„Worn Out” opowiada o upadku Fast Fashion z łaski

instagram viewer

Była redaktorka „InStyle” i Teen Vogue, Alyssa Hardy, nie szczędzi szczegółów w swojej nowej książce, która ujawnia mroczne podbrzusze naszego obecnego objadania się ubraniami.

Jeśli chcesz zabrać tylko jeden kęs Zużyty,Alicja HardyW swojej nowej książce, która bada mroczne podbrzusze światowego przemysłu odzieżowego, pokazuje, że pomimo swoich wad kochanie mody nie jest problemem. To sposób, w jaki je konsumujemy, może być.

W końcu Hardy — której tytuł rozpoznajesz z jej redakcyjnej kadencji jako pierwszej Moda dla nastolatków, Następnie W stylu — jest przede wszystkim miłośniczką mody. Pisze o biznesie z blaskiem, który umożliwia tylko prawdziwe, nieskażone uwielbienie. To właśnie sprawia, że ​​tajemnicze, przerażające praktyki związane z pracą i marketingiem w modzie są dla niej tak trudne do przełknięcia.

Pierwsza oficjalna praca Hardy w branży modowej miała miejsce w jej lokalnym centrum handlowym Abercrombie Kids, gdzie w pobliżu unosił się sztuczny cynamonowy zapach cioci Anne. w wieku 18 lat przeprowadziła się do Nowego Jorku na studia i spędzała wieczory włócząc się po „The Tents” w Bryant Park – zanim, jak mówi, tydzień mody stał się spektaklem, jakim jest Dzisiaj.

Od tamtego czasu wiele się w modzie zmieniło, a mianowicie sposób, w jaki kupujemy ubrania. Staliśmy się bardziej głodni wszystkiego, co błyszczące i nowe, a to nadal sieje niebezpieczne spustoszenie w zmarginalizowanych społecznościach, których zadaniem jest robić więcej, więcej, więcej z minuty na minutę. To jest gdzie Zużyty wkracza: książka ujawnia wszystkie sposoby, w jakie przemysł modowy działa, aby aktywnie tuszować i utrwalać zmiany klimatyczne i sprawiedliwość pracowniczą. Co ważniejsze, „Worn Out” stanowi cenną platformę dla kobiet, które doświadczyły nadużyć, napaści na tle seksualnym, kradzieży zarobków i choroby w ramach fabryk, które produkują nasze ubrania, i umożliwia im dzielenie się swoimi historiami własnymi słowami.

„Pracownicy są jedynym powodem, dla którego ten ruch się dzieje” – mówi mi Hardy przez Zoom. „Mówią głośno, a dla wielu z nich jest to bardzo niebezpieczne. Jedynym powodem, dla którego coś o tym wiem, jest to, że te kobiety powiedziały: „Nie chcę być traktowana w ten sposób” i wypowiedziały się na ten temat. Mam nadzieję, że więcej ludzi będzie ich wspierać i we wszystkim, o co próbują walczyć”.

Przed książkowym wtorkiem, 9 września br. 27, o którym rozmawialiśmy z Hardym Zużyty, czego nauczyła się podczas pisania tej książki i nie tylko. Przeczytaj najważniejsze informacje z naszej dyskusji.

„Zużyty”.

Zdjęcie: dzięki uprzejmości The New Press

Co najpierw zainteresowało Cię w tym skrzyżowaniu mody i zrównoważonego rozwoju?

byłem w Moda dla nastolatków przez dość długi czas. Pisałam o kilku szybkich markach modowych, a ponieważ jestem z natury ciekawską osobą, w końcu przeprowadziłam bardziej dogłębne badania niektórych z nich. Był jeden, konkretnie, o którym napisałem artykuł, chwaląc ich, który miał dość poważne oskarżenia ze strony pracowników, że nie dostali zapłaty. A ja na to: „Cholera, właśnie napisałem historię, w której zachęcam młodych ludzi do robienia zakupów w tej marce”. Zdałem sobie sprawę, że to było wpływ na kobiety, które szyły ubrania, które doświadczały wszelkiego rodzaju kradzieży zarobków i nadużyć fabryki. Moje początkowe, naprawdę poważne zainteresowanie tym wzięło się z odrobiny poczucia winy w ignorowaniu tych kwestii.

