George R.R. Martin życzy, aby kostiumy „Gry o tron” były bardziej szalone

instagram viewer

W „Grze o tron” jest wiele do obsesji, od szalonych zwrotów akcji po… świetnie wyglądająca obsada (witaj, Zestaw Harington oraz Natalia Dormer), ale my tutaj w Fashionistka uwielbiam śledzić jedną rzecz o serialu w szczególności: Niesamowita praca kostiumowa.

To dlatego, że George R.R. Martin umieścił: szalony poziom szczegółowości w jego książkach — Pieśń Ognia i Lodu serial, który służy jako inspiracja do serialu HBO — w tym zwrócono uwagę na jak jego bohaterowie układają włosy? i nosić ich ubrania.

„Podoba mi się to, myślę, że to sposób na sprzedaż różnych kultur” – powiedział Martin Fashionistka Niedzielny wieczór w 92Y, gdzie promował swoją najnowszą książkę, Świat Lodu i Ognia. „Jeśli naprawdę spojrzysz na historię, z której czerpię wiele inspiracji, ludzie przez wieki nosili bardzo ekscentryczne rodzaje ubrań i fryzur”.

To szczegół, który można by łatwo przełożyć na ekran, ale tak nie jest. Zapaleni fani książek szybko znajdują odstępstwa w tych subtelnościach, jak w czwartym sezonie, kiedy Daario Naharis, ukochany z Tyroshi, tęsknił za swoją niesławną niebieską brodą. Martin zauważa, że ​​projektowanie kostiumów telewizyjnych i filmowych często wycofuje się z

tego rodzaju szczegóły z obawy, że współczesna publiczność uzna je za głupie, przeszkadzające w zawieszeniu niewiary.

„Zauważyłem, że jest to jedna z rzeczy, w których serial był dość konserwatywny w porównaniu z tym, co zrobiłem” – mówi Martin. „Myślę, że to, co zrobił program, było świetne – mam na myśli, że zdobyliśmy Emmy za projektowanie kostiumów, makijaż i inne rzeczy – i ja myślę, że prawdopodobnie podjęli słuszne decyzje, będąc bardziej konserwatywni w tej sprawie, [ale] trochę żałuję, że tak jest, ponieważ Uwielbiam oglądać fikcję historyczną przedstawiającą to, co ludzie nosili i jak wyglądali, a seriale fantasy mogą mieć więcej tam rzeczy."

Mimo to projekt kostiumów w serialu ułatwił fanom przebieranie się w postacie Martina, tak jak niektórzy zrobili to w niedzielny wieczór, co dla autora jest świetne – w każdym razie w większości. „Bardzo fajnie jest przyjść na takie wydarzenie i zobaczyć ludzi przebranych za Jona Snowa, Daenerys, Melisandre czy kogokolwiek innego”, mówi.

„Jedyną częścią tego, która wydaje się dziwna, jest to, że przychodzę do takich rzeczy i widzę ludzi przebranych za mnie” – dodaje ze swoim charakterystycznym śmiechem. „Ponieważ tak naprawdę nie jestem postacią w serialu, a te fałszywe „ja” biegające wokół mnie trochę denerwują”.