Życie z Denise Williamson!

instagram viewer

Denise Williamson jest częścią nowojorskiego przemysłu modowego od prawie dwudziestu lat. Przeszła przez FIT, pracowała w domu Calvina Kleina, bawiła się pomysłami na salony, nawiązała kontakt z jednym z odnoszącą największe sukcesy firmy PR i brandingowe w mieście, a teraz prowadzi showroom, Williamson PR i Williamson Ordynacyjny. Nasza dyskusja miała obracać się wokół jej codziennego życia, ale zamiast tego zajęło nam kilka filozoficznych zwrotów dotyczących stanu branży modowej i tego, co widzi w przyszłości. Oczywiście rozmawiamy również o jej klientach, w tym o Trovata, Jen Kao, Kimberly Ovitz, Rafie Rafa Simonsa i Madeleine Thompson, jej dziecku i zabawnych aspektach tak ciężkiej pracy.

Zacznijmy więc od początku. Skąd jesteś? Chicago, urodzony i wychowany. Co chciałeś robić, kiedy byłeś mały? Zawsze chciałem mieć sklep odzieżowy. Naprawdę? Tak. Dlatego przeprowadziłem się do Nowego Jorku i poszedłem do FIT. Taki był zawsze plan. Jak to się stało? Cóż, moja pierwsza praca po studiach była w Anne Klein. Robiłem sprzedaż i to było jak obóz treningowy; byliśmy tam do około 9 lub 10 każdej nocy, dopóki nie zostałem zabrany do pracy w Ellen Tracy. Byłem tam przez kilka lat, potem przez rok Buckman, co jeszcze bardziej przypominało obóz szkoleniowy. A potem pracowałem w Joseph Abboud, Calvin i kilku innych dużych domach mody. Zawsze na czele PR, merchandisingu, sprzedaży - wszystkiego po trochu.

Kiedy zdecydowałeś, że PR jest dla Ciebie czymś? Chyba kiedy otworzyłem showroom, więc 10 lat temu. Chciałem współpracować z projektantami, którzy nie są tak doświadczeni w aspekcie biznesowym, ściśle z nimi współpracować przy brandingu ich linii. Jak coś oznakujesz? Cóż, myślę, że to lata doświadczenia, ale to także poznanie projektanta i rozpoznanie tego, co próbuje powiedzieć i co próbuje przekazać swoją kolekcją. Jaki rynek chcą penetrować? Do jakiego klienta chcą dotrzeć? Kiedy wprowadzasz nową markę, to początkowe wejście na rynek jest niezwykle ważne, ponieważ zmiana marki jest niezwykle trudna. Musisz więc bardzo uważnie słuchać tego, co próbują zrobić. Jakimi publikacjami są zainteresowani i w jakich sklepach chcą być rozpoznawani. Więc wtedy, kiedy otwierałeś showroom, robiłeś to z powodu wszystkich kreatywnych przyjaciół, czy musiałeś wyjść i szukać klientów? Właściwie to już skończyło się margarity. Poważnie. Wiedziałem, że chcę to zrobić przez chwilę, ale siedziałem na zewnątrz z moją margaritą i po prostu zdałem sobie sprawę, że nadszedł czas. Wiedziałem, że chcę pracować z projektantami i pomagać im od strony biznesowej ich pracy i po prostu zdecydowałem się na to. Wiedziałem, że mam doświadczenie i relacje, dzięki którym to działa. Pomysł zrodził się w kwietniu, a showroom został otwarty w sierpniu. Ilu klientów miałeś, kiedy zaczynałeś? Siedem. To jednak dużo. Tak. I po prostu spotykałem się z projektantami i od tego czasu tylko się rozwinął; teraz mam salon w LA. Więc jak zacząć? Detale? Znalazłem to miejsce. Miałem szczęście i znalazłem niesamowitą przestrzeń w SoHo.

