Jak Karla Martinez de Salas znalazła się na szczycie mastheadu „Vogue” w Meksyku i Ameryce Łacińskiej

Kategoria Fashionistogram Sieć Magazyn T Moda Moda W Meksyku | September 21, 2021 03:01

instagram viewer

Zdjęcie: dzięki uprzejmości Ana Hop/Condé Nast International

W naszej wieloletniej serii „Jak to robię” rozmawiamy z ludźmi zarabiającymi na życie w branży mody i urody o tym, jak się włamali i odnieśli sukces.

Karla Martinez de Salas, redaktor naczelna magazynu, wspominając trajektorię swojej kariery Moda Meksyk i Ameryka Łacińska — i ałun Moda NAS., T, Wywiad oraz W — przywołuje wczesną rozmowę o pracę, na której zapytano ją, jak dziewczyna z El Paso w Teksasie chciała pracować w modzie. Naprawdę, jej rodzinne miasto wywarło duży wpływ.

„Co pomogło mi żyć w tak trudnym mieście jak Nowy Jork, pracować w branży takiej jak moda, która jest bardzo wymagająca… to nastawienie” – mówi mi przez telefon Martinez de Salas z Mexico City, gdzie mieszka od kilku lat. „Dorastając w El Paso, małym miasteczku bez miliona sklepów — teraz wracam i czuję się jak to wspaniałe miasto, w którym można dorastać — ale [wtedy] myślisz: „Dlaczego nie mam Hard Rocka? Kawiarnia? Dlaczego nie mam tych wszystkich rzeczy, które miałeś w mieście takim jak Dallas czy Houston? To naprawdę pomogło mi docenić każde miejsce, w którym mieszkałem”.

Karla Martinez de Salas.

Zdjęcie: dzięki uprzejmości Ana Hop/Condé Nast International

Obejmowały one Paryż, do którego przeprowadziła się na rok po ukończeniu Uniwersytetu Arizony, oraz Nowy Jork, gdzie zaczęła i rozwijała swoją karierę jako redaktorka modowa. „Wszędzie, dokąd się udałam, miałam takie zdumione oczy, które, jak sądzę, pomogły mi – pomogły mi docenić [El Paso] i pomogły mi docenić to, gdzie byłam” – mówi. „Nigdy nie wyobrażałam sobie, że będę pracować w Moda, więc byłem tak podekscytowany i dałem 200%. Potrzebowałam też pracy — nikt poza mną nie płacił mojego czynszu, więc nie mogłam sobie pozwolić na luksus powiedzenia: „Och, wiesz co? To jest trudne. Mam zamiar odejść. Nie, jeśli zrezygnuję, będę musiała wrócić do domu. Nie stać mnie było na moje mieszkanie za 1500 dolarów miesięcznie, które w Nowym Jorku to dużo pieniędzy na życie z czterema osobami”.

Meksyk jest teraz domem. A poprzez jej pracę — at Moda Meksyku i Ameryce Łacińskiej, ale także poprzez projekty takie jak kuratorstwo Karuzeli Bloomingdale'a i prowadzenie salonów wystawowych w Paryżu, które podkreślają talent regionalny — Martinez de Salas zwraca uwagę na twórczość twórców latynoamerykańskich: projektantów, modelek, stylistów, architektów, szefów kuchni i jeszcze.

W dalszej części opowiada o tym, jak zaczęła się rozwijać, o roli mentorów w jej karierze, wyzwaniach, z jakimi się zmaga w pracy, oraz o talencie z Ameryki Łacińskiej, na który ma teraz oko.

Opowiedz nam trochę o swojej trajektorii kariery. Co powiedziałbyś, że były te wielkie chwile, które doprowadziły cię do miejsca, w którym jesteś teraz?

Cóż, dorastałem w El Paso. Wspominam o tym, bo pamiętam, że kobieta z działu HR zapytała mnie: „W jaki sposób dziewczyna z El Paso przyjeżdża do Nowego York i chcesz pracować w modzie? W tamtym czasie wydawało mi się to rasistowskie pytanie, ale pomyślałem: „W porządku”.

Dzwoniłam do ludzi na zimno i miałam okazję pracować w Aeffe z Michelle Stein, która wciąż tam jest. To był mój pierwszy duży staż i dowiedziałem się, co dokładnie chcę robić. Byłem tam w dziale sprzedaży i wiedziałem, że mi się to nie podoba. Redaktor z W weszła, a ona wyciągała ubrania dla celebryty, a ja na to: „Och, co ona robi?”. Dziewczyna, dla której pracowałem, wyjaśniła mi, co to jest. Więc następnego lata odbyłam staż w W, także dzwoniąc na zimno — myślę, że poczta elektroniczna dopiero się zaczynała, a LinkedIn nie istniał.

