Poznaj Ascię Al Faraj, kuwejcką influencerkę, która nadaje skromnej modzie styl streetwearowy

instagram viewer

Ascia al Faraj na Tygodniu Mody w Nowym Jorku. Zdjęcie: Ilja S. Savenok/Getty Images

Kiedy pierwszy raz spotkałem Ascię al Faraj, pozowała do zdjęcia z grupą hidżab- noszenie blogerów poza pokazami w Nowojorski Tydzień Mody. Jeśli opaska na głowę odróżniała ją od przeciętnego nowojorskiego showgo, to jej wyjątkowy styl odróżniał ją od niej „skromna modarówieśnicy influencerów. W morzu królewskich sukienek księżniczki i falujących spódnic, naręcze tatuaży Faraja, upodobanie do trampek i zwyczaj noszenia metek takich jak Białawy wyróżniła ją wśród innych Moda muzułmańska blogerzy.

To nie tylko jej podejście streetwear- odmieniony skromny styl, który sprawia, że ​​Faraj jest wyjątkowy w przestrzeni influencera. Przy zdrowych 2,3 milionach obserwujących Instagram, jej kanał jest pełen skrupulatnie wyreżyserowanych ujęć mody i stylu życia, których można oczekiwać od gwiazdy mediów społecznościowych. Ale ma subtelny sposób na utrzymywanie rzeczywistości, nie redagując pryszcza w skądinąd bardzo glam makijażu lub mówiąc otwarcie o swojej historii z zaburzeniami odżywiania. Rezultatem jest osobowość, która osiąga pożądaną idealną równowagę między aspiracją a relacją.

Część jej powszechnego apelu wynika z faktu, że Faraj jest pod wieloma względami kwintesencją obywatela świata. Wychowana przez kuwejckiego ojca i amerykańską matkę Faraj spędziła lata kształtowania się w Kuwejcie w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych, gdzie jej rodzice poznali się na Uniwersytecie Emory. Początkowo zaczęła blogować razem ze swoim mężem Ahmadem jako połowa „Hybrydy”, a kilka lat później ma wiele małych firm, które może nazwać własną, w tym linię odzieży dziecięcej Pustynne dziecko i wkrótce wystartuje K-piękna sprzedawca produktów do pielęgnacji skóry Seul Kool. Ponadto Faraj współpracował z takimi markami jak Kenzo oraz TAG Heuer i współpracowaliśmy przy projektach z Aigner i popularna marka Bliskiego Wschodu Riva, a także zagrała w arabskim reality show ”Sadeem" oprócz bycia matką dwójki dzieci.

Wskoczyłam na telefon z Ascią, żeby usłyszeć jej przemyślenia na temat przedefiniowania muzułmańskiej mody, sprowadzenia K-piękna na Bliski Wschód i tego, co mylą się ludzie Zachodu na temat arabskich kobiet. Czytaj dalej, aby zapoznać się z najważniejszymi punktami naszej rozmowy.

Jak zacząłeś jako bloger?

Kiedy zaczynałam, nie było zbyt wielu kobiet z Bliskiego Wschodu, które byłyby bardzo publiczne w mediach, a jeśli tak, to były aktorkami. Chciałam nadać twarz zwykłym arabskim kobietom. Nie miałem pojęcia, do czego to doprowadzi. W tym momencie mojego życia – mam teraz 28 lat – myślałem, że będę prowadził 101 klas na studiach. Miałem zostać profesorem. Nigdy nie myślałem, że tak będzie wyglądało moje życie. Ale jest o wiele fajniej.

Czy możesz wyjaśnić, dlaczego pokazywanie twarzy było rzadkością, kiedy zaczynałeś?

Od lat mamy „mentalność haremu”. Nie, że mamy tu w Kuwejcie haremy w jakiejkolwiek formie! Ale używamy tego terminu w odniesieniu do trzymania kobiet z dala od opinii publicznej i ochrony ich przed błądzącym wzrokiem mężczyzn. Ta romantyczna idea arabskich mężczyzn zaborczych wobec swoich kobiet wydaje się być prawdziwa, nawet we współczesnej kulturze. Jesteśmy teraz dalej od tego, ale w czasie, gdy zaczynałem, jakieś pięć lat temu, wciąż byliśmy w jego trakcie. Kobiety nie były tak naprawdę w mediach.

