Dekada w cyfrowym świecie: Jane Aldridge jest wdzięczna Morze butów nigdy się nie zmieniło

Kategoria Morze Butów Jane Aldridge | September 21, 2021 16:28

instagram viewer

Blogerka Sea of ​​Shoes, Jane Aldridge. Zdjęcie: dzięki uprzejmości

W tym roku, Fashionistka skończyła 10 lati świętowaliśmy, patrząc wstecz na to, jak zaczęliśmy. Teraz rozmawiamy z ludźmi z branży, którzy byli tuż obok nas, wytyczając ścieżkę mody w Internecie w naszym serialu ”Dekada cyfryzacji„Dzisiaj Jane Aldridge opowiada nam, jak z nastoletniej blogerki stała się dorosłą kobietą biznesu.

Mając zaledwie 15 lat, Jane Aldridge założyła swój sławny blog ”Morze Butów"jako miejsce do dokumentowania jej miłość do ubrań vintage i dobrze zapowiadający się projektanci mody. Pomyślała, że ​​to potrwa dwa tygodnie.

Zamiast tego katapultował ją do stratosfery mody, lądując jej profile w czasopismach lubić Moda i możliwości, takie jak bycie ubrany przez Chanel na ekskluzywnej kuli Crillon. Nieźle jak na nastolatka z Teksasu. Oczywiście z takim sukcesem wiąże się również negatywna uwaga i Aldridge z pewnością cierpiała z powodu wielu hejterów który odrzucił ją jako rozpieszczonego dzieciaka.

Ale Aldridge przetrwała to wszystko w swoim domu w Teksasie, gdzie pozostała nawet po osiągnięciu dorosłości, która mogła przenieść się do Nowego Jorku i żyć w gąszczu przemysłu. „Naprawdę kocham to miejsce” – wyjaśnia przez telefon. „Choć kocham modę, nie jestem modową dziewczyną, nie jestem kimś, kto naprawdę chce nawet chodzić na pokazy na wybiegu. Doceniam to z daleka."

Poza tym, że jest wierna swoim teksańskim korzeniom, utrzymywała również spójność Sea of ​​Shoes. W przeciwieństwie do wielu swoich rówieśników, Aldridge nadal regularnie aktualizuje stronę internetową o zdjęcia strojów i posty w stylu osobistym, rzadkość w dobie Instagrama, Snapchata i presja bycia multimediami Marka.

Teraz młoda osoba dorosła z dużym doświadczeniem biznesowym na koncie, Aldridge opowiada nam, jak to było osiągnąć rozgłos w modzie w tak młodym wieku i dlaczego chętnie prowadzi Morze Butów dla reszty życie.

Co najpierw zainteresowało Cię w modzie?

Dorastałem w pewnej rodzinie modowej — na tyle, na ile można mieszkać na przedmieściach północnego Teksasu. Moja mama zawsze interesowała się modą. Moja babcia miała sklep z antykami, więc zaczęła kolekcjonować ubrania vintage w bardzo młodym wieku, wtedy była modelka w Japonii, wróciła i założyła własną linię mody, więc ma ogromną wiedzę na temat moda. Dorastałem, zawsze patrząc na czasopisma, a w weekendy, które zaczynałem, gdy miałem dziewięć lat, byliśmy gospodarni. Kupowaliśmy te wszystkie fajne ubrania i sprzedawaliśmy je trochę na eBayu, a potem mieliśmy mały sklep internetowy.

Potem założyłem Sea of ​​Shoes. Miałam 15 lat, kiedy ją zaczęłam i nie miałam żadnych przyjaciół, którzy interesowaliby się modą. Śledziłem Susie Bubble i Bryanboy i kilku innych i pomyślałem: „Wiesz, ja też mogę to zrobić”. Założyłem więc bloga TypePad i naprawdę nie sądziłem, że zrobię to dłużej niż dwa tygodnie, ale wciąż zdobywałem opinie i ludzie byli komentowanie. Miałem związek z moimi czytelnikami, więc trzymałem się tego.