Stamtąd pojawiła się możliwość pisania i publikowania Zużyty stać się?

W tej sekundzie pomyślałem: „Hej, pochodzę z rodziny robotniczej”. Chcę mieć pewność, że piszemy o pracownikach”. Wszyscy w Teen Vogue mówili: „Tak, brzmi świetnie”. To było dla mnie idealne miejsce do pisania tego rodzaju historii. Ale w końcu chciałem zagłębić się bardziej, ale nie dano mi środków, aby to zrobić. Zacząłem więc zastanawiać się nad pytaniem: „Jak zdobyć środki na dalsze badania?”. Rozmawiałem z inną modą przyjaciółka redaktora, a ona na to: „Cóż, piszę pamiętnik i mam świetnego agenta”. Więc rozmawiałem z nią i zacząłem pisać wniosek.

Bardzo się martwiłem, kto będzie ze mną redagował tę książkę. Oczywiście są dwie różne strony. Chciałem kogoś, kto rozumie modę, ale to nie było super ważne — o wiele ważniejsza była dla mnie praca z kimś, kto rozumie pracę i sprawiedliwość społeczną. Nowa prasa jest wydawnictwem bardzo skoncentrowanym na sprawiedliwości społecznej. Mają niesamowite książki, oczywiście, i wiedziałem, że potraktują tę i te historie pracowników z szacunkiem i sprawdzą mnie, jak o nich mówię.

Zabrałeś się za pisanie tej książki mając już wiedzę na ten temat, ale wyobrażam sobie, że wciąż były elementy twoich badań, które cię zaskoczyły. Ja, na przykład, byłem w szoku, gdy przeczytałem o „pracownicy domowi” w Indonezji nieświadomie pracujący z materiałami rakotwórczymi. Czego nowego dowiedziałeś się o branży modowej podczas tego procesu?

Miałem podstawową wiedzę na wiele z tych tematów. To, co wiedziałem o pracy domowej, pochodziło z opowiadania, które napisałem kilka lat temu. Jedna z luksusowych marek korzystała z usług hafciarzy z Indonezji, którym płacili tylko grosze. Rozmawiałem wówczas z działaczem, który powiedział: „Niektóre prace domowe, zwłaszcza w małych wioskach, mają sens. Filozofia jest jednak taka, że ​​dopóki nie zostanie to uregulowane, praca domowa jest zła”.

Rozmawiając z Ibu Linną, która jest w książce, dowiedziałam się, jak bardzo ten rodzaj pracy wpływa na ich społeczności. To wszystko. To ich tradycje, więc muszą je zachować. Ale jednocześnie pojawiają się te marki i wykorzystują je na wielu poziomach — wyzyskując ich płace, wyzyskując ich siłę roboczą i wyzyskując ich dzieci, dodając do nich toksyczne barwniki ich woda. I nie miałem pojęcia, że ​​tak się dzieje. Mówiła: „Potrzebujemy pracy domowej, ale nie możemy wykorzystywać naszych tradycji”.

Ten miesiąc, byłeś głośny w swojej krytyce z Boohoo stuka Kourney Kardashian jako nowy ambasador zrównoważonego rozwoju. Rozmowa przypomniała mi fragment Zużyty w którym omawiasz, w jaki sposób celebryci mogą ukryć wyzysk mający miejsce za kurtyną znanych marek. Co możesz mi powiedzieć o tej dynamice i jak jest szkodliwa dla całej branży?