Modelki Poppy Delevigne w lookbooku Madeleine Thompson, jednej z najnowszych klientek Denise To była ta przestrzeń? Tuż obok. Tak, właściciel był niesamowity i było wielu lekarzy, prawników i wszystkich innych, którzy chcieli tego miejsca, a ona mi je dała. Potem zacząłem chodzić, spotykać się z projektantami, którzy zakładali nowe kolekcje i zaczęliśmy razem pracować. I, mam na myśli, Trovata, z którą pracuję od sześciu lat i od tego czasu relacje wciąż się rozwijały. Odkąd jesteśmy otwarci, wprowadziliśmy kilka niesamowitych marek. Pracowaliśmy z Cloak, Rag & Bone, to było wspaniałe doświadczenie i dużo ciężkiej pracy. Jestem pewien. Jaka jest najtrudniejsza część? Po prostu nie wracasz do domu pod koniec nocy i nie wyłączasz Blackberry. To jest ciągłe. Jest 24/7. Budzisz się z nim, idziesz z nim do łóżka, jesteś tam w weekendy. Traktuję to bardzo poważnie. Dla tych projektantów to jest ich życie, to nie tylko ich kolekcje, wiesz? To duża presja. Zwłaszcza, gdy masz ich czternaście i rozwijasz ich biznes. To ty możesz utrzymać ich na rynku w przyszłym sezonie lub nie. Oczywiście wynika to również w dużej mierze z ich talentu, ale traktujemy to poważnie. Przeżyjmy dzień w twoim życiu. Jestem pewien, że zmienia się codziennie, ale jakie są kluczowe punkty. Cóż, uwielbiam wstawać wczesnym latem, około szóstej trzydzieści za piętnaście siódma. Piję kawę, spędzam piętnaście do dwudziestu minut organizując swój dzień, sprawdzając pocztę i planując moją listę rzeczy do zrobienia na dany dzień. Potem organizuje moją córkę, ma dziewięć lat. Robię jej obiad, gotuję śniadanie, szykuję i do szkoły o 8:30. Potem wracam do domu i przygotowuję się, odpowiadam na więcej e-maili, może ćwiczę jogę i idę do biura. Więc jesteś w biurze w pewnym momencie każdego dnia? Dość dużo! Spróbuj dać mi wyobrażenie o ostatnim dniu. Cóż, dziś rano miałem spotkanie o dziewiątej trzydzieści i teraz spotykam się z tobą. Potem mamy spotkanie prasowe, a ja umówię się na lunch. Czym jest spotkanie prasowe? Spotykam się ze wszystkimi pracownikami, aby porozmawiać o nowym biznesie i naszych obecnych klientach. Ilu klientów masz teraz? Czternaście, począwszy od stylu życia, przez męskie, po damskie i akcesoria. Więc usiądziemy i porozmawiamy o naszych celach na tydzień i zobaczymy, nad czym wszyscy pracują. Zawsze staramy się myśleć o nowych innowacyjnych sposobach na uruchomienie naszej firmy i naszych projektantów, więc mamy super sesje burzy mózgów w formie bardziej formalnych spotkań co tydzień, które trwają z dnia na dzień podstawa. Potem wrócę do biura i spotkam się z działem sprzedaży, a wieczorem wybieramy się na rozdanie nagród Kobiet Roku. To dość wypełniony dzień. Codziennie! A potem pod koniec dnia zobaczę się z córką i jutro zaczniemy wszystko od nowa. A co z dniem Fashion Week?? Cóż, w dzień Fashion Week wszystko zaczyna się wcześniej. Dotrzemy tu około 8:30 i będziemy tu przynajmniej do północy.

