Jak dwoje przyjaciół porzuciło swoje modowe prace, aby rozpocząć pranie

Kategoria Praczka Lindsey Chłopiec Witlinek Gwen | September 21, 2021 09:20

instagram viewer

Założyciele Laundress Gwen Whiting i Lindsey Boyd w swoim nowym sklepie Soho. Zdjęcie: Praczka

W naszej wieloletniej serii „Jak to robię” rozmawiamy z ludźmi zarabiającymi na życie w branży modowej o tym, jak się włamali i odnieśli sukces.

Kierując się na zachód przez pełne sklepów przecznice przy Prince Street w nowojorskiej dzielnicy Soho, jeden nowy witryna sklepu wyróżnia się wyraźną białą paletą kolorów i jasnym, zachęcającym designem, widocznym przez ogromny okna. To pierwszy okręt flagowy USA dla Praczka, jedyna marka środków czystości, którą moim zdaniem można rozsądnie określić jako luksusową. Sklep z pewnością przypomina bardziej luksusowy butik niż, powiedzmy, Duane Reade.

Długoletni przyjaciele Gwen Whiting i Lindsey Boyd założyli The Laundress 14 lat temu po tym, jak oboje czuli się nieco zablokowani na swoich stanowiskach w luksusowych firmach modowych. Po opracowaniu koncepcji produktów — ekologiczne, skuteczne detergenty zdolne do prania delikatnych tkanin, takich jak wełna, kaszmir i jedwab aby ograniczyć czyszczenie na sucho — podczas wykonywania innych prac uruchomili całą operację w czasie, gdy badania musiały zostać wykonane w biblioteki, kiedy „jak założyć firmę” nie można było wygooglować w ciągu jednego popołudnia, a zamówienia online wymagały faks.

Oprócz sklepu w Nowym Jorku mają teraz dynamicznie rozwijający się biznes w Azji (w tym dwa sklepy w Tokio), ponad 1500 kont hurtowych i ponad 65 produktów obejmujących pranie, sprzątanie domu, perfumy, przechowywanie i jeszcze. Niedawno rozmawialiśmy z Whitingiem i Boydem o tym, jak do tego doszło. Przeczytaj nasz wywiad.

Po co chodziłeś do szkoły?

Gwen Whiting: Poszłam do Cornell, żeby projektować ubrania. Dużo ubrań robiłam w liceum i prowadziłam interes: robiłam krawaty, które były częścią szkolnych zasad dotyczących ubioru, i sprzedawałam krawaty moim przyjaciołom i kolegom z klasy. Przygotowywałam się do [założenia firmy modowej]. Brałem kilka zajęć w FIT, nawet w liceum. Lindsey i ja poznaliśmy się w Cornell w programie odzieżowym.

Lindsey Boyd: Myślę, że nie jest to zbyt ironiczne, ponieważ produkujemy detergenty, ale w szkole średniej skupiałam się na nauce. Zawsze interesowałam się modą. Potem dowiedziałem się o programie tekstylnym [w Cornell]; skupiłem się na sprzedaży. Odbyłem mnóstwo staży na studiach. Gwen i ja to zrobiliśmy. [Byłem stażem] Donna Karan, Nicole Miller, Malia Mills.

GW: Oboje musieliśmy uczęszczać na te same zajęcia z przedmiotów ścisłych i technicznych.

Jakie były twoje pierwsze prace po studiach?

LB: Od działu sprzedaży i rozwoju produktów zacząłem w Brooks Brothers w męskiej odzieży szytej na miarę. [Wtedy znalazłem] okazję, aby przejść do mojej wymarzonej pracy – pracy w Chanel w ubraniach gotowych. Zarządzałam i brałam udział we wszystkich pokazach mody oraz zarządzałam wszystkimi głównymi klientami i butikami. Moje doświadczenie w Chanel było w połowie powodem, dla którego robimy The Laundress, tylko w oparciu o klientów, którzy zniszczyli rzeczy w pralniach.

GW: Byłem u Ralpha Laurena w dywizji domowej... Było nieuniknione, że Lindsey i ja mieliśmy razem prowadzić interes; musieliśmy zdobyć trochę doświadczenia i chodzi o wyczucie czasu, zwłaszcza gdy mówimy o jakiejś szalonej rzeczy, jak założenie własnej firmy.

