Jak Simone Oliver z Refinery29 przeszła od nauki angielskiego w Howard do pomocy w kształtowaniu krajobrazu mediów cyfrowych

instagram viewer

Zdjęcie: Jessica Cohen/Dzięki uprzejmości Rafinerii29

W naszej wieloletniej serii „Jak to robię” rozmawiamy z ludźmi zarabiającymi na życie w branży mody i urody o tym, jak się włamali i odnieśli sukces.

Jeśli chodzi o cyfrowe media lifestylowe, Simone Oliver stała się siłą, z którą należy się liczyć. ten Uniwersytet Howarda Ałun rozpoczęła swoją karierę, asystując przy prawie każdym biurku w New York Times — odpowiedź angielskiego majora na szkołę dziennikarską — i poprowadził sekcję stylów gazety do rewolucji cyfrowej, w tym założenie pierwszego w historii gazety konta na Instagramie (pomimo reakcji przełożonych kwestionujących zdolność platformy do prowadzenia ruch drogowy).

Po 13 latach w CzasyOliver poszedł dalej, aby pomóc Wabić nawigować we własnej cyfrowej transformacji. Następnie pracowała w Global Media Partnerships Team na Facebooku i Instagramie, gdzie nadal pomagała magazynom i wydawcom lifestylowym w formułowaniu ich strategii cyfrowych.

Powiązane artykuły
Jak Radhika Jones przeszła od doktoranta angielskiego do redaktora naczelnego „Vanity Fair”


Jak chór Sicha przeszedł od amatorskiego blogera do redaktora stylów „The New York Times”
Jak Vanessa Friedman stała się jedną z czołowych krytyków branży modowej

Znaczna część jej kariery została zdefiniowana przez zmieniające się fale mediów, a jej najnowsza rola nie jest wyjątkiem: we wrześniu ubiegłego roku, podczas globalnej pandemii, została globalnym redaktorem naczelnym należącej do Vice Media Rafinerii29, z której zrezygnował jej poprzednik wśród oskarżeń o rasizm i toksyczną kulturę firmy. Tymczasem Oliver pracuje jako adiunkt w programie dziennikarskim S.I. Newhouse School Uniwersytetu Syracuse.

Spotkaliśmy się z Oliverem kilka miesięcy po rozpoczęciu jej nowej pracy przez telefon, aby omówić, w jaki sposób podchodzi do kierowania globalną firmą medialną (i próbuje pomóc poprawić jej problemy wewnętrzne) z domu, „praca w digitalu, gdy nikt nie dbał o digital” i jak jedna kobieta zainspirowała ją do powrotu do publikowania po pracy w mediach społecznościowych głoska bezdźwięczna. Czytaj dalej, aby zapoznać się z najważniejszymi wydarzeniami.

Jak zacząłeś pracę w mediach i dziennikarstwie?

Poszedłem na Howard University w Waszyngtonie. Przyjechałem jako anglista i psych-moll. Szybko znudziłem się Szekspirem i Chaucerem – szanuj tych facetów, ale zdecydowanie zacząłem szukać różnych rodzajów pisarstwa. Zauważyłem też, że jestem całkiem dobry w montażu. Tak więc moja poboczna praca polegała na redagowaniu cudzych dokumentów dla pieniędzy, oprócz zwykłych etycznych prac. Pracowałem też w szkolnej gazecie i myślę, że tam naprawdę dostałem swoje dziennikarskie kotlety. Nie uczyłem się w szkole komunikacji Howarda, ale był taki moment w mojej karierze akademickiej, że oferowane zajęcia z edycji nie były dostępne dla studentów angielskiego. Zasadniczo prowadziłem kampanię, aby móc je wziąć i ostatecznie pozwolili mi to zrobić, więc udało mi się zdobyć te kredyty. To i pisanie do szkolnej gazetki, obejmującej różne rytmy, powiedziałbym, że było moim kółkiem treningowym dziennikarstwa. I to są prawdopodobnie nasiona moich aspiracji zawodowych.