Jak zacząłeś zakrywać głowę i kiedy? Zauważyłem, że twoja mama nie zakrywa swojej.

W Kuwejcie nie nosimy abai, jak robią to pozostałe kraje [Rady Współpracy Zatoki Perskiej], i nie musimy zakrywać głowy prawem, jak to można znaleźć w Arabii Saudyjskiej. Ale strona mojego ojca jest dość religijna i przechodziłem przez fazę prób zrozumienia, gdzie stoję w islamie i jakie są granice religii. Więc omówiłem. W tygodniu, w którym zacząłem, moja mama nie odzywała się do mnie, ponieważ tak długo walczyła o to, żebym robił to, co chciałem, bez martwienia się o granice kultury czy religii.

Kilka miesięcy po tym, jak go założyłem, byłem naprawdę nieszczęśliwy i nie chciałem go już nosić. Ale mój tata powiedział: „Cóż, to rodzaj kontraktu między tobą a Bogiem. Kiedy już go założysz, naprawdę nie powinieneś go zdejmować”. Pomyślałem: „Dobra, zamierzam go nosić sposób, w jaki chcę go nosić”. Sposób, w jaki go teraz noszę, czuję, że jest bardziej kulturalny niż jest religijny.

Staram się trzymać z daleka od nazywania tego hidżabem, ponieważ czuję, że są kobiety, które reprezentują hidżab o wiele lepiej niż ja. Hidżab oznacza wiele różnych rzeczy dla wielu różnych ludzi, ale w regionie Zatoki Perskiej, gdy założysz hidżab, istnieją pewne części twojego ciała, które muszą być stale zakrywane, w tym szyja, uszy i nadgarstki. Ponieważ nie wpadam w to, uważam, że nie wypada tak nazywać.

Czy chodzi bardziej o bycie kulturowo muzułmaninem, czy o własne przekonania religijne?

Można to uczciwie powiedzieć. Myślę, że każdy, kto obejmuje, waha się w znaczeniu tego. Za każdym razem, gdy budzisz się rano, znajdujesz różne powody, aby go nosić. Nosisz go, ponieważ jest to to, w czym czujesz się komfortowo, lub dla niektórych ludzi, ponieważ tego chce Bóg, abyś to zrobił lub co każą ci robić teksty religijne.

Czy odpycha cię fakt, że pokazujesz szyję i przedramiona oraz masz tatuaże?

Dostaję mnóstwo negatywnych odpowiedzi na to! Myślę, że częścią bycia influencerem lub blogerem jest przesuwanie granic tego, do czego ludzie są przyzwyczajeni. Dla mnie tatuaże są kwestią wolności wyboru, ale niełatwo wpasowują się w ramy islamu w jego głównej formie. W sekcie, w której dorastałem, to zupełnie normalne. Mamy pewne zasady dotyczące tego, kim jesteś i nie możesz tatuować, ale poza tym jest w porządku.

To w pewnym sensie przedstawianie mojej sekty islamu szerszej grupie wyznawców, a to niekoniecznie jest w porządku. A sposób, w jaki to robię, jest również całkiem nowy. To współczesne spojrzenie na to, co reprezentują teraz arabskie kobiety i kobiety w islamie. Ponieważ islam to nie tylko wspólnota religijna, to także wspólnota kulturowa.

Co oznacza dla ciebie skromność?

Moim zdaniem, które naprawdę reprezentuje to, co staram się przedstawić, jest to, że zakrywasz to, co sprawia, że ​​czujesz się komfortowo. Nie sądzę, że powinna być w tym zasada. To feministyczne podejście do przejmowania kontroli nad swoim ciałem.