Jedną z największych możliwości, jakie dostałem, była praca w Moda USA Moja przyjaciółka, Garine Zerounian, przedstawiła mnie Wendy Hirschberg i poleciła mnie. Pracowałem tam cztery i pół roku. Potem, po tym, Garine, która pracuje w Armani, było jak: „Och, szukają dyrektora ds. rynku w T, ten New York Times magazyn o stylu.' Stefano Tonchi właśnie tam dotarł. Pracuje w Moda to było naprawdę jak skończenie szkoły, zawsze powtarzam, ale potem praca w Czasy, Zobaczyłem świat stylu, a nie tylko modę. To było naprawdę ekscytujące. Byłem jednym z młodszych dyrektorów rynku.

Jaka jest według ciebie różnica między światem stylu a światem mody?

Styl jest wszystkim w Twoim życiu — jak i gdzie jesz, dokąd podróżujesz, jaki styl masz w domu. [Na T] mieliśmy problemy ze stylem życia, mieliśmy problem z domem, mieliśmy problem z podróżami, mieliśmy problem z modą. Nie skupiało się tylko na modzie. Nie sądzę, żeby magazyny w pełni skupiały się teraz na modzie. Myślę, że mówimy ogólnie o stylu, o tym, jak styl wpływa na twoje życie.

Jak myślisz, co sprawiło, że byłaś atrakcyjną ofertą?

pracowałem w Moda dla Wendy Hirschberg i Virginia Smith, który był wówczas dyrektorem ds. rynku, a obecnie jest dyrektorem ds. mody. Pamiętam, że przeprowadziłem wywiad na stanowisko dyrektora pomocniczego i Anna [Zimowa wycieczka] powiedział, że nie jestem gotowy. Po tym, zamiast być rozczarowanym, myślę, że chciałem zdobyć inne doświadczenie, więc poszedłem do pracy dla Elissa Santisi [at Moda] — była dyrektorem stylu — aby dowiedzieć się o tworzeniu obrazów. To naprawdę mi pomogło, ponieważ nie chodziło tylko o pomoc przy zdjęciach innych ludzi. Pomagałem Elissie naprawdę zobaczyć, czego potrzeba, aby zrobić sesję – ile potrzebujemy pieniędzy, co na to przeznaczamy. Czuję, że to naprawdę pomogło w pracy w T ponieważ nie chodziło tylko o to, by zamówić ubrania na francuski rynek dla konkretnego wydawcy. Chodziło o wyjazd do Europy i [budowanie] relacji z domami, ale także o robienie zdjęć biżuterii i akcesoriów, uczenie się, jak złożyć zdjęcie i co sprawia, że ​​zdjęcie jest dobre. Czuję, że to do nich przemawiało. I [bycie] kimś, kto był gotów zrobić wszystko. Na wydziale było nas tylko trzech, więc poszliśmy na dół i wykonaliśmy całą brudną robotę. To było bardziej „wszystko na pokładzie”.

Później T Poszłam do Wywiad. To było trudne, ponieważ to bardzo wymagający magazyn, ale jednocześnie był bardzo oszczędny i musieliśmy robić wiele rzeczy za bardzo małe pieniądze. Ciekawie było poznać tę stronę pracy, pracując w magazynie, który [nie miał] wielu zasobów. Jak najlepiej wykorzystać te zasoby? Potem, po tym, jak Stefano poszedł do W, zadzwonił do mnie i zapytał, czy chcę tam dołączyć.

Jaki był powód przeprowadzki do Mexico City?

Przeprowadziłam się, bo mój mąż dostał ofertę pracy tutaj w Meksyku. Dorastał w Mexico City i przeniósł się do Nowego Jorku mniej więcej w tym samym czasie co ja. Nigdy nie należał do tych ludzi, którzy powiedzieliby: „Och, muszę się wycofać”. Ale dostał szansę [pracować tutaj].

Po przeprowadzce, jak radziłeś sobie z pracą? Czy zawsze wiedziałeś, że chcesz spróbować czegoś w? Moda Meksyk?

Pracowałam też jako freelancer Podróże + wypoczynek oraz Przepych USA Miałem markę z moim przyjacielem, która niestety musiała zostać zamknięta kilka lat temu, nad którą pracowałem. Ale wiedziałem o tym, jeśli byłaby okazja, aby być Moda, potem, tak – moim marzeniem, odkąd dorosłam, było zostać redaktorem naczelnym magazynu. To było zdecydowanie coś, na co wiedziałem, że jestem gotowy. Tylko nie byłam pewna kiedy.

