Jak projektantka Maria Pinto, ulubienica Michelle Obamy, zbudowała imperium mody w Chicago?

Kategoria Maria Pinto | September 21, 2021 08:20

instagram viewer

Marii Pinto. Zdjęcie: Yuya Ohashi/dzięki uprzejmości Marii Pinto

W naszej wieloletniej serii „Jak to robię” rozmawiamy z ludźmi zarabiającymi na życie w branży modowej o tym, jak się włamali i odnieśli sukces.

Jeśli jesteś mieszkańcem Chicago i interesujesz się modą, prawie na pewno się natknąłeś Maria Pinto. Od czasu wprowadzenia na rynek linii misternie wykończonych szalików w 1991 roku, nazwa Pinto jest synonimem znanej, choć intymnej sceny modowej w mieście. Gdy słynni klienci lubią Oprah Winfrey a przede wszystkim Michelle obama zapukała, jej ogólnokrajowa rozpoznawalność imienia gwałtownie wzrosła — ale dzięki dużej oddanej lokalnej bazie konsumentów, Pinto, również rodowity mieszkaniec Chicago, jest jednym z naszych.

Jej ponad 30-letnia kariera projektanta była długa i zróżnicowana. Po ukończeniu szkoły mody Pinto najpierw pracowała jako asystentka Geoffrey Beene, wieloletnia projektantka odzieży damskiej i długoletnia ulubieniec CFDA. Po powrocie na Środkowy Zachód, Pinto uruchomiła własną markę i nadzorowała otwieranie i zamykanie własnych butików o dużym natężeniu ruchu w Chicago, w tym lokali na Michigan Avenue i West Loop; w 2010 roku, dwa lata po tym, jak Pierwsza Dama założyła jeden ze swoich ubrań na Narodowej Konwencji Demokratów, Pinto zamknęła swój sklep i ogłosiła, że ​​planuje zrobić sobie przerwę.

Teraz nadszedł czas na jej kolejny rozdział. W listopadzie Pinto wypuściła na rynek swoje najnowsze przedsięwzięcie typu ready-to-wear, M2057, z pomocą niezwykle udanej kampanii na Kickstarterze oraz z pełnowartościowymi kolekcjami sezonowymi w najbliższym czasie. M2057 już zaczął nabierać rozpędu lokalnie i nic dziwnego, że Pinto stworzyło markę, aby bezpośrednio zaspokajać potrzeby profesjonalnych kobiet i intensywnego, wielozadaniowego życia, które prowadzą. Każdy egzemplarz można prać w pralce i wykonany jest z ciężkiego, elastycznego materiału, prawie jak neopren, który, jak zapewniam, pozostaje całkowicie wytrzymały nawet podczas najdłuższych podróży służbowych. Punkty cenowe, w dużej mierze poniżej 500 USD, są bardziej rozsądne niż jej poprzednie przedsięwzięcia. Wszystko jest celowe i reprezentatywne dla tego, jak kobiety robią zakupy i ubierają się dzisiaj.

Rozmawiałem z Pinto przy jej właśnie otwartej Witryna M2057 w chicagowskiej West Loop o wielu etapach jej kariery, wzmacniając pozycję kobiet poprzez projektowanie i, oczywiście, w tamtym czasie Mick Jagger nosiła jeden z jej utworów na scenie.

Czy zawsze interesowałaś się modą?

Zaczęło się od Odzież damska na co dzień. Byłem w ósmej klasie. Syn naszej sąsiadki był modelem i [jego mama] wiedziała, że ​​interesuję się modą, więc podzieliła się ze mną swoją gazetą, a czasami wycinano z niej zdjęcie z powodu jej syna. Potem się zaczęło!

Zawsze bardzo lubiłem sztukę. Moda była dla mnie rozszerzeniem moich artystycznych zainteresowań w kwestii posiadania czegoś na ciele i trójwymiarowości w ruchu, w przeciwieństwie do martwej natury czy rzeźby.

Chodziłeś do szkoły mody?

Moje główne studia odbyły się w Instytucie Sztuki [w Chicago], ponieważ chciałem móc studiować zarówno modę, jak i sztukę. Potem, kiedy pracowałem w Nowym Jorku z Geoffreyem Beene, wziąłem udział w kursach nocnych i weekendowych w Parsons i FIT. Tak wiele trzeba było się nauczyć. Wziąłem zajęcia z koralików; Wziąłem sitodruk; Wziąłem rysowanie życia. Chciałem rozwijać swoje umiejętności.

Opowiedz mi o pracy z Geoffreyem Beene.

Sprawił, że naprawdę doceniłem tak wiele różnych aspektów projektowania. Był absolutnym perfekcjonistą — krój, krój, materiały. Tak wiele się nauczyłem o tkaninie. Zawsze byłem ćpunem tkanin. I miał bardzo władczą prezencję. Nigdy nie powiedziałeś Geoffrey; zawsze był to pan Beene. To było bardzo formalne, poważne środowisko.

A co sprowadziło cię z powrotem do Chicago?

Związek. Przejdźmy do sprawy. [Śmiech] Myślę, że trochę tego, ale było pewne poczucie, że mogę osiągnąć więcej. Wróciłam w 1991 roku i zaczęłam od akcesoriów, czyli pięknych szalików i chust, które były bardzo wymyślne, wyszywane i wysadzane koralikami, a wszystkie wykonane ręcznie przez Ciebie. Nie zdawałem sobie wtedy sprawy, że rok 1991 był punktem zwrotnym szaleństwa pashmina. Miałem szczęście. Moim pierwszym klientem był Ultimo w Chicago. W tym czasie Ultimo było uważane za jeden z najważniejszych sklepów na świecie. Jak tylko Ultimo zostało zacementowane, byłem w Bergdorfs, Barneys i Saks. Dwa lub trzy lata później zaczęłam robić sukienki typu slipy w stylu lat 20., które pasowałam do chust, co robiłam przez mniej więcej cztery sezony, a potem dalej się to rozwijało. Do tego momentu robiłem głównie wieczory, ale w 2004 zacząłem robić kawałki dzienne. A potem Michelle Obama została klientką, więc był to bardzo naturalny postęp.

