Nars Sun Wash Dyfuzyjny Bronzer w Falaises, 40 USD, dostępne w Sephora.
Wiecie, że na początku XXI wieku wszyscy zanurzali się w bezsłonecznym opalaczu, ślinili grubą warstwę smolistego błyszczyka do ust, a potem uzupełniali go mocnym pudrem bronzera? To było główne skojarzenie, jakie miałem z bronzerem przez większą część mojego życia, i prawdopodobnie dlatego w dużej mierze unikałem go przez większą część ostatniej dekady. A potem otrzymałem ten nowy bronzer Nars w mailingu od marki, przetestowałem trochę na mojej ręce (jak to robią redaktorzy urody) i od razu się wciągnąłem. Nie tylko jest to błogosławieństwo bez połysku (mówię o zerowym migotaniu lub iskrzeniu, które mocno wierzę, że powinno być zarezerwowane tylko dla rozświetlaczy i cieni do powiek), ale wcale nie jest pomarańczowy i w rzeczywistości jest bardzo przejrzysty, pozostawiając zamglony odcień, który ociepla całą moją cera.
Matowy, super drobny puder sprawia, że pigment doskonale się rozprowadza, dzięki czemu wydaje się, że naprawdę znika na skórze, ułatwiając subtelne wyrzeźbienie i podkreślenie konturów mojej twarzy (podkreśl subtelność!). W skrócie: dzięki temu produktowi oficjalnie wracam do bycia pro-bronzerem.
Nars Sun Wash Dyfuzyjny Bronzer w Falaises, 40 USD, dostępne w Sephora.
Uwaga: Od czasu do czasu używamy linków afiliacyjnych na naszej stronie. W żaden sposób nie wpływa to na nasze decyzje redakcyjne.
Zapisz się do naszego codziennego biuletynu i codziennie otrzymuj najnowsze wiadomości branżowe na swoją skrzynkę odbiorczą.