Teraz, w swoim trzecim sezonie, Marissa Webb mocno ugruntowała swoją reputację poza „byłym głównym projektantem odzieży damskiej w J.Crew”.
Cóż prawie. Psotna atmosfera uczennicy przypominała estetykę charakterystyczną dla detalicznego giganta — ale Webb z pewnością nadała mu swój własny znaczek. (Ponadto, wychodząc ode mnie, porównania do J.Crew są niczym innym jak komplementem.)
Modelki miały lekko postrzępione włosy, przycięte do tyłu widocznymi spinkami do włosów w przypadkowy sposób. To były idealne, nadąsane włosy nastolatka – takie, jakie widuje się u zaspanych uczennic, które chodzą na poranną lekcję. Ubrania nawiązywały do tego motywu: były zapinane na guziki bluzki noszone z krawatami (czasem pod sukienkami), plisowane spódnice i pudełkowate blezery. Materiały obejmowały gamę od tweedu po perforowaną skórę i jedwab.
Webb wydawał się być zainteresowany rozszerzeniem strojów wieczorowych w tym sezonie, oferując na początku płatki różowego jedwabiu oraz kombinacje koszul i spódnic. To były niektóre z moich ulubionych stylizacji. Ostatnia stylizacja, czarna suknia ze skórzanymi uprzężami, była prawdopodobnie najseksowniejszym strojem na wybiegu. Z drugiej strony, niektóre sukienki zbliżyły się dla mnie trochę za blisko terytorium balu maturalnego.
Pomimo klimatu uczennic, wyglądały na poważnie dorosłe: koronkowy top noszony z tweedową ołówkową spódnicą (Z paneli ze skóry), A Lazer cięcia czarny strój zbiorniku i sportowy skóry krótkich spodnie były wysokość sofistyka. Ostatecznie w tym właśnie wyróżnia się Webb.
Zdjęcia: IMAXtree