Jak Abrima Erwiah przeszła od pracy w butiku SoHo do pomocy w zmianie kierunku rozmowy na temat luksusowej afrykańskiej mody

instagram viewer

Zdjęcie: Joshua Jordan/Dzięki uprzejmości Abrimy Erwiah

W naszej wieloletniej serii „Jak to robię” rozmawiamy z ludźmi zarabiającymi na życie w branży mody i urody o tym, jak się włamali i odnieśli sukces.

W 2012 roku Ewa Ensler V-Dzień rozpoczęła kampanię mającą na celu zwrócenie uwagi na przemoc seksualną wobec kobiet, zwaną Wzrost o miliard. Pracując wcześniej z organizacją, Abrima Erwiah i wieloletni przyjaciel, aktor Rosario Dawson, uważano, że branża modowa również może — i powinna — również wzrosnąć. Tak więc w następnym roku wystartowali Kawalerka 189, przedsiębiorstwo społeczne i marka lifestylowa, która sprzedaje ubrania inspirowane afryką i afrykaństwem oraz wspiera rzemieślników i społeczności, które je tworzą, z siedzibą w Nowym Jorku i Akrze.

Od tego czasu Studio 189 rozwinęło się, by być obecne na New York Fashion Week, współpracując z innymi markami, od Fendi do Opening Ceremony i, szerzej, pomóc zmienić sposób myślenia branży modowej o luksusie i Afryka.

„Tak często narracje wychodzące z Afryki były negatywne. Teraz to się zmieniło – wciąż się zmienia – ale ludzie mają jeden pogląd na niektóre kraje i kontynenty” – mówi Erwiah Fashionista. Zapytała więc: „Czy możemy coś z tym zrobić? I czy możemy coś z tym zrobić konkretnie w modzie?”

Erwiah rozumie świat luksusu lepiej niż większość: przed Studio 189 przez prawie dekadę pracowała w firmie Bottega Veneta — praca, jak mówi, nauczyła ją „dążenia do doskonałości” i tego, jak może to przełożyć się na każdy aspekt Spółka. W dalszej części opowiada o tym, jak „kropki połączyły się” dla niej, gdy wybrała się w podróż do Konga ze swoim obecnym partnerem biznesowym, co czerpie podobieństwa między czasem spędzonym we włoskiej marce dziedzictwa a tym, co robi teraz i dlaczego dla niej wszystko sprowadza się do słuszność.

Jak zainteresowałeś się modą jako karierą?

Skończyło się na studiowaniu i pracy w biznesie, ale nawet wtedy zawsze było coś. Częściowo było to, że studiowałem we Włoszech i naprawdę polubiłem kulturę. Poza tym, dorastałem, chodziłem do szkoły francuskiej, a kiedy wróciłem z Włoch, chciałem o tym pamiętać język, więc znalazłem luksusową włoską firmę, której szefem był Francuz, aby wykorzystać wszystkie inne umiejętności zestawy. Potem było to ogólne zainteresowanie modą. Z perspektywy czasu jest rok 2020 — częścią tego było również moje zainteresowanie kreatywnością i próba wymyślenia, jak połączyć to z biznesem.

Ale jeśli mam być z tobą szczery, myślę, że drugą połową – znowu jest to z perspektywy czasu – było to, że w biznesie ludzie nie rozumieją, dlaczego mieliby zatrudnić młodą czarną kobietę. Poszedłem do Sterna na NYU i studiowałem finanse i biznes międzynarodowy. Wchodziłem do klasy, a ludzie nie rozumieli, że jestem w tej klasie. Kiedy skończyłem szkołę, starałem się być trochę bardziej tradycyjny — myślałem, że chcę pracować w banku — i siadałem w tych wywiadach, w których wszyscy wyglądali w zasadzie dokładnie tak samo. Zaczesuję włosy w koński ogon, bez warkoczy; Mam na sobie mały strój. Czuję, że robię wszystko, co należy, a oni patrzą na ciebie w stylu: „Dlaczego tu jesteś?”. To nie tak: „Mówię w czterech językach. Poszedłem do prywatnej szkoły. Zrobiłem wszystkie właściwe rzeczy. Nadal mam ten klimat.

To, co wydarzyło się z biegiem czasu, polega na tym, że zacząłem odnajdywać własny głos. Zacząłem zdawać sobie sprawę, że moja moc niekoniecznie polegała na dostosowaniu się do tego, kim powinienem być, ale raczej na połączeniu tych wszystkich różnych doświadczeń, które uczyniły mnie tym, kim byłem. To może 10 lat po ukończeniu studiów, praca w korporacjach i uświadomienie sobie, że nie było przede mną zbyt wielu ludzi, na których mogłabym się wzorować. Nie chodzi nawet o bycie kolorowym — chodzi również o kobiety, które były w takim stanie, w jakim ja byłam. Ponieważ [w tamtym czasie] kobiety na stanowiskach władzy musiały dźwigać [ten ciężar], aby konkurować z mężczyznami, a to nie pozostawiało miejsca na rodzinę, równowagę czy sprawiedliwość społeczną. To było prawie jak wyścig szczurów na szczyt, a kiedy wspinasz się w górę, patrzysz w górę iw dół, w prawo i w lewo i myślisz: „Co ja tutaj robię sam?”.

Widziałam, że moda wpływa na tak wielu ludzi. Patrzyłam na rodzinę Rosario, patrzyłam na moją rodzinę — ludzie byli szwaczkami, pracowali ręcznie. Muszę iść do college'u, ale większość z nas tego nie robi. Jesteśmy tu z powodu innych. Jak to honorujemy? I dlaczego inni ludzie nie mają szansy awansu na tym samym poziomie i tempa, co inni, jeśli chcą? Jeśli nie chcą, to wszystko w porządku, ale jeśli tak, to kto o tym decyduje? Nie chcę być odstającym. Przez jakiś czas myślisz, że jesteś wyjątkiem — mówisz: „Muszę być zły, muszę być naprawdę inteligentny”, ale tak nie jest. Chodzi o to, że ktoś cię przepuszcza. Ale co z tymi wszystkimi innymi ludźmi?

Im częściej nosisz ubrania i widzisz, jak powstają ubrania, tym bardziej zaczynasz rozumieć, jