PARYŻ--Nie musisz ci mówić Nicola Formichetti Wczoraj wieczorem zaprezentował swój pierwszy pokaz jako dyrektor kreatywny Thierry'ego Muglera, ponieważ było to jedno z najbardziej oczekiwanych wydarzeń tygodnia mody męskiej.
Spróbuj wyobrazić sobie grupę dzieci czekających na rozpoczęcie pokazu iluzjonisty, które praktycznie spadają z krzeseł z podniecenia. Na kilka minut przed koncertem taka atmosfera się wydawała: z tłumu wyrosła graniczna histeria i napady chichotu.
Zaczęło się od czarno-białego, mocno skontrastowanego wideo przedstawiającego człowieka wyłaniającego się ze stopionego ołowiu. Albo plastik. Albo podejrzana woda. Atmosfera militarnego sci-fi, wraz z pompującym rytmem, wprowadziła nastrój, w którym chłopcy mieli maszerować.
Pierwsze, co przyszło mi do głowy, to „jak bardzo Mugler”: zaczesane do tyłu włosy, gumowe rękawiczki odzież medyczna/kuchenna i wieczorowa damska) oraz elementy plastikowe wtapiające się w strukturalne, wydłużone sztuki.
Jednak było to również wyraźnie Formichetti: neogotyk, dotyk ulicy, posępny, ale z przymrużeniem oka.
Pomyśl o zwiewnych welonach zakrywających całą głowę i skórzanym patchworku, pasującym do przebierającej się panny młodej w podziemiach. (Eee, Zramolały w skrócie?)
To było cudowne, ale nie zaskakujące: spodziewaliśmy się, że połączenie starego kosmity spotyka nowego kosmitę. Jak wspomnieliśmy wcześniej, ci dwaj mężczyźni idealnie pasują do ich naturalnego pociągu do pozaziemskiego szyku, a Formichetti wcześniej nawet stylizował Gagę w kostiumach Muglera.
Ale tym, co wzmocniło kolekcję, było to, jak zaskakująco nadają się do noszenia niektóre elementy: białe koszule z dopasowane golfy, akcenty jasnej pomarańczy (dla dawki witaminy c) i granatowego aksamitu dla eleganckiego, dojrzałego garnitury.
Kolejnymi atrakcjami były workowate (czytaj MASSIVE) spodnie, śmiało odchodzące od obcisłych dżinsów. Dla tych z nas zmęczonych cięciami papierosa, będzie to na szczycie listy „ukraść swojemu chłopakowi”.
**Wszystkie zdjęcia autorstwa Bruno Albizzatiego.