Próbowałem poruszyć ten temat trochę w książce, ale uwielbiam celebrytów. Ja jestem w pełni pod wpływem wielu z nich. Rozumiem. Myślę, że to bardzo potężna rzecz. Ale kiedy używają swoich wpływów w określony sposób, a potem mówią: „To nie moja wina”. To jest jak: „Cóż, tak, to Jest Twoja wina. Znasz swój wpływ, wiesz, ile na tym zarabiasz.

z Boo Hoo rzecz, w szczególności jestem pewien, że są kurtki i topy z recyklingu, i to jest świetne — ale co się dzieje, gdy Kourtney Kardashian przychodzi i mówi: „Współpracuję z tą marką, aby uczynić ją zrównoważoną”, podczas gdy tak naprawdę tego nie robi? Robi kilka kawałków na wierzchu miliony innych elementów, które wytwarzają, są nieco bardziej zrównoważone.

Moim zdaniem konsumenci nie muszą być ekspertami w dziedzinie zrównoważonego rozwoju. To znaczy, powinni mieć wiedzę na ten temat, ale nie możemy oczekiwać, że konsumenci będą ekspertami w zakresie wewnętrznego funkcjonowania każdego aspektu zrównoważonego rozwoju. Więc kiedy masz kogoś, kto jest zaufany — nie wiem, jak bardzo jest zaufany — w ten sposób, mówiąc: „To jest zrównoważone”, odciska to piętno na całej marce. Tymczasem nie są. Ponieważ, po pierwsze, weź pod uwagę ilość ubrań, które produkują, a po drugie, są problemy pracownicze z ich pracownikami. Jeśli któryś z tych przypadków w ogóle ma miejsce, oznacza to, że Twoja marka nie jest zrównoważona. Myślę, że robią wiele, aby zaciemnić przekaz i markę, która faktycznie wykonuje pracę Upcycled skórzane kurtki zostaną całkowicie przyćmione przez te 6-dolarowe kurtki czy cokolwiek innego koszt. I jestem pewna, że ​​Kourtney myśli, że postępuje właściwie – to znaczy, nie wiem, czy kiedy to się dzieje, zawsze jest to złowrogie, ale rezultat jest taki.

Alicja Hardy.

Zdjęcie: dzięki uprzejmości The New Press

Elizabeth Cline, do której pracy się odwołujesz Zużyty, słynie z tego, że branża detaliczna potrzebuje mniej „etycznych konsumentów” którzy uważają się za odpowiedzialnych za problemy związane z klimatem w modzie i więcej „rzeczników konsumentów”, którzy pociągają do odpowiedzialności marki – które są największymi zanieczyszczeniami. Jak ludzie mogą zacząć pociągać te firmy do odpowiedzialności za ich wkład w kryzys klimatyczny, będąc jednocześnie odpowiedzialnymi konsumentami?

Najważniejszą rzeczą, którą chcę, aby wszyscy zdali sobie sprawę – i tak jest moim zdaniem, ale myślę, że to prawda – jest to, że to wina marki. Przede wszystkim biorą na siebie większość winy. To oni zarabiają na wykorzystywaniu ludzi i eksploatacji planety. Ale myślę, że to wspaniale, że ludzie chcą pomóc i chcą rozwiązać ten problem.

Jako konsumenci mam nadzieję, że spojrzymy poza samą konsumpcję jako sposób na naprawienie sytuacji. Wspaniale jest powiedzieć: „Robię zakupy wyłącznie w sposób zrównoważony”. Oczywiście to może zajść bardzo daleko. Ale myślę, że ważniejsze jest wsparcie wokalne. Na całym świecie jest tak wiele protestów pracowników, którzy są wykorzystywani przez różne firmy. Na przykład teraz pracownicy mówią o tym, że Levi's nie podpisał porozumienia z Bangladeszem, więc wielu z nich protestuje. Te firmy mają w dupie, kiedy ludzie mówią: „Właściwie, wiem, że wykorzystujesz ludzi i zamierzam o tym mówić w mediach społecznościowych”.

