Jak to robię: Greg Armas z Zgromadzenia Nowy Jork

Kategoria Montaż W Nowym Jorku Greg Armas | September 18, 2021 14:25

instagram viewer

Na modnym, dziecięcym bloku na Lower East Side znajduje się biały sklep, który jest tak drobiazgowo uporządkowany, że może przyprawić o zawrót głowy. Kopertowe kopertówki spoczywają na białym fortepianie. Minimalny złote pierścionki usiądź obok kryształów na blatach. Buty idealnie komponują się na podłodze. Oczywiście mówię o Assembly New York. Assembly New York, dziecko zamiłowania Grega Armasa do mody i sztuki, jest mokrym marzeniem estety. To nie tylko sklep odzieżowy, ale także własna marka, wprowadzająca odzież damską na Tydzień Mody na jesień 2012. Ze swoim spokojnym zachowaniem i łagodną naturą Greg Armas jest przemyślanym mózgiem stojącym za sukcesem zespołu Assembly New York. Usiadłem z nim, aby omówić jego rozwijający się biznes i dokładnie to, jak on robi to w modzie Dziś.

Fashionistka: Jak doszło do powstania sklepu i marki Assembly New York? Greg Armas: Pierwotnie była to kontynuacja sklepu Scout Los Angeles, który miałem w LA. Październik, trzy lata temu, zacząłem od Assembly NY. Pierwotnie znajdował się dwa domy dalej, a następnie w październiku ubiegłego roku przenieśliśmy się do tego miejsca i naprawdę rozrósł się do sklepu dla mężczyzn i kobiet. Kiedy Assembly się otworzyło, było to całkiem dobre dla chłopaków, ale potem zaczęliśmy coraz więcej kobiet przychodzić i kupować męskie rzeczy, więc kiedy się przeprowadziliśmy, postanowiliśmy zrobić jedno i drugie.

Co zainspirowało cię do przeprowadzki z LA do Nowego Jorku? LA ma pewną prędkość, która jest świetna do życia, ale w pracy, wkraczaniu na nowe tereny i robieniu rzeczy, czułam się, jakbym czasami biegała przez melasę. W tamtym czasie wydawało mi się, że moim celem było być tutaj. Myślę, że przyjechałem tutaj, aby zrobić to na dużą skalę, jak wszyscy inni. [śmiech]

Czy miałeś już wcześniej jakieś doświadczenie projektowe lub biznesowe? Nie. Mam na myśli sklep w LA, ale nie mam szczególnej wiedzy na temat projektowania. Mam wykształcenie artystyczne, właściwie miałem galerie, zanim otworzyłem sklep z modą. Projekt jest dla mnie naprawdę nowy. Ten proces był jak uczenie się od tyłu, uczenie się z ubrań. Mam to szczęście, że mogę otoczyć się kompetentnymi ludźmi i stworzyć naprawdę dobry zespół, który wypełni wszystkie luki.

Jak równoważysz swój czas między– Ja nie. To totalny wrak pociągu. Następne pytanie. [śmiech]

Cóż, gdybyś musiał zrównoważyć swój czas między posiadaniem sklepu a projektowaniem marki dla sklepu, czy byłaby to relacja 50/50, czy po prostu dużo wszystkiego? Na pewno na 100%. Nie wiem, czy już się balansują. To bardziej jak głaz toczący się w dół wzgórza. Kiedy nie kupuję do sklepu, projektuję linię. Wpada na siebie, więc nigdy nie zaprojektowałbym czegoś podobnego do tego, co kupuję.

Jak wygląda dla Ciebie typowy dzień pracy? Wstaję rano, napiję się kawy i idę prosto do sklepu na spotkanie z kanałami do przeglądu. O 11:00 sklep otwiera się, więc zajmuję się księgowością, papierkową robotą, odpowiadaniem na pytania i kontaktami z pracownikami. Dostaję lunch w grillowanym miejscu z serami za rogiem – nie dostarczają, ale nauczyli się dostarczać za mnie. Sklep zamyka się o 21:00 i wtedy mogę rozpocząć bardziej kreatywne procesy. Zostaję tu do późna w nocy, ponieważ nie mogę spędzać czasu w twórczym studiu z tymi wszystkimi ludźmi wokół. Tak więc trwa od godziny 9 do czasu. A potem wszystko zaczyna się od nowa. To nigdy nie była praca na pełen etat.

Jakie jest największe wyzwanie, z którym się zmierzyłeś? Jestem kapitanem statku. Nikt inny nie jest odpowiedzialny. Ta część jest naprawdę wymagająca. Ludzie patrzą na moje decyzje i postawy, a im więcej ludzi odpowiadasz, tym więcej musisz robić rzeczy, nawet jeśli naprawdę nie masz na to ochoty. Naprawdę musi istnieć równowaga między mną a zespołem.

Jakie jest największe ryzyko biznesowe, które podjąłeś? Chyba otwieram się w Nowym Jorku, bo możesz upaść płasko na twarz. Wprowadzenie linii damskiej też jest ryzykowne. To najbardziej poza mną, ponieważ nie jestem kobietą, jakkolwiek głupio to brzmi. Chodzi o świadomość, że ubrania nie są dla mnie, ale dla kogoś innego, ale próba zachowania wrażliwości. To była najstraszniejsza i najtrudniejsza rzecz.

Jaka jest najbardziej satysfakcjonująca część Twojej pracy? Wraca do ludzi. Po prostu czuję się wdzięczny, wdzięczny i zdumiony ludźmi, których przyciąga mój sklep i z którymi mam okazję pracować. Jeśli wykonasz dobrą robotę, to coś więcej niż tylko ty, cały zespół na tym skorzysta.

Kto jest Twoim wymarzonym klientem, żywym, martwym czy wyimaginowanym? Wyimaginowany? Czyli może być jak Tilda Swinton z mózgiem Ghandiego? Myślę, że byłoby naprawdę miło, gdyby Ian Miller z Joy Division przyszedł i kupił płaszcz. Zawsze doceniałem jego styl dorastania. Inne rzeczywiście się wydarzyły, ludzie tacy jak Patti Smith i Lou Reed.

Chciałem powiedzieć, że Patti Smith idealnie wpasuje się w twój sklep. Ale wszyscy weszli. Nawet nie wiedziałem, że rozmawiam z Lou Reedem. Spędził w sklepie jakieś dwie godziny i nagle zdałem sobie sprawę. I w tym momencie graliśmy w sklepie Velvet Underground.

Co widzisz w przygotowaniu do montażu w przyszłości? Wprowadzenie na rynek kolekcji damskiej trwało od dawna, więc ustalenie tego jest celem krótkoterminowym. Zdobycie dobrego przyczółka wśród sprzedawców detalicznych na całym świecie i zrobienie drugiej lokalizacji w LA są na dłuższą skalę. A potem trochę wakacji dla mnie.

Myślę, że wakacje są na liście wszystkich na przyszłość. To rodzaj wiecznego marzenia, które napędza wszystkie osoby pracujące na własny rachunek.

Assembly New York znajduje się pod adresem 170 Ludlow Street w Nowym Jorku i jest online pod adresem www.montażnewyork.com