Jak Marla Malcolm Beck z Bluemercury zamieniła swoją pasję do piękna w wielomilionową karierę

Kategoria M 61 Niebieska Rtęć Marla Malcolm Beck Lune + Aster | September 18, 2021 14:42

instagram viewer

Zdjęcie: dzięki uprzejmości Bluemercury

W naszej wieloletniej serii „Jak to robię” rozmawiamy z ludźmi zarabiającymi na życie w branży modowej o tym, jak się włamali i odnieśli sukces.

Potrzeba pewnego typu osoby, aby odejść od udanej kariery i realizować pasję na całe życie, ale właśnie to Marla Malcolm Beck, współzałożyciel i CEO of Niebieska rtęć, zrobił. Po ukończeniu ekonomii na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley i uczęszczaniu do szkoły biznesu na Harvardzie (NBD), Beck, ówczesny konsultant, postanowił stworzyć biznes kosmetyczny, który miał sens w rozwijającej się cyfryzacji wiek. Firma Bluemercury otworzyła swoją pierwszą lokalizację w dzielnicy Georgetown w Waszyngtonie i uruchomiła w 1999 r. stronę internetową e-sklepu kosmetycznego. Ale stwierdzenie, że firma przeszła długą drogę, byłoby niedopowiedzeniem. Siedemnaście lat i ponad sto sklepów później — w tym dwie nowe lokalizacje w Hamptons i Tribeca — firma jest nadal robi to, co robi najlepiej: udziela porad kosmetycznych, oferuje naprawdę niesamowite maseczki i odkrywa najlepsze wschodzące i nadchodzące marki.

Marli Malcolma Becka. Zdjęcie: dzięki uprzejmości Bluemercury

Masz tak doświadczone doświadczenie w biznesie i finansach. Czy wiesz, że zawsze chciałeś zająć się pięknem?
Chyba nigdy nie wyobrażałem sobie, że będę pracował w branży beauty. Miałem bardziej techniczną karierę biznesową jako konsultant, a piękno było tak naprawdę tylko hobby. Zawsze byłam uzależniona od piękna i wiedziałam wszystko o produktach kosmetycznych. Kiedy byłem w liceum, dostawałem maseczki od Dermalogica – marka, która była naprawdę młoda i ma siedzibę w Kalifornii – a moja skóra była niesamowita po tym, jak to zrobiłem. A kiedy poszedłem do szkoły wyższej w Bostonie, jechałem 40 minut, żeby zdobyć PROCHOWIEC. szminka, która była sprzedawana tylko w jednym miejscu w Bostonie, u Bendela. To wszystko było przed internetem. Zająłem się finansami, zakładałem firmy i po prostu nie lubiłem marek. Byli jak dystrybutorzy części biurowych i firmy zajmujące się konserwacją i po prostu pomyślałem, że muszę zrobić coś, co kocham.

Poznałam [męża i współzałożyciela Bluemercury] Barry'ego, kiedy próbowałam kupić jego firmę. Był świetnym przedsiębiorcą i ciągle powtarzał: „Dlaczego pracujesz dla kogoś innego? Powinieneś założyć własną firmę”. Pracowałam w Waszyngtonie po studiach i był tam mały butik kosmetyczny, który miał Kiehla oraz Nars – i było to jedyne miejsce, w którym można było kupić Narsa w Waszyngtonie. To było wtedy, kiedy nie było czegoś takiego jak samodzielny sklep kosmetyczny. Były tylko domy towarowe i drogerie. Bez Sephory, bez Ulty. Nie były to marki, które były w całym kraju. Więc Barry dołączył do mnie i kupiliśmy lokalizację tego sklepu, i to był sam początek budowania biznesu detalicznego. Mieliśmy tam spa, nazwane? Niebieska rtęć i zacząłem od tego. Zbudowaliśmy biznes z tej jednej lokalizacji; Swoją pasję przekułem w karierę.

Co zainspirowało ciebie i Barry'ego do stworzenia Bluemercury? Wiem, że pochodził z bardziej przedsiębiorczego środowiska, więc czym różniło się tworzenie Bluemercury?
Zrobił więcej przedsięwzięć typu business-to-business i założył wiele firm, w tym krajową firmę zajmującą się konserwacją sieci sklepów, którą założył wraz z bratem. Ale to był żmudny przemysł. Kiedy więc rzuciłem mu się na piękno, powiedział: „Jestem w środku”. Było zupełnie inaczej, ale umiejętności, które wniósł, to jak zacząć coś i jak rozkręcić biznes. To było wspaniałe; był ekspertem w budownictwie i tym wszystkim i był w stanie naprawdę przyspieszyć rozwój firmy.

