Dlaczego John Varvatos zdecydował się przenieść swój program do Nowego Jorku

Kategoria Jan Varvatos | September 21, 2021 18:07

instagram viewer

John Varvatos na swojej jesiennej wystawie 2015 w Mediolanie. Zdjęcie: Imaxtree

Kiedy myślisz o amerykańskich projektantach odzieży męskiej, Jana Varvatosa to jedno z pierwszych nazwisk, które przychodzi na myśl. A jednak od ośmiu lat pokazuje swoje kolekcje w pełnym sezonie na Tygodniu Mody Męskiej w Mediolanie, a nie w Nowym Jorku — to znaczy do tego tygodnia. Varvatos pokaże swoją wiosenną kolekcję 2016 w czwartek, zamykając inauguracyjny New York Fashion Week: Men's — wydarzenie, które bez jego zaangażowania mogło nie mieć takiej wagi.

Kiedy ogłoszono jego udział, dyrektor generalny CFDA Steven Kolb opisał Varvatos jako „słup namiotowy”, co sugeruje, że odegrał kluczową rolę w zaangażowaniu innych projektantów i nadaniu wydarzeniu większej legitymacji w pierwszym sezonie. Nie było to łatwe zadanie, biorąc pod uwagę długoletnie tygodnie mody męskiej w Paryżu, Mediolanie i Londynie, z którymi można było konkurować.

Na początek NYFW: Men's, rozmawialiśmy z Varvatosem o powodach przeniesienia swojego programu do Nowego Jorku, dlaczego otworzył sklep w centrum Detroit wiosną tego roku i jakiego muzyka najbardziej chciałby obsadzić w reklamie? kampania. Przeczytaj nasz wywiad.

Jak zdecydowałeś się przenieść swój występ z Mediolanu do Nowego Jorku?

[Pokaz w Mediolanie] był dla nas świetnym wsparciem dla naszej globalnej ekspansji. W tym samym czasie, kiedy zakładałem firmę w 2000 roku, występowałem w Nowym Jorku — nie było prawdziwego Tygodnia Mody Męskiej, a zawsze był on częścią kobiet. CFDA w końcu to połączyło, co jest fantastyczne, i oczywiście chcieli, żebym wspierał i był częścią tego. Emocjonalnie chciałem, ale biznesowo wciąż byłem związany z Mediolanem. Ale potem otworzyłem sklep w Detroit w marcu lub kwietniu. To moje rodzinne miasto... wszyscy mówili: „Dlaczego miałbyś otwierać w centrum Detroit? Tam nic nie ma”. Chciałem wesprzeć miasto, jego odrodzenie i wszystkie te rzeczy. Więc kiedy byłem tam na otwarciu, myślałem o kwestii CFDA i pomyślałem, że jestem amerykańskim projektantem, tu zacząłem, mój rynek jest tutaj, muszę wyjść i wesprzeć.

Obawiasz się, że to wydarzenie nie będzie tak korzystne z biznesowego punktu widzenia, jak Mediolan?

Myślę, że będzie świetnie, ale nie wiem, czego się spodziewać. Uważam, że to właściwa rzecz. To trochę jak otwarcie sklepu w Detroit; było fantastycznie, a nasze oczekiwania nie były tak wysokie, ponieważ rynek jest tak słabo rozwinięty w centrum. Tutaj czułem to samo. Wszystko, co działa dla mnie w Mediolanie, może nie działać w 100 procentach tutaj, w Nowym Jorku, ale będą też inne magiczne rzeczy.

Steven Kolb określił cię jako „postój namiotowy” tygodnia. Czy uważasz, że byłeś decydującym czynnikiem dla innych projektantów?

Zrobiłem to z tego, co uważam za słuszne, czyli wesprzeć Tydzień Mody Męskiej w Nowym Jorku, a także, miejmy nadzieję, przyciągnąć kilka osób, które zastanawiały się nad przyjazdem. Jeśli coś takiego zrobiłem, jestem szczęśliwy. W końcu myślę, że kiedy pokazują się mocniejsi amerykańscy projektanci, to pokazuje, że coś się dzieje. Myślę, że mamy dobrą frekwencję.

Spojrzenie z jesiennego pokazu Johna Varvatosa 2015 w Mediolanie. Zdjęcie: Imaxtree

Czy zamierzasz pokazać na następnym NYFW: Men's?

Trudno powiedzieć, bo muszę na to spojrzeć zarówno od strony biznesowej, jak i modowej, więc muszę to ocenić po pokazie. Myślę, że pod koniec miesiąca będę mógł ci to powiedzieć o wiele lepiej.

Czy możesz opowiedzieć mi nieco więcej o decyzji o otwarciu sklepu w Detroit tej wiosny?

