważ to stworzyło rodzaj energii, której nigdy byśmy nie mieli sami. Kiedy poszliśmy na targi, naprawdę zostaliśmy odkryci przez prasę, a efekt był znacznie większy. Nagle widzą tych wszystkich ludzi z Antwerpii, miasta, o którym nikt nigdy nie mówił w kontekście mody, i byli pod wrażeniem tego, co pokazaliśmy i jak to pokazaliśmy. I od tego momentu wszystko wydarzyło się nam, ale także Antwerpii i szkole antwerpskiej.

Tak, to było naprawdę miłe, ponieważ trzymamy się razem z czysto praktycznego powodu, ale mieliśmy już bardzo jasne oświadczenia, bardzo osobiste oświadczenia. Fajnie, że wszyscy później odnaleźli swoją drogę. Bardzo się cieszę, że się udało.

Czy nadal utrzymujesz kontakt z nimi wszystkimi? Tak, tak, nie ze wszystkimi przez cały czas, ale z kilkoma projektantami, widzę ich wszędzie.

Czy są jakieś plany na zjazd? Nie, nie zjazd, ale pracuję nad wystawą [w ModeMuseum w Antwerpii] – jestem jej kuratorem – która zostanie otwarta we wrześniu, czyli około 50-lecia działu mody w Antwerpii. Jest to wystawa, która pokaże 50 lat i ewolucję, a dla szóstki plus Martina znajdzie się specjalna sala. Martin Margiela, bo byliśmy w tym samym czasie w szkole. Postrzegam to jako pokój przyjaźni i spróbujemy odtworzyć atmosferę z chwili, gdy pracowaliśmy w szkole. „Lust Never Sleeps – Silent Secrets” można oglądać w Dallas do 18 sierpnia.

Zdjęcia: Jenifer McNeil Baker