PARYŻ Czy lubisz go, czy nie, Rick Owens, nazywany przez prasę „księciem ciemności”, bezsprzecznie wynalazł neogotyk: nowoczesny, smukły, poetycki i ponury.
Uosobieniem tego był wczorajszy pokaz w Paris Palais de Tokyo.
Tam zaprezentował nienagannie zaaranżowane show, które przypominało mroczną bajkę. Pozornie zainspirowane nikczemną macochą Królewny Śnieżki, modelki maszerowały po wybiegu z poważnymi twarzami, z włosami ściągniętymi w szpiczaste grzebienie. Wysoki sufit muzeum rzucał gigantyczne, teatralne cienie na ściany, podkreślając atmosferę Tima Burtona.
Ubrania zaczynały się od wydłużonych sukienek, bez ramiączek, monochromatycznych – nie tylko jego zwykłej czerni i bieli, ale także kakao w kolorze złamanej bieli. Na początku długie i drapowane, show przekształciło się w bardziej przycięte sylwetki złożone z tępych warstw i powtarzającej się, subtelnej gry na skórze. To dodało do kolekcji przerażającego charakteru najemników, oscylując między starożytnym japońskim wojownikiem a żołnierzami Jedi.
Chociaż kolekcja pozostaje blisko jego zwykłej linii i smaku, wydaje się, że w tym sezonie Rick zabiera nas w innym kierunku: bardziej majestatycznym, mniej miejskim. Raczej proponuje kobietę ponadczasową, przystojną i potężną.
Dla Księżniczki Leias, która jest gotowa do walki międzygalaktycznej mody, wydaje się, że jest to idealny sprzęt.