W środowe popołudnie przed Palais d’Iéna stał duży tłum z aparatami fotograficznymi, gdzie Miu Miu — na które zawsze można liczyć, że w każdym sezonie przyciągnie na swój pokaz wiele młodych, znanych twarzy — odbyła się ostatnia impreza Paris Fashion Week. Léa Seydoux i Stacy Martin były jednymi z tych, którym kamery klikały, gdy wchodziły do środka, ciemne, z wyjątkiem złotych i srebrnych łuków i ramp, które składały się na plan.
Miuccia Prada podchodzi znacznie mniej intelektualnie do swoich kolekcji dla Miu Miu, skupiając się na kawałkach — zwykle błyszczące buty na wysokim obcasie i zgrabne małe torebki z rączką — gwarantowane, że zdobędą redaktorów ślinienie. Do tego dodała dwurzędowe płaszcze w oszałamiające geometryczne nadruki, spódnice midi, które szykownie rozkloszowały się powyżej sznurowane botki, wybredne, prześwitujące sukienki obszyte przesadnymi koronkowymi marszczeniami i grube futrzane etole w kwasie zabarwienie. Ciemna szminka, ozdobne opaski na głowę i balerinki z miękkiej satyny z zapinanymi ramiączkami i niedopasowanymi wstążkami podkreślały buntowniczego, młodzieżowego ducha kolekcji.
Cały ten blask sprawił, że wszyscy poczuli się całkiem dobrze, a gdy goście opuścili salę, ktoś wiwatował: „To koniec!”
39
39 Obrazy