Jak zakochanie się w palniku pomogło dwóm siostrom z Brooklynu wprowadzić na rynek Sorellina

Kategoria Etykieta Do Obejrzenia Sorellina Nicole Karosella Kim Karosella | September 18, 2021 14:57

instagram viewer

„Żałuję, że nie mamy ci więcej do pokazania”, lamentuje Nicole Carosella, gdy siadamy w jej mieszkaniu na Brooklynie, aby omówić Sorellina, linię biżuterii, którą założyła ze swoją siostrą Kim Carosellą.

Na szczęście dla nich - choć niefortunne dla mnie - Sorellina cieszy się dużym zainteresowaniem, co oznacza, że ​​wiele ich produktów jest sprzedawanych lub w sklepach. To jest świetne miejsce dla młodej linii biżuterii; Nicole i Kim wypuściły na rynek Sorellinę nieco ponad dwa lata temu z kawałkami, które sprzedali przyjaciołom i rodzinie.

Niemal od razu widać, która siostra jest odpowiedzialna za biznes, a która zajmuje się projektowaniem: Kim w naturalny sposób uwielbia arkusze kalkulacyjne i ma talent do prowadzenia rozmów biznesowych; Nicole ma oko na design i rodzaj wrażliwości na swobodny duch, której można oczekiwać od kreatywnego typu. „To dobrze, ponieważ ona po prostu widzi znaki dolara, a ja po prostu widzę ładne” – mówi Nicole o dynamice.

Jednak Sorellina prawie się nie wydarzyła. „Odkąd byłam małą dziewczynką, uwielbiałam chodzić do sklepów jubilerskich i przymierzać biżuterię, więc moja mama powiedziała, że ​​powinnam być biżuterią projektantka – co oczywiście oznacza, że ​​była to ostatnia rzecz, której chciałem spróbować, bo kto chce, żeby ich matka miała rację?” Nicole mówi: śmiać się.

Pojechała więc okrężną drogą przez szkołę sztuki i mody, by w końcu spróbować kursu projektowania biżuterii w FIT po znudzeniu się na lekcji szycia. Nicole nazywa moment, w którym zapaliła swoją pierwszą latarkę, „miłość od pierwszego wejrzenia”. Kiedy zaczęła przynosić swoje rzeczy do domu, Kim -- kto? zawsze chciała mieć własną firmę – dostrzegła możliwość współpracy sióstr, na co zawsze miały nadzieję robić. „Jest bardzo zorganizowana, bardzo ambitna – gdyby nie ona, miałabym szkice na ścianach” – mówi mi Nicole.

Gdy pomysł był już gotowy, nazwa Sorellina przyszła łatwo; obie dziewczyny chciały czegoś włoskiego, aby uhonorować ich rodzinne dziedzictwo, a także czegoś, co brzmiało elegancko. To Kim ostatecznie wymyśliła Sorellinę, włoską dla małej lub młodszej siostry. „Ona jest młodsza, ja jestem niższa, więc technicznie jesteśmy Sorelliną” — wyjaśnia Nicole.

Pomimo ich wcześniejszych obaw, wciąż jest świetna reprezentacja czterech linii Sorelliny do pokazania. Jest Axl, ostra, rock-n-rollowa kolekcja nazwany na cześć Axla Rose; Victoria, kolekcja o tematyce węża nazwany na cześć brytyjskiego monarchy że zarówno Nicole, jak i Kim mają obsesję na punkcie (najwyraźniej kochała motywy węża, które symbolizowały wieczną miłość i mądrość); Puccini, bogata kolekcja inkrustowanych motylami; i Otto, który nazywają swoją najbardziej podstawową, codzienną kolekcją wypełnioną powtarzającymi się motywami ósemek i ośmiokątów.

W planach jest więcej: Nicole prowadzi nas do swojej pracowni, małego pokoju w swoim mieszkaniu, gdzie pracuje stół i obejmująca ścianę tablica ogłoszeń są pokryte szkicami biżuterii, z których wiele ma kwiatowy temat. Szczególnie wyróżnia się oszałamiający naszyjnik wysadzany klejnotami w kwiaty; nawet na papierze olśniewa. To coś więcej niż tylko inwestycja - to marzenie oscarowych snów na czerwonym dywanie.

