Firma American Apparel, która wciąż jest mocno zadłużona i nie przynosiła zysków od czterech lat, właśnie ją kupiła dąb, modna, niezależna sieć detaliczna z siedzibą w Nowym Jorku z dwoma sklepami w Nowym Jorku i witryną e-commerce.
„Jestem tym podekscytowany, ponieważ widziałem możliwość zbudowania Oak bez dużych dodatkowych kosztów. Mogą wykorzystać nasze możliwości produkcyjne, nasze POS [punkty sprzedaży] i RFID [częstotliwość radiowa identyfikacji], nasze magazynowanie oraz nasz transport i dystrybucja” – wyjaśnił Dov Charney WWD.
Firma Oak zawsze miała kultową bazę klientów, a jej rozwój był nieco niespójny – otwierał i zamykał sklepy w Park Slope i Fire Island, a następnie wypuścił na rynek tańszą linię. Jednak sprzedaż hurtowa własnej linii wypadła dobrze – jest sprzedawana między innymi przez Net-a-porter, Saks Fifth Avenue i Selfridges.
Zgodnie z branżą, Oak będzie działał jako osobny oddział w ramach American Apparel, a jego założyciele Louis Terline i Jeff Madalena pozostaną na czele. Jeśli chodzi o to, jak bardzo obie marki będą na siebie wpływać, Terline i Madalena będą podobno „doradzać” w sprawie produktu American Apparel.
Sprzedaż Oaka jest podobno w okolicach 5 milionów dolarów – Charney mówi, że wierzył, że może gwałtownie zwiększyć tę liczbę. Planuje również dodać więcej lokalizacji, w tym te w Los Angeles i Seulu, gdzie fajne, niedoścignione, kierunkowe marki detalisty prawdopodobnie dobrze by sobie poradziły.
Według Terline, cała trójka prowadziła rozmowy przez ostatnie półtora roku. I najwyraźniej nie kosztowało to American Apparel tak dużo, ponieważ transakcja była podobno na tyle mała, że nie musieli jej ujawniać Komisji Papierów Wartościowych i Giełd.
Czy Oak może być tym, czego American Apparel potrzebuje, aby wrócić do formy? Może nowa, odnosząca sukcesy marka będzie atrakcyjna dla inwestorów? Miejmy nadzieję--wydają się być ostatnio na dobrej drodze.