Salon wystawowy Denise Williamson w SohoZ jak dużym wyprzedzeniem zaczynasz spotykać się z klientami i rozmawiać o programie? Cóż, już zaczęliśmy na wrzesień. Przyglądamy się sponsorom i lokalizacjom, decydując, czy zorganizować pokaz na wybiegu lub prezentację i spotkać się z naszymi klientami, aby przejrzeć kolekcję i porozmawiać o merchandisingu. Staramy się zebrać wszystkie informacje, których potrzebujemy do stworzenia najlepszego fundamentu. Czy klient przychodzi do Ciebie i mówi, że chcę mieć swój show w tej przestrzeni, z tak dużą ilością ludzi? A może więcej z was idzie do nich i mówi: to są wasze opcje? Siadamy z naszymi projektantami i rozmawiamy o tym, co jest dla nich odpowiednie. Czy prezentacja jest akceptowalna, czy też powinniśmy przejść do prezentacji na wybiegu. Jaki jest nasz budżet na sezon? Jaki jest ogólny przekaz, który staramy się przekazać. To całkiem wspólne. Czy jedno jest dla was mniej lub bardziej stresujące? Prezentacje są zawsze łatwiejsze. Wszyscy uwielbiają prezentacje. Wygląda na to, że redaktorom bardziej podobają się prezentacje. Czyż nie? To znaczy, zrobiłam tylko trzy tygodnie mody, ale je uwielbiam. Nie musisz się martwić, że zabraknie ci ubrań, bo masz co najmniej godzinę na zrobienie tego i nie siedzisz na siedzeniu przez czterdzieści minut nic nie robiąc i wariujesz, że przegapisz następne cokolwiek. Tak dokładnie, każdy z nich to dużo pracy. Do prezentacji nie potrzebujesz tylko kilku modeli stojących w pobliżu. Być może trzeba będzie ciężej pracować, aby stworzyć atmosferę, ale jest to zdecydowanie bardziej osobiste i mniej stresujące dla wszystkich. Ale nie da się pokonać wpływu pokazu na wybiegu, muzyki, modeli, tempa – wychodzisz z domu wow, to było niesamowite i nie zapominasz o tym. Więc wiesz, jeśli masz kogoś, kto chce być w dobrym stylu i naprawdę stara się przekazać silny przekaz, zwykle wybieram wybieg. Jeśli chodzi o budżet, o wiele taniej jest zrobić prezentację i myślę, że właśnie dlatego wielu projektantów się nimi teraz interesuje. Co jest mądre, ponieważ faktycznie inwestują swoje pieniądze w swoją kolekcję i myślę, że teraz jest to bardzo ważne dla młodych projektantów, aby byli innowacyjni i oferowali wiele kierunków mody za swoją cenę punkt. Konsument staje się niezwykle wyedukowany i naprawdę trzeba mu dużo dawać za jego dolara. To świetny czas, aby doskonalić swoje umiejętności. Istnieje wystarczająco dużo podstaw – w każdym przedziale cenowym – więc teraz pytanie brzmi, jak zamierzasz się wyróżnić i co skłoni kogoś do zakupu Twojej kolekcji?