Ale ta konkretna kolekcja nie stanie się w najbliższym czasie rzeczywistością. „Wstrzymamy się prawdopodobnie jeszcze przez dwa lata, ponieważ niektóre z większych elementów są tak skomplikowane”, wyjaśnia Kim, wskazując na naszyjnik. „Jeśli zamierzamy to zrobić, chcemy to zrobić dobrze, więc lepiej poczekać, aż będziemy w miejscu, w którym naprawdę możemy to zrobić”.

Jeden kawałek oni Pokazuje mi pierścionek do kastetu z linii Puccini, pokryty motylami w stylu art deco, który zajmuje obszar mojej dłoni. Jest niesamowicie skomplikowany, od różnych rozmiarów kamieni na motylach po ekspercką mieszankę metali.

Pomimo posiadania miejsca do pracy w swoim studio, Nicole nie zajmuje się żadną faktyczną produkcją. „Tego rodzaju biżuterii, którą robimy, nigdy nie mogłabym tego zrobić, ponieważ wszystko by się rozpadło” – mówi szczerze Nicole. „Nie mam takich umiejętności, ale mam podstawową wiedzę [projektowania i tworzenia biżuterii]”.

W związku z tym Sorellina współpracuje ze wszystkimi amerykańskimi producentami – z jednym wyjątkiem, wszystkimi w Nowym Jorku – aby produkować swoje produkty. Nicole czasami robi dla przyjaciół projekty dla zabawy, proste elementy, takie jak obrączka ślubna męża Kim, które nie wymagają lutowania – to, co w firmie nazywa się „odlewaniem i polerowaniem”.

"Odlew i polerowanie, czy nie byłoby to miłe?" Kim przerywa, spoglądając na siostrę.

"Ona marzy o świecie, w którym robimy odlewy i polerujemy kawałki, ale nigdy tego nie zrobimy!" Nicole mi wyjaśnia. „Kocham diamenty i metale mieszane sposób zbyt wiele."

Zaletą odlewu i polerowania jest to, że można je wykonać szybko i stosunkowo tanio, co ułatwiłoby sprzedaż Sorelliny. „Naprawdę staramy się, aby było coś w każdym przedziale cenowym” – mówi mi Kim. „Bardzo trudno jest nam zejść poniżej 1000 USD, ponieważ używamy prawdziwych diamentów i złota”.

We wszystkich kolekcjach są elementy przeznaczone dla tego podstawowego klienta – jak na przykład czarno-złoty naszyjnik z wężem w kolekcji Victoria, do którego odnosi się Kim. jako ich „codzienny diamentowy naszyjnik”. Jest mały i subtelny, a Kim mówi mi, że odkąd dostała jeden na urodziny w czerwcu zeszłego roku, nie miała go od ponad jednego tydzień; za każdym razem, gdy ją nosi, ktoś ją od niej kupuje.

To część walki o prowadzenie małej firmy z biżuterią – problem z ograniczoną liczbą próbek, który wciąż się pojawia – ale miejmy nadzieję, że Kim wkrótce będzie trzymał się jednego z tych naszyjników: Sorellina zaczęła pojawiać się na czerwonych dywanach i w czasopismach lubić W stylu oraz Bazar harfara, wyznacznik sukcesu dla każdej rozwijającej się linii.

Co ważniejsze niż aprobata celebrytów, mają też spryt biznesowy. Tutaj, Kim i Nicole mówią Fashionistka o trudnościach związanych z prowadzeniem małej firmy z biżuterią, od wyróżnienia się po korzyści płynące z pracy z rodziną.

Fashionistka: Jak zbudowałaś biznes z tych pierwszych kilku elementów, które zaprojektowałeś dla przyjaciół?

Kim: Nasza matka była bardzo hojna i pozwoliła nam przejrzeć jej biżuterię, której tak naprawdę już nie chciała, a która pochodziła z lat 70-tych. Przetopiliśmy go i wyciągnęliśmy kamienie i tak powstały nasze oryginalne egzemplarze. Potem sprzedawaliśmy je stopniowo, tylko przyjaciołom i rodzinie, i dzięki temu udało nam się zbudować kolekcję.

Nicole: To był zdecydowanie bardzo powolny proces, bo sprzedalibyśmy jeden, a potem moglibyśmy zrobić dwa. Dlatego zbudowanie tego, co znajdowało się w tej premierowej kolekcji, zajęło ponad rok.

Kim: To, co naprawdę zmieniło nasz biznes, to wejście na pokaz mody w zeszłym roku. To naprawdę pomogło, ponieważ nagle zostaliśmy wystawieni na kontakt z tymi wszystkimi sprzedawcami biżuterii. Mimo że byliśmy zupełnie nowi i nikt tak naprawdę nie wiedział, kim jesteśmy, przechodnie widzieli nasze rzeczy i przeszliśmy z jednego sklepu do będąc w dziewięciu sklepach.

