Cathy Horyn mówi, że Hedi Slimane zabroniła jej wstępu do Saint Laurent z powodu 8-letniej urazy

instagram viewer

Po niesławnym ostatnim miesiącu wojna na słowa z Oscarem de la Renta (w którym nazywali się hotdogami i hamburgerami), Cathy Horyn wpakowała się w kolejny złom – tym razem z Hedi Slimane Saint Laurenta.

W trakcie Debiut Slimane'a w RTW dla Saint Laurent Wczoraj wielu (w tym my) nie mogło nie zauważyć nieobecności Horyna. Dziś przedstawiciel potwierdził nam, że NY Times krytyk rzeczywiście nie został zaproszony. Ale dlaczego? Chociaż Saint Laurent odmówił podania powodu, Horyn ma pomysł. I ma to związek z Rafem Simonsem.

„Pomimo pozytywnych recenzji jego wczesnych kolekcji YSL i Dior, a także profilu, pan Slimane sprzeciwił się gorzko do recenzji, którą napisałem w 2004 roku – nie o nim, ale o Rafie Simonsie” – napisał Horyn na wybiegu NYTimes blog. „Zasadniczo napisałem, że bez szablonu szczupłego krawiectwa i ulicznego castingu pana Simonsa nie byłoby Hedi Slimane”.

Zdanie, o którym mówi Horyn z recenzji z 2004 roku, brzmi następująco:

„Zaczynając od wąskich garniturów, które zyskały mu reputację prawie dekadę temu i umożliwiły Hedi Slimane, pan Simons dał prawdziwy wgląd w przyszłość”.

W dalszej części recenzji Horyn również (choć może nie tak samo) wylewnie wypowiada się na temat odzieży męskiej Slimane, chwaląc projektanta za jego umiejętność wykorzystania „ciągle zmieniający się świat”. Ale najwyraźniej już to pierwsze zdanie porównujące Slimane'a do Simonsa wystarczyło, by przeciwstawić projektantkę Saint Laurent przeciwko… krytyk.

We wczorajszym poście na blogu kontynuowała:

„Pan Slimane upierał się, że był pierwszym, który pokazał obcisły garnitur. To była głupia debata. Kogo to obchodzi? W miarę upływu czasu poczuł również (najlepiej, jak mogę to stwierdzić), że preferuję pana Simonsa w moich relacjach z męskich pokazów… Nie rozmawiałam z panem Slimane od pięciu lat.

Może to uwiarygadnia rzekomy spór między Rafem Simonsem a Hedi Slimane w końcu…

W każdym razie Horyn podejrzewała, że ​​może nie zostać zaproszona na debiut Slimane'a dla Saint Laurent, więc poruszyła sprawę z Francois-Henri Pinault, szefem PPR, do którego należy Saint Laurent.

„Pan Pinault wyraził konsternację. – To śmieszne – powiedział. „Dziennikarze powinni być zapraszani na pokazy”. Właśnie. Ale podejrzewałem, że pan Pinault był w konflikcie. Dając panu Slimane'owi wiele uprawnień do przerobienia Saint Laurent, ledwo mógł mu je odebrać."

Jednak to wszystko mogło pójść na marne, ponieważ Horyn, który nigdy nie był silnie uzbrojony, i tak dał Slimane'owi recenzję opartą na zdjęciach z wybiegu. Nie trzeba dodawać, że nie było to zbyt pozytywne.

„Kolekcja była ładną, ale zamrożoną wizją artystycznej laski w Chateau Marmont” – napisała. „Biorąc pod uwagę, że pan Slimane był awatarem młodzieńczego stylu, spodziewałem się więcej po tym debiucie. Odniosłem wrażenie po ubraniu kogoś oderwanego od mody ostatnich kilku lat.”

Auć.