Dekada w technologii cyfrowej: Bryanboy czuje się uprzywilejowany, że marki nadal chcą z nim współpracować

Kategoria Bryanboy | September 19, 2021 20:25

instagram viewer

Bryanboy na jesiennym pokazie Loewe 2017 w Paryżu. Zdjęcie: Melodie Jeng/Getty Images

W tym roku, Fashionistka skończyła 10 lati świętowaliśmy, patrząc wstecz na to, jak zaczęliśmy. Teraz rozmawiamy z ludźmi z branży, którzy byli tuż obok nas, wytyczając ścieżkę mody w Internecie w naszym serialu ”Dekada cyfryzacji„Dzisiaj Bryanboy opowiada nam, jak przeszedł od założenia jednego z pierwszych na świecie blogów modowych do stania się podstawowym artykułem w pierwszym rzędzie.

Gdyby blogowanie w stylu osobistym miałby ojca chrzestnego, byłoby Bryan Yambao, który założył swój imiennik bloga Bryanboy w 2004 roku. Wkrótce z drobnej internetowej gwiazdy stał się sensacja branży modowej który podobno zainspirował kampanię Fendi, a w 2008 roku Marc Jacobs nazwał po nim torbę i wylądował miejsce oceniania w "America's Next Top Model" w 2012.

Oczywiście w dzisiejszych czasach Bryanboy jest podstawą na wszystkich najlepszych wybiegach, od wybuchu Louisa Vuittona w Tokio po pokaz rejsów Gucci we Florencji. Jest także stałym bywalcem wszystkich luksusowych butików — tak, chce, żebyś go poznał

czy nadal płaci za większość swojej garderoby. Ale nadal nie nazwałby siebie wpływową postacią w branży, którą tak długo kochał.

„Czuję w moim umyśle i sercu, że wciąż jestem tą samą osobą, co 14 lat temu; nic się nie zmieniło poza moimi życiowymi okolicznościami” – mówi. „Stałem się starszy, trochę mądrzejszy, ale wydaje mi się, że wciąż jestem tą samą osobą z tym samym podekscytowaniem. Nadal jestem bardzo podekscytowany, kiedy chodzę na koncerty. Nadal jestem podekscytowany, gdy idę do sklepów i widzę nowych projektantów i celebrytów. Wciąż jestem tym samym dzieckiem we mnie – to takie dziwne”.

Na szczęście Bryanboy również nie stracił swojej pasji do bycia uczciwym. Kiedy Moda wrócił do wpływowych osób pod koniec września zeszłego roku, był jednym z pierwszych, którzy stanąć w obronie jego pola. „To zastraszanie w szkole, proste i proste” – powiedział Bryanboy Świergot wtedy. „Jak satysfakcjonujące musi być dążenie do łatwego celu, a nie pójście do innych redaktorów”. Jest też jednym z nielicznych influencerzy, którzy czujnie podchodzą do ujawniania swoich sponsorowanych postów, czym pasjonuje się od tego czasu początek.

Pomiędzy swoim harmonogramem odrzutowym Bryanboy rozmawiał z nami o tym, jak żałuje, że jest tak otwarty na początek swojej kariery i miejsce, w którym widzi przyszłość osobistego stylu — wszystko ze swoim zwyczajowym szczerość.

Bryanboy w Paryżu. Zdjęcie: @bryanboy/Instagram

Co najpierw zainteresowało Cię w modzie?

Tym, co naprawdę zainteresowało mnie modą, było to, że chodziłam do katolickiej szkoły i każdego dnia musieliśmy nosić mundurki. Miałem około ośmiu lub dziewięciu lat i czytałem czasopisma mojej mamy; podczas gdy wielu moich kolegów z klasy interesowało się zabawkami, grami lub czym innym, dla mnie czasopisma zapewniły mi to okno na świat. Po prostu nienawidziłem pomysłu noszenia munduru. Nienawidziłem pomysłu dostosowania się do mojej szkoły. W pewnym sensie magazyny dały mi ucieczkę od mojej rzeczywistości.

