Jak Jin Soon Choi stała się najbardziej poszukiwaną manikiurzystką w branży modowej?

instagram viewer

Jin wkrótce Choi. Zdjęcie: Ben Gabbe/Getty Images

W naszej wieloletniej serii „Jak to robię” rozmawiamy z ludźmi zarabiającymi na życie w branży mody i urody o tym, jak się włamali i odnieśli sukces.

Jin wkrótce Choi jest prawdopodobnie najciężej pracującą osobą w branży kosmetycznej. W tym momencie to bardziej fakt niż opinia. Oprócz wieloletniej kariery najbardziej rozchwytywanej manikiurzystki w świecie mody, prowadzi również cztery popularne nowojorskie spa do paznokci. marka lakieru do paznokci i jest podstawą dla projektantów takich jak Marc Jacobs i Prada. Kiedy niedawno przybyłem do jej spa Tribeca na nasz wywiad, stała w recepcji, odbierając telefony i rezerwując spotkania.

Mam osobistą teorię spiskową, że istnieje tajna armia klonów Jin, którzy rzucają się do pracy przy sesjach zdjęciowych, za kulisami i sprawdzają, czy operacje w salonie przebiegają sprawnie. Ponieważ jedna osoba osiągnęła wszystko, co ma Choi – nie wspominając o tym, że zaczęła od zera z zaledwie 400 dolarów w jej kieszeni, po emigracji do nowego kraju bez znajomości języka — to nic innego jak niesamowity.

Ale czy Choi uważałaby się za sukces? Nie do końca. „Nie wiem, czy kiedykolwiek powiedziałbym, że odniosłem sukces, czuję się trochę snobistycznie. Czasami czuję się spełniony, tak... Ale nigdy nie mówię, że odniosłem sukces” – powiedziała mi podczas naszego wywiadu. W branży często zdominowanej przez ego i pychę, pokora Choi jest odświeżająca. A dzięki niezrównanej etyce pracy, dbałości o szczegóły i zawsze słonecznej postawie, nic dziwnego, że jest tak uwielbiana przez swoich współpracowników, klientów i redaktorów.

Podczas naszej dyskusji Choi otworzyła się na temat bycia pionierką w branży kosmetycznej, jak zmieniła się moda od początku jej kariery, co to jak praca z najlepszymi talentami w branży i jak zarówno relacje osobiste, jak i Shakespeare in the Park pomogły jej w jej realizacji sposób. Czytaj dalej, aby zapoznać się z najważniejszymi wydarzeniami.

Czy zawsze wiedziałaś, że chcesz pracować w urodzie?

Nie mam pojęcia. Chciałem tylko zmienić swoje życie, chciałem przyjechać tutaj [z Korei], ponieważ moja siostra mieszkała w Olympia w Waszyngtonie. Miałem własną hurtownię odzieży w Korei; Myślę, że zawsze miałem ducha przedsiębiorczości. Ale zdecydowałem się rzucić i przyjechać tutaj [do USA]. Poszedłem zobaczyć się z siostrą, ale Olympia nie była dla mnie. Jest piękny, ale potrzebuję ruchliwego, bardziej artystycznego miasta.

Czyli zawsze wiedziałeś, że chcesz zostać przedsiębiorcą, ale niekoniecznie w kosmetyce?

Chciałem mieć własny biznes, ale kiedy tu przyjechałem, chciałem po prostu studiować i przeżyć. Chciałem najpierw nauczyć się angielskiego, ale jak tylko przyjechałem tutaj [do Nowego Jorku], musiałem od razu pracować, bo oczywiście musiałem się wyżywić. Nikogo nie miałem [w mieście] – moja siostra dała mi 400 dolarów, bo myślała, że ​​kiedy skończą mi się pieniądze, będę musiała do niej wrócić. To był jej sprytny pomysł, ale przeżyłem tutaj.

Co skłoniło do przeprowadzki do Nowego Jorku?

Rozważałem dwa miasta: jednym było LA, drugim był Nowy Jork. Nowy Jork spodobał mi się, ponieważ słyszałem, że to miasto artystyczne.

W którym momencie zaczęłaś swoją karierę paznokciową i co Cię do niej przyciągnęło?

