Dlaczego etyczna moda jest problemem feministycznym

Kategoria Modowa Rewolucja Tydzień Zrównoważonego Rozwoju | September 19, 2021 23:59

instagram viewer

Autorka „Kryzysu szafy, jak szliśmy od niedzieli Best to Fast Fashion” waży.

Witamy w Tydzień Zrównoważonego Rozwoju! Podczas Fashionistka obejmuje wiadomości o zrównoważonym rozwoju i ekologiczne marki przez cały rok, chcieliśmy wykorzystać czas wokół Dnia Ziemi i rocznicy Rana Plaza załamać się jako przypomnienie, aby skupić się na wpływie, jaki branża modowa ma na ludzi i planetę.

Teraz, w czwartym roku, Tydzień Rewolucji Mody prowadzi aktywizacje w ponad 90 krajach, od warsztatów remontowych po panele dyskusyjne i pogadanki studenckie oraz dni otwarte dla projektantów. Być może widziałeś hasła i hashtagi pojawiające się w mediach społecznościowych; Stella McCartney, Livia Firth, Lily Cole i Amber Valetta były głośnymi kibicami. Własne wyzwanie zielonego dywanu Firtha widział, jak Emma Watson, Lupita Nyong'o i Margot Robbie ubierają się eko-szykownie na imprezy; była także jednym z producentów konfrontacyjnego filmu dokumentalnego Andrew Morgana o wpływie szybkiej mody „The True Cost”.

Morgan powiedział o ruchu„Otworzyło się okno możliwości i czas pokaże, czy zdecydujemy się uwolnić bezprecedensowy potencjał zmian, przed którymi teraz stoimy”. Zrównoważona moda nabiera głosu.

Rewolucja to prowokacyjne słowo, ale wydaje się, że jest właściwe. Coraz więcej zwykłych ludzi wypowiada się przeciwko niesprawiedliwości. Kwestionowanie systemu jest również modne; ten Kolekcje jesień 2017 były najbardziej politycznie naładowane od lat. Oraz koszulka Diora „We Should All Be Feminists”, zadebiutowała pierwsza kobieta kierująca kultowym francuskim domem, Maria Grazia Chiuri, i zainspirowana ożywiającymi słowami nigeryjskiej pisarki Chimamanda Ngozi Adichie, jest wszędzie w tym sezonie.

Wiemy, że moda ma znaczenie. Na początek to wielki biznes — podobno warte 2,4 biliona dolarów rocznie — więc oczywiście ma duży wpływ na ludzi i planetę. Na całym świecie moda to drugi najbardziej zanieczyszczający przemysł po ropie naftowej.

Osiemdziesiąt procent pracowników przemysłu odzieżowego to kobiety, większość w wieku od 18 do 25 lat. Większość z nich ma dzieci, a większość nie zarabia wystarczająco dużo za swoje trudy. Płaca minimalna w Bangladeszu wynosi około 67 dolarów miesięcznie. Jakkolwiek dobra byłaby wyprzedaż Zary, nie da się za to kupić porządnej garderoby. Nie możesz też kupić pożywnego jedzenia dla swojej rodziny ani za to utrzymać godnego dachu nad głową, jak powiedziała mi Kalpona Akter, dyrektor wykonawczy Bangladeszskiego Centrum Solidarności Robotniczej (BCWS), ostatnio. „Nie wystarczy, aby jedna osoba [żyła] przez cały miesiąc w Bangladeszu, nie mówiąc już o [całej] rodzinie” – powiedziała. „Trzydzieści pięć procent idzie na wynajem domu w pół-slumsie. Nie stać jej na mięso częściej niż raz w miesiącu, czasem wcale; ryby może dwa razy w miesiącu. Żyje głównie ryżem, warzywami i dal, bez owoców. Nie ma żadnych oszczędności [na takie rzeczy jak] wydatki na leczenie”.