Jak podeszliście do logistyki tworzenia firmy?
Kiedy masz 29 lat, nie boisz się. Nie miałem nic do stracenia. Więc najpierw musieliśmy zapukać do drzwi marek kosmetycznych i zobowiązać je do sprzedaży. Dużo czasu spędziliśmy w Nowym Jorku, spotykając się z markami i sprawdzając, czy pasują [do nas]. To była dla nas naprawdę długa droga, ponieważ byli przyzwyczajeni do domów towarowych.

Drugą rzeczą było zastanowienie się, jak zapewnić konsumentowi inne wrażenia. Wszystko było sprzedawane w domach towarowych za szklanymi ladami, więc podchodziłeś do lady sklepowej i prosiłeś [recepcjonistę] o pomoc, a oni sięgali pod ladę i przynosili to za ciebie. Nie było czegoś takiego jak sklep multibrandowy, więc postanowiliśmy postawić go na głowie. Cały nasz personel zostanie przeszkolony we wszystkich markach. Brak szklanych liczników. Każdy może wszystkiego dotknąć. Ta koncepcja życzliwości i dostępności była tak bardzo tym, co zrobiliśmy, i faktem, że piękno eksperci zostali przeszkoleni w zakresie wszystkich marek [co oznaczało], że mogliby pomóc klientowi w różnych markach, i to było po prostu rewolucyjny. To było właśnie to doświadczenie, w którym dostałeś radę i bez presji sprzedawałeś.

Jeśli otworzysz czyjąś torbę, jest milion różnych produktów kosmetycznych, a ona nie kupuje tylko jednej marki. Wtedy też tak myśleliśmy. Więc założyliśmy sklep w oparciu o to, jak chciała robić zakupy, i szczerze mówiąc, nie mam doświadczenia z merchandisingiem. Byłam tylko maniaczką urody, więc wybrałam produkty i marki, które kochałam i to naprawdę przemówiło do klienta. I mieliśmy też spa, ponieważ i był totalnym ćpunem spa. Byliśmy wtedy jedynym spa w Georgetown — to nie był zwykły biznes. Byliśmy pierwszymi, którzy zrobili brazylijskie woskowanie bikini w Waszyngtonie. To było tak wiele nowych rzeczy dla branży na raz i od razu odbiło się to echem. Po prostu testowaliśmy i próbowaliśmy wszystkiego, i cokolwiek działało, robiliśmy dalej.

Zdjęcie: dzięki uprzejmości Bluemercury

Czy Twoje podejście do wyszukiwania marek zmieniło się od czasu założenia Bluemercury i czego szukaliście podczas kuratorowania marek sprzedawanych w sklepach
Kiedy zaczynaliśmy, posiadaliśmy tylko niezależne marki — marki, które były własnością i były obsługiwane przez ich założycieli. Były to marki takie jak François Nars, który był właścicielem własnej firmy. Trish McEvoy posiadała własną firmę; przyjechała kilka lat po tym, jak zaczęliśmy. Lew [Glazman] i Alina [Roytberg] z Świeży posiadali własną firmę. Pracowaliśmy z przedsiębiorcami i założycielami, aby budować ich biznesy, a pięć lat później wszystkie zostały kupione przez inne firmy, wielkie korporacje i musieliśmy znaleźć następny plon.

Myślę, że nawet teraz coraz bardziej wracamy do naszych korzeni pracy z przedsiębiorcami i twórcami, takimi jak Rose-Marie [Swift] z Uroda RMS lub Jessica Assaf z Surowe [to wszystko]. To wyjątkowy czas, w którym branża i klient są otwarci na młode marki. Wracamy do naszych korzeni, czyli pracy z przedsiębiorcami, którzy tworzą nowe rzeczy i firmy. Znajdujemy wiele produktów w segmencie naturalnym. Mamy najlepsze kosmetyki, które zaspokoją każdą potrzebę, ale nie za dużo. To musi być coś, czego bym użył. Wiele nowych marek trafia do mojej łazienki, ponieważ testuję je wszystkie, aby upewnić się, że pokocham je na tyle, by móc je przynosić naszym klientom.