Pod koniec szkoły dowiedziałem się o nowym programie, który New York Times zaczynał, o nazwie The New York Times Student Journalism Institute. Jak typowy senior college'u, złożyłem podanie na dzień przed terminem. Musiałem wysłać swoje aplikacje, eseje i to wszystko w ciągu nocy, co jest bardzo drogie dla studenta college'u. W końcu dostałem się do programu. Byliśmy pierwszą klasą, czymś w rodzaju królików doświadczalnych programu. To był w połowie staż, w połowie bootcamp: trzydziestu uczniów ze szkół z całego USA spotyka się i tworzy studencką wersję New York Times pod kierunkiem New York Times redaktorzy, projektanci, multimedia, redaktorzy, reporterzy itp. Więc tak, to było dzikie. Powiedziałbym, że poza posiadaniem dzieci było to jedno z najbardziej intensywnych doświadczeń, jakie kiedykolwiek miałem w życiu. Ale to naprawdę ugruntowało moją pasję do dziennikarstwa i edycji. To wtedy migotanie we mnie trochę się rozjaśniło. Pomyślałem: „Och, to właśnie chcę zrobić”.

Jak to się zmieniło w pracę?

Kiedy opuściłem szkołę, skontaktowałem się z kierownikiem programu — który był również kierownikiem działu kserokopiarek w Czasy w tym czasie — tylko po to, by zorientować się, jak mogę sprawić, by moje CV się urosło. Teraz, gdy zorientowałem się, że chcę kariery w mediach i dziennikarstwie, nie miałem typowych trzech semestrów NBC i Washington Post za pasem, więc naprawdę martwiłem się o znalezienie otwartych drzwi. Więc skontaktowałem się z nim, dużo wysyłałem e-maile i faksowałem swoje CV do ludzi w tamtym czasie i zacząłem tam jako asystent ds. wiadomości. Spędziłem tam prawie trzynaście lat i miałem kilka różnych prac.

Pracowałem przy każdym biurku w całej gazecie. To było dla mnie jak szkoła dziennikarstwa. Lepiej rozumiałem, jak oceniać wiadomości i jak pisać nagłówki, co składa się na dobrą historię, wszystko to — przepływ kopii, operacje i biznes dziennikarstwa. Ale to właśnie tam zaczęłam mieć obsesję na punkcie redagowania tekstu, a jednocześnie przerosłam swoją rolę asystenta.

Potem, po wielu rozmowach i doświadczeniach, przeniosłem się do zespołu webowego, który wtedy był osobny. Byliśmy w zupełnie innych budynkach. Więc znowu to było jak motyw świnki morskiej. To było mniej więcej w tym samym czasie, gdy media w Nowym Jorku – i ogólnie branża medialna – przechodziły wielkie przejście [na technologię cyfrową]. To był szalony czas, zwłaszcza być w jednej z czołowych publikacji, która była również bardzo, bardzo dziedzictwem. Między drukiem a cyfrą istniał duży, nie tylko filozoficzny, ale także kulturowy rozdźwięk. Zanim zacząłem pracę na stronie, czytałem 'HTML for Dummies', ponieważ miałem przygotowanie redakcyjne i podstawy i trochę doświadczenia, ale w moim umyśle myślałem: „nie koduję”. Więc to się skończyło wypracowanie. Spędziłem kilka następnych lat, zajmując się białą przestrzenią cyfrową.

W końcu awansowałem na edytora mody cyfrowej. Zacząłem myśleć o tym, co New York Times„Odcisk stylu w technologii cyfrowej był całością, w przeciwieństwie do: „Załóżmy tylko jedną historię, która pojawiła się w gazecie”. Wtedy naprawdę zacząłem definiować strategię dotyczącą treści cyfrowych. Następnie zostałem szefem redakcji aplikacji na iPada, kiedy to już było. Założyłem pierwsze konto na Instagramie w całej gazecie — w tamtym czasie było to @nytimesfashion. To było po prostu coś, co czułem, że musimy to zrobić, ponieważ jeśli szukaliśmy tej następnej generacji, a także bycia tak wizualnym, to była dla nas dobra platforma do działania. Czułem, że możemy tam poprowadzić. Spotkało się to z pewnym sporem. Mówili: „To nie napędza ruchu”. To naprawdę zmieniło naszą strategię tworzenia treści cyfrowych. Ponieważ wykonałem kilka dużych projektów, w tym relacje na żywo z czerwonego dywanu, które zyskały zaufanie wielu starszych redaktorów i kierownictwa, zacząłem otrzymywać budżety. Udało mi się wystawić małe zespoły na tydzień mody specjalnie dla treści cyfrowych – to samo w przypadku sezonu czerwonego dywanu. To był naprawdę fajny czas. Potem dołączyłem do zespołu zajmującego się rozwojem widowni jako część małego oddziału, który w tamtym czasie nazywano „redaktorami wzrostu”.