Czy w ogóle byłeś zaskoczony reakcją?

Tak, zdecydowanie, kiedy ponad 100 osób przeglądało mojego bloga. [śmiech] To było trochę szalone. Kiedy byłem w liceum, oczywiście dużo się działo i dostawałem prośby z czasopism o zrobienie cytatów lub dostarczenie zdjęć; chcieliby napisać artykuł na moim blogu, więc zajęło mi to dużo czasu około roku. Na początku zrobiłem sobie małą przerwę, a potem wróciłem do tego. Ale dość szybko zrobiło się dość tłoczno.

Blogerka Sea of ​​Shoes, Jane Aldridge. Zdjęcie: dzięki uprzejmości

Jak pogodziłeś bloga z byciem w liceum?

Cóż, miałem dziwną strukturę klas. Mieliśmy te dwugodzinne zajęcia w tej miejskiej szkole czarterowej i myśleli, że to będzie… bądź progresywny, aby pozwolić nam korzystać z naszych laptopów przez dwie godziny, więc szczerze mówiąc, właśnie pracowałem nad moim blogiem w Szkoła. [śmiech] Nie wiem, czy to zdrowa równowaga między pracą szkolną a pracą. Musiałem iść do domu i robić zdjęcia. Pamiętam, że musiałem strzelać do rzeczy Marie Claire, i szedłem do domu wcześniej ze szkoły i to robiłem.

Jak wyglądały te wczesne dni w cyfrowym świecie?

To wszystko było takie niewinne. Naprawdę nie było glamour, nie, „To jest sesja zdjęciowa, muszę to dobrze wyglądać”. To było zdjęcie stroju w lustrze — to nie miało znaczenia. Trochę tęsknię za tymi dniami, w których było, tak naprawdę to mam na sobie; Susie pracowała w tym czasie w boksie i bardzo chciałbym zobaczyć, w co codziennie chodzi do pracy.

Jak wtedy zdecydowałeś, co wtedy kręciłeś?

To było to, co właśnie znalazłem w sklepie z używanymi rzeczami lub kupiłem – czymkolwiek się interesowałem. Na początku robiłem też dużo relacji z mody na wybiegach; tamte lata — 2006-2008 — były niesamowitymi latami dla mody. Czuję za nimi nostalgię. Byłem bardzo podekscytowany Christopherem Kane'em i wieloma fajnymi projektantami oraz tym, co Junya Watanabe robiła w tamtym czasie — oczywiście nadal jestem wielkim fanem.

Jak to było odnieść sukces w tym wieku?

Kiedy przydarza ci się coś tak szalonego, nie wiesz, jak to znieść. To wszystko było dla mnie takie surrealistyczne, ale pomyślałem, że chyba ucieknę z tej okazji. Ale było ciężko robić to w tak młodym wieku. Myślałem, że będę na tej tradycyjnej ścieżce, pójdę do college'u, a potem wydarzyła się ta szalona rzecz i byłbym głupi, gdybym odpuścił te możliwości. To było dużo decyzji.

Jak media społecznościowe zmieniły twoją pracę?

Instagram pojawił się dopiero po trzech, czterech latach prowadzenia bloga, a Twitter właśnie zaczął się, gdy założyłam bloga, więc szaleństwem było widzieć, jak to się zmieniło. Ale wiesz, ta pierwsza fala blogerów modowych naprawdę kochała modę i blogowała o kolekcjach, które kochaliśmy, i projektantach, którymi byliśmy naprawdę podekscytowani. Teraz dostajesz się na Instagram i jest tak wielu blogerów, którzy w pewnym sensie nie blogują o modzie. Raczej to jest to, co mam na sobie, taki jest mój styl życia; wiele osób robi crossover modowy z wellness, crossover z blogami mamusi, wnętrzami. To interesujące widzieć tę zmianę. Wielu z tych blogerów odniosło sukces i było dla nich dobre, ale trochę tęsknię za tym oldschoolowym sposobem; to było trochę bardziej jak reportaż.