Uwielbiałam patrzeć na pięknych ludzi, piękne rzeczy i modele. To tylko dostęp do innego świata; pomysł fantazjowania, że ​​mógłbym być tą osobą, na którą patrzę w czasopiśmie. To właśnie mnie do tego przyciągnęło. Patrząc na ubrania w magazynie jako dziecko, zainspirowało mnie to do zrobienia czegoś z tym, co miałam na sobie. Na przykład, nawet gdybym miała na sobie mundur, szłam do sklepu z rękodziełem i prosiłam rodziców, żeby mnie kupili klej brokatowy, a sznurowadła zakrywałam brokatem — małe drobiazgi, które pozwoliły mi się wyrazić ja.

Dlaczego zacząłeś blogować?

Był to dziennik podróży. Pojechałem do Rosji na półtora miesiąca; Miałem 22 lata i nigdy w życiu nie widziałem śniegu. Mieszkałem na Filipinach i widziałem zdjęcia Moskwy i Placu Czerwonego Tapeta i pomyślałem: „Dobra, zaoszczędzę trochę pieniędzy, pojadę do Rosji i założę blog podróżniczy”. W tym czasie byłem niezależnym projektantem stron internetowych; Tworzyłem strony internetowe dla firm matek i pop, takich jak dentysta mojego taty [biznes], takie rzeczy. Pomysł polegał na posiadaniu strony internetowej lub bloga na TypePad, na którą każdy może wejść, bez względu na porę dnia, a ja mogłem po prostu zaktualizuj moje zdjęcia — nie muszę wysyłać e-maili do rodziny z pytaniem: „Czy wszystko w porządku w Rosji?” Pomyślałem, że stworzę Dziennik.

Kiedy skupiłeś się na tym, co teraz znamy jako Bryanboy?

Prawdopodobnie rok później, w 2005 roku. Pamiętam pierwszą osobę, która mnie przedstawiała: Danicę Lo, kiedy pracowała w Poczta w Nowym Jorku. To było jeszcze przed torbą Marca Jacobsa, ale pamiętam jeden z nagłówków: „Gwiazdy popu w sieci”. W tym momencie to było naprawdę śmieszne; rok po tym, jak zacząłem, przy tym, jak wyglądał mój blog, było to bardzo oburzające. Publikowałem zdjęcia, gdy byłem pijany, zamieszczałem zdjęcia, gdy imprezowałem, lub po prostu głupie rzeczy, które zrobiłby młody człowiek.

W tamtym czasie był nowy, więc byłem bardzo tam i ludzie po prostu zaczęli to czytać. Pamiętam, że Perez Hilton zawsze linkował mnie lub pisał o mnie na swoim blogu; Dlisted pisałby o mnie. W ten sposób zyskałem trakcję, gdy wszyscy ci blogerzy celebryci pisali o mnie: „Kim jest ten szalony facet z Filipin?” W pewnym sensie pomogło mi to stworzyć tożsamość online.

Kiedy czułeś, że naprawdę ci się rozwijało?

To znaczy, 14 lat później nadal czuję się zachwycony. Jestem bardzo uprzywilejowany i wdzięczny za wszystko, co się wydarzyło. Powiedziałbym, że rok 2009, 2010 to czas, kiedy wydawało mi się, że [otrzymuję] walidację od moich rówieśników. Marki umieszczają cię w pierwszym rzędzie i ustanawiają cię. Marc Jacobs nazwał torbę moim imieniem w 2008 roku; potem poszedł na różne wyżyny.

Jak to było być blogerem, kiedy było to takie nowe?

W tamtym czasie było to bardzo, bardzo organiczne. Wiele marek wciąż się wahało lub nie wiedziało, co zrobić z blogerami lub influencerami. To było w dużej mierze oparte na twoich związkach. Nikt tak naprawdę nie przejmował się danymi ani liczbą obserwujących — chodzi o to, kim są twoi znajomi i czułem się jak praca ze znajomymi. Było zdecydowanie mniej ograniczeń dotyczących tego, co można zrobić, a praca z grupą z nas była bardziej kreatywna i ekscytująca. Czułeś, że masz swobodę robienia wszystkiego, co chcesz, i przekazywania wiadomości o marce.