Więc za każdym razem, gdy ktoś przychodzi do mnie mówiąc: „Jeśli to reprezentujesz, musisz zakryć szyję lub nadgarstki”, naprawdę się irytuję. Ponieważ dla mnie chodzi o odzyskanie mojego ciała i nie uczynienie go czymś, co media głównego nurtu seksualizują. Jeśli kobieta chciałaby zseksualizować swoje ciało, to jedno. To jest to, co czuje komfortowo. Myślę, że na każdym końcu spektrum chodzi o to, co sprawia, że ​​czujesz się komfortowo.

Czy uważasz, że zwracasz większą uwagę na trendy w swoim regionie, czy też uważnie obserwujesz światową branżę?

Myślimy o sobie na Bliskim Wschodzie jako o pięć lat w tyle za światem zachodnim. Cały czas próbujemy nadrobić zaległości. Ta przepaść staje się coraz mniejsza, gdy mamy media społecznościowe. Ale trzymanie ręki na pulsie jest naprawdę ważne, aby upewnić się, że możemy grać na poziomie międzynarodowym, a nie tylko regionalnym.

To prowadzi mnie do Seulu Kool, który zamierza sprowadzić K-beauty do Kuwejtu. Czy to się rozwinęło, ponieważ widziałeś eksplozję K-beauty na Zachodzie i wiedziałeś, że istnieje luka na lokalnym rynku?

Jest to luka na rynku, więc z biznesowego punktu widzenia warto spróbować wprowadzić ją tutaj jako pierwsi lub najszybciej. Ale szczerze mówiąc, to zrodziło się z konieczności. Mój partner biznesowy był bardzo zaznajomiony z K-beauty. Nie zwracałam na to zbytniej uwagi, ponieważ tak bardzo wahałam się, czy próbować nowych produktów na mojej naprawdę wrażliwej skórze, więc po prostu zignorowałam wszystko inne i wykorzystałam to, o czym wiedziałam, że działa. Kiedy mi go przedstawiła i to naprawdę zmieniło moją skórę, zmieniło to moje życie. Chciałem to tu przywieźć.

Firma pierwotnie miała rozpocząć działalność w grudniu, ale sposób, w jaki jest tu skonfigurowany nasz system biurokratyczny, sprawia, że ​​cała robota papierkowa przebiega bardzo wolno. Mieliśmy możliwość sprowadzania rzeczy w bagażu podręcznym i sprzedawania ich w małych ilościach, ale nie chciałem nic robić, chyba że zostało to zrobione poprawnie. Musieliśmy przejść cały proces rejestracji wszystkiego. Czekamy na kolejne trzy dokumenty, a potem możemy uruchomić wszystko ze strony internetowej i przestrzeni sklepowej. Jestem bardzo podekscytowany.

Niedawno wprowadziliście również na rynek swoją kolekcję Modest by Ascia. Co chciałeś osiągnąć dzięki tej linii?

To wszystko we współpracy z Riva, która ma około 50 sklepów w regionie. Sprzedaje się lepiej Zara W Arabii Saudyjskiej; jest to bardzo popularny sprzedawca skromnych kredensów. Jest też trochę łatwiej o nasz klimat dzięki tkaninom, które działają w upale.

Od czterech lat współpracuję z nimi w branży odzieżowej, ale po raz pierwszy pojawia się ona we własnej sekcji w sklepach, która jest uzupełniana co kilka miesięcy. W tym przypadku starałem się, aby streetwear był bardziej dostępny. Myślę, że streetwear w swojej istocie miał być dostępny, ale potem został „wyniesiony” w branży modowej i stał się naprawdę drogi.

Jak pogodzić chęć tworzenia dostępnych dzieł z troską o etykę produkcji i zrównoważony rozwój?

Właśnie o tym dzisiaj rozmawialiśmy. Nie mam dostępu do tego, jakie są fabryki [Riva], ani do tego zrównoważony rozwój środki, które podejmują. Myślę, że prawdopodobnie odejdę od fast-fashion, czyli tym, czym naprawdę jest Riva, w kierunku bardziej zrównoważonych projektów. Ponieważ dla mnie to, jak rzeczy są pozyskiwane, jest naprawdę ważne. W przypadku mojej własnej marki Desert Baby dbamy o to, aby wszystko było etycznie pozyskiwane, od naszych tkanin po warsztaty. Wszystko to dotyczy tworzenia miejsc pracy na Bliskim Wschodzie. Chciałbym mieć kontrolę nad tym, co robię w modzie, ponieważ tak naprawdę nie mieliśmy tego do tej pory.

