Jak Sarah Flint wprowadziła linię luksusowych butów w 24

Kategoria Sara Krzemień Olimpiada Charlotte Proenza Schouler | September 21, 2021 16:47

instagram viewer

Sarah Flint w swoim domu/biurze. Zdjęcie: Sarah Flint

W naszej wieloletniej serii „Jak to robię” rozmawiamy z ludźmi zarabiającymi na życie w branży modowej o tym, jak się włamali i odnieśli sukces.

W wieku zaledwie 26 lat projektantka obuwia Sarah Flint osiągnęła tyle samo, jeśli nie więcej niż ktoś od niej dwukrotnie starszy.

W ciągu dwóch lat od uruchomienia swojej tytułowej linii luksusowego obuwia, Flint zaznaczyła swoją obecność w niezwykle konkurencyjnej branży zdominowanej przez wysokie obcasy. Jej buty mają elegancką dziewczęcą estetykę, zakorzenioną w klasycznych kształtach i wzorach, ale wszystkie z subtelnie unikalnymi detalami. Pomyśl: delikatna asymetryczna kokardka, delikatne paski na kostkach z lamówką lub dekolt na palcach na płaskich obcasach i łatwe do opanowania szpilki, wszystko wyprodukowane we Włoszech. Kolekcja Flinta szybko przyciągnęła uwagę luksusowych butików influencerów w całym kraju Edon Manor w Nowym Jorku i Wilkes Bashford w San Francisco, a ostatnio czcigodny Barneys New York. Gwiazdy również przyjęły pracę Flinta, ale na co dzień, w przeciwieństwie do wypielęgnowanego przez stylistę czerwonego dywanu. Jessica Alba nosi swoje szpiczaste buty na posyłki, Heidi Klum nosiła zamszowe botki na mecz swoich synów, a Kate Hudson wybrała swoje wielbłądy, składane buty na lot do domu z paryskiego tygodnia mody. O I

Blake Żywy ostatnio na Instagramie zrobiła sobie modelkę z pytonem Sarah Flint oraz Swoopy, patentowe płaskie buty typu cap toe.

Flint i jej mały zespół pracują w niewielkim biurze w drugiej sypialni jej mieszkania na Manhattanie. (Chociaż niedługo zamierzają wprowadzić się do oficjalnej przestrzeni biurowej.) Nieskazitelnie ułożone szpilki na paskach, dwukolorowe buty na płaskim obcasie i sandały gladiatorki stanowiły idealne tło, gdy usiadłem z Flintem, aby porozmawiać o tym, jak weszła do biznesu jako nastolatka, przekonałem ją nauczyciela w Ars Sutoria, aby rozpocząć dla niej pracę i korzyści płynące z zaprzyjaźnienia się z pracownikami sprzedaży Barneys – plus, wszystkie ambitne plany, jakie ma dla przyszłość.

Mieszkanie Bennett z kolekcji Sarah Flint jesień 2015. Zdjęcie: Sarah Flint

Jak zacząłeś projektować buty?

Więc to trochę szalone, ale zawsze wiedziałem, że chcę projektować buty. Jako dziecko zawsze szkicowałem i rysowałem i zawsze bardzo interesowałem się modą. Dostałem pracę w luksusowym butiku w mieście — jedynym luksusowym butiku w moim mieście; Pochodzę z Massachusetts i zacząłem tam pracować jako sprzedawca. Wszedłem i poprosiłem o pracę – miałem 14 lat – a oni powiedzieli: „Wróć za trzy lata” i dosłownie chodziłem co miesiąc, aż w końcu dali mi pracę. Pracowałem jako sprzedawca, a potem zacząłem pracować z kupującym, gdy przyjeżdżała do Nowego Jorku. Potem przeprowadziłem się [do Nowego Jorku], aby pojechać do Parsons, więc właściwie zatrudniła mnie jako kupca, co było świetne, [ponieważ] nie chciała wracać przez cały czas. W Parsons bardzo mi się to podobało. Zajmowałam się tam projektowaniem mody, ale naprawdę chciałam specjalizować się tylko w obuwiu, więc przeniosłam się do FIT, gdzie mogłam po prostu robić akcesoria. To był dla mnie naprawdę dobry ruch.

Potem studiowałeś we Włoszech w Ars Sutoria, słynnej szkole projektowania obuwia.

Miałem staże w Proenza Schouler [podczas gdy w F.I.T.] i miałem mnóstwo niesamowitego doświadczenia w projektowaniu, ale czułem, że naprawdę muszę zrozumieć techniczną stronę rzeczy. Przeprowadzka do Włoch i pójście do szkoły tworzenia i prototypowania, Ars Sutoria, to było naprawdę niesamowite, ponieważ nie tylko pracujesz na wykrojach przez cały dzień, ale idziesz też do fabryk i widzisz, gdzie powstaje każdy element buta i idziesz do garbarni i producent podeszwy i naprawdę wiele się nauczyłem na temat budowy i dopasowania, co jest dla mnie bardzo ważne i sposobu, w jaki projekt.

Opowiedz mi o swoich doświadczeniach ze stażu.

Naprawdę wspaniałą rzeczą w Proenzie było to, że przez cały czas mają 30 stażystów zajmujących się projektowaniem mody, a ja wszedłem i powiedziałem, że naprawdę robię tylko akcesoria. Więc musiałem pracować bezpośrednio z Darrenem Spaziani, który jest tam projektantem akcesoriów. Właściwie musiałem robić trochę więcej niż tylko rzeczy z posłańcami, co było miłe.

Jak tak wcześnie zdecydowałeś się założyć własną wytwórnię?

Zawsze wiedziałem, że w pewnym momencie chcę to zrobić, ale zdecydowanie nie sądziłem, że zrobię to tak wcześnie. Miałem 22 lata, kiedy wyjechałem z Włoch i miałem tam wspaniałego nauczyciela, Richarda Siccardi, i kiedy go spotkałem, pomyślałem: okej, no wiesz, ten facet nie będzie tu wiecznie. Mam na myśli, że nie jest starszy, ale dosłownie co sezon wszyscy pytali go: „Cóż, nie chcesz przyjść do mnie do pracy i założyć kolekcję?”. a on zawsze odmawiał. Wiedziałem, że on też by mi odmówił, gdybym po prostu zapytał go, kiedy tam byłem, więc wróciłem do Nowego Jorku i przygotowałem biznesplan. W tym samym czasie pracowałam jako niania. Rano projektowałam, a popołudniami pracowałam jako niania, a potem wróciłam i podeszłam do niego.

Zebrałem radę doradców i powiedziałem: to są ludzie, którzy stoją za mną, nadal możesz pracować w Ars Sutoria na pół etatu i możemy to robić razem i naprawdę może to być partnerstwo. Myślę, że nikt wcześniej nie podszedł do niego w ten sposób. Ludzie zawsze byli tacy, to moja kolekcja i chcę projektować piękne rzeczy, a ja pomyślałem, patrz, to będzie biznes. W ten sposób zamierzamy to zrobić i to będzie partnerstwo, będziesz częścią właściciel firmy i będziemy to wspólnie budować i myślę, że bardzo docenił że. On i ja mamy bardzo podobne pomysły, jeśli chodzi o projekt i buty oraz o to, co sprawia, że ​​but jest piękny i naprawdę skupiamy się na dopasowaniu i konstrukcji, a on również to docenił.

Jak nauczyłeś się układać biznesplan?

Dużo rozmawiałem z tatą, kiedy miałem mało czasu na biznes. Jest przedsiębiorcą i współpracuje z wieloma młodymi przedsiębiorcami, więc dużo rozmawialiśmy o tym, co sprawia, że ​​biznes odnosi sukcesy, dlaczego zawodzą i dlaczego odnoszą sukcesy. Jedną z rzeczy, które mi powiedział, a która zawsze mi utkwiła, było to, że musisz zrozumieć, w czym jesteś dobry i czego nie możesz zrobić i znaleźć ludzi — wiesz, najlepszych z najlepszych — do robienia rzeczy, których ty żargon. A Richard był zdecydowanie pierwszym elementem tej układanki.