Wracamy ponownie w maju i miejmy nadzieję, że te dziewięć sklepów zmieni się w 18. To miłe, ponieważ w tej branży wszystko zajmuje więcej czasu – nawet wykonanie kawałka może zająć od czterech do sześciu tygodni – więc jest fajnie że jesteśmy w stanie przejść od jednego do dziewięciu do może 20 sprzedawców zamiast od jednego do 20, ponieważ myślę, że byłoby to dużo, aby uchwyt. To było dobre tempo wzrostu.

Jak wygląda proces produkcji?

Nicole: Robię szkic czegoś, pokazuję to Kim i dyskutujemy, ile według nas będzie to kosztować i czy wydaje się to niskie, średnie, wysokie. [Kim pyta] "Czy to Sorellina?" To pierwsze pytanie, ponieważ mógłbym zaprojektować wszystko -- lubię rysować, więc moglibyśmy mieć setki szkiców rzeczy, które nigdy nie byłyby Sorelliną.

Potem robię lepszy szkic, coś ładniejszego, bardziej techniczny rysunek, który mówi, że to jest szerokość milimetra, tak wygląda gałąź, wszystko. Następnie oddaję go producentowi. Budują kawałek w CAD, programie do modelowania 3D, i przesyłają mi obrazy wszystkiego. Mówię: „To jest blisko, czy to może być bardziej zakrzywione, zmień rozmiar diamentu, aby był trochę bardziej interesujący”.

Sklejają to razem, żebym mógł to zobaczyć, a ja mówię: [wskazuje na kastet do kurzu motyla] „Czy możesz przesunąć tego motyla o milimetr w dół? To ciało – gdyby to był zegar, byłoby o 11:30 – czy możesz zrobić to o 11:45?” W końcu zostaje dostrojone do tego, gdzie nam się podoba, polerują je, rodują i dają nam.

Kim: Cały ten proces zajmuje dużo czasu. Dobrą rzeczą w byciu bardzo skrupulatnym jest to, że nasi producenci robią tak dobre notatki. Kiedy zrobimy pierwszy, wyprodukowanie go może zająć 12 tygodni, ale drugi zajmuje od czterech do sześciu tygodni, ponieważ w tym momencie mamy już do czynienia z nauką.

Czym więc jest Sorellina, co odróżnia Sorellinę od innych znakomitych jubilerów na rynku?

Kim: W każdym kawałku staramy się zachować bardzo ciężką estetykę vintage. Wszystko naprawdę powinno mieć ten styl vintage, więc możesz sobie wyobrazić noszenie go 50 lat temu, ale będziesz też chciał go mieć za 50 lat. Powiedziałbym, że to najważniejsza rzecz, którą staramy się osiągnąć, aby przechodziła przez każdy kawałek.

Nicole: Jest bardzo ostry jak na biżuterię. Kim jest również świadoma kwestii ochrony środowiska, więc dla niej musiała to być biżuteria, a nie kostium. Podobało nam się, że te elementy zostały przekazane. Jeśli przez wiele, wiele lat przestaniesz go kochać, możesz go stopić i wszystko można ponownie wykorzystać i zmienić przeznaczenie.

Jak lubisz być na rynku biżuterii?

Kim: Myślę, że to bardzo trudne. Branża zmieniła się dramatycznie, gdzie większość sprzedawców detalicznych działa na zasadzie komisu, co jest trudne, ponieważ twoje produkty nie są kupowane od razu. W przypadku przesyłki musisz upewnić się, że jesteś na właściwym rynku, że jest to najlepsze miejsce na ten konkretny kawałek. Coś, co będzie sprzedawać się w Los Angeles, nie będzie sprzedawać się tak dobrze w Nowym Jorku, więc naprawdę musisz współpracować ze sprzedawcą, aby zrozumieć jego klienta.

Mamy świetne relacje z naszymi sprzedawcami i jeśli [dwóch różnych sprzedawców] o coś poprosi, musimy podjąć decyzję, by powiedzieć „Ty Wiesz co, jeśli dostaniemy kolejną, chętnie ją podarujemy, ale na razie musi trafić do kogoś innego”, co moim zdaniem sprawia, że trudny.

