Dlaczego projektantka oddzielająca Mona Kowalska celowo utrzymuje małą firmę?

Kategoria Odłącznik Mona Kowalska | September 19, 2021 00:03

instagram viewer

Zdjęcie: Brigitte Lacombe

W naszej wieloletniej serii „Jak to robię” rozmawiamy z ludźmi zarabiającymi na życie w branży modowej o tym, jak się włamali i odnieśli sukces.

W branży, w której kreatywność często łączy się z nakazem ubierania większej liczby celebrytów, zdobywaj wyższe wyniki PR-owe zamachy, a przede wszystkim sprzedawać więcej, fajnie porozmawiać z projektantem, który nie ma ochoty przejąć świat. Mona Kowalska z Odrywacz jest jednym z nich. Po 16 latach działalności A Détacher nadal prowadzi jedną lokalizację sklepu i sprzedaje 35 detalistom, głównie butikom. Wpadłem do przytulnego, pachnącego szałwią sklepu Kowalskiej na Mott Street, którego zaplecze pełni jednocześnie funkcję jej biura, aby porozmawiać o tym, jak marka zmieniła się odkąd założyła ją 16 lat temu, dlaczego utrzymuje tak mały zespół i jakie opinie otrzymuje najczęściej od kupujących.

Cofnij mnie do tego, jak zainteresowałaś się modą. Pochodzisz z Polski.

Ja jestem z Polski. To sięga bardzo daleko wstecz. Przyjechałem tutaj, kiedy byłem dzieckiem. Przeprowadziliśmy się do Baltimore, potem poszedłem na Uniwersytet w Chicago i zrobiłem licencjat. w naukach politycznych. Potem pojechałam do Włoch, żeby studiować projektowanie mody.

Na rok przeprowadziłem się do Paryża, by pracować dla Soni Rykiel. Nigdy nie pracowałem w takim środowisku korporacyjnym. Zawsze masz przyjaciół, którzy mają taką pracę, a ty mówisz: „Mój Boże, dlaczego nie mam tej pracy?” Kiedy tam dotarłem, było dla mnie jasne, że to dobre doświadczenie, ale to po prostu nie było moje środowisko.

Co sprawiło, że nie był dobrze dopasowany?

To dużo spotkań z całym procesem decyzyjnym. Zaangażowanych jest w to wiele osób. Czuję, że pewne decyzje są zbyt wolne, pewne decyzje są zbyt szybkie. I wiele osób interweniuje w każdą decyzję. Jest taka rzecz, którą [zaprojektujesz], a pod koniec jest to naprawdę coś nie do poznania. Myślę, że zdałem sobie sprawę, że osobiście mam dużo więcej do powiedzenia. Byłem szefem studia projektowego i było to bardziej koordynujące – interweniowałeś – ale nie było tak kreatywne, jak chciałem. Wróciłem tutaj i rok później otworzyłem sklep. Napisanie biznesplanu zajęło mi rok. Zebrałem pieniądze i otworzyłem je.

Ile pieniędzy rozpocząłeś zbiórkę?

$60,000.

Czy to wystarczyło? Brzmi ciasno.

Było super ciasno. Kiedy otworzyłem sklep, naprawdę miałem na koncie 200 dolarów. Otworzyliśmy i po pierwszym weekendzie otwarcia wyszedłem i kupiłem nam stereo, ponieważ w pierwszy weekend było bardzo cicho. [Śmiech] Więc tak, zdecydowanie. Uprzywilejowaliśmy ubrania i uprzywilejowaliśmy remont, i to wszystko, na co były pieniądze. A zrobiliśmy wtedy znacznie mniej. Nie robiliśmy butów; to była tylko kolekcja dla kobiet.

Jak duża była pierwsza kolekcja w porównaniu z tym, czym jest dzisiaj?

Nie różniła się tak radykalnie od tej liczby tkanin. Nie robiliśmy własnych odbitek. Czuję, że ludzie naprawdę utożsamiają nas z odciskami, ale to stosunkowo niedawny rozwój. Był może trochę mniejszy, ale rozmiar kolekcji tak naprawdę nie urósł. To zawsze były te dwa stojaki [w sklepie]. To zawsze od 15 do 20 kształtów, nakładanych w różny sposób na różne tkaniny.

Nie sprzedajesz zbyt wielu dystrybutorom. Jak wygląda Twoja produkcja i zarządzanie zapasami w każdym sezonie?