Masz również imponującą radę doradców (w tym Desiree Gruber, dyrektor generalny agencji public relations Full Picture i Chris West z firmy doradztwa strategicznego Marvin Traub Associates). Jak ich namówiłeś i zaangażowałeś?

Na początku, zwłaszcza gdy masz tylko szkice, jest to takie trudne. Zrobiło się o wiele łatwiej, kiedy miałam pierwszą kolekcję i mogłam pokazać im produkt. Ale na początku tak naprawdę tylko wyjaśniam im, jaka była moja wizja marki, i myślę, że spotkałem się ze mną i zobaczyłem, jak Byłem pełen pasji i determinacji, a oni poniekąd zrozumieli, że to jest coś, co zadziała i każdy z nich mieli swoje specyficzne doświadczenie, które było bardzo pomocne, jak Desiree [Gruber] w PR, a następnie Chris West z biznesową stroną rzeczy. Myślę więc, że oni po prostu naprawdę zobaczyli wizję, a my weszliśmy w to naprawdę próbując wypełnić pustkę i stworzyć rodzaj obuwia, którego kobietom brakowało od jakiegoś czasu.

Kiedy zaczynaliśmy, nowe marki były takie jak Charlotte Olympia i Sophia Webster – i to są niesamowite marki, uwielbiam te marki – ale mają zupełnie inną estetykę niż moja własna. Są naprawdę kapryśni i myślę, że na pewno jest kobieta, która szuka tego rodzaju elegancka, wyrafinowana, ręcznie wykonana, wyjątkowa, wyjątkowa, ale to, czego ona nie czuje, jest zbyt… co jest słuszne słowo do powiedzenia?

Konserwatywny?

Tak, dokładnie, Ona nie czuje się zbyt konserwatywna. Wiele moich klientek to profesjonalne kobiety i nie czują, że mogą nosić platformę Charlotte Olympia z szaloną głową czy cokolwiek, nawet jeśli jej się to podoba. Więc to była interesująca nisza. Wczoraj rano mieliśmy naszą wiedzę o produktach Barneys i zapytałem ich: „Kogo czujesz?” jest klientem? Ponieważ widzę, kto to jest na wystawach bagażników, ale ciekawie jest zobaczyć ich podejście to. Co ciekawe, mówili, że to bardzo wielopokoleniowe. Robię dużo szpilek i mówili, że widzą, jak wiele młodych dziewczyn kupuje szpilki i robią to z dżinsy typu boyfriend i marynarka, w porównaniu ze starszą kobietą, która kupuje szpilkę w kotku i może nosić go z sukienką, garniturem lub czymś tak. Ale zdecydowanie przemawia do wielu odbiorców, co jest interesujące.

Jak sfinansowałeś swoją wytwórnię?

W tym momencie wszystko jest finansowane ze środków prywatnych, tylko różni inwestorzy aniołowie, chociaż będziemy szukać drugiej rundy zbierania funduszy.

Jakie było dotychczas Twoje największe wyzwanie?

Myślę, że największym wyzwaniem było po prostu wejście w luksusowym przedziale cenowym i poproszenie ludzi, aby wydali to, co wydają na Pradę lub Gucci, a nie znają marki. Właściwie nie mieliśmy tyle problemów z klientem, co z kupującym. Myślę, że [mój klient] szuka czegoś, co nie ma naklejek, jest nowe i wyjątkowe, i [tego] wszyscy inni nie noszą.

Zacząłeś sprzedawać przez mniejsze butiki, a teraz jesteś w Barneys. Jak wyglądał ten proces?

Myślałem, że w pierwszym sezonie nie będziemy mieć butików, ponieważ spotkałem się z tak wieloma ludźmi i pomyślałem: „Och, to jest świetnie, jest piękny, obejrzyjmy go przez kilka sezonów”. W końcu mam jeden butik w Massachusetts, czyli tam, gdzie jestem z. Myślę, że [właścicielka Tess & Carlos] polubił ten produkt, więc zaryzykowała. A potem Edon Manor i są wspaniali, ponieważ lubią znajdować rzeczy, których nie mają wszyscy inni. Zdobycie tych pierwszych dwóch butików było duże, a potem przeszliśmy stamtąd do sześciu sklepów, a potem do ośmiu, a tej wiosny będziemy w 28, a potem w Barneys. Gdy tylko wydarzyła się sprawa z Barneysem, było to jak pieczęć aprobaty.