Byłem naprawdę, bardzo podekscytowany tym, co robię, ale wewnętrznie miałem to napięcie, w którym czułem się komfortowo ponieważ czułem, że wiedziałem, co robię, ale czułem też, że mój wzrost zaczyna trochę stabilizować fragment. Nie żebym był ponad wszystko – po prostu moje przyspieszenie wzrostu nie było tak szybkie, jak w połowie kariery. Zacząłem rozmawiać z Condé. Niedawno zatrudnili Michelle Lee do prowadzenia Wabić, ponieważ przechodzili własną transformację cyfrową i szukali dyrektora cyfrowego, który by to wprowadził. Przeniosłem się tam jako dyrektor ds. cyfrowych, po raz pierwszy poszedłem do nowej firmy po tym, jak dorastałem zawodowo w Czasy. Jak tylko zacząłem, zacząłem biegać po ziemi z ponownym uruchomieniem, ponownym wprowadzeniem na platformę, zatrudnieniem nowego zespołu. Naprawdę zabawne, bardzo intensywne, ale miałem nadzór nad stroną, więc to było dobre doświadczenie. A potem poszedłem na Facebooka. I nigdy przez milion lat nie wyobrażałem sobie siebie na peronie.

Jak doszło do tego skoku?

To była mieszanka różnych rzeczy, ale jeden z moich dobrych przyjaciół, który był tam od lat – także były dziennikarz – próbował mnie tam zabrać. Pomyślałem: „Mmm, nie widzę tego. Na przykład moim marzeniem jest zostać redaktorem, a ja jestem redaktorem, kocham to, co robię. Ale potem zaczęli a nową rolę w ich zespole partnerskim, który skupiał się na czasopismach i wydawcach lifestylowych, i który rozmawiał z ja. I myślę, że również w tamtym czasie trochę się zmęczyłem grindem w mediach cyfrowych, gdzie byłem po prostu wyczerpany i szukałem czegoś trochę innego. Tak naprawdę nie wiedziałem o tym, dopóki nie wyciągnęli ręki.

Jakie były jedne z najbardziej uderzających różnic między mediami a platformą mediów społecznościowych, która jest również tym wielkim podmiotem korporacyjnym?

Powiedziałbym, że początkowo było to tempo. Ktoś mi powiedział: „Och, to miejsce szybko się porusza”. Mówię: „Tak, cyfrowe media porusza się szybko. Kiedy tam dotarłem, tempo było szalone. Powiedziałbym też, że jest to różnorodność środowisk — czasami w mediach jest wielu ludzi, którzy przechodzą przez szkołę dziennikarską i staże, wszystkie bardzo podobne ścieżki. Ale tam było to ekscytujące, ponieważ rozmawiałem z ludźmi z różnych środowisk. Do tego dochodził również globalny nacisk firmy... Zacząłem tam zdobywać lepszą edukację, co było bardzo ekscytujące. I model biznesowy: Facebook, Instagram, firmy medialne, agencje talentów, NBA, wszystko to różne organizacje zastanawiały się, jakie są ich innowacje i innowacje w modelu biznesowym wygląda jak. To była duża różnica.

Czy głównie pomagałeś firmom medialnym w formułowaniu ich strategii w mediach społecznościowych?