To dobra filozofia. Wydaje mi się, że sprawy mają się dość źle, ale kiedy się poprawią, będą lepsze niż wcześniej, ponieważ tak wiele zostanie wyeliminowanych. Zgadzam się. Chodzi o przystosowanie się do tej zmiany już teraz. Myślę, że istnieje wiele wspaniałych możliwości. Wspomniałeś, o ile bardziej wykształcony jest konsument. Czy jako ktoś, kto jest w branży od tak dawna, widziałeś, jak to się stało? Mam na myśli to, że moda jest o wiele bardziej dostępna, nawet gdy chciałam w niej pracować. Cóż, myślę, że na rynku jest o wiele więcej niż wtedy, gdy byłeś dzieckiem. Pojawiło się o wiele więcej projektantów. Europejscy projektanci wywarli naprawdę silny wpływ na rynek amerykański konsumenta. Amerykańskie marki coraz częściej wyjeżdżają za granicę, a świat staje się coraz mniejszy. Konsumentowi oferuje się o wiele więcej. Nie było Top Shopu, nie było H&M, nie było Zary (no, Zara jest w pobliżu od jakiegoś czasu), Forever 21, wiesz? Ale chodzi również o to, czego chce konsument; czy chcą jednorazowych ubrań, czy chcą czegoś, co wytrzyma? Już nie wypuszczasz 300 dolarów na sukienkę do noszenia na noc. Chcesz wiedzieć, czy możesz go założyć w przyszłym miesiącu, na kolację, do pracy i na wesele. Klient dużo więcej o tym myśli. Czy uważasz, że to ułatwia czy utrudnia odniesienie sukcesu nowym projektantom? Trudniej. Ale jednocześnie jest to dobry czas, aby zabłysnąć wielkim projektantom. Jest tak wiele. I tak wielu świetnych projektantów robi naprawdę podobne rzeczy. Zgadza się, więc myślę, że trzeba było zakłócić, a ci, którzy mają bardzo mocne przesłanie, posuną się naprzód i odniosą sukces. Jedyną rzeczą, o której zawsze mówię moim projektantom, jest to, że musisz wiedzieć, kim jest twój konsument. Musisz wiedzieć, dla kogo projektujesz. Zawsze siadamy i robimy profil na temat tego, kim ona jest. Jaka jest Twoja grupa wiekowa? Co ona robi w weekendy? Jaką pracę wykonuje? Cały jej styl życia. Podczas projektowania kolekcji muszą mieć w głowie muzę i wyraźną tożsamość. Nie możesz być wszystkim dla wszystkich, wiesz, więc naprawdę musisz skupić się na swoich mocnych stronach. Wygląda na to, że dla wielu młodszych projektantów spójność jest trudna. Bardzo. Chcą przyjąć i być nowym trendem, ale wtedy trudno patrzeć na kolekcję, a potem spojrzeć na trzy kolekcje wcześniej i wiedzieć, że to ten sam projektant. Tak. Ale myślę też, że problem polega na tym, że otrzymują tak wiele mieszanych wiadomości. Wszyscy mówią im: „powinieneś zrobić to” lub „powinieneś zrobić tamto. Ale musisz pozostać wierny temu, od czego zacząłeś i swojemu projektowi. Myślę, że zawsze możesz stać się bardziej wykształcony w taki sposób, jak to robisz, ucząc się, kim jest konsument, ale musisz pozostać wierny temu, o co ci chodzi. A kiedy dorośniesz, aby sprostać trendowi, musisz to zrobić w sferze, w której zacząłeś.

Jak wybierasz swoich klientów? Co to zajmuje? Cóż, często nas wybierają. Ale musisz powiedzieć: „Ok, tak, myślę, że pasujemy”. Dobrze. Cóż, kiedy widzę kolekcję i spotykam się z projektantem, muszę wiedzieć, czy naprawdę jest w niej na dłuższą metę. Czy widzą, że kolekcja się powiększa? Jestem prawdziwym pedantem jeśli chodzi o jakość. Czy są otwarci na pomysły i sugestie? Ale naprawdę myślę, że najważniejszą rzeczą, zawsze, jest to, że naprawdę mają bardzo silne pojęcie o tym, o czym jest ich kolekcja i dokąd zmierza. Steven Alan powiedział dokładnie to samo. Ktoś, kogo przesłanie jest krystalicznie czyste. I możesz powiedzieć, kiedy spotykasz projektanta. Naprawdę możesz powiedzieć. Czy cały czas podchodzi do Ciebie mnóstwo ludzi? Dostajemy dużo ubrań. Bardzo lubię mieszać krajowych i międzynarodowych projektantów i dbać o to, aby nikt nie konkurował w showroomie. Każdy ma inną tożsamość, co jest ważne. Duzo podrozujesz? Dużo. Kocham to. Gdzie idziesz? Paryż, teraz cztery razy w roku na targi męskie i damskie. Mediolan. Uwielbiam podróżować osobiście. Byłem w Tunezji dla jednego z klientów, Amsterdamu. Pojechałem na Madagaskar. Pojechałem do Japonii. Jak często podróżujesz? Tak często jak mogę. Czuję swędzenie przez trzy miesiące. Tak, ja też! Co trzy miesiące mam ochotę gdzieś pojechać. I podróżuję osobiście – Meksyk, Kostaryka, Tajlandia – po prostu to uwielbiam. Gdzie jest twoje ulubione miejsce? Kostaryka. Moja siostra studiuje tam w tym roku za granicą i jestem taka zazdrosna. O, to świetnie! Ja też kocham Azję. Coś o Azji. Podróżowałem przez Birmę, Bali, Tajlandię, wszystko. Jest w tym coś bardzo magicznego. Zabrałem córkę, ona też jeździła ze mną po świecie. Jej babcia mieszka w Paryżu, więc jeździ dwa razy w roku. Nasza następna podróż, na której naprawdę się koncentrujemy, to próba dotarcia do Afryki. Gdzie w Afryce? Myślę, że jedziemy do RPA. Podróżowanie jest takie wspaniałe. To ukształtowało mnie jako osobę, mając piękną międzynarodową rodzinę. To sprawia, że ​​jesteś bardziej otwarty. Podróżowanie to najlepsza edukacja, jaką możesz dać sobie i swojemu dziecku. Dla mnie wyciągam ją ze szkoły na kilka dni, ponieważ uważam, że to świetna edukacja. Najbardziej podoba mi się to, kiedy podróżujesz do różnych krajów i widzisz sposób, w jaki oni też to robią, ty może przywrócić go do własnego biznesu, własnej firmy i uświadomić sobie, jak możesz robić rzeczy bardziej inaczej i być więcej jedyny w swoim rodzaju.