Bycie manikiurzystką było moją trzecią pracą w Nowym Jorku. Wcześniej czekałam na stoliki w koreańskiej restauracji, która trwała jeden dzień. Potem pracowałam jako kasjerka w sklepie spożywczym, ale to było takie nudne. Dostałam pracę jako manikiurzystka, którą wtedy robiło wielu koreańskich imigrantów, i podobała mi się ta praca, szczególnie dlatego, że mogłam usiąść. Mogłem rozmawiać z klientami, więc mogłem nauczyć się angielskiego. Zaprzyjaźniłem się z klientami. To był dla mnie duży atut.

Jak odkryłaś swój talent jako manikiurzystka?

Byłem bardzo skrupulatny. Nie mogę zrobić szybko. Muszę wykonywać powolną, dobrą robotę — ludzie mnie lubili. Stamtąd postanowiłam pracować jako manikiurzystka w salonie fryzjerskim należącym do jednej z sióstr moich klientek. Był to mały salon; Nauczyłam się być recepcjonistką, mówić po angielsku, przeklinać. [Śmiech.] Wszystkie ważne rzeczy.

„Rowerowa Jin” w pierwszych dniach dojeżdżania do domów klientów. Zdjęcie: dzięki uprzejmości Jin Soon Choi

Jak po tym kontynuowałeś budowanie swojej kariery?

Zacząłem chodzić do domów klientów. Teraz wielu ludzi pracuje jako freelancerzy i chodzi do domów klientów, z Glamsquadem czy czymkolwiek, ale ja byłem w tym pionierem; to było około 1997 roku. Jeden z moich klientów zasugerował, żebym zaczął to robić. Nie musiałem wkładać pieniędzy w biznes, po prostu zacząłem to robić, a mój znajomy, który był klientem, dał mi rower. Położyłem kosz z przodu, a szef salonu fryzjerskiego dał mi ogromny plecak, a do środka włożyłem kąpiel stóp. Chodziłem do domów ludzi. Nazywałem się „Rower Jin”.

[To] był mój wielki przełom, ponieważ poznałem ludzi i dalej budowałem relacje. Spotkałam stylistkę, która powiedziała mi, że powinnam robić sesje zdjęciowe. Poważnie, nie miałem pojęcia, czym jest sesja zdjęciowa. Kilka osób powiedziało mi, że sesje zdjęciowe to dobra rzecz, więc pomyślałem „OK, zrobię to”.

Cały czas chodziłam do Barnes & Noble, wyciągałam każdy magazyn o modzie i urodzie, zapisywałam nazwisko każdego dyrektora ds. urody i adresy publikacji. Moja klientka, która była pisarką, napisała do mnie list z ogłoszeniem, że chodzę do domów ludzi i lubię robić sesje zdjęciowe. Wysłałem ich 50, a jedna osoba mi odpowiedziała – była to Andrea Pomerantz Lustig, [była dyrektor ds. urody Kosmopolityczny]. Zacząłem chodzić do jej mieszkania na Upper East Side, a ona zasugerowała, żebym zaczął robić zdjęcia.

Dlatego uważam, że relacje z ludźmi są bardzo ważne. Kiedy nic nie masz, [związki] są najważniejszym zasobem. Wprowadziła mnie do agencji, a ja powoli zaczęłam robić sesje zdjęciowe lub paznokcie modelek w ich domach, a potem zaczęłam być dobra.

Czy kiedy zacząłeś pracować nad redakcją, to tak, jakbyś odkrył nową, niewykorzystaną pasję?

Na początku byłem bardzo zaskoczony; Myślałem: „Wow, mogę zrobić paznokcie i tyle mi płacą”. To mnie najbardziej interesowało przed aspektem twórczym. Byłem samoukiem w zakresie zdobienia paznokci, więc ćwiczyłem to w domu i uważałem, że to zabawne. Dało mi to [możliwość] bycia kreatywnym. Zrobiłem sesję próbną z fotografem, który pokazał zdjęcia kilku publikacjom. Magazyn New York Times wrócił do nas i chciał poprowadzić sesję. To była moja druga przerwa. To umieściło mnie na mapie od manikiurzystki do stylistki paznokci.

Robię zdobienia paznokci dla Magazyn New York Times był ogromny, bo wtedy nikt tego nie robił – to było około 2001 roku. Z tego powodu muszę zrobić... nazywasz to: L'Oréal, CoverGirl, Revlon.

W którym momencie zdecydowałeś się otworzyć własny salon paznokci?