Produkty uporządkowane według rodzaju tkaniny. Zdjęcie: Praczka

Kiedy i dlaczego zdecydowałeś się założyć The Laundress?

LB: Oboje mieliśmy ten moment, kiedy rozglądaliśmy się i myśleliśmy, że nie ma mowy, żeby nasi szefowie odeszli; tak naprawdę nie ma dla nas dużego wzrostu na stanowiskach, na których byliśmy, i naprawdę w branży, w której byliśmy. W rzeczywistości kobieta, która była szefową mojego wydziału, właśnie przechodzi na emeryturę.

GW: Byliśmy młodzi i niedostatecznie wynagradzani, to był idealny czas... Lindsey i ja pracowaliśmy dzień i noc przez ponad dwa lata od pomysłu do uruchomienia, pracując na pełny etat.

To musiało być trudne.

GW: A kiedy to robiliśmy, nie mieliśmy kont Gmail, nie mieliśmy SMS-ów, wysyłaliśmy do siebie faksy.

LB: To było bardzo low-tech. W całym biznesplanie nie znaleźliśmy jednej rzeczy w Google. Paczki czy teczki zostawialiśmy sobie u portiera.

GW: Świat przedsiębiorczości bardzo różnił się od wszystkich biznesów, które się pojawiły. Udaliśmy się do Centrum Rozwoju Biznesu w Nowym Jorku, aby pracować z konsultantem rządowym w Baruch College.

LB: Finansowaliśmy nasz biznes z kart kredytowych, zrobiliśmy imprezę dla zysku, na której nasi przyjaciele wypisywali czeki, aby pomóc nam kupić naszą pierwszą serię produkcyjną. Wszystko robiliśmy sami.

LB: Opracowaliśmy go od podstaw, z pomysłu, który też nie był do końca rozumiany. W tym czasie nie było dostępnych produktów niszowych. Wszelkie naturalne lub ekologiczne produkty były niedostatecznie sprzedawane i nie działały zbyt dobrze lub były naprawdę chrupiące, ziemiste.

Czy były jakieś firmy, na które patrzyłeś jako model?

GW: Bardzo zainspirowały nas Bumble and Bumble and Bliss Spa oraz Art of Shaving. Naszym pierwotnym planem było posiadanie sklepu, dzięki któremu każdy na świecie mógłby robić pranie tak samo, jak ty możesz to robić w naszym sklepie. W Nowym Jorku było jedno Bliss Spa i każdy mógł mieć masło do ciała pod każdym prysznicem na świecie.

Skąd dowiedziałeś się, jak właściwie formułować te produkty?

GW: Wróciliśmy do Cornell i pracowaliśmy z dziekanem w ramach programu doktoranckiego z dziedziny włókiennictwa. Odpowiedziała na pytania, które chcieliśmy poznać, i dała nam zasoby, aby dowiedzieć się, jakie składniki wpływają na to, co i jak działają razem.

LB: To właśnie robimy dzisiaj z naszymi klientami, dajemy im informacje o tym, jaki jest najlepszy proces — jak dbać o ich kaszmir, jak dbać o ich biel — a potem dajemy im produkt, aby to zrobić zdarzyć.

Wewnątrz sklepu. Zdjęcie: Praczka

Kiedy doszedłeś do momentu, w którym mogłeś rzucić pracę i robić to w pełnym wymiarze godzin?

GW: Rozpoczęliśmy działalność w 2004 roku, mieliśmy pożyczkę biznesową, więc Lindsey najpierw porzuciła pracę, żeby ją sprzedać. Dołączyłem sześć miesięcy później na pełny etat. Mieliśmy bardzo ograniczoną ilość pieniędzy, więc jedna osoba musiała wskoczyć jako pierwsza.

Jak podszedłeś do sprzedaży linii? Jakie były twoje pierwsze konta?

LB: Nawiązaliśmy kontakt z klientami, z którymi mieliśmy relacje, więc Bergdorf Goodman był jednym z naszych pierwszych dużych klientów.

GW: Zrobiliśmy targi podczas naszej pracy [nasze prace modowe] i byliśmy w New York Times Sekcja Style, gdy jeszcze mieliśmy pracę.

LB: Byliśmy jak, na pewno jesteśmy zbankrutowani... W porze lunchu poszedłem do Bergdorfs i sprzedałem swój produkt kupującemu i mój kupujący był w korytarzu.

GW: Myślę, że to naprawdę ważne, aby wtajemniczyć ludzi w to, co robisz i nie martwić się, że ktoś ucieknie z twoim pomysłem... Na pewno ludzie mówili nam, że zwariowaliśmy, a my zabraliśmy to, co było interesujące i odrzuciliśmy to.

Jaką krytykę spotkałeś?

LB: Że nie ma mowy, żebyś sprzedawał detergent w tej cenie, albo dlaczego miałbyś w ogóle zrobić detergent?

GW: Albo dlaczego robisz pranie? Pracujesz dla Chanel i Ralpha Laurena.

Sprzedaż i wykonanie produktu nie były trudne. To sprawiało, że hurtownik w sklepach zrozumiał, co robimy i dlaczego powinniśmy sprzedawać w Gracious Home. Dlaczego chcę kupić ten detergent w Bergdorfs?

LB: Klienci, których dostaliśmy, pochodzili z regularnych telefonów i stalkingu. Kilka razy chodziłem nawet do niektórych sklepów z produktem, żeby się z nimi spotkać. Nie możesz się martwić o to, co pomyślą ludzie. Jeśli tak, to narażasz się na porażkę.

Kiedy zacząłeś sprzedawać online?

LB: Natychmiast, w 2004 roku. Dosłownie mieliśmy formularz zamówienia online, który należało przesłać faksem lub zadzwonić. W ten sposób sprzedawaliśmy online.

Co Twoim zdaniem było największym wyzwaniem w rozwoju firmy?

GW: Biegaliśmy na sznurowadłach. A więc pieniądze. Ale nie sądzę, żeby to kiedykolwiek odeszło.

Czy kiedykolwiek zebrałeś pieniądze? A może chciałbyś?

LB: Nie. Tylko American Express.

GW: Dopóki nie musimy.

Kiedy dotarłeś do punktu, w którym czułeś się gotowy do otwarcia sklepu? Wspomniałeś, że to było coś, co chciałeś zrobić na początku.

GW: Czuliśmy, że nas na to stać. Powiedzieć, że mieliśmy na to czas, jest trochę śmieszne, po prostu czuliśmy, że naprawdę tego potrzebujemy.

LB: Wiele znaczy dla marki doświadczenie wizualne... To także kolejne odkrycie dla biznesu. Ludzie, którzy być może nigdy o nas nie słyszeli, dowiadują się o nas teraz na Prince Street.

Wewnątrz sklepu. Zdjęcie: Praczka

Czy planujecie otworzyć więcej sklepów?

LB: Mamy też naszych międzynarodowych partnerów, więc mamy punkt w Tokio, mamy punkty handlowe w Korei. Postrzegamy to jako model do wdrożenia. [Wyd. Uwaga: The Laundress ma sklep w Tokio w Japonii i sklep w sklepie w Osace w Japonii.]

Jakie masz inne plany ekspansji? Więcej produktów?

LB: Nie jesteśmy marką modową, więc nie musimy wprowadzać nowej kolekcji dwa razy w roku lub cztery razy w roku. Dużo koncentrujemy się na pozyskiwaniu klientów i istniejących relacjach z klientami. Nasza kolekcja to 65 produktów, a wielu klientów jest z nami od lat i nawet nie zna całej kolekcji.

Jaką radę dałbyś komuś, kto chce założyć własną markę?

LB: Spuść swoje pomysły. Choć może się to wydawać szczątkowe, naprawdę ważne jest, aby znać swoją wizję i być w stanie ją wyrazić. Jeśli masz pomysł, możesz wyciągnąć dowolny zarys biznesplanu — w rzeczywistości pracowaliśmy z firmą mrożonych paluszków rybnych. I oczywiście musisz być naprawdę namiętny.

Ten post został zaktualizowany, aby poprawić pisownię imienia Lindsey Boyd w trzech przypadkach, a dokładniej zastanowić się, kiedy powstał pomysł na The Laundress, gdzie znajdują się japońskie sklepy i gdzie Lindsey Boyd internowany.