Biurko DeniseZdecydowanie. Mówiłeś wcześniej o brandingu i wiem, że pracujesz nad stworzeniem oddzielnego działu brandingu. Możesz wytłumaczyć? To wszystko ma związek z modą, to tylko świat tego. Istnieją tradycyjne sposoby pitchingu i wszystko inne, co jest naprawdę ważne, ale lubimy to być w czołówce i uczyć się, jak robić te rzeczy bardziej innowacyjnie i myśleć o więcej i nowych, pomysły. Reklamowanie się we właściwy sposób jest teraz najważniejszą rzeczą. To coś, nad czym naprawdę lubimy pracować, gdy się rozwijamy. Poza tym uwielbiamy łączyć właściwych ludzi z odpowiednią produkcją, odpowiednimi modelami, oświetleniem, miejscami i wszystkim tym. Więc jesteście jak mentorzy? Tak! To zabawne; jest naprawdę świetnie. To musi być naprawdę satysfakcjonujące.Czy czytasz dużo blogów? Tak! Masz do tych dni, prawda? Wyglądałoby to w ten sposób! Czego szukasz na blogu? To po prostu coś kreatywnego. Będę szczery, nie czytam mnóstwa blogów. Uwielbiam Garance Dore i lubię patrzeć na Sartorialist i Sea of ​​Shoes – ta mała dziewczynka z Teksasu jest taka urocza, ale czyjakolwiek mama kupiła im buciki z klatki YSL... Mam na myśli, że jesteście oboje, prawda? Prowadzisz bloga, ale jesteś też warty opublikowania. Myślę, że dla blogerów ważne jest, aby osoba czytająca czegoś się z tego nauczyła. To, że uczysz się czegoś o czymś, czy to o modzie, czy o wydarzeniach na świecie. Te, które lubię, wiesz, czegoś się z tego uczysz. Cóż, zdecydowanie staramy się objąć obie te rzeczy. Więc coś ekscytującego w przyszłości? Jakieś ważne wieści? Cóż, jesteśmy teraz naprawdę podekscytowani całym aspektem konsultingowym i marketingowym firmy, co uwielbiam. I to jest naprawdę interesujące. Lubię brać nową markę, a nawet markę, która istnieje, i zmieniać ją. Istnieje wiele marek, które potrzebują liftingu twarzy, aby odwrócić się i sprostać dzisiejszemu rynkowi. Fajny. Dziękuję! Czy odpowiesz na nasze przypadkowe pytania? Oczywiście! ULUBIONE MIEJSCE: Kostaryka. NAPÓJ: Mojito. Albo martini, cztery oliwki, brudne. KSIĄŻKA: Sny od mojego ojca MAGAZYN: Zużycie. FILM: milioner z ulicy PIEŚŃ: Good Day Sunshine, śpiewam ją z moją córką. I kocham dziewczynę z płyty Slumdog. MODEL: Nie mam. Kolor fioletowy.