Nie mógłbym teraz zrobić tak minimalnej kolekcji, gdybym nie zrobił tego wszystkiego. Niektórzy pytają: „Nie tęsknisz za tymi wszystkimi pięknymi tkaninami?” Nie, po prostu idę do szafy! Już to zrobiłem. Dla mnie to ewolucja.

Jak trafiłeś do tych imponujących sprzedawców na początku?

Zacząłem od zbadania sklepów w Chicago i okolicznych przedmieściach, a Ultimo było moim pierwszym sklepem. Robiłam wtedy wszystkie chusty, więc nakręciłam je na modelce Eleanor i zrobiłam ten piękny lookbook. Patrzę wstecz i mówię: „Poważnie? Wysłałeś to do Bergdorfs?” Ale ja już sprzedałem Ultimo, a chusty były naprawdę piękne. Pasują do potrzeb. Nie miałem większego problemu. A potem, jeśli masz szczęście otworzyć te konta, wszystko inne następuje.

Spojrzenie z M2057 z przedwiosennej kolekcji Marii Pinto 2016. Zdjęcie: M2057 autorstwa Marii Pinto

Dla dobrze zapowiadającego się projektanta, co jest ważniejsze: duże domy towarowe czy mniejsze butiki?

To naprawdę inny czas niż kiedy wystartowałem. Prawdopodobnie powiedziałbym, że zmieszaj te dwa, ponieważ problem z dużymi sklepami polega na tym, że w pewnym sensie są twoją własnością. Jeśli ich sprzedaż jest powolna, będą oczekiwać, że albo odbierzesz produkt, albo zwrócisz im pieniądze z przeceny. Gdybym miał znowu robić sprzedaż hurtową, co być może, połączyłbym to między specjalistycznymi butikami i dużymi sklepami. Oczekiwania są zupełnie inne. Butiki przejmują własność. Jeśli styl nie sprzedaje się dobrze, przyjdą do ciebie i zapytają: „Czy pracowałbyś nad tym ze mną?”. natomiast domy towarowe są jak: „Jeśli nie będziesz ze mną nad tym pracował, nie zobaczysz kolejnego zamówienia”. To trochę niewypowiedziane.

Pracowałeś z wieloma głośnymi klientami, zwłaszcza z Pierwszą Damą, jak wspomniałeś. Jak wygląda ten proces?

Cóż, na szczęście nie była Pierwszą Damą, kiedy ją poznałem, więc wszystko się uspokoiło. Poznałem ją po raz pierwszy, gdy była żoną senatora. Była urocza i bardzo przyziemna, więc ułatwiła to.

Miałem szczęście z klientami-celebrytami, których miałem. Nie szukałem ich. Jestem z tego trochę dumny. Mick Jagger kupił kiedyś szalik! Był w Ultimo, kupił jedną z moich szalonych chusty i nosił ją, występując na Soldier Field.

Z niektórymi pracowałem bezpośrednio, a inni przeszli przez sklep i wszyscy byli naprawdę cudownymi ludźmi. Nie byli wymagający. Oczywiście były rzeczy, które zrobiłem dla kilku klientów, które były niestandardowe, ale w zasadzie robili zakupy z kolekcji. Zawsze muszę sobie przypominać, że to tylko ludzie. Są tacy jak ty i ja.

Dwa z twoich utworów pojawiły się w finale „Empire” w zeszłym sezonie. Jak do tego doszło?

To przyszło przez Foxa. Szukali kogoś w Chicago; kręcili tutaj i słyszeli o kolekcji. Było naprawdę zabawnie. Dwie postacie, Rhonda Lyon i Boo Boo Kitty, miały swoje role jako kobiety — potężne kobiety — i właśnie o to chodzi tej marce: wzmacnianie kobiet.

W jaki sposób przekładasz to przesłanie wzmocnienia na swoje projekty?

Jest część mody, która moim zdaniem jest sprzeczna z upodmiotowieniem kobiet. Wszyscy wstajemy rano i mamy milion rzeczy do zrobienia. Nie mamy nieograniczonej ilości czasu na stanie przed szafą i to mnie frustruje. Chciałbym myśleć, że nasze produkty są naprawdę dobrze przemyślane i stylizujemy je w sposób, który sprawia, że ​​są zrozumiałe, aby można je było stosować z dnia na dzień dla różnych stylów życia.

Gdzie widzisz siebie i swoją firmę za trzy do pięciu lat?

Powiedziałbym, że za trzy lata będziemy w mnóstwie sklepów – a ja będę na plaży. [Śmiech] Myślę, że zamierzamy rozwijać się w kraju. Gdyby to zależało od mojego dyrektora operacyjnego i ode mnie w tej chwili, bylibyśmy w Rzymie, ale to może być w przyszłości.

Przejrzyj poniższą galerię, aby zapoznać się z czterema stylizacjami z kolekcji M2057 z przedwiosennej kolekcji Marii Pinto 2016, dostępnej wyłącznie w Fashionistka.

Theodora-Kate przód 3.jpg
Kellen przód 2.jpg
Maggie - torebka przód 1.jpg

4

Galeria

4 Obrazy

Wywiad został zredagowany i skondensowany.