Dokładnie to. Stałe, nieustanne spotkania. I to byłyby wszystkie dziedziny życia w firmie medialnej. Niektóre spotkania byłyby z dyrektorem generalnym lub prezesem firmy, aby porozmawiać o najwyższej strategii, o tym, jak ich strategia rozwoju widowni jest dopasowana z ich celami biznesowymi i pomagając im w bardzo zwięzły i wysokopoziomowy sposób, jak poruszać się po platformach, zwłaszcza dlatego, że tak się zmieniają szybki. A potem może to być zrobienie aktywacji z dyrektorem mediów społecznościowych w dowolnej marce, który chciałby świętować namiot i chciał spróbować czegoś innowacyjnego, aby lepiej dotrzeć i lepiej zaangażować się w ich publiczność.

Czy widziałeś siebie, jak pozostajesz w tej roli lub w tej sferze, czy może chciałeś wrócić do mediów?

Nie swędziało mnie. Właśnie wróciłam z urlopu macierzyńskiego i właściwie czułam się naprawdę dobrze i odnowiłam się wracając do biura w lutym. Nieco później uderzył Covid, a ja pracowałem w domu. Potem dostałem telefon od kilku osób z Vice, jednym z nich był Cory [Haik, dyrektor ds. cyfrowych w Vice Media]. A Cory jest kimś, kogo od dawna podziwiam w świecie mediów – na przykład to, co zrobiła w Mic. Ona jest po prostu kimś, kogo myślałem: „Gdybym kiedykolwiek miał szansę z nią pracować, poważnie bym to rozważył”. I pamiętam, kiedy Vice ogłosiła, że ​​zatrudnili ją jako szefową cyfrową oficerze, a ja powiedziałem: „Dobry ruch, Vice, widzę cię”. Zawsze zwracam uwagę na kobiety w branży, które mówię: „Mogę uczyć się od tej osoby”. Więc rozmawialiśmy i rozmawialiśmy i rozmawialiśmy i rozmawialiśmy trochę więcej. Tak dobrze, jak czułem się na Facebooku – tak dobrze się bawiłem, jak się uczyłem – musiałem być ze sobą szczery, że to marzenie, które zawsze miałem. Więc jeśli mam 80 lat i nie zastanawiam się nad tym poważnie, czy będę tego żałować? A krótka odpowiedź brzmi: tak. A więc jestem tu.

Oczywiście zacząłeś tę pracę w interesującym czasie, z wielu powodów — rozpoczynając pracę w czasie pandemii, zdalnie, a także biorąc pod uwagę okoliczności, które doprowadziły do ​​odejścia poprzedniego redaktora oraz krytykę, z jaką rafineria29 spotkała się w zakresie pracy środowisko. Jak wyglądała nawigacja i nowa praca?

Oczywiście Covid sprawia, że ​​jest to najtrudniejsze, ponieważ nie jesteś tam osobiście, aby po prostu słuchać ludzi i być obecnym, zwłaszcza gdy ludzie mieli ciężki rok. Myślę, że sprowadza się to do zaufania i przejrzystości. To, na czym naprawdę musiałem się skupić, to budowanie zaufania jako zespołu. I starałem się mieć otwartą komunikację, być naprawdę przejrzystym w kwestii zmian, które zachodzą w firmie, jak zarządzam, moich pomysłów – po prostu rozmawiając. To dużo, bo jesteś w domu i jesteś na Zoomie. Nie możesz chodzić na spacery przy kawie, nie możesz chodzić po lodzie, co jest moim upodobaniem. Zwłaszcza dla zdalnych zespołów [w] innych regionach. Mimo że wszyscy jesteśmy zdalnie w Zoom, jest inaczej, gdy jesteś w innym biurze, które nie jest siedzibą główną. Dlatego zawsze chcę mieć pewność, że cały R29 czuje się połączony.

Również dla mnie prowadzenie z empatią to wielka sprawa. Nie da się tak naprawdę zidentyfikować punktów bólu lub problemów bez zrozumienia, z jakimi wyzwaniami zmagają się ludzie na co dzień.

Czy możesz opowiedzieć trochę o tym, jakie są Twoje ogólne cele związane z Refinery29 i jakie mogą być niektóre rzeczy, z których jesteś podekscytowany lub dumny, z których już osiągnąłeś lub nadzorowałeś? Co więc nadal masz nadzieję zrobić w nadchodzących miesiącach i latach?