Po New York Times znajomy, który był dyrektorem w organizacji non-profit, powiedział mi, że powinienem otworzyć własny salon w East Village. Stworzyła biznesplan i przekazała go organizacji, która oferowała granty właścicielkom firm. Dwa lata po tym, jak go dostałem, otworzyłem salon.

Czym różnił się od innych salonów paznokci, które już istniały w mieście?

Inne salony paznokci były bardzo białe, kliniczne i pozbawione charakteru. Byłam pierwszą osobą, która uczyniła salon paznokci ciekawszym, bardziej relaksującą, spokojną przestrzenią. Zrobiłem subtelny motyw azjatycki; Nie chciałem robić ciężkiego azjatyckiego motywu. Wykorzystałem moje doświadczenie [do zainspirowania projektu]. Użyliśmy papieru ryżowego i dużo drewna wiśniowego. Poznałam mojego męża, który był architektem i poszliśmy na pchle targi. Umieszczamy bambusowe drzewa na zewnątrz. Ludzie myśleli, że to herbaciarnia. Byli zaintrygowani.

Jin Soon Hand & Foot Spa w Tribeca. Zdjęcie: dzięki uprzejmości Jin Soon

W jaki sposób kontynuowaliście ekspansję i otwieraliście kolejne lokalizacje?

Tak naprawdę nie próbowałem; możliwości właśnie się pojawiły. Zrobiliśmy East Village i lubię równowagę, więc pomyślałem, że naprawdę chciałbym otworzyć jeden w West Village. Marzyłem o tym. Wstałam, powiedziałam mężowi, że śniła mi się przestrzeń, a miejscem był budynek, w którym pracowałam [w salonie fryzjerskim]. Ten budynek miał dwa różne fronty sklepowe; Śniłem o tym Następny do tego, w którym pracowałem. Pojechałam z mężem, a kiedy tam dotarłam, pojawił się napis „Do wynajęcia”. Pomyślałem, że musiałem mieć anioła stróża, ponieważ tak ciężko pracowałem. Tak otworzyliśmy się w West Village. A potem rozszerzyliśmy się stamtąd.

Powiązane artykuły

Opowiedz mi o rozwoju swojej linii produktów.

Zrobiłem dwie kolaboracje z MAC, zanim uruchomiłem swoją linię. Odnieśli ogromny sukces. To było dla mnie dobre doświadczenie, aby zobaczyć, jak to działa. Wprowadzenie lakierów do paznokci było dla mnie bardzo naturalnym krokiem, ponieważ jestem ambitny. Jako manikiurzystka robiłam wszystko: wizyty domowe, pokazy mody, sesje zdjęciowe, eventy i prowadzenie salonów. Gdzie możesz iść dalej? Więc to było bardzo naturalne.

Ściana z lakierem do paznokci w Jin Soon Hand & Foot Spa w Tribeca. Zdjęcie: dzięki uprzejmości Jin Soon

Jak opracowałeś formułę?

Miałam salony, więc wiedziałam, czego ludzie ode mnie chcą. Dzięki salonom mieliśmy bezpośredni feedback od klientów. Chcieli ekologicznego, trwałego, szybkoschnącego lakieru do paznokci. Zdecydowałam się uruchomić moją linię opartą na modzie high fashion, ponieważ robiłam wiele sesji beauty, ale chciałam skupić się na modzie high. muszę pracować z Stevena Meisela, pracowałem z nim przez długi czas. Pomyślałem, że nikt nie zrobił modnego lakieru do paznokci.

W tej notatce pracujesz z jednymi z najbardziej kreatywnych, odnoszących sukcesy ludzi w branży, niezależnie od tego, czy jest to Marc Jacobs lub Guido lub fotografów takich jak Steven. Czego nauczyłeś się od nich przez lata?

Nauczyłem się patrzeć na rzeczy, ponieważ automatycznie, kiedy pracujesz z tymi naprawdę znanymi, kreatywnymi ludźmi, twój poziom gustu się zmienia. Uczysz się być bardziej konkretny, kiedy coś tworzysz.

Jak zacząłeś pracować za kulisami na koncertach?

Kiedy zacząłem robić artykuły redakcyjne, zacząłem też robić pokazy mody. Nie miałam swojej marki, więc moją pierwszą była Jill Stuart. W zamian dali mi 10 sztuk odzieży. W te dni, musimy mieć sponsoring marki, ale wtedy nie. Zapłaciliśmy. Potem zacząłem pracować z Sally Hansen i Revlonem, oboje zostali moimi sponsorami.