Jak poszło o rozbudowę Bluemercury?
Jestem trochę ewangelistą w tej kwestii. Naprawdę uważam, że piękno jest tak osobiste, a posiadanie go w sąsiedztwie, w miejscu, w którym mieszkasz, jest tak łatwe i po prostu zapewnia lepsze życie. W pobliżu mojego domu jest sklep, a jeśli czegoś mi zabraknie, mogę po prostu wbiec i złapać tusz do rzęs. Tak więc w Twojej okolicy istnieje orientacja na rozwiązywanie problemów związanych z pięknem. W miarę rozwoju wciąż wybieraliśmy nowe dzielnice. Nasza druga lokalizacja znajdowała się w dzielnicy Dupont Circle w Waszyngtonie. Trzecia znajdowała się w centrum Filadelfii. Nawet jeśli spojrzysz na nasze nowojorskie lokalizacje, tak naprawdę chodzi o bycie lokalnym, sąsiedzkim sklepem kosmetycznym. Po prostu uwielbiamy to, że nasi pracownicy poznają imiona ludzi i to, co im się podoba. To naprawdę osobiste doświadczenie. Myślę, że w handlu detalicznym bardzo brakuje intymności, więc uwielbiam to, że ma ona charakter sąsiedzkiego sklepu. Dorastałem z tym w wielu innych kategoriach i doprowadziliśmy to do piękna. To właśnie wygrywa dla konsumenta — jeśli masz osobistą relację.

Jak wpadłeś na nazwę?
Zawsze kochałem niebieski kolor i chcieliśmy czegoś szybkiego i mocnego dla nazwy. Nie chcieliśmy, żeby miało to coś wspólnego z urodą, więc Barry rzeczywiście poszedł do Barnes and Noble — to było przed Google — i zadzwonił do mnie na komórkę i powiedział: „To „rtęć”. Merkury jest boginią komunikacji. Implikuje szybkość, implikuje wiedzę.

Stworzyłeś własną linię produktów do pielęgnacji skóry, m-61. Jak wyglądał ten proces i co sprawiło, że chciałeś stworzyć markę unikalną dla Bluemercury?
W głębi serca jestem przedsiębiorcą, więc kiedy widzę, że coś jest zepsute, muszę to naprawić. Przychodzili do nas klienci i często — to było w latach 2006, 2007 — mówili: „Uwielbiam naturalne produkty na rynku, ale nie poprawiają mojej cery”. I tak dostrzegłem możliwość stworzenia najbardziej naturalnej marki kosmeceutycznej na rynku rynek. Dermatolodzy uwielbiają składniki, — Retin-A, glikol, kwas salicylowy — te rzeczy, które naprawdę wpływają na twoją skórę, a następnie poślubiliśmy ich „supernaturalnymi substancjami”, takimi jak tamaryndowiec i aloes, a wszystko to z listą stu substancji chemicznych, które nie mogą być linia. Widziałem tę potrzebę i tak stworzyłem M-61. I jest dostępny, nie jest skandaliczny.

Dziś rano spędziłem trzy godziny pracując nad produktem. Prawdopodobnie wypróbowałem trzy różne produkty; pracowaliśmy z nimi, ponieważ wciąż testuję każdą partię w każdym sklepie. Do Peeling Mocy Blasku, jeden z naszych najpopularniejszych produktów, laboratorium właśnie przysłało mi małą fiolkę, aby sprawdzić, czy to wystarczy. To jak gotowanie: nie każda partia okazuje się taka sama, więc wciąż ją testujemy. A ponieważ jest wytwarzany z naturalnych składników, trudno jest uzyskać dokładnie taką samą partię.

Jak wyglądało podejście do rozwoju Twojej linii kosmetyków Lune + Aster?
Było kilka rzeczy, które poprowadziły mnie w tym kierunku. Po pierwsze, nie mieliśmy w naszym sklepie tuszu do rzęs bez parabenów i wegańskiego. Więc to był jeden punkt. Po drugie, gdy jeździłem na nartach z dwoma moimi przyjaciółmi, jeden był w dużym funduszu hedgingowym energii, a drugi był najlepszym dekoratorem, a po długim dniu wyszliśmy na kolację. Zwrócili się do mnie i powiedzieli: „Zrobiłeś własny makijaż? Jak możemy to zrobić?" Tutaj mieliśmy te kobiety na szczycie swoich dziedzin, które były całkowicie niewygodne z makijażem. Jak wykonać łatwy w użyciu makijaż, w którym możesz wyjść w 10 minut lub mniej i poczuć się dopracowany i profesjonalny? Slogan dla Lune+Aster to „makijaż w kilka minut”. Zmniejsza złożoność i pomaga czuć się świetnie z makijażem.