Myślę, że głównym celem i gwiazdą północy, do której wciąż wracam, jest to, że naprawdę ważne jest dla nas stworzenie przestrzeni dla kobiet, aby słabo reprezentowane głosy były widziane i słyszane. A co więcej, chcemy mieć bezpośredni wpływ na ich życie. Chcemy również celebrować ekspresję, która zawsze była częścią tego, czym była Rafineria, i chcę, aby tak pozostało. Inną rzeczą jest to, że przemyślane opowiadanie historii na różnych platformach jest dla mnie bardzo ważne. Mamy wiele istniejących franczyz i obszarów własności intelektualnej i tematów, w których mamy autorytet, z których jesteśmy znani. Ale naprawdę, naprawdę chcę nadal rozwijać nowe sposoby służenia naszym odbiorcom.

Nasz zespół Untrothered miał naprawdę wpływowy program — właśnie to mam na myśli, kiedy mówię, że wywieranie wpływu na życie ludzi — o nazwie Buy Black na Facebooku. A Facebook właśnie miał swoją inicjatywę Buy Black. Żeby było jasne, to nie było tak: „Och, jak tylko pójdę do Rafinerii, zrobię coś z Facebookiem”. Stało się to organicznie. To coś, co oboje chcieliśmy wesprzeć i nie wydawało się to tylko przypadkowym partnerstwem dla naszej publiczności. [Chcieliśmy] służyć czarnej społeczności, zwłaszcza że Untrothered zawsze myśli o zlikwidowaniu luki majątkowej.

Następnie wprowadziliśmy tekst alternatywny, aby poprawić dostępność w naszej witrynie. Oznacza to, że bez względu na to, jak wchodzisz na naszą stronę, na przykład jeśli jesteś niewidomy, wyświetli to, na co patrzysz. Mówimy więc dużo o inkluzywności i dostępności, i naprawdę ważne jest, abyśmy wkładali pieniądze tam, gdzie są nasze usta, w sposób, który naprawdę ma znaczenie i wpływa na codzienną publiczność.

Spędzamy więcej czasu, bardziej skupiając się na Beztrosko i Somosie. Mamy duże zaufanie wśród naszych odbiorców i szalone zaangażowanie i chcemy mieć pewność, że nadal będziemy budować tę relację. Nie postrzegamy żadnej z naszych marek ani żadnej z naszych rozmów w Rafinerii jako jednokierunkowych kanałów transmisji. To zawsze rozmowa poza modnymi słowami, takimi jak „zaangażowanie”. Nasza publiczność pociąga nas do odpowiedzialności.

A potem mamy duży autorytet w przestrzeniach pracy i pieniędzy, na przykład pamiętniki pieniężne, gdzie ludzie mogą się uczyć od siebie nawzajem i naprawdę rozmawiają o swojej karierze i finansach, zwłaszcza gdy tego najbardziej potrzebują, czyli Covid gospodarka.

Wreszcie w styczniu uruchomiliśmy Dzień Prania. Nasza pisarka piękności, Aimee Simeon, założyła tę rubrykę i przekształciliśmy ją w dzień pełen wrażeń, w którym spędziliśmy pół dnia z naszą publicznością Untrothered, wariując na temat sposobów, w jakie łączymy się z naszymi włosami, ale także o ich mentalności dobre samopoczucie. Dla mnie to była wielka sprawa zrobić to empiryczne wydarzenie, ponieważ wiele osób ma zmęczenie Zoomem. Jest wiele paneli i wiele wydarzeń, które ludzie próbują aktywować, ale dla nas znowu, słuchając naszej publiczności, chodziło o to, co ty potrzebować teraz?

Wspomniałeś, że publiczność zmusza cię do odpowiedzialności. Czy czujesz, że to tworzy dodatkową presję, abyś upewnił się, że spełniasz wszystkie wymagania? oczekiwania, jakie czytelnicy mogą mieć wobec firmy Refinery, zarówno pod względem treści, jak i tego, co robisz wewnętrznie?