Po 2020 roku H&M przerobił wszystkie szkolenia dotyczące molestowania seksualnego w swoich fabrykach, nie dlatego, że chcieli – zrobili to, ponieważ ludzie mówili: „To chore, że kobiety tak mówią”. bycie maltretowanym w waszych fabrykach, a was to nie obchodzi. Ludzie powinni zrozumieć, że ich głos jest naprawdę ważny. W Stanach Zjednoczonych są rachunki, które można teraz pokryć. Możesz zadzwonić do swojego kongresmena i powiedzieć: „Chcę, żebyś poparł Ustawa o TKANINIE”, czyli rachunek za pracę. Ludzie mogą używać swojego głosu. Nie musi to być po prostu „Och, zamierzam kupować tylko używane”. To świetnie, ale są inne sposoby.

Mówiąc o tym, zarówno ustawa o TKANINIE, jak i SB 62 były ogromne zwycięstwa na tym froncie. Co dalej z polityką modową na poziomie stanowym lub federalnym?

Myślę że 'Wyprodukowano w Amerycemit jest tak głęboki. Ludzie szybko o tym zapominają co się stało w zakładzie El Monte był dopiero w latach 90. To taka najnowsza historia. Oczywiście wiemy, że w każdej branży w kraju dochodzi do kradzieży wynagrodzeń. Ale z jakiegoś powodu etykieta „Made in America” w modzie jest znakiem aprobaty, prawdopodobnie tylko dlatego, że tego chcemy. Prawdopodobnie w większości są to niewinne intencje.

Chcemy po prostu wyeliminować kradzież wynagrodzeń. To jest obrzydliwe. To jest do bani. Wiele marek tak robi i muszą ponosić za to odpowiedzialność. Nie mogą po prostu powtarzać: „Cóż, fabryka to robi, a my nie wiemy”. To niedobrze. To twoja fabryka. Musisz zwracać uwagę na to, co dzieje się w Twojej fabryce. Nawet jeśli to prawda, której nie znasz, ty powinien wiedzieć.

Innym interesującym elementem jest to, że rachunki za pracę będą oferować ulgi podatkowe dla marek, aby przeniosły tu swoją produkcję. Wiemy, że jest niezwykle drogie w produkcji w USA. To prawda. Zachęcanie marek do robienia tego tam, gdzie można to regulować i robić właściwie, może być sposobem na wejście dla tak wielu młodych projektantów, którzy po prostu chcą być bliżej swoich fabryk.

Właśnie to uwielbiam w ustawie FABRIC Act. I jak powiedziałem, każdy może zadzwonić do swojego kongresmena. Nie musisz być w Kalifornii czy Nowym Jorku; wpłynie to na fabryki w Teksasie, w stanie Waszyngton, w Północnej Karolinie. Każdy może zadzwonić i powiedzieć: „Hej, chcę mieć dobrze płatną pracę w mojej społeczności”. Chcę przenieść miejsca pracy w przemyśle kierowane przez kobiety do miejsca, w którym mieszkam”.

Kiedy myślisz o przyszłości etyki, zrównoważonego rozwoju i mody, dokąd to sobie wyobrażasz?

Rozporządzenie będzie sposobem, w jaki to naprawimy. Marki same tego nie zrobią. Najwyraźniej mamy problemy w zakresie sposobu, w jaki konsumujemy, które są prawie nie do naprawienia. Oczywiście świadomość jest świetna, ale sądząc po sposobie, w jaki się porusza, nie wydaje się, aby w jakikolwiek sposób zwalniała. A prognozy mówią, że będzie tylko rosła. Myślę więc, że jedynym realnym sposobem, w jaki możemy to zmienić, są regulacje i nakłanianie marek do przestrzegania tych przepisów, mówiąc: „Oto, co jest Właściwie praktyczne dla biznesu i w ten sposób możemy pomóc innym markom”. Marki, które sprawiają najwięcej problemów, same tego nie zrobią. My, jako ludzie, powinniśmy zaplanować wspieranie tego, kiedy się pojawi.

Nigdy nie przegap najnowszych wiadomości z branży modowej. Zapisz się do codziennego biuletynu Fashionista.