Czy ma to również wpływ na to, jak osobiście robisz zakupy, czy ma to więcej wspólnego z liniami, nad którymi pracujesz?

Co najmniej 80 procent czasu wpływa na to, jak osobiście robię zakupy. W miejscu, w którym się teraz znajduję, staram się być o wiele bardziej świadomy swoich decyzji dotyczących kupowania i wyrzucania. Jestem teraz z dwóch światów, gdzie staram się uczestniczyć w trendach, być na bieżąco i na bieżąco, a na drugim końcu nie chcę zostawiać niczego moim dzieciom. W tym roku chodzi o świadomość.

POWIĄZANE ARTYKUŁY

Wiem, że też jesteś w nowym reality show. Dlaczego byłeś zainteresowany współpracą z "Sadeemem"?

Dziwnie jest mieć wszystko, co robię, ustawione w jednej linii. Ponieważ kiedy pracujesz nad tym z dnia na dzień, myślisz: „Ok, to właśnie robię; to jest następna rzecz. Ale kiedy to ustawisz, mówię: „Cholera jasna”. Czuję, że potrzebuję drzemki.

To po prostu sprawia, że ​​brzmisz naprawdę imponująco!

Czuję, że to sprawia, że ​​brzmię naprawdę roztrzepana! [Śmiech] Ale tak, to kolejna rzecz, którą robię. To reality show szukający kolejnego wielkiego twórcy treści. Szukaliśmy kogoś, kto tworzy wysokiej jakości rzeczy, ale może nie mieć największej liczby fanów, co jest obecnie trudne do zdobycia na tym przesyconym rynku influencerów, i dać im platformę.

Co było dla ciebie takie ekscytujące? Wiem, że w pewnym momencie naprawdę unikałeś wideo, ale wygląda na to, że teraz robisz całkiem sporo.

Kiedy robię to po angielsku, bardzo lubię wideo. To zapotrzebowanie na wideo w języku arabskim było dla mnie zniechęcające. Ponieważ myślę, że błędy gramatyczne w języku angielskim są łatwiejsze do usunięcia niż błędy gramatyczne w języku arabskim. Po prostu brzmią o wiele gorzej, jeśli to spierdolisz. Ciężko mi przejść od bycia native speakerem języka angielskiego, w którym niewiele jest płci, do bycia w języku, który jest bardzo zorientowany na płeć. Na przykład nie wiedziałem, że stoły są kobiece. Nie rozumiem, dlaczego muszą być kobietami. Ale są, po arabsku!

W każdym razie to tylko amerykańska część mnie mówiąca i postanowiłem odrzucić ostrożność i powiedzieć: „Pieprzyć to. Jeśli popełnię błąd, popełnię błąd”.

Jako ktoś, kto łączy te światy, co chcesz, aby czytelnicy na Zachodzie zrozumieli o arabskich kobietach?

Nie jesteśmy ofiarami. To niesprawiedliwe, że twierdzę, że żadna kobieta w świecie arabskim nie potrzebuje pomocy, ale myślę, że zdecydowana większość arabskich kobiet jest bardzo umocowana. Nasza walka jest trochę inna niż walka Zachodu. Dla nas chodzi o pójście do sądu w walce o opiekę nad dzieckiem i bycie naprawdę wysłuchanym. Dla saudyjskich kobiet to prawo do kierowania pojazdem. Nasze kamienie milowe mogą wyglądać dziwnie z zachodniej perspektywy, ale dla nas są ogromne. Empowerment to dla nas coś nieco innego.

Zapisz się do naszego codziennego biuletynu i codziennie otrzymuj najnowsze wiadomości branżowe na swoją skrzynkę odbiorczą.