Przed wczorajszym pokazem w kurorcie (recenzja Lauren w przyszłości), YSL's Stefano Pilati otwarte do WWD o krytyce, z którą się spotyka, zwłaszcza ze strony blogerów.
„Moja moda nigdy nie próbowała być zorientowana na redakcję. Moje badania były bardziej subtelne, nieco bardziej nudne” – powiedział WWD. Wyjaśnił, że jego ubrania nie są nudne, po prostu nie są krzykliwe i najlepiej je nosić. Przyznał też, że nie starał się być lepszy niż Sam Yves Saint Laurent, i stawia etykietę przed sobą, nigdy nie przypisując kolekcji „Stefano Pilati dla Yves Saint Laurent”.
Zwrócił się do swoich krytyków: „Jestem bardzo zaskoczony, gdy krytyka pochodzi z bardzo płytkiego podejścia”. Chce, aby jego krytycy powiedzieli mu, dlaczego uważają, że coś wygląda źle, zamiast po prostu powiedzieć, że wygląda źle. Przekształciło się to następnie w rozmowę o blogerach.
„Zwracam uwagę na nich wszystkich i bardzo się boję” – powiedział Pilati gazecie. „Bo kim są ci ludzie? Chciałbym z nimi usiąść i zapytać, skąd pochodzą. ponieważ bardzo łatwo jest ocenić z łóżka. Jednocześnie jestem zafascynowany. Fascynuje mnie ta epoka i to medium. Jeśli ludzie są spragnieni mody, lubię prowadzić dialog, ale teraz nie jest to dialog dwustronny: jest to dialog jednostronny”.
Blogi (przynajmniej ten) chciałyby prowadzić więcej dialogu z projektantami. Przypuszczamy, że proszenie ich o pozostawienie komentarza to prawdopodobnie zbyt wiele. W każdym razie. Właściwie o tak wczesnej porze nie wstajemy z łóżka. I ubrana, choć nie w YSL.