Nawet nie wiem, czy nam się to udaje. Istnieje wyczucie, ile sztuk sprzedajemy w sezonie, a potem nadal się mylisz. Są rzeczy, o których myślisz, że się sprzedają, a ich sprzedaż jest znacznie trudniejsza. Nie powiedziałbym, że jestem tutaj idealną osobą, aby móc ocenić, co się sprzeda. Nie mam doskonałego wyczucia publiczności. Mam wyczucie tego, co lubię, ale nie wiem, czy to rozciąga się tak bardzo na innych ludzi.

To bardzo interesujące, ponieważ wydaje się, że jest wielu sprzedawców detalicznych i projektantów, którzy poświęcają dużo uwagi projektowaniu tego, co ludzie będą kupować.

W końcu znajdujesz ludzi takich jak ty, tak jak twoi klienci są podobnie myślący. Wszyscy pracują i [są] bardzo kreatywnymi ludźmi. Dla nas to bardziej po prostu znalezienie tych ludzi. Nie chodzi o znalezienie i pogoń za wszystkimi. Myślę, że są ludzie, którzy mają prawdziwy wyczucie trendu. Czuję, że w mojej głowie jest większy obraz, ale niekoniecznie mówię o trendach. Oczywiście są rzeczy, które zauważasz — wszyscy jesteśmy pod wpływem tego, co dzieje się wokół nas.

Modelki za kulisami wiosennego pokazu A Détacher. Zdjęcie: Craig Barritt/Getty Images

Mówiłeś już o zainteresowaniu utrzymaniem małej firmy. W ilu sklepach sprzedajesz?

Mamy ten sklep, a następnie sprzedajemy do około 35 sklepów na całym świecie.

Jak zgromadziłeś listę klientów?

Czasami próbujemy dotrzeć do sklepów, ale nie wiem, czy kiedykolwiek przeszliśmy przez tę drogę, więc przestaliśmy to robić. Jesteśmy małym zespołem. Nie mamy dużo czasu do stracenia. W zasadzie ludzie nas znajdują. Generalnie, kiedy ludzie kontaktują się z nami, są gotowi do zakupu i kupują. W ten sposób wszyscy do nas przyszli.

Jak duży jest zespół?

Trzy osoby na pełny etat, cztery dni w tygodniu. Jeszcze jedna osoba, która pracuje trzy dni w tygodniu. To jest tak duże, jak my.

Wydaje się, że to dużo pracy dla wszystkich.

Przyjdę w poniedziałki, mimo że sklep jest zamknięty, ale wszyscy inni pracują cztery dni. Myślę też, że kiedy wchodzisz, jesteś po prostu gotowy do pracy. Naprawdę wierzę w czterodniowy tydzień pracy. Na tym poziomie bogactwa narodowego myślę, że każdy powinien pracować cztery dni w tygodniu, a potem nie na Facebooku, a nie na eBayu i Amazonie i robić zakupy [w pozostałe dni]. Pracuję tylko cztery dni, a potem mam trzy dni wolnego.

Brzmi marzycielsko. Co robisz z tymi trzema dniami?

Wierzę w jeden dzień bezczynności. Całkowita bezczynność, naprawdę nic. Potem kolejny dzień załatwiania spraw i załatwiania spraw. Potem dzień intelektualnych poszukiwań. Dla mnie tak powinny wyglądać te trzy dni.

Co oznaczają dla ciebie dążenia intelektualne?

Jestem wielkim czytelnikiem, więc to zwykle moja sprawa. Chodzę do muzeów — chciałbym powiedzieć, że chodzę częściej niż, ale bywam trochę leniwy. Książki są zawsze łatwe. Są dla mnie bardzo sugestywne. Są bardzo otwarte, więc mi się to podoba. Często myślę, że ludzie po prostu zakładają, że jestem wizualny, ale nie wiem, jak bardzo wizualna jestem. Czasami myślę, że jestem bardziej literacki niż wizualny.

Czy czujesz, że przejawia się to w Twoim procesie projektowania?

Może w inspiracji. Lubię narrację, a kiedy widzę rzeczy, widzę okoliczności. Do nowej kolekcji zrobiliśmy tę nową parę butów i są one dla nas dziwne. Pomyślałem: „To tak, jakbyś wstał po złej stronie łóżka”. Nie chodzi o to, jak to wygląda; to tak, jakbym miał je nosić, to dzień, który tego wymaga.

pamiętam u ciebie pokaz wiosenny miałeś najlepsze programy, z poetycką linijką o każdej dziewczynie.