Podczas gdy teraz istnieje pewien standard; musisz robić rzeczy na określoną skalę. Musisz tworzyć rzeczy z określonym nastawieniem, które po prostu nie jest takie samo. Standardy są zdecydowanie wyższe.

Jakie wyzwania napotkałeś na początku?

Na początku tak naprawdę nie mieszkałem w Nowym Jorku, więc dla mnie był to fizyczny aspekt rzeczy. Mieszkałem wtedy na Filipinach i musiałem dużo podróżować. Nie mogłem udzielać wywiadów; Mogłem przeprowadzać wywiady przez telefon, ale w tamtym czasie ludzie mogli mnie widzieć tylko online. Ludzie nie znali mnie w prawdziwym życiu, per se.

Przeprowadzka do Nowego Jorku bardzo się dla mnie zmieniła, ponieważ był to centrum świata; wtedy nawiązałem wiele relacji. Teraz mam więcej znajomych w prasie, mogę zrobić więcej brandingu. Stało się dla mnie bardziej profesjonalne.

Jak media społecznościowe zmieniły twoją pracę?

W 2004 roku, kiedy zaczynałem, Facebook nie był nawet otwarty dla publiczności, był otwarty tylko dla studentów. Nie było Instagrama, Snapchata, nic. To było bardziej osobiste i naprawdę bardziej intymne, ze względu na sposób, w jaki tworzyliśmy treści. Zamieściłbym 25 zdjęć; Zajęłoby mi pięć godzin przed komputerem, aby napisać fajny lub zabawny post.

Teraz sposób, w jaki konsumujemy informacje, wszystko jest tak natychmiastowe, wszystko jest tak szybkie. Traci osobisty charakter. Kiedy to się zaczęło, bardziej pasjonowałem się tym, co tam zamieszczałem. Teraz ludzie mają tak krótki czas skupienia uwagi — wiele osób prawdopodobnie nie wchodzi już na strony internetowe. Ludzie chcą informacji szybko i szybko. Masz tylko pięć sekund, jeśli masz szczęście, aby zwrócić czyjąś uwagę w sieci.

Jak dzisiaj korzystasz z Bryanboy.com?

Używam strony głównie do postów sponsorskich, będę szczery. Używam go do transmisji na żywo, do postów sponsorowanych, bez względu na to, jaka marka chce ze mną współpracować. To dla mnie bardziej wartość dodana, w przeciwieństwie do Instagrama czy innych kanałów mediów społecznościowych. Czasami czuję, że może powinienem wrócić do pisania, ponieważ naprawdę kocham pisać; ale z drugiej strony mam Twittera i mogę tam zamieszczać wszystkie moje przemyślenia.

nie mam zespołu; Nie mam kogoś, kto napisałby to dla mnie; Nie mam pełnoetatowego fotografa. Moim fotografem jest mój mąż lub przyjaciel. Miałem wiele możliwości, w których mógłbym się rozwinąć, ale nie chcę tracić tego osobistego charakteru, ponieważ dla mnie moją walutą jest mój głos. Mam to od tak dawna, że ​​jest to coś, co naprawdę uważam za wyjątkowe dla mnie. Mam ogromny szacunek do wielu dziewczyn – zaczęły tworzyć swoje tożsamości. Ale w pewnym sensie to tylko tożsamość. Piszą dla nich inni ludzie.

Niesponsorowany post Bryanboya w Ikei. Zdjęcie: @bryanboy/Instagram

Dlaczego ważne jest, abyś tak wyraźnie ujawniał sponsorowane posty?