Nie bardzo... Zawsze jestem świadomy, ponieważ szanuję naszą publiczność. Po to tworzymy. Ale myślę, że dopóki będziemy transparentni i upewnimy się, że nasze wartości i cele pozostają takie same, tak naprawdę to się nie zmieni. Niezależnie od tego, czy ktoś zdecyduje się użyć Twittera, Instagrama czy czegoś innego, to jedno, ale tak długo, jak ponosisz odpowiedzialność i pociągać swój zespół do odpowiedzialności i przesuwać jedną nogę przed drugą pod względem pozytywnego rozpędu, to będzie moja północ gwiazda.

Patrząc wstecz na swoją karierę, co do tej pory było największym wyzwaniem? A jaki był najbardziej satysfakcjonujący moment?

Zdecydowanie Covid, a następnie pracując przeciwko zmęczeniu, próbując znaleźć inspirację. To dla mnie największe wyzwanie, ponieważ nawet w dni, kiedy budzisz się i masz wszystkie te pomysły, czasami jesteś po prostu bardzo samotny i czujesz się naprawdę odizolowany. Może twój przycisk inspo migocze. Zapłaciłbym pieniądze za dziesięć minut sam na sam. Więc wszyscy przechodzimy przez swoje własne rzeczy.

Jeśli chodzi o najbardziej satysfakcjonujące momenty, myślę, że były chwile, w których, zwłaszcza gdy byłam młodsza i miałam mniej pewności siebie, miałam pomysł lub czułam zdecydowanie o kierunku, w którym powinniśmy iść, a ja odrobiłem pracę domową i zaufałem swojemu przeczuciu, a następnie pozwoliłem, aby moja ciekawość mnie poprowadziła i to się opłaciło wyłączony. Nienawidzę być taką osobą, jak: „Zawsze się opłacało!” Ale tak się stało. A kiedy tak się działo. [To, co mam na myśli], to praca w czasach cyfrowych, kiedy nikt nie dbał o technologię cyfrową — ludzie nie dostrzegali w tym wartości, a po prostu [ja] widziałem: „Ok, nie, ludzie wydają dużo czas spędzony w Internecie i opowiadanie historii może pochodzić z wielu różnych mediów”, a możliwość odrabiania pracy domowej i posiadania danych i dowodów potwierdzających to, o czym mówię o. Ale naprawdę, naprawdę ufając swojemu przeczuciu i pozwalając, by kierowała mną ciekawość.

Czego szukasz w nowym zatrudnieniu?

Ciekawość, zgiełk, uczciwość.

Poza tym, czy jest jakaś rada, której udzieliłabyś komuś, kto chce dla ciebie pracować?

Moją radą zawodową byłoby jak najdłużej trzymać wyobraźnię lub mieć ją tak długo, jak to możliwe i pozwolić sobie na wielkie myślenie. Zwróć też uwagę na wiatry zmian. Ponieważ czasami jest to bryza, a innym razem jest to pełny podmuch wiatru.

Jak widzisz swoją karierę? Czy masz jakieś konkretne cele zawodowe, których jeszcze nie osiągnąłeś, a które masz nadzieję w przyszłości?

Powiedziałbym, że kiedy wszedłem na Facebooka, nie wiedziałem już, kim chcę być, kiedy dorosnę, i pozwoliłem sobie na otwartość. Skończyło się na tym, że miałam jeszcze jedno dziecko. A więc to był mój czas otwarty. W tej chwili jestem naprawdę oddany tej roli. Jestem tak samo podekscytowany i niespokojny o wszystkie możliwości, jak o wyzwania. Przez chwilę widzę siebie w tej roli.

Chcę kontynuować nauczanie. Ponieważ za każdym razem, gdy myślę, że przestanę, mam zajęcia i mówię: „O mój Boże, są niesamowite”. Uczę się od moich uczniów tyle samo, ile staram się ich uczyć. A w niedalekiej przyszłości chciałbym napisać książkę.

Nigdy nie przegap najnowszych wiadomości z branży modowej. Zapisz się na codzienny biuletyn Fashionista.