Szpilka Clara z kolekcji Sarah Flint jesień 2015. Zdjęcie: Sarah Flint

Jak powstał Barneys?

Z dużym niepokojem. Dzwoniąc, wiesz, na początku spotkaliśmy się z kilkoma współpracownikami, którzy prawdopodobnie nie mieli uprawnień do podejmowania decyzji i naprawdę to lubili, ale byli na przykład: „Dobra, pójdziemy i opowiemy przełożonym”, a potem w końcu przyciągnęliśmy kupujących, tych, którzy musieli to zobaczyć, i byli naprawdę tym podekscytowani. Naprawdę czuli się, jakby widzieli w swojej podłodze miejsce na tego rodzaju produkt. Kupili wszystko w naszych szpilkach, szpilkach i balerinach, których robimy bardzo często i myślę, że kobiety również naprawdę szukają teraz. To zadziałało naprawdę dobrze, a sprzedaż była fenomenalna, więc to było naprawdę ekscytujące.

Patrząc wstecz, jaką radę dałbyś młodemu projektantowi, jak wejść do sklepu takiego jak Barneys?

Powiedziałbym, miej cierpliwość, trzymaj się tego. Po prostu wiedz, że w końcu to się stanie i musisz dalej próbować i myślę, że to najważniejsza rzecz. [Ale] tak naprawdę musisz mieć sprzedaż, aby tam pozostać, więc powiedziałbym, że wszyscy sprzedawcy będą twoimi najlepszymi przyjaciółmi. Posłuchaj ich, ponieważ myślę, że wielu projektantów nawet nie rozmawia ze sprzedawcami. Chodzę po podłodze co tydzień. Naprawdę to doceniają i chcą być za tobą.

Jak wyglądało uruchomienie e-commerce?

Było świetnie, to najłatwiejsza część, którą powiedziałbym. Ilekroć dostajemy informacje prasowe, widzimy duży ruch e-commerce. Niedawno mieliśmy Instagram Blake Lively i to było szalone, ponieważ otrzymaliśmy z niego tak wiele zamówień. A potem dostaliśmy tak wiele e-maili od ludzi z zagranicy. Dostałem e-maila od kogoś z Austrii, dostałem e-maila od kogoś z Francji z pytaniem, czy wysyłamy za granicę, czy jeszcze gdzieś tam jesteśmy.

Jaki jest Twój następny krok?

Po raz pierwszy zaczniemy pokazywać resort. Zaczniemy pojawiać się w Paryżu, więc po raz pierwszy wychodzimy do europejskich sprzedawców, co powinno być naprawdę ekscytujące i mamy nadzieję, że rozszerzymy swoją obecność na dużą międzynarodową obecność. Chciałbym mieć międzynarodowy dom towarowy. Właściwie mamy nadzieję, że otworzymy nasz pierwszy butik, co byłoby świetne. Po prostu zastanawiam się, kiedy to zrobić i czy możemy zebrać pieniądze i tak dalej. W pierwszym sezonie robiliśmy wielkie interesy w prywatnych pokazach, szczególnie na Upper East Side. Zrobiliśmy szalony na 92. ulicy i Park, gdzie sprzedaliśmy jakieś 60 par butów w ciągu jednego popołudnia. Więc zdecydowanie czuję, że mamy naszego klienta, wystarczy znaleźć odpowiednią przestrzeń i to wszystko. Bardzo chciałbym uruchomić kilka sklepów.

Czy kiedykolwiek chciałbyś zapuścić się w inne akcesoria?

Zdecydowanie. Robiłam też torebki w F.I.T. a Richard ma powiązania z jedną z wielkich fabryk we Włoszech, więc na pewno zrobimy to, kiedy tylko będziemy mogli. Ale naprawdę chcę najpierw zadomowić się w świecie obuwia i nie rozchylać się zbytnio. Jest tego dużo.

Ten wywiad został zredagowany i skondensowany.