Blogerka Sea of ​​Shoes, Jane Aldridge. Zdjęcie: dzięki uprzejmości

Dlaczego ważne jest dla Ciebie ciągłe aktualizowanie strony?

O mój Boże, cóż, po prostu prowadząc bloga przez 11 lat, mam naprawdę duży ruch w sieci i myślę, że to bardzo ważne, aby opowiedzieć tę wizualną historię. Nie chcę po prostu rzucać tam czegoś bez historii. Tam jest historia wszystkiego. Uważam, że mój blog jest dla mnie bardzo ważny, aby rozwijać własną fabułę i to, co mnie inspiruje i noszę tak dużo vintage, że naprawdę jest tyle historii ze strojem, który mam na sobie i o co chodzi im.

Czy kiedykolwiek chciałeś przenieść się do Nowego Jorku z Teksasu?

Nie, naprawdę nie; to po prostu coś, czego nigdy nie mógłbym zrobić. Nie jestem tą osobą. Widziałem tak wiele w tak młodym wieku i po prostu zdałem sobie sprawę, że to nie dla mnie. Tak naprawdę to nie jest moje miejsce, by tam być, czuję się tak. I naprawdę, w głębi serca jestem starodawną osobą, a to są moi ludzie. Mamy tu taki dobry rocznik i jeśli chcę, mogę pojechać do LA i Nowego Jorku.

Jak myślisz, gdzie jest przyszłość branży blogowania o stylu osobistym?

Trudno powiedzieć. Nie mogę nawet śledzić, jak to idzie. Tak wielu blogerów stworzyło swoje własne linie — Rumi robi Are You Am I, a Z poważaniem Jules ma swoje — i to jest naprawdę fajne. Myślę, że zobaczymy tego znacznie więcej, ale nie wiem. Zastanawiam się też nad długowiecznością Instagrama, na przykład, co będzie dalej, bo coś będzie. Myślę, że w pewnym momencie osiągnie punkt nasycenia. Cały ten logarytm i wszystkie boty też są takim problemem, obserwatorzy botów; utrudnia to śledzenie tego, co jest prawdziwe.

Czy czujesz, że jesteś kimś, kto ma bardzo zaangażowaną główną publiczność?

Tak. Ale w niektóre dni budzę się i mam 30 obserwujących boty. Widzę, że to boty. Nie prosiłem o to! [śmiech] Nie chcę ich. Byłem trochę naiwny co do niektórych praktyk, ale niektórzy inni blogerzy, tacy jak Park & ​​Cube, zawsze pisze o niektórych z tych praktyk, które przyjmą inni blogerzy lub marki gdzie kupują zaręczyny i polubienia, i zapłacą za swoje konto, aby tego dnia zrobić około dwóch tysięcy polubień, a następnie pójdą jak kilka przypadkowych zdjęć, aby pomóc im zdobyć Obserwujący. To naprawdę dziwne; to bardzo dystopijne.

Czy kiedykolwiek byłeś zainteresowany posiadaniem własnej linii?

Czasami myślałem o tym, jak by to było mieć linię i przez tak długi czas odmawiałem; produkcja to taki koszmar, a tak trudno robić to etycznie. Ale wiesz, kiedy się starzeję i myślę o niektórych rzeczach, które kocham w modzie i rzeczach, które sprawiły, że się zakochałam uwielbiam go i czasy, za którymi tęsknię, marzę o wypuszczeniu kapsułowej kolekcji przeróbek mojego ulubionego rocznika sztuki. Ale gdybym to zrobił, byłby bardzo mały; to nie byłoby sezonowe. To byłoby bardzo proste.

Blogerka Sea of ​​Shoes, Jane Aldridge. Zdjęcie: dzięki uprzejmości

Jak zmieniło się to, co robisz i jak prowadzisz Sea of ​​Shoes, odkąd zacząłeś?