Nicole: Ciężko jest też z piękną biżuterią, ponieważ ludzie są bardzo zaprogramowani, aby lubić pewne imiona, które były w pobliżu – zwłaszcza kiedy mężczyzna kupuje coś dla swojej żony, mówi: „Wiem, że ona lubi blablablabla”. Więc on tam wchodzi i chce tylko zobaczyć że. Próbujesz przekonać ludzi, hej, spójrz na mnie, jestem nowym facetem!

Twoja linia ma bardzo młody, ostry wygląd – czy to ci ludzie kupują biżuterię?

Nicole: To zabawne, mamy kilku przyjaciół, którzy faktycznie zaoszczędzą na zakup części. Uważam, że w przypadku młodszych ludzi robisz to z etykietami, które kochasz, torebkami, które kochasz – dokonujesz poświęcenia. Odkładasz pieniądze i decydujesz się na inwestycję.

Inną wspaniałą rzeczą jest to, że mamy wiele kobiet w wieku 40, 50 i 60 lat -- te rdzennie starsze kobiety mają niesamowite ciała, mają niesamowite ubrania, dbają o siebie, są bardzo modne -- i kochają piękną biżuterię i nie chcą nosić rzeczy, które widzieli na wszystkich, chcą wziąć ryzyko.

Masz wymarzonego klienta? Czy jest jakaś kobieta z Sorelliny, o której myślisz podczas projektowania?

Nicole: Jest kilka. Jedna, którą mieliśmy szczęście zdobyć, Florence Welch, kocham ją. Dużo słucham jej muzyki – jest po prostu taka urocza, anielska z niesamowitym głosem, więc zdecydowanie jest kimś.

Trudno patrzeć na Cate Blanchett i nie myśleć ”Jesteś wizją i wszystko, co nosisz, jest perfekcją”. Zeszłej nocy oglądałem Niebieski jaśmin, i faktycznie zatrzymałem go w pewnym momencie na jej uchu i pomyślałem: „Pozwól mi spojrzeć na jej ucho, co bym jej założył na ucho?”

Często projektując biżuterię staram się przyjrzeć kobiecej twarzy i pomyśleć o takich sprawach, jak trafienie wyżej, uderzy ją w kość policzkową, co przyciągnie uwagę i sprawi, że będzie wyglądać jaśniej i ładniejszy.

Czy praca z rodziną nigdy nie jest trudna?

Nicole: Są plusy i minusy. Myślę, że jednym z oszustw, które mogą się zdarzyć, ale właśnie uczymy się, jak sobie z tym radzić, jest to, że kiedy jest się rodziną, możesz brać rzeczy o wiele bardziej do siebie. Możesz stać się trochę bardziej emocjonalny.

Ale inną rzeczą w rodzinie jest to, że całkowicie jej ufasz. Ufam Kim swoim życiem, ufam jej estetyce. I mówi Nicole, co jest trudnym językiem do opanowania! Nigdy nie muszę tłumaczyć. Mogę jej pokazać szkic, a ona dokładnie rozumie, o czym mówię.

Kim: Myślę ten Najważniejszą rzeczą w pracy z rodziną jest to, że musisz usiąść na początku i powiedzieć, ok, to są Twoje cele i obowiązki, bo wtedy eliminuje się tyle kłótni. Zajmuję się wszystkimi zamówieniami sprzedaży od naszych producentów, Nicole zajmuje się [kontrolą jakości], a to bardzo ułatwia sprawę. To miłe, bo mamy zrozumienie. Uwielbiam razem pracować. Myślę, że teraz jesteśmy dobrze naoliwioną maszyną. Naprawdę nie walczymy już tak dużo.

Gdzie widzisz lub masz nadzieję, że marka pójdzie?

Kim: Mam na myśli, szczerze --

Nicole: Czy to słowo na B? [śmiech]

Kim: Oh! Cóż, teraz koncentrujemy się na powiększaniu kolekcji, ale za 10 lat chciałbym być uznaną linią biżuterii, która jest w sklepach jak Barneys [Nowy Jork], gdzie jesteśmy w stanie mieć dobrą reprezentację w całych Stanach Zjednoczonych, ale znowu nie wszędzie, więc to sprawia, że ​​jest trochę więcej specjalny.

Nie chcemy, aby nasze produkty były dostępne w każdym sklepie w całych Stanach Zjednoczonych, nie chcemy produkować dziesiątek tysięcy sztuk każdego roku – chcemy tworzyć rzeczy wyjątkowe. Myślę, że za 10 lat prawdopodobnie będziemy chcieli robić więcej jednorazowych kawałków.