Zawsze robię notatki z serialu. Zaczynam to wcześnie, bo to nie jest coś, co napiszesz dzień przed występem. Zaczynam je notować, kiedy pracuję nad kolekcją. Fajnie to zrobić. Wprowadza ten inny sposób myślenia o ubraniach – bardziej w kategoriach naszych motywacji i tego, dlaczego robimy to, co robimy. Czasami nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy, ale na pewno tam są, niezależnie od tego, czy jest to pewna nostalgia, czy osobisty tik.

Dla mnie to też mówi więcej o kolekcji niż wtedy, gdy projektant używa w notatkach programowych niejasnych słów, takich jak „bez wysiłku” lub „kobiecy”.

Często można spotkać kogoś, kto mówi, że jest bez wysiłku, ma 12 zamków i sześć klamer, i to tak, że to słowo, które faktycznie coś znaczy! Bez wysiłku to rodzaj braku tych wszystkich rzeczy. Wiele z tych opisów nie ma większego znaczenia. Jest bardziej po prostu aspiracyjny niż prawdziwy.

Wiosenny pas startowy. Zdjęcie: Brian Ach/Getty Images

Co zyskasz z prezentacji podczas Tydzień Mody?

To sprawia, że ​​znacznie wyraźniej wyrażam to, co robię, więc nie jest to zła rzecz, gdy muszę to sobie wyartykułować. A potem muszę być w stanie powiedzieć wszystkie te rzeczy każdemu, kto współpracuje przy serialu, i to naprawdę robi różnicę, ponieważ są takie sezony, w których rzeczy są bardziej rozmyte w mojej głowie. Wszystko jest trudniejsze w tych porach roku, kiedy naprawdę nie możesz tego powiedzieć. Muzyka, typ dziewczyny; [kiedy to wypowiadasz] szybciej docierasz do włosów, szybciej docierasz wszędzie.

Myślę, że jestem trochę perfekcjonistą i mówię, że praca nie sprawia mi tak wielkiej przyjemności, ale na koniec lubię perfekcyjną rzecz.

Na swoim wrześniowym pokazie powiedziałeś coś interesującego, to znaczy, że nie chciałeś robić spodni. A ponieważ nie jesteś zobowiązany do wielu kupujących, nie musisz robić spodni.

Jeśli motyw nie przedstawia tych rzeczy, staram się go zbytnio nie forsować. Tylko dlatego, że kiedy to zrobię, zmarnuję ogromną ilość czasu. Więc prawdopodobnie lepiej tego nie robić. I wiesz, nikt nie powiedział: „Gdzie są spodnie?” Wiesz co mam na myśli? Sprzedajemy do butików. To nie tak, że i tak zamierzają kupić milion sztuk, więc jest ich więcej niż wystarczająco, aby ludzie mogli wybierać. Nie sprzedajemy do domów towarowych i nie mamy kupujących, którzy się z tym wiążą. Tak więc dzięki temu, kto kupuje kolekcję, możemy w ten sposób działać.

Więc nikt nigdy nie powiedział: „Kochamy te spódnice, ale co byśmy naprawdę miłość to para spodni”.

Ludzie uwielbiają to, co sprzedało się naprawdę dobrze w zeszłym sezonie. Mówią: „Czy masz to?” A my mówimy: „Nie, mamy nowe rzeczy”. To nie jest rzecz, której nie widzą i nie wiedzą. Poproszą cię o to, co już sprzedali. To jest trudny aspekt [sprzedaży]. Bardzo trudno mi przywrócić rzeczy. Są rzeczy, które moim zdaniem są ponadczasowe, ale są bardzo proste, jak ołówkowa spódnica.

Ludzie naprawdę dobrze radzą sobie z naszymi poncho, ale zrobiliśmy to wcześnie i teraz ludzie oczekują, że przyjdą tu i znajdą poncho. To było dla tych kolekcji! Uważam, że kiedy od czasu do czasu wyciągamy coś z archiwów, to nigdy nie pasuje. Zrobiono to w innym momencie.

Kowalska ze stylistką Haidee Findlay-Levin. Zdjęcie: Vivien Killilea/Getty Images

Jak chciałbyś, aby A odłączający ewoluował w przyszłości?

