Koreański przedsiębiorca zajmujący się urodą o zaletach i wadach stylu życia K-Beauty

Kategoria Park Jane Ulepek Koreańskie Piękno | September 21, 2021 09:56

instagram viewer

Jane Park i urocza koleżanka. Zdjęcie: Julep

W Fashionista spędziliśmy dużo czasu zagłębiając się w świat koreańskich produktów kosmetycznych, od szaleństwa schemat wieloetapowy próbować rozgryźć czym różnią się wszystkie produkty. Ale jest trochę mrocznego podbrzusza całej kultury piękna w Korei Południowej, o której warto opowiedzieć. Ulepek założycielka Jane Park, która jest Koreanką i sama jest przedsiębiorczynią w branży kosmetycznej, jest w wyjątkowej sytuacji, by wyrazić opinię na ten temat. Tutaj jej przemyślenia na temat tego, co przyjąć, a co pominąć w koreańskiej rutynie kosmetycznej, o czym opowiadała mi w ożywionym telefonie.

To zabawne, przez całe życie byłem Koreańczykiem i nigdy nie było fajnie być Koreańczykiem! Ale teraz w końcu tak jest. Urodziłem się w Korei i przenieśliśmy się do Toronto, gdy miałem cztery lata. Mieszkałem w Korei przez rok, kiedy skończyłem 30 lat; Byłem tam młodym profesjonalistą pracującym. To było dla mnie naprawdę zabawne doświadczenie, ponieważ po raz pierwszy zobaczyłem wiele kobiet, które wyglądały jak ja, które pojawiły się w urodzie.

Dla mnie najważniejszą rzeczą w ogólnej koreańskiej rutynie kosmetycznej jest złuszczanie. Myślę, że dwie rzeczy, których obawiali się ludzie w USA (lub robili inaczej), to złuszczanie i zbytni lęk przed olejkami. To są dwie rzeczy, na które dorastałem przez całe życie. Nie umieściłem tego w kontekście, Och, to jest koreańskie, ponieważ przez większość czasu nikt nie wiedział, co to było. Po prostu starałem się, aby ludzie używali najlepszych składników i osiągali najlepsze wyniki. Kiedy zaoferowałem gąbka konjac oraz Olej oczyszczający, nawet nie podsumowałem, że to z mojego koreańskiego dziedzictwa. Po prostu to zrobiliśmy, ponieważ wiedziałem, że to najlepszy sposób z doskonałymi wynikami i nie było to częścią żadnej wielkiej historii.

Koreańskie kobiety uwielbiają piękno i myślę, że są w tym plusy i minusy. Plusem jest to, że to zabawny rytuał. To nie więzienie, bo ludzie lubią eksperymentować. To powiedziawszy, 15 kroków to działka. Koreańczycy próbują nowych rzeczy i są innowacyjni. Kiedy byłem tam w 2001 roku, wszyscy nosili na szyi malutkie telefony. Trendy rozwijają się tam jak szalone, bo każdy jest zainteresowany spróbowaniem czegoś nowego. Myślę, że wynika to z faktu, że kultura tak szybko się zmieniła. Jeśli weźmiesz kulturę, która nie miała elektryczności [kilka dekad temu], ten kraj doświadczył szalonych zmian w bardzo krótkim czasie. Przejście od tak agrarnego, a następnie skokowego przodu do bycia liderem technologii, a teraz piękna, to bardzo oszałamiające.

Jedną z rzeczy, która naprawdę różni się i definiuje w koreańskiej pielęgnacji osobistej, jest kąpiel. Po pierwsze, mamy doświadczenie, gdy starsza Koreanka cię szoruje. Musisz być całkowicie nagi. Musisz wejść do łaźni parowej, która zmiękcza twoją skórę, a następnie używają tych rękawiczek i w zasadzie widzisz, jak skóra odpada – patrzysz, jak leci ze stołu. To wizualizacja, którą mam w głowie. To właśnie zrobiła dla mnie moja mama, kiedy byłam mała. Widziała, jak kąpałam moje dzieci w pewnym momencie, kiedy były małe, i powiedziała: „Co robisz?” A ja powiedziałem: „Ja je kąpię!” Powiedziała: „To nie jest kąpiel, to tylko nacieranie odrobiną wody im. Dlaczego ich nie złuszczasz?”

Skromna, ale niesamowita gąbka konjac. Zdjęcie: Julep

Amerykanie chodzą i nakładają balsam na martwą skórę i zastanawiają się, dlaczego jest to niewygodne. Myślę o tym koncepcie, nie tylko w odniesieniu do ciała, ale i twarzy. Wiele amerykańskich produktów złuszczających jest zbyt szorstkich. Jednego dnia wykonujesz zbyt ciężką pracę, a przez pozostałe sześć dni nie robisz wystarczająco dużo. Jeśli chodzi o koreańskie piękno, pożyczyłam zasady, które uważam za ważne, a ten olejek jest twoim przyjacielem.

