Lokalni detaliści z Bostonu dzielą się swoimi historiami po zamachach w maratonie

instagram viewer

W następstwie czegoś tak tragicznego, jak bombardowanie w Boston Marathon w zeszłym tygodniu, ostatnia rzecz, o którą ktokolwiek chce się martwić robi zakupy. Ale szczególnie w przypadku małych i lokalnych sprzedawców finansowe reperkusje tego rodzaju tragedii może marszczyć się miesiącami, wpływające na wyniki sprzedaży i wyniki finansowe. Skontaktowaliśmy się z lokalnymi butikami w okolicy Newbury Street, aby zobaczyć, jak trzymają się zaledwie tydzień po tym, jak chaos wybuchł w ich sąsiedztwo i poznali ich osobiste historie na temat wszystkiego, od tego, jak radzili sobie z poniedziałkowymi eksplozjami, po to, co planowali, aby im pomóc ukochane miasto.

Jak można się było spodziewać, w jakiś sposób wpłynęło to na każdego detalistę w okolicy; niektóre były już zamknięte w poniedziałek, niektóre ewakuowane, ale niektóre, jak Crush Boutique, pozostawały otwarte tak długo, jak to możliwe, aby ludzie mogli korzystać z telefonów i pomagać znaleźć przyjaciół i bliskich.

Gdy we wtorek opadł kurz, tylko kilka sklepów odważyło się ponownie otworzyć na tym, co stało się miejscem zbrodni. Jednym z nich był Crush Boutique. Właścicielka sklepu Laura Macris powiedziała, że ​​chociaż był to „zdecydowanie dziwny krajobraz” w typowo tętniącym życiem dzielnica handlowa, „Mieliśmy wielu ludzi, którzy byli wdzięczni, że byliśmy otwarci, ponieważ dawało to pozory normalność."

Pracownicy też chcieli wrócić do pracy – mówi Jeanne Stafford, dyrektor marketingu firmy Second Time Around w Bostonie, który ma dziewięć sklepów w okolicy Bostonu, w tym jeden w Newbury Ulica. „Chcieli być w pracy, nie chcieli wtedy siedzieć w domu” – powiedziała, wyjaśniając, że wielu klientów szczególnie osieroceni mieszkańcy spoza miasta, którzy nie mogą uzyskać dostępu do swoich pokoi hotelowych (ponieważ nadal byli zablokowani) byli wdzięczni, że były otwarte.

Inni sprzedawcy detaliczni stwierdzili, że doświadczyli bardziej skonfliktowanej reakcji kupujących. „W środę przyszła do mnie klientka, aby odebrać przeróbkę i powiedziała, że ​​czuła się winna idąc ulicami z torbą na zakupy” – powiedziała właścicielka National Jean Company, Stacy Gilman. „Myślę, że ludzie czuli, że nie powinni robić zakupów”.

„Nikt nie był w nastroju na zakupy” – zgodziła się projektantka Daniela Corte, której butik i studio znajdują się na Newbury Street. „A nasze umysły nie próbują forsować handlu, gdy ludzie tracą życie”.

Piątkowe zamknięcie całego miasta było kolejną przeszkodą dla sprzedawców detalicznych – choć wydaje się, że dzięki silnemu poczuciu wspólnoty wśród butików i ogólnie bostończyków poradzili sobie z tym dobrze. Corte podzieliła się niesamowitą historią o swojej głównej szwaczce, która przyjechała w piątek wczesnym rankiem pomimo przestoju – i pomimo tego, że sama mieszkała w Watertown – aby ukończyć prototypy jesienno-zimowe.

Ponowne otwarcie dla biznesu w miniony weekend oznaczało dla klientów więcej niż tylko zakup nowej odzieży. „Wyglądało na to, że wiele osób po prostu chciało porozmawiać o tym, co się stało, i to było dla nich terapeutyczne” – powiedział Macris. „Zakupy dla ludzi to forma terapii, koncentrują się na pozytywnych nadchodzących wydarzeniach, takich jak wesela lub imprezy Kentucky Derby, rzeczy, które są nieco lżejsze”.

Jeśli handel detaliczny w Bostonie wciąż się odradza, reakcja społeczności krajowej, a nawet międzynarodowej jest coraz słabsza. „Ludzie docierają na cały świat” – powiedział Jay Gordon, właściciel ulicznego butiku Bodega, wyjaśniając że miał przyjaciół, którzy byli właścicielami butików w Nowym Jorku i New Jersey, którzy również planowali własne zbiórki pieniędzy. „Tylko dziś rano mieliśmy klienta, który wysłał przez Internet niewłaściwy produkt, a kiedy powiedzieliśmy, że zwrócimy mu koszty przesyłki, zapytał, czy może zamiast tego przekazać go jednemu funduszowi”.

Sprzedawcy z Bostonu są niegodziwy szybko reagując na tragedię, czy to poprzez produkty pozyskiwania funduszy lub sprzedaż. Bostońska firma odzieży sportowej '47 Brand, która po raz pierwszy została otwarta w 1947 roku w pobliżu Fenway, szybko wypuściła specjalną czapkę bejsbolową „Boston Strong”. Mimo że obecny czas oczekiwania na czapki wynosi około dwóch tygodni, klienci są gotowi uzbroić się w cierpliwość, ponieważ 100% wpływów trafia do OneFund.org. „Odpowiedź była poza wykresami”, powiedział przedstawiciel marki '47 Dan Cohen. „Witryna sprzedała ich mnóstwo, a sklep się wyprzedał”. Wielu sprzedawców oferuje również część swojej sprzedaży One Fund Boston; Daniela Corte i Bodega to tylko dwa sklepy, które robią to w maju.

Nawet zaciekła rywalizacja – być może największa we wszystkich dyscyplinach sportowych – nie może powstrzymać ludzi przed okazywaniem wsparcia. „Nawet fani Yankees kupują kapelusz [Boston Strong]” – powiedział Cohen. „Mówią: „Nigdy nie kupuję niczego Red Sox, ale kupuję ten kapelusz”.

Jednak pod koniec dnia większość właścicieli firm wydawała się chętna do powrotu swoich pracowników do pracy – i poczucia normalności. Dbanie o to, co wielu właścicieli nazywało swoją drugą rodziną, ma pierwszeństwo przed sprzedażą i liczbą.

„Chcę tylko przywrócić wszystkim normalność i wziąć głęboki oddech” – powiedział po prostu Gordon.

Chcieć pomóc? Kupuj u dowolnego ze sprzedawców wymienionych w tej historii i sprawdź Liga Newbury Street dla większej liczby sprzedawców detalicznych i przyszłych wydarzeń z korzyścią dla ofiar:'47 MarkaBodegaZmiażdżyć butikDaniela CorteNational Jean Company