Dorastałem w Detroit i zawsze byłem wielkim kibicem. Moja rodzina nadal tam jest. Pojechałem tam z moim dyrektorem generalnym, który jest Włochem i mieszkał w USA od około trzech lat i nigdy nie był w Detroit. To był najzimniejszy dzień w roku, około 35 poniżej, więc spacerowaliśmy po centrum. Jechaliśmy na lotnisko, a on powiedział: „Mam jedno do powiedzenia”. Myślałem, że powie: „Oszalałaś?”. ale powiedział dokładnie to, o czym myślałem: „Musimy coś tutaj zrobić”. Poczuliśmy ekscytację i szum, więc otworzyliśmy sklep w Marsz.

Miasto było za nami; konsumenci wyszli i wsparli sklep w wielkim stylu... Dzięki temu przyciągają teraz dodatkowe osoby do centrum miasta. Tam czuję, że zdecydowanie byliśmy impulsem, ponieważ poszliśmy na główną ulicę, gdzie w ogóle nie ma sprzedaży detalicznej, i naprawdę umieściliśmy tam naszą flagę. Nie była to decyzja stricte biznesowa – to była bardzo emocjonalna decyzja. W tym momencie, po pierwszych czterech miesiącach, wydaje się, że była to świetna decyzja — biznes był świetny, lepszy niż się spodziewaliśmy. Przypomina Brooklyn 10 czy 15 lat temu, kiedy zaczynał gotować. Naprawdę wierzę, że w ciągu następnych pięciu lat będzie to najbardziej komentowane miasto na świecie, jeśli chodzi o odnowę miast i możliwości, więc bycie częścią tego jest ekscytujące.

Czy widzisz, że Detroit stanie się kiedykolwiek miejscem sprzedaży detalicznej mody?

Ogólnie jest to ładne miasto dla robotników, ale jest tam też dużo pieniędzy ze względu na przemysł samochodowy. Myślę, że trzeba trochę przekonywać niektórych ludzi mody, aby to zrozumieli, kiedy tam idą; mamy trochę więcej ucha na ulicę i lubimy trochę twardości. Ciekawa jest klientela, która robi zakupy: to ludzie, którzy pracują w centrum, to ludzie z przedmieść, to turyści, którzy są w mieście i ludzie biznesu, którzy przyjeżdżają. Myślę, że jeśli masz otwarty umysł, z pewnością będzie to znacznie większa szansa. Czy kiedykolwiek będzie to miejsce modowe? Nie będzie to Nowy Jork, Los Angeles czy Londyn, ale z punktu widzenia mody będzie to miejsce rozwoju dodatkowego handlu detalicznego — już widzę, że zaczyna się to dziać.

Spojrzenie z wiosennego pokazu Johna Varvatosa 2015 w Mediolanie. Zdjęcie: Imaxtree

W swoich kampaniach reklamowych obsadziłeś wielu znanych muzyków — Iggy Popa, Williego Nelsona, Franza Ferdinanda, Jimmy'ego Page'a. Kogo chciałbyś mieć w kampanii, której jeszcze nie masz?

Bardzo chciałbym mieć Jacka White'a, to jedyny wybitny muzyk. Mamy listę osób, które chcą w niej być – nie musimy już o to pytać, bo to już taka kultowa kampania. Ale Jack White jest jedyną osobą, która jest fanem i nosi ubrania, ale nigdy nie zrobił niczego związanego z komercją, więc jest trudniejszy do zdobycia. Myślę, że jest takim innowatorem i jest bardzo zbuntowany. Jest muzycznym geniuszem, a nasze kampanie zawsze dotyczyły tych kultowych artystów, którzy stworzyli własną ścieżkę, a on jest jednym z liderów wszechczasów.

Jaka jest kolejna ekspansja?

Więcej sklepów. San Diego już za kilka tygodni, na początku przyszłego roku pojawi się czwarty sklep w World Trade Center w Nowym Jorku, a do tego czasu będziemy mieli około 26 sklepów. Jedziemy też do Palo Alto, więc mamy zaplanowane te rzeczy na 2016 rok. Kontynuując rozwój w skali globalnej, rozmawiamy o sklepach na Bliskim Wschodzie iw Rosji, a teraz jesteśmy w Bangkoku i zamierzamy rozwijać się na Dalekim Wschodzie.

Czy sprzedaż detaliczna czy hurtowa rozwija się szybciej?

Pod względem procentowym jesteśmy około 60 procent pionowej sprzedaży detalicznej i 40 procent sprzedaży hurtowej, przy czym oba wzrastają od 20 do 30 procent rocznie.

Ten wywiad został zredagowany i skondensowany.

Zdjęcie na stronie głównej:Loreen Sarkis/Getty Images dla Johna Varvatosa