Dołączyłeś po raz pierwszy Moda Meksyk jako redaktor stowarzyszony. Jak pojawiła się ta okazja i jak to doprowadziło do stanowiska redaktora naczelnego?

Rozmawiałem z dyrektorem generalnym i chciała, żebym dowiedział się, jak to działa w Meksyku, zanim zostanie redaktorem naczelnym, ponieważ branża modowa, świat redakcji [tutaj] jest zupełnie inny. Jest znacznie szczuplejszy — zawsze był to mniejszy personel niż w amerykańskich magazynach.

Przez dwa miesiące doskonaliłem swoje umiejętności pisania, ponieważ nie pisałem po hiszpańsku w zasadzie przez całą swoją karierę. Ważne było, aby spojrzeć na magazyn z tej perspektywy, z perspektywy współpracownika redaktora i jak to jest pracować w Meksyku. Czuję, że to było bardzo pomocne.

Jakie były inne różnice, o których musiałeś się nauczyć — lub na nowo — kiedy zacząłeś pracować w Mexico City, w porównaniu z czasem spędzonym w Nowym Jorku?

Czuję, że wiele marek jest tutaj, w Meksyku, ale jednocześnie jest to znacznie mniejszy obszar [dla nich]. Zaproszą cię na swój pokaz, usiądą w trzecim rzędzie i powiedzą: „Och, Meksyk nie jest rynkiem priorytetowym”. Który jest głupie, jeśli się nad tym zastanowić, bo w tym momencie ludzie podróżują po całym świecie i wydają pieniądze na różne obszary. To było wyzwanie, aby ludzie szanowali rynek.

Nawet z modelkami: Wiele agencji jest bardziej skłonnych dawać najlepsze modelki regionom azjatyckim bo to tam są wielkie kampanie, więc trochę wahają się, czy dać je Ameryce Łacińskiej i Meksyk. Pracowaliśmy w górę, aby pracować z lepszymi fotografami i wspaniałymi modelami, i trochę czasu zajęło nam uświadomienie ludziom, że w Meksyku i Ameryce Łacińskiej są ogromne możliwości.

Marki takie jak Louis Vuitton, Gucci, Saint Laurent oraz Prada, zainwestowali w Meksyku. Czuję, że to ekscytujące. Lubimy wspierać te marki, które od jakiegoś czasu inwestują w Meksyku. Nawet w osobistej notatce, gdy ludzie mówią: „Zakupy robię tylko wtedy, gdy jadę do USA”. — Jestem teraz bardziej skłonny do zakupu tutaj niż w Nowym Jorku, nawet jeśli jest [tam] trochę tańszy.

Jak często podróżujesz do Nowego Jorku do pracy?

Przed [koronawirusem] jechałem trochę – jak raz na dwa miesiące. Zdecydowanie dwa razy w roku dla Tydzień Mody, kilka razy na sesje zdjęciowe. Zrobiliśmy duży projekt z Bloomingdale'a to było naprawdę ekscytujące. Byłem kuratorem dla karuzela, Światowy Bazar. Mieliśmy zrobić wielką imprezę inauguracyjną, ale została przełożona. Robimy to cyfrowo, co jest nowym i interesującym sposobem podejścia do tego.

Jaką rolę w twojej karierze odegrali mentorzy?

Myślę, że to bardzo ważne, aby mieć kogoś, do kogo można się zwrócić po poradę. Kiedy pracowałem w Moda dla Virginii Smith była świetna, ponieważ nie tylko była profesjonalistką, ale była także mamą. Wiele się od niej nauczyłam o tym, jak mieć bardzo wymagającą pracę, ale także być żoną i mamą. Stefano i Anne Christiansen, którzy pracowali w New York Times — była dyrektorem mody w czasie, gdy byłem w T i kogoś, kto zawsze stąpa po ziemi, super skromny, twardo stąpa po ziemi, utalentowany. Powiedziałbym, że bardzo mi pomogła, tylko po to, żeby ogólnie poznać branżę.

Powiedziałbym, że teraz są ludzie, na których się opieram, którzy są jak moi współcześni, ale jednocześnie są mentorami, ludźmi, których używa się do odrzucania pomysłów. Inteligentne kobiety lubią Rickie de Sole i Karin Nelson.

Edwarda Enninfula był naprawdę instrumentalny. Polecił mnie Jonathanowi Newhouse'owi, kiedy po raz pierwszy przeprowadziłem się do Meksyku. Wysyłam mu wiadomość w stylu: „Edward, jak sobie poradzić z tą sytuacją?”. Albo niedawno musieliśmy zrobić okładkę w Londynie i pomógł mi znaleźć stylistę. Jest kimś, kogo naprawdę podziwiam i nauczył mnie również, że w modzie można być naprawdę utalentowanym i zorientowanym na biznes, ale jednocześnie można się dobrze bawić.

Mówiłeś o tym, jak będąc redaktorem naczelnym publikacji obejmującej duży region, jest wyzwanie w że Ameryka Łacińska nie jest monolitem — nie kulturowo, nawet pod względem pór roku. W jaki sposób poznanie tych niuansów z tego stanowiska pomogło ci lepiej wykonywać swoją pracę?

To naprawdę ogromne wyzwanie, przed którym stoimy. Niewiele osób zdaje sobie sprawę, że wydajemy dwa magazyny — jeden to Meksyk, a drugi to Ameryka Łacińska. Między regionami jest tak wiele różnic kulturowych, że w każdym wydaniu uczę się czegoś nowego. Argentyna zaczyna chylić się ku upadkowi. W Meksyku i Kolumbii panuje ta sama pogoda przez cały rok; nasze zimy nie są tak ekstremalne jak w Chile i Argentynie. Mamy różnych współpracowników, którzy pomagają nam uczyć się tych rzeczy i przedstawiają nas ludziom, którzy robią różne rzeczy. To naprawdę interesujące widzieć różnice w kulturach i sposób, w jaki rozmawiamy z różnymi publicznościami. Po prostu musisz być na to wrażliwy.

Wiele wydań, które publikowałeś podczas swojej kadencji jako redaktor naczelny, przyciągnęło wiele uwagi międzynarodowej — Okładka Yalitza Aparicio, ten Model afro-dominikański przykryj Okładka Muxa. Opowiedz nam trochę o tym, jak te się spotkały: Jakie rozmowy na ich temat prowadziłeś wewnętrznie i jak to wpłynęło na sposób, w jaki planujesz przyszłe edycje?

Kiedy po raz pierwszy zaczęłam rozmawiać z magazynem, ówczesna reżyserka — która jest bardzo mądrą kobietą — mówiła: „Trzymaj się międzynarodowych modelek, bo to lubią ludzie w Meksyku. Mają takie aspiracyjne spojrzenie na modę. Przyjrzyjmy się twoim odpowiednikom i zobaczmy, co robią. Moja pierwsza okładka była Karlie Kloss nakręcony przez Chrisa Collsa.

Zacząłem kwestionować naszą strategię polegającą na używaniu tylko modeli międzynarodowych i [zadawać]: Dlaczego nie zaczniemy korzystać z modeli lokalnych? Za każdym razem, gdy wybierałam się na tydzień mody, na pokazach pojawiało się coraz więcej modelek z Dominikany — Linijka [Montero] dwa lata temu pojawiał się jako jeden z bardziej znanych. Postanowiliśmy zacząć strzelać do tych dziewczyn. Zacząłem sobie mówić: „Jeśli nie kręcę Lineisy, kto ją chroni?”. Ponieważ wiele amerykańskich magazynów ma dla nich modele celebrytów, co jest świetne — ale jeśli mamy grać z celebrytami, jeśli nadal będziemy rozmawiać o modelach, dlaczego nie zrobimy tego z ludźmi pochodzącymi z Meksyku i łaciny Ameryka? Więc zaczęliśmy to robić. Odkryliśmy, że kiedy to zrobiliśmy, reakcja była naprawdę świetna.

Mariana Zaragoza, jej pierwsza okładka [dla Moda] był [Moda Meksyk] okładka. To meksykańska modelka — tak, ma blond włosy i niebieskie oczy, ale jest bardzo dumna z bycia Meksykanką. Potem zrobiliśmy Lineisy. Zrobiliśmy Camila Cabello i, przed coverem Yalitza, był to jeden z najbardziej udanych, jakie mieliśmy w digitalu.

To nie znaczy, że nie chcieliśmy strzelać Gigi Hadid. Oczywiście kochamy Gigi. Zastrzeliliśmy ją wcześniej. Przywieźliśmy ją do Meksyku. Ale chcieliśmy nakręcić więcej [latynoskich] i meksykańskich [talentów], a nie ograniczać się tylko do celebrytów – kucharzy, architektów, rzemieślników.

Ameryka Łacińska ma tak wiele twarzy. Mógłbyś zrobić 10 okładek miesięcznie i nie dokończyć, prawda? Chcieliśmy porozmawiać o tych kobietach, tych niedocenianych bohaterkach, które przez tak długi czas stanowiły kręgosłup naszej kultury i nie znalazły się w centrum uwagi. Chcieliśmy je jak najlepiej zaprezentować. Zaczęliśmy to robić dużo w zeszłym roku. To była nasza dwudziesta rocznica, a o ostatnich 20 latach chcieliśmy porozmawiać na Moda. Pomyśleliśmy, że to niesamowity czas, aby w nowy sposób celebrować piękno latynoamerykańskich kobiet, nadać mu nowe światło.

Wspomniałeś, że okładka Camili Cabello była największa przed okładką Yalitza...

Yalitza była naszą okładką w styczniu 2019 roku. Zaręczyny przeszły przez dach. Otrzymywałem e-maile każdego dnia. Zostałabym oznaczona w postach na Instagramie różnych rdzennych kobiet – nie tylko w Meksyku, ale na całym świecie. To była dla nas naprawdę ekscytująca okładka, ponieważ otworzyła nam oczy na to, co ludzie chcą zobaczyć. Myślę, że ludzie byli bardzo szczęśliwi z powodu Yalitzy i widząc inny rodzaj piękna — tę nieeuropejską, piękną, rdzenną kobietę na okładce magazynu.

Potem chcieliśmy, jak powiedziałem, reprezentować różne meksykańskie kobiety, różne kobiety z Ameryki Łacińskiej. Kręciliśmy Paloma Elsesser, którego ojciec jest pół Chilijczykiem, a jej matka jest Afroamerykaninem. Kręciliśmy Christy Turlington, jej matka faktycznie pochodzi z Salwadoru. Nakręciliśmy modelki afro-dominikańskie z ich naturalnymi kręconymi włosami, co jest zaskakujące, bo zaproponowałam to inaczej fotografowie i wielu z nich przeszło – powiedzieli: „Nie czujemy castingu”. Mówię: „Co masz na myśli, że nie czujesz?” casting? Te dziewczyny są piękne. W końcu zrobiliśmy to z Benem Wellerem, angielskim fotografem i Mayą Zepinic.

Następnie, w rocznicowym numerze, nakręciliśmy meksykańskiego biegacza w Chihuahua, który jest częścią grupy Rarámuri rdzennych mieszkańców północnej części Meksyku. Nakręciliśmy Abigail Mendozę, która jest bardzo znaną szefową kuchni, z jej siostrami. Kręciliśmy [cholitas escaladoras] w Boliwii. Nakręciliśmy Juanę Burga, która jest peruwiańską modelką, z grupą rdzennych kobiet, które szyją ubrania w Peru. Chcieliśmy uczcić ideę tego, co to znaczy być Meksykaninem i Latynoamerykanem i jak wygląda to piękno. Nie możesz powiedzieć, że to jedno. Jest tak wiele różnych rzeczy.

Jaki talent latynoamerykański jest teraz dla ciebie ekscytujący, szczególnie w przestrzeni modowej?

Myślę, że jest tak wielu ludzi robiących ekscytujące rzeczy. Johanna Ortiz utorowała drogę wielu projektantom. Myślę, że odegrała kluczową rolę w dawaniu ludziom nadziei, że jest miejsce dla mody latynoamerykańskiej. Jest Wiktor Barragan, który był jednym z CFDA/Moda Fundusz Mody finaliści w zeszłym roku. Jest Rio [Uribe] z cygański sport. Tu, w Meksyku, są lokalne talenty, takie jak Lorena Saravia, Sandra Weil i Denisse Kuri, która w swoim lokalnym mieście Pueblo robi wszystko z rdzennymi kobietami — zajmują się klasycznym tkaniem. W Kolumbii są Silvia Tcherassi, Verdelimon i Kika Vargas. Z Wenezueli masz marki takie jak Arata i Efrain Mogollon, które znajdują się na Moda Operandi, świetnej witrynie internetowej wspierającej projektantów z Ameryki Łacińskiej. Zrobiliśmy salon w Paryżu z różnymi markami i jest kobieta z Urugwaju o imieniu Margo Baridón, która zajmuje się zrównoważoną modą. Jest teraz tak wiele ekscytujących marek, które naprawdę robią kolejny krok.

Ten wywiad został zredagowany i skondensowany dla jasności.

Chcesz więcej Fashionistek? Zapisz się do naszego codziennego biuletynu i otrzymuj nas bezpośrednio do swojej skrzynki odbiorczej.