To coś, czym zawsze się pasjonowałem. Dla mnie to bardziej osobisty standard. Uwielbiam pomysł pracy z markami; w końcu bez współpracujących ze mną marek nie miałbym żadnych zasobów do tworzenia treści lub tworzenia rzeczy dla moich czytelników. Naprawdę to sobie cenię, ale cenię też moje relacje z czytelnikami; Cenię ich zaufanie. Chcę, aby moi czytelnicy potrafili rozróżnić, czy coś jest sponsorowane, czy to prezent, czy to zakup. W końcu chodzi o zaufanie.

Jednocześnie zajmuję się również promowaniem, więc chcę mieć pewność, że popieram tylko te produkty, w które wierzę lub marki, które kocham — a nawet marki, które mi nie płacą, za które wydaję pieniądze na. W pewnym sensie moje słowo jest moją wartością.

Czy kiedykolwiek żałujesz, że stawiasz się na tak osobistym poziomie?

Ja robię. Zdecydowanie bardzo żałuję. Kiedy zaczynałem, naprawdę nie miałem żadnej kontroli, ponieważ wtedy myślałem, że wszystko jest takie nowe. Pomyślałem: „Dobra, napiszę o wszystkich moich osobistych związkach io tym, co się z nimi stało”. Straciłem wielu przyjaciół, ponieważ w pewnym sensie naruszyłem ich prywatność, narażając zbyt wiele. Straciłem tak wielu przyjaciół w domu; Byłem też młody.

Więc teraz czuję się należny, jeśli chodzi o siebie; Jestem bardzo ostrożny i bardziej odpowiedzialny za to, co tam zamieszczam. Oczywiście od czasu do czasu będę sobie pobłażać, wypijając lampkę wina, a pijackie tweetowanie to moje ulubione hobby. [Śmiech] Ale nadal bardzo uważam, aby nie naruszać osobistych relacji z ludźmi wokół mnie. Sprowadza się to do tego, że potrafisz rozróżnić, co tam umieścić, a co zachować dla siebie.

Jak postrzegasz, jak zmienił się krajobraz blogowania w stylu osobistym od samego początku?

O mój Boże, tak bardzo się to zmieniło. To znaczy, to już nawet nie jest osobiste. Jest to pytanie, które ludzie zawsze zadają: „Czy to naprawdę osobiste? Czy to nadal ich autentyczne ja? Ludzie są opłacani”. To ostateczne pytanie. Wielu ludzi, którzy są osobistymi influencerami, których widzisz w dzisiejszych czasach, uważam, że są modelami. Będą nosić tego, kto im płaci. Stworzą wizerunek siebie na podstawie wizerunku marki. Na pewno nie ma z tym problemu!

Wciąż jest wielu ludzi, którzy są zdecydowanie autentyczni; Susie Lau wciąż jest taka sama, tak samo jak Jane Aldridge z Sea of ​​Shoes. Mam dla nich ogromny szacunek za to, że pozostają wierni ich stylowi.

Jak myślisz, jaka jest przyszłość tej dziedziny?

Nie sądzę, że to nigdzie pójdzie, to po prostu pozostanie takie samo. Zawsze będzie dużo dziewczyn, które będą robić to samo. Myślę, że chodzi tylko o rozwój własnej marki; Chiara [Ferragni] stworzyła dla siebie odnoszącą sukcesy linię, Rumi Neely stworzyła własną linię.

Przyszłość polega na wejściu w merchandising i wykorzystaniu Twojego wizerunku do sprzedaży większej liczby produktów. Przez długi czas wielu influencerów współpracowało z markami; po prostu ma sens stworzyć własną markę i stworzyć własne towary oraz zacząć je promować i sprzedawać.

Chcesz się do tego zabrać?

Nie — ale nigdy nie mów nigdy! Myślałem o wejściu w merchandising, ale to była duża odpowiedzialność. Potrzeba dużo odwagi, aby odnieść w tym sukces. Mam tyle szacunku dla dziewczyn, które to robią, że odpracowują swoje tyłki. Dla mnie uwielbiam ideę bycia małym i osobistym, bycia sobą. Może kiedyś, nigdy nie wiadomo. Ale na razie nie ma dla mnie planów wejścia do merchandisingu.

