John Galliano opowiada o samobójstwie, uzależnieniu od Charliego Rose

instagram viewer

Łał. Johna Galliano pierwszy wywiad telewizyjny odkąd został zwolniony z Diora dwa i pół roku temu, został nakręcony wczoraj wieczorem, i już można go oglądać online. Internet jest naprawdę stworzony z magii.

W prawie godzinnym wywiadzie widzimy szokująco uproszczoną wersję zhańbionego projektanta – zaczesany kucyk, zapinany na guziki i granatowy blezer – otwierający się na Charliego. Rose o niektórych głęboko osobistych i bolesnych tematach, od samobójstwa po uzależnienie od nowo odkrytej relacji Galliano z Bogiem – i jego odkrycia, że ​​sam nie jest bóstwem. „Byłem w pełni funkcjonującym uzależnionym” – mówi. „Było w porządku, o ile John kłaniał się na wybiegu, a kolekcja była sprzedawana i sprzedawana… ale picie podkradło się do mnie. To było bardzo cykliczne. Po każdym kreatywnym haju nastąpi awaria... Ale oczywiście wraz ze wzrostem kolekcji ten cykl stawał się coraz szybszy – była kolekcja mniej więcej co cztery tygodnie”.

Zapytany o to, czy uważał innych – przełożonych Diora czy ogólnie branżę modową – za odpowiedzialny za jego upadek, Galliano odpowiada: „Nie, biorę na siebie całkowitą odpowiedzialność”.

„Nie byłem szczery” – kontynuował. „Czasami zachowywałem się jak Bóg. A teraz wiem, że nie siedzę na miejscu kierowcy”.

Zasadniczo, jeśli tak myślałeś Targowisko próżności funkcja mówiła, jeszcze nic nie słyszałeś.

Zapytany o swoje emocje związane z samobójstwem przyjaciela projektanta Alexandra McQueena w 2010 roku, Galliano mówi, że „rozumiał – tę samotność, ten ból”:

„Bałem się odmówić – to małe słowo”, Galliano mówi Rose o tym, co doprowadziło do załamania nerwowego spowodowanego przez pigułki i alkohol. W końcu znalazł się „emocjonalnie, duchowo, fizycznie, psychicznie bankrutem”:

Obejrzyj cały wywiad tutaj.