Chciałbym, żeby ta część była dla mnie jaśniejsza. Oczywiście chciałbym sprzedawać więcej. Relatywnie nie sprzedajemy zbyt wiele. Byłbym otwarty na współpracę. Bardzo chciałbym robić takie rzeczy – myślę, że bylibyśmy w tym dobrzy. Nawet doradztwo w sprawach. W sklepie chciałbym trochę bardziej uprzywilejować dom, ponieważ zawsze robiliśmy przedmioty dla domu. Wchodzimy w nową przestrzeń. Powinno to nastąpić na początku przyszłego roku, mam nadzieję, że przy kolejnej kolekcji będziemy w nowej przestrzeni.

To duża zmiana!

To duża zmiana. Jesteśmy tu 16 lat. Kiedy tu przychodziłem, widziałem sklep, wchodziłem i myślałem, że jest taki piękny. A teraz muszę powiedzieć, że tego nie widzę. Po prostu idę na zaplecze i zaczynam pracę. Kiedy [przestrzeń jest] świeża, jesteś bardziej tego świadomy, więc miło jest czasem ponownie zaangażować się w te rzeczy. Nie jest dobrze nie widzieć rzeczy.

O czym powinni pamiętać osoby, które chcą założyć małą firmę lub markę?

Myślę, że najważniejszą rzeczą jest wiedzieć, dlaczego w tym jesteś i zawsze to uprzywilejować. Jeśli jesteś w tym dla pieniędzy – i to jest w porządku, możesz robić rzeczy z dowolnej motywacji – idź po pieniądze. Dowiedz się, jak to zrobić. Jeśli interesuje Cię część tekstylna, zastanów się nad swoją osobistą sprawą. Mam mały zespół, a częścią tego jest to, że nie chcę zostać menedżerem ludzi. nie chcę być szefem; Chcę, aby zawsze moją rolą było projektowanie. Kiedy już masz większą firmę, Twoje imię może być na niej, ale rzeczywistość jest taka, między wszystkimi innymi rzeczami, prawdopodobnie jesteś w punkcie, w którym masz studio i zleciłeś dużo projektowania innym ludzie.

Spróbuj założyć firmę, która uprzywilejowuje to, co lubisz. Delegowanie rzeczy, w których nie jesteś dobry, byłoby kolejną radą.

Co delegujesz?

Organizacja. Nie jestem najbardziej polityczną osobą. Mogę być zbyt porywczy lub zbyt natrętny, więc zdecydowanie dobrze jest umieścić kilka osób między tobą a [przychodzącymi] prośbami. Daje ci czas. Myślę więc, że najważniejsze jest poznanie siebie.

Czy kiedykolwiek zainteresowali Cię inwestorzy lub inne osoby, które uważają, że powinieneś przekształcić swój biznes w coś na większą skalę?

Czasami ludzie pytają: „Nie chcesz być większy?” Chodzi o to, że gdybyśmy byli więksi, prawdopodobnie nie robiłbyś tutaj zakupów. Gdybyśmy byli duzi, może nie bylibyśmy w stanie zrobić tej konkretnej rzeczy. Musielibyśmy to rozwodnić. Myślę, że mamy duży potencjał wzrostu – jest tak wiele miejsc, których nie sprzedajemy, jest mnóstwo ludzi, do których wciąż możemy dotrzeć w ramach tego, co robimy. Ale myślę, że moja rzecz to mała kolekcja. Są ludzie, którzy doceniają to, co robimy, a to lepsze niż uganianie się za ludźmi, którzy nie robią tutaj zakupów. Myślę, że ludzie powinni nosić to, co chcą. Każdy powinien. Zawsze uważam te rzeczy o dominacji nad światem za tak dziwaczne.

Cóż, studiowałeś nauki polityczne.

[Śmiech] Myślę, że mamy ten pomysł, że jakoś może po prostu rosnąć i pozostać takim samym. Wielkość czegoś ma znaczenie. Czasami mieliśmy do czynienia z showroomami i mówią, że kolekcja powinna być dwa razy większa. Dla butików, którym sprzedajemy, które wybierają sześć stylów, powinniśmy pokazać im więcej? Tyle pracy należy odrzucić, aby mogli wybrać sześć stylów? Wcześniej go odrzucę. Ludzie projektują dużo wysypisk. Nie chcę tego robić. Myślę, że istnieje wiele rzeczy, które mogą trafić ze stojaka do śmieci. Nie mają długiego życia; bardzo szybko trafiają do śmieci.

Wywiad został zredagowany i skondensowany.