Jak opisałbyś swoje podejście do paznokci i swojej estetyki?

Elegancka prostota. Interesuję się sztuką współczesną. Mój styl jest czysty, prosty. Patrzę na Kandinsky'ego; moim ulubionym artystą był Edward Kelly, ponieważ był prosty.

Czy to tam szukasz inspiracji?

Tak, lubię chodzić do MOMA. Lubię chodzić do muzeów. Gdziekolwiek podróżuję, w jakimkolwiek mieście, moim pierwszym przystankiem jest muzeum.

Tyle osiągnąłeś w swojej karierze — jakie masz jeszcze cele?

Nadal muszę sprawić, by marka Jin Soon była naprawdę duża, wciąż nas tam nie ma. Chcę też rozszerzyć się na linię pielęgnacyjną. Chcę działać globalnie.

Z czego jesteś najbardziej dumny?

Oczywiście mój lakier do paznokci o imieniu Jin Soon. To moje wielkie osiągnięcie. Pokazuje kroki, jakie podjąłem, aby się tu dostać.

Jak myślisz, co najbardziej zmieniło się w branży w trakcie Twojej kariery?

Ludzie chcą być teraz swoimi własnymi szefami. Pracuje tak wielu freelancerów. Może być pozytywny, ale też nie. Jeśli nie mają doświadczenia w salonie, nie jestem pewien, czy mają dobre umiejętności. Uważam, że doświadczenie w salonie jest bardzo ważne, wiele się uczysz o pracy z ludźmi.

Czy jest coś, co wiesz teraz, a chciałbyś wiedzieć, kiedy przeprowadzałeś się po raz pierwszy do Nowego Jorku?

Szkoda, że ​​nie mogłem się przygotować, ucząc się mówić po angielsku. 20 lat później wciąż mam akcent. To nie jest łatwe, kiedy dorośniesz. Angielski był dużą częścią mojej frustracji.

Potrafisz wyrażać siebie i wygląda na to, że skrupulatnie dobierasz słowa. Jak przezwyciężyłeś frustrację związaną z barierą językową?

Byłem odważny. Wielu Koreańczyków, jeśli nie znają angielskiego, starają się nie mówić. Ale ja, kiedy pracowałem, położyłem mój słownik w pobliżu i [jeśli pojawiło się słowo] nie wiedziałem, sprawdzałbym. Chodziłem na zajęcia ustawiczne, które w lecie prowadziły szkoły średnie i programy kościelne. Nowojorska Biblioteka Publiczna była moim najlepszym przyjacielem, ponieważ nie trzeba było płacić. Wypożyczyłem nawet angielskie wideo i książki dla dzieci. To było niesamowite. Ludzie, którzy są naprawdę chętni, mogą znaleźć sposoby na naukę bez płacenia w Nowym Jorku. Na przykład nie wiedziałem, jak rozumieć brytyjski akcent, więc poszedłem do Central Parku, a latem Szekspir grał „Makbeta”. Czy zrozumiałem? Nie. Ale poszedłbym tam.

Czy kiedykolwiek miałeś moment, w którym czułeś, że oficjalnie „udało ci się” w swojej karierze?

Nie wiem, bo będę wiedział, że zrobiłem coś dobrego, ale nie wiem, czy kiedykolwiek powiedziałbym, że odniosłem sukces, czuję się trochę snobistycznie. Czasami czuję się spełniony, tak. Spełniają mnie małe rzeczy; Otworzyłem West Village, to bardzo dobrze. Ale nigdy nie mówię, że odniosłem sukces. Nie chcę być takim snobem, bo też z wieloma pracuję naprawdę ludzie sukcesu. Więc czy naprawdę odniosłem sukces? Nie wiem Często czuję się dobrze, że stworzyłem rzeczy. To mnie bardzo cieszy.

Pracowałem ciężko. Czasami zapominam. Jeździłem rowerem do domów ludzi i miałem wypadek rowerowy, a potem poszedłem do domu klienta, bo nie chciałem przegapić nowego klienta. Śmieszne prawo?

Ten wywiad został zredagowany dla jasności.

Uwaga: Od czasu do czasu używamy linków afiliacyjnych na naszej stronie. W żaden sposób nie wpływa to na nasze decyzje redakcyjne.

Nigdy nie przegap najnowszych wiadomości z branży modowej. Zapisz się na codzienny biuletyn Fashionista.