Dior Homme Jesień 2011: Amiszowie Młodzieży

instagram viewer

PARYŻ--Co ​​to mówi, gdy tłum jest bardziej wrzawy? Karl Lagerfeldi, ugh, Puff Daddy, niż ubrania? To pytanie, nad którym niepokoiłem się przed prezentacją Diora. Ale pod koniec przypomniało mi się, że to nie tłum tworzy kolekcję.

Kriss Van AsscheLinia dla Diora Homme to studium czystych linii i dokładnych sylwetek. Użyłem już metafory Jedi i amiszów, ale Dior Van Assche naprawdę zasługuje na te same porównania, z wyjątkiem większej płynności; to jest Szkoła Jedi; Nastolatkowie z Amiszów. Wiele z jego stylizacji było niesamowicie luźnych i swobodnych, pomimo ich usiłowania przyczepienia się do obliczonych sylwetek Van Assche i powściągliwych, prawie posępna paleta szarości, czerni i brązu (i wielu innych w tym sezonie, jeden lub dwa punkciki czerwieni… jak gdyby dotyk krwi był potrzebny, by wskazać puls). Kapelusze amiszów mówiły: „Będę uczyć się w ciszy”, podczas gdy warstwowa wełna i falujące spodnie mówiły: „Mam siedemnaście lat i czas na Rumspringę!”

Kolekcję prezentowano w gigantycznej sali, prawie pustej, poza sześcioma lucytowymi żyrandolami i kilkoma białymi kominkami pod tylną ścianą. Pokój powiedział: „Przyjdź na imprezę, ale po cichu. Ciesz się szampanem, ale tylko jeden kieliszek. Tańcz, ale tylko w kroku”. A ubrania odzwierciedlały te uczucia. Jednym z moich zwierzaków drażni się ogólnie odzieżą, od dżinsów po dzianiny, są dzwonki i gwizdki. Niemal natychmiast odrzucam każdą lilię, którą uważam za pozłacaną. Z twórczością Van Assche nie ma na to szans. Zapomnij o dzwonkach i gwizdkach, zapomnij o elegancji i fanfarach, prawie nie ma hałasu.

To pieszczota w rękawiczce. Miły zabójca. Nazwijmy to pięknym cichym.

**Zdjęcia autorstwa Imaxtree.