Jaką radą dotyczącą kariery możesz podzielić się z naszymi czytelnikami?
Najlepszą radą, jaką otrzymałem, był profesor z Berkeley, który udzielił mi jej w innym kontekście, ponieważ był próbował nakłonić mnie do zrobienia doktoratu, ale powiedział: „Musisz być w czymś najlepszy”. Znajdź to, w czym jesteś najlepszy w; a także o wiele łatwiej jest być ekspertem w czymś, jeśli to kochasz. Bądź w czymś ekspertem, a ludzie z czasem rozpoznają te umiejętności. To była najlepsza rada, jaką kiedykolwiek otrzymałem.

Inną rzeczą jest to, że aby osiągnąć prawdziwy rozwój osobisty, musisz wyjść poza swoją strefę komfortu. Postaraj się od czasu do czasu mieć to nieprzyjemne uczucie. To uczucie mówi ci, że robisz coś nowego. Podam przykład: poszedłem dalej wiadomości ABC dla m-61 jakieś półtora roku temu i była to najtrudniejsza rzecz, jaką zrobiłem od dłuższego czasu, ponieważ masz wszystkie kamery, producentów i jasne światła i dzieje się milion rzeczy. Byłam naprawdę przerażona, a mój mąż powiedział do mnie: „Ale to jest dla ciebie takie dobre”. Cofnąłem się o krok i wiesz, on miał całkowitą rację. Kiedy masz takie doświadczenia, wtedy najbardziej się rozwijasz. Powinieneś je mieć na każdym etapie swojego życia, a zwłaszcza po dwudziestce, kiedy nie masz nic do stracenia. Tak właśnie wyglądało rozpoczęcie działalności Bluemercury — to było przerażające, szczerze mówiąc. Chociaż byłem nieustraszony, wciąż były nieprzespane noce [czasy, w których] nie mogłem wstać z łóżka – historie, które wszyscy przedsiębiorcy mają, ale nie powiedzą ci — ale to nieprzyjemne uczucie mówi ci tak wiele o tym, jak się masz rozwój.

Napisałem do każdego z moich dzieci list, gdy są na obozie sennym przez kilka tygodni, a my mamy rodzinne motto: „Praca ciężko, baw się mocno”. Przypominam im o tym, bo mogą bawić się całe lato, ale pamiętaj też, że muszą wracać i pracować twardy. Mamy też inne rodzinne motto na ten rok, które jest inspirowane cytatem Erady Svetlany: „Jeśli jest to zarówno przerażające, jak i niesamowite, powinieneś je realizować”.

Jak to jest budować biznes i pracować razem z mężem?
Zajmujemy się tym od 17 lat. To naprawdę ważny związek. Żartuję, że Bluemercury było naszym pierwszym dzieckiem, a potem mieliśmy trójkę prawdziwych dzieci. Nie wiemy nic innego, a wraz z rozwojem firmy pracujemy nad zupełnie innymi rzeczami. Będą dni, w których nie będziemy się widzieć, chociaż jesteśmy w tym samym biurze. To powiedziawszy, podróżujemy razem na spotkania, więc wspólna podróż budowania tej firmy wzmacnia naszą rodzinę i nasze małżeństwo. To było niesamowite. Mamy różne zestawy umiejętności; Jestem bardziej strategiczny, bardziej o marketingu i konsumentach, a on naprawdę zajmuje się działalnością i ekspansją nieruchomości. To była świetna równowaga.

Co dalej z Bluemercury?
Będziemy nadal otwierać lokalizacje Bluemercury — mamy teraz 103 — więc zamierzamy nadal agresywnie otwierać lokalizacje w dzielnicach, w których nie jesteśmy obecni. A M-61 i Lune + Aster to naprawdę młode marki, więc będziemy je rozwijać. Barry i ja jesteśmy przedsiębiorcami; zawsze będziemy zaczynać nowe rzeczy. Nie brakuje nam nowych pomysłów i możliwości. Musimy tylko skupić się na tym, co mamy.

Kupowanie urody i znajdowanie nowych produktów jest bardziej zagmatwane niż kiedykolwiek. Jest więcej informacji i produktów, więc ułatwienie ludziom znalezienia właściwych produktów jest absolutnie konieczne. Naszą misją w Bluemercury zawsze było bycie najlepszym w udzielaniu porad kosmetycznych i będzie to kontynuowane. Myślę, że właśnie dlatego istniejemy tak długo, ponieważ nasza misja jest naprawdę globalna. Wszystko, co robimy, aby promować, będzie nas wspierać z czasem.

Uwaga: Od czasu do czasu używamy linków afiliacyjnych na naszej stronie. W żaden sposób nie wpływa to na nasze decyzje redakcyjne.

Nigdy nie przegap najnowszych wiadomości z branży modowej. Zapisz się na codzienny biuletyn Fashionista.