Czemu myślisz blogerzy stylowi wciąż są tak kontrowersyjni?

Są kontrowersyjne, ponieważ to oni zdobywają interesy. Wielu z tych wpływowych osób, już nawet nie nazywam ich blogerami — są więksi. Te wpływowe osoby w mediach społecznościowych, zwłaszcza głośne dziewczyny, mają ogromną liczbę obserwujących. Zjadają budżety, które powinny trafiać do magazynów. Szkoda, że ​​cała branża czasopism zanika i staje się z dnia na dzień nieistotna. Czy blogerzy stylowi są kontrowersyjni? Nie sądzę. Redaktorzy modowi lubią tworzyć po prostu medialny szum, ponieważ technologia cyfrowa pochłania każdy budżet.

Bryanboy w sklepie spożywczym. Zdjęcie: @bryanboy/Instagram

Jak Bryanboy zmienił twoje życie?

O mój Boże, to niezmiernie zmieniło moje życie! Zmniejszyło mój świat; to naprawdę zaprowadziło mnie do wielu różnych miejsc. Pamiętam, że 14 lat temu byłem 22-letnim dzieckiem, które przez 18 godzin dziennie trollingowało internet przed komputerem. Teraz mam 35 lat; Jestem w Sztokholmie w moim domu z widokiem na jezioro z mężem. To po prostu całkowicie zmieniło moje życie na milion różnych sposobów, których nie potrafiłem sobie wyobrazić.

Jaki jest twój ostateczny cel dla siebie?

Chcę dowiedzieć się więcej, co mogę zrobić twórczo w przestrzeni modowej. Zacząłem interesować się filmami. To coś, o czym nigdy tak naprawdę nie wiedziałem, że mi się spodoba. Niedawno wyprodukowałem dwa teledyski dla Gucci w Chatsworth House. Oczywiście było to sponsorowane, ale dla mnie produkcja wideo to coś, w co zdecydowanie chcę się bardziej zaangażować.

Czy kiedykolwiek widziałeś, że nie jesteś już Bryanboyem?

Zdecydowanie cały czas. Czasami rozmawiałem grupowo z Susie Bubble i kilkoma moimi bliskimi przyjaciółmi, a od czasu do czasu mieliśmy chwile myślenia „O mój Boże, co z nami dalej?” Z tyłu głowy zawsze pojawia się dziwne uczucie: jak długo będziemy trwać i jak długo będziemy ten? Czy jesteśmy częścią podręczników historii? Czy rzeczywiście dokonaliśmy zmiany lub różnicy w branży? Wygląda na to, że oszukujemy ludzi, a fikcja zaraz jutro wybuchnie.

Co jeśli pewnego dnia nie dostaniesz pracy? Co jeśli pewnego dnia marki w ciebie nie uwierzą? Zawsze jest ten strach. Ale, pukaj w drewno, to właśnie zbudowało 14 lat; Jestem niezwykle uprzywilejowany, marki nadal ze mną współpracują i mam nadzieję, że będą nadal ze mną współpracować i przekazywać tam swoje przesłanie.

Czy kiedykolwiek zostaniesz Bryanmanem?

Myślę, że teraz jestem! [Śmiech] Tak, myślę, że wkrótce będę Bryanmanem – prawdopodobnie kiedy skończę 40 lat. Właściwie nigdy tak naprawdę o tym nie myślałem; czy mogę być Bryanboyem, kiedy jestem w średnim wieku? Czuję, że wiek to tylko liczba. To zależy od tego, jak wyglądasz i jak się zachowujesz. W głębi serca wciąż jestem tym 15-letnim dzieckiem we mnie.

Ale na pewno w pewnym momencie będę Bryanmanem. Może nie dzisiaj, nie jutro, ale kiedyś.

Ten wywiad został zredagowany i skondensowany dla jasności.

Chcesz najpierw zapoznać się z najnowszymi wiadomościami z branży modowej? Zapisz się do naszego codziennego biuletynu.