Wiesz, chcę powiedzieć, że nie. Pozostał bardzo wierny swojej istocie. Prowadzę go z rodziną; Zacząłem to z mamą, więc najpierw robiliśmy sobie zdjęcia. To był stylowy pamiętnik dla nas obojga, a potem oczywiście stał się bardziej dla mnie, ponieważ miałem umiejętności technologiczne do robienia zdjęć i prowadzenia bloga. Ale przez ostatnie osiem lat moja mama była moim głównym fotografem, więc razem robiliśmy stylizacje i podejmowaliśmy się wszystkich projektów. Nadal mamy spotkania twórcze raz w tygodniu, ale teraz pracuję z moim narzeczonym na pełny etat, a mój tata jest prawnikiem i nadal zajmuje się biznesową stroną sponsorowanych postów i innych spraw. Więc to bardzo odosobniony biznes. [śmieje się] Nie za dużo, a to mi się podoba.

Jaką radę dałbyś komuś, kto ma nadzieję założyć dzisiaj blog modowy?

Naprawdę musisz doskonalić swoje umiejętności; jest tak wiele rzeczy, z którymi musisz być na szczycie. Masz ten obraz w swoim umyśle, który chcesz stworzyć, i tak naprawdę jest tak wiele kroków, które się do tego prowadzą. Poćwicz swoje zdjęcia, wejdź na YouTube, obejrzyj samouczki — naucz się też projektowania stron internetowych. Byłem w tym taki naiwny; to była jedna z najtrudniejszych rzeczy, kiedy zaczynałem. W miarę rozrastania się biznesu ludzie chcą wiedzieć, jakie są Twoje poglądy i ruch, a ja nie wiedziałem, jak to zrobić. Teraz mam szczęście, że mój narzeczony jest projektantem stron internetowych, więc mógł przerobić moją witrynę, gdy potrzebowałem czegoś zmienić, i być na bieżąco z moimi danymi analitycznymi Google. Ale to kolejna rzecz, na którą musisz być na bieżąco, ponieważ strona internetowa jest nadal tak ważna dla tak wielu ludzi.

Jak Sea of ​​Shoes zmieniło twoje życie?

O mój Boże, to jest moje życie. [śmiech] Ciężko powiedzieć, że to się zmieniło, bo zaczęło się, kiedy byłem tak młody. Nie znam życia poza tym, w sposób przerażający, ale też fajny. Przez 10 lat musiałem nauczyć się wielu umiejętności, prowadząc własną firmę i jestem za to wdzięczny.

Czy myślisz, że kiedykolwiek przestaniesz prowadzić bloga?

Bałam się — to był dla mnie naprawdę ciężki rok z pewnymi problemami zdrowotnymi i pomyślałam, o mój Boże, być może będę musiała powstrzymać Sea of ​​Shoes. Miałem epizod około dwa miesiące temu; Mam do czynienia z endometriozą i PCOS. Mam do czynienia z tym od kilku lat, ale ból stał się tak wyniszczający, że nie wiedziałam, czy mogę iść dalej. Ale dało mi to pauzę i musiałem zastanowić się, jak wyglądałoby życie bez Sea of ​​Shoes. Wiesz, ludzie zmieniają się w swoim życiu, a gdyby tak było, sprawiłbym, że to się wydarzyło i byłbym podekscytowany; Mam kilka pomysłów, nad którymi chciałbym popracować. Ale na szczęście myślę, że w końcu znalazłem się w punkcie zwrotnym i mam nadzieję, że w przyszłości ten trend się utrzyma.

Jaki jest twój ostateczny cel w Sea of ​​Shoes?

Wiesz, tak bardzo kocham Sea of ​​Shoes, ponieważ nie zmieniło się radykalnie, zawsze chodziło o vintage i łączenie się z ludźmi, którzy kochają vintage tak jak ja. Mam tak wiele wyjątkowych relacji ze społecznością vintage, a bycie jej częścią jest właśnie tym, co sprawia, że ​​jestem najszczęśliwsza.

Ten wywiad został zredagowany i skondensowany dla jasności.

Chcesz najpierw zapoznać się z najnowszymi wiadomościami z branży modowej? Zapisz się do naszego codziennego biuletynu.