Ostatni raz byłem w Korei dwa lata temu. Kultura koreańska jest dużo bardziej bezpośrednia. Jest wiele rzeczy, których kobiety w USA nie powiedziałyby sobie nawzajem, a które są po prostu w porządku. Wysiadam z samolotu i wszyscy mówią: „O mój Boże, co się z tobą stało, dlaczego jesteś taki ciemny?” Mam ciemniejszą skórę niż przeciętna Koreanka. I nie mam fałd, mam monolid. Każdy dostaje za to operację. Ludzie mówią mi: „Och, kiedy tu jesteś, powinnaś poddać się operacji powiek”. To jest w pierwszej godzinie. „Och, a ty trochę przytyłaś!”

Wszyscy mają własnych chirurgów plastycznych. Każdy wygląda idealnie. Jest bardziej przystępny cenowo, ponieważ [czasami] nie są prawdziwymi lekarzami – to tylko ludzie ze sprzętem. Możesz iść w dowolne miejsce w okolicy. Amerykanie, zwłaszcza koreańscy, jadą do Korei na te chirurgiczne wakacje. Możesz iść i zrobić to wszystko, co w Stanach Zjednoczonych kosztowałoby dziesiątki tysięcy dolarów, ale możesz narażać swoje zdrowie.

Jest taki napęd. To bardzo ograniczające. Jest jeden pomysł na to, czym powinno być piękno. Myślę, że częściowo dlatego, że Korea jest kulturą bardzo jednorodną rasowo. Nie ma tam ludzi z Indii, Afryki i Szwecji. Nie masz blondynek i ciemniejszych odcieni skóry. Następnie weźmy jednorodną biologię puli z akceptacją trendów i wszystkimi, którzy chcą spróbować nowych rzeczy, a to wszystko łączy się z dyskryminacją ze względu na płeć i uprzedmiotowieniem kobiet. To było dla mnie naprawdę trudne, kiedy tam pracowałem. To było jak w USA 50 lat temu. W każdym pokoju, do którego wchodziłem, zakładano, że jestem sekretarką. W biurach, w których pracowałem, pytałem o pochodzenie ludzi, a tam byli mężczyzna i kobieta, którzy odeszli do tej samej szkoły biznesu, żeby mieli stopnie uniwersyteckie i MBA, ale ona była sekretarką, a on profesjonalny. Więc jeśli zsumujesz te rzeczy, bycie młodą kobietą w Korei może być dość kłopotliwe. Chciałbym móc im powiedzieć, że piękno powinno być zabawą i czasem zabawy. W Korei rozmowa o pięknie przebiega tak, że nie chodzi o wyrażanie siebie. Bardziej pasuje do bardzo wąskiego ideału.

[Wyd. uwaga: Zapytałam Park, czy Koreanki bardziej interesują się zachodnimi markami, czy też teraz przyjmują wszystkie rodzime koreańskie marki kosmetyczne.] Myślę, że ich własne marki są bardzo popularne. AmorePacific to marka, którą moja mama uwielbiała dorastać, ale teraz jest ich o wiele więcej. Myślę, że jest dużo więcej akceptacji dla „Hej, robimy rzeczy dobrej jakości”. Tak też było w technologii. Istnieją postępy w technologii i pięknie wykraczające poza to, co dzieje się gdzie indziej na świecie. Zawsze była duma z koreańskiej produkcji. To także bardzo nacjonalistyczna kultura. W całej swojej historii Korea była zawsze najeżdżana przez Chiny lub Japonię. Z tej historii wywodzi się narodowa duma.

[Jeśli chodzi o produkty], myślę, że wszystkie kosmetyki do poduszek są fajne. Uwielbiam je, ponieważ ułatwiają aplikację. Obecnie jest na nie wiele patentów. Kolejnym wielkim trendem są rzeczy, które są „dobre dla ciebie”. Ile razy ludzie mówią mi, co musisz zrobić, bo to jest dobre dla twojego zdrowia, to szaleństwo. Ale my [w Julep] patrzymy na różne składniki i jesteśmy otwarci na różne owoce i warzywa, które są bardziej rozpowszechnione w Azji, które mogą mieć inne korzystne właściwości niż te, o których przywykliśmy tutaj. Przykładem jest żeń-szeń, produkt starszej generacji. To coś, co mój tata pił codziennie dla swojego zdrowia. Teraz w kulturze amerykańskiej ludzie wiedzą, co to jest i jest używane w kosmetyce w Korei.

Jedną z największych rzeczy związanych z urodą, których nauczyłam się z mojego koreańskiego dziedzictwa, są probiotyki. Jestem głęboko przekonany, że nasza amerykańska dieta – zwłaszcza nasze uzależnienie od antybiotyków – naprawdę była częścią pokoleniowego problemu wzrostu masy ciała. Kimchi to wielki sekret piękna! Upewnienie się, że masz zbalansowane jelita jest naprawdę ważne dla Twojego zdrowia i przekłada się na blask skóry oraz jeden z najlepszych sekretów przeciwdziałających starzeniu się.