Według Aktera typowy dzień dla typowego robotnika odzieżowego w Bangladeszu zaczyna się od wstawania o 4:30 rano, ustawiając się w kolejce do pieca i dostępu do wody. „To ciężka bitwa, którą toczy w kolejce o gotowanie, [i] o korzystanie z toalety, ponieważ mają maksymalnie dwie do czterech toalet dla prawie 100 osób”. Zaczyna pracę punktualnie o 8 rano, a spóźnienie tylko na trzy dni oznacza zadokowanie przez cały dzień płacić. Staje w obliczu „ciągłej presji nadmiernych celów produkcyjnych” tak gorączkowej, że „[często] zapomina, że ​​musi pić wodę”. Jeśli nie trafi w swoje cele, musi je nadrobić w niepłatnych godzinach nadliczbowych. Zwykle wraca do domu o 20 lub 21, aby gotować, sprzątać i prać. „Jej mąż kręci się z przyjaciółmi w straganie z herbatą, nie pomaga jej” – mówi Akter.

Tu właśnie tkwi argument, że moda etyczna to kwestia feministyczna, ponieważ nie tylko kobiety noszą modę, ale również ją szyją. Może być narzędziem emancypacji kobiet – powiedziała Akter, podkreślając, że nie chce, abyśmy bojkotowali „Made in Bangladesh”. „To oznacza brak pracy” – mówi. Ale biznes związany z produkcją mody wciąż zbyt często stanowi kontekst dla represji.

Akter opowiadał mi historie o pracy dzieci; sama rozpoczęła pracę w fabryce odzieży w wieku 12 lat (teraz ma 39 lat). „Musiałem iść, ponieważ mój tata zachorował i nie mógł już pracować. Ktoś musiał położyć jedzenie na stole – powiedziała. Jej matka była w domu opiekując się siostrą Aktera, a następnie dwumiesięcznym dzieckiem. Prawie 30 lat później Akter mówił o kobietach wciąż żyjących poniżej granicy ubóstwa w odległych miejscach, gdzie większość naszych ubrań jest szyta, poza zasięgiem wzroku i umysłu. Mówiła o kobietach nękanych w miejscu pracy, o prawach pracy, które ich nie chronią, o pracownicy obu płci boją się organizować w związki ze względu na możliwe konsekwencje. Mówiła o tym, że sama została aresztowana i uwięziona za wypowiadanie się, a także o swoim koledze związkowym Aminul Islam porwany, torturowany i zabity w 2012 roku. (Zbrodnia pozostaje oficjalnie nierozwiązana, ale Hillary Clinton o tym wspomniała kiedy odwiedziła Dhakę w tym roku, mówiąc: „Problemy pracy w przemyśle odzieżowym muszą być rozwiązany, bo nie chcesz zyskać reputacji miejsca, w którym znajdują się liderzy i aktywiści związkowi zamordowany.")

Zapytałem Akter, dlaczego wciąż narzeka na to wszystko, biorąc pod uwagę oczywiste niebezpieczeństwa. Jej odpowiedź była metaforą: „Jedna osoba mówi, to jak dzwonienie dzwonkiem. Mały dzwonek może narobić ogromnego hałasu, gdy jest ich wielu. Zachęcała konsumentów do korzystania ze swojej władzy i głosowania portfelami. „Możesz zmienić tę sytuację” – powiedziała.

Wierzę, że chcemy wiedzieć więcej o tym, kto stworzył naszą modę, gdzie i jak. Niestety odpowiedź zbyt rzadko jest prosta. Globalne łańcuchy dostaw są często bardzo złożone. I podczas gdy marki takie jak Everlane i reformacja są liderami dzięki hiperprzejrzystym modelom biznesowym, które rozkładają dla nas te informacje ubranie po ubraniu, wielu innych podejmuje tylko pierwsze nieśmiałe kroki w kierunku tej odważnej nowości świat.

Niektórzy nawet tego nie robią.

Zeszły tydzień, Human Rights Watch opublikował 40-stronicowy raport zatytułowany „Follow the Thread: The Need for Supply Chain Transparency in the Clothing and Footwear Industry”, wzywający naszym markom, w tym Mango, Primark i Hugo Boss, za niepodjęcie zobowiązania do opublikowania fabryki dostawców Informacja. Raport wymienia kilka innych, w tym Armaniego, Ralpha Laurena i Urban Outfitters, które „nie odpowiedziały” koalicji i nie publikują żadnych informacji o łańcuchu dostaw”. Zarówno Mango, jak i Primark były powiązane z fabryki z siedzibą w kompleksie Rana Plaza. Może te marki robiąc właściwe rzeczy przez pracowników dzisiaj, ale bez większej przejrzystości, jak możemy być pewni?

Trochę spóźnione na imprezę, w lutym Mango wypuściło 45-elementową, zrównoważoną linię o nazwie Mango Zaangażowane, podążając śladami kolekcji H&M Conscious Exclusive i Join Life Zary. Wykorzystuje bawełnę organiczną i poliester z recyklingu – dobre rzeczy. Ale kiedy jesteś zajęty myśleniem, jak uroczo wygląda Raquel Zimmermann, modelując te ziemskie elementy, pytania wiszą nad tym, jak powstaje większość ekwipunku Mango.

Obawiam się, że odpowiedź nie jest tak prosta, jak stwierdzenie, że jedna marka jest dobra, a inna zła. Problem jest tak złożony, jak łańcuchy dostaw leżące u jego podstaw. Ale musimy spróbować rozwikłać te historie. Jeśli chcesz zagłębić się w temat, Indeks przejrzystości mody Fashion Revolution 2017 właśnie został opublikowany. A jeśli planujesz tego lata kupić feministyczną koszulę ze sloganem, może zatrzymaj się na chwilę, aby zapytać sprzedawcę, kto ją wykonał. „Kierownik sklepu prawdopodobnie nie będzie wiedział”, przyznaje Kalpona Akter, „ale powiedzą [swoim szefom]: „Tak właśnie słyszę od ludzi, którzy kupują nasze ubrania. Co mam im powiedzieć? To zadzwoni.

I być może feministki powinny czuć szczególnie silne poczucie odpowiedzialności za zadawanie tych pytań. Tak, powinniśmy wszystko bądźcie feministkami – nie tylko tymi z globalnej Północy, gdzie mamy przywilej martwić się o szklane sufity i to, czy uda nam się przekonująco je rozbić, ubrani w uroczą różową kurtkę. Nie tylko tutaj, gdzie kobiety wciąż zarabiają mniej niż mężczyźni wykonując tę ​​samą pracę, nadal pracują więcej w nieodpłatnej pracy w domu i biorą na siebie większe obowiązki związane z opieką nad dziećmi i starszymi krewnymi; gdzie jesteśmy gwałceni, bici i zastraszani w znacznie większej liczbie niż mężczyźni i głównie przez mężczyzn; i gdzie nadal oczekuje się, że wrócimy do domu po ciężkim dniu w biurze, zrobimy cholerną kolację i włożymy pranie, podczas gdy „pan domu” siedzi na sofie i popija piwo.

Nie, nie tylko tutaj, ale wszędzie, gdzie mniej więcej połowa ludzi nie posiada nawet proporcjonalnej mocy. Nie tylko tutaj, ale we wszystkich tych miejscach, gdzie nie ma pralek. Gdzie szansa byłaby fajna — i gdzie nasze siostry harują za żałosną zapłatą, by zrobić nam te śliczne różowe garnitury.

Clare Press jest autorem Kryzys garderoby, czyli jak przeszliśmy od niedzielnej najlepszej do szybkiej mody. Zasiada w australijskiej radzie doradczej Fashion Revolution. Śledź ją na Instagramie.

Chcesz najpierw zapoznać się z najnowszymi wiadomościami z branży modowej? Zapisz się do naszego codziennego biuletynu.

Zdjęcie na stronie głównej: Jacopo Raule/Getty Images