MM6 Maison Margiela Jesień 2013: In Through Out Door

Kategoria Recenzje Mm6 | September 18, 2021 20:16

instagram viewer

Celowo ironiczna „flipside” często stosowana przez Maison Martin Margiela może czasami być niepokojąca. Przez większość dni uwielbiamy błyskotliwy dowcip i subwersję marki; jego Kapsuła H&M była bezsprzecznie jedną z najlepszych kolaboracji z modą i ulicami, jakie widzieliśmy do tej pory. Wczoraj przez ułamek sekundy nie mogliśmy jednak powiedzieć, czy żart może dotyczyć nas.

Przykład: Pokazano go w magazynie na 32 ulicy, reklamowanym jako „Cafe Rouge”, który znajduje się po drugiej stronie ulicy od jednego z tych megadelikatesów w centrum miasta o nazwie „Cafe R”. Gdy zmagaliśmy się z naszym GPS, aby rozpoznać prawidłową lokalizację pokazu, zdaliśmy sobie sprawę, że nie jest to całkowicie poza sfera możliwości, że marka pokaże swoje ubrania na poziomie kolekcji obok tych często podejrzanych, gorących potraw bufety. Po uporządkowaniu naszej strategii nawigacji - w zasadzie odwróceniu naszego iPhone'a do góry nogami - weszliśmy do surowej przestrzeni hangarowej prezentacji i całkowicie mieliśmy jeden z tych "modnych" momentów sitcomu; wiesz, te, w których przeciętny Joe wkracza do zwariowanego, trójpierścieniowego cyrku mody.

Nie zrozumcie nas źle, ubrania były gwiezdne; sprytny eksperyment z kokonem brokatowo-glamowym, wszyscy chcieli wyobrazić sobie, czy Ziggy Stardust naprawdę ma szansę zrobić modułowy spacer księżycowy. Puchowa odzież wierzchnia z nadrukiem futra była hitem prezentacji i miała nas (wraz z redaktorami po naszej lewej) i racja) żałujemy, że nie możemy złapać jednej z przytulnych, pocieszających kurtek, aby założyć je z powrotem na ulica. Z tych właśnie powodów być może inscenizacja mogła być tylko odrobinę zmniejszona; model chodził tam i z powrotem po platformie, podyktowany czymś, co mogło być tylko jakimś algorytmem matematycznym (inteligentne dziewczyny!), przed zejściem w dół centralną ścieżką przestrzeni i wyjściem przez te same drzwi, z których korzystają wszyscy obecni, aby wejść. Oczywiście jeden na trzech gości w Margieli wchodzących na prezentację zderzył się z galopującym modelem przechodząc przez ten dwufunkcyjny korytarz (modny Schadenfreude w najlepszym wydaniu).

Już mieliśmy sięgnąć po naszego iPhone'a z GPS-em, aby nagrać część tego spektaklu na wideo, ale zdaliśmy sobie sprawę, że trochę spóźniamy się z harmonogramem dnia. Wybiegając z hangaru przez wyjście – jak los nieuchronnie chciał – wpadliśmy na najnowszego uczestnika prezentacji. C'est la vie Margiela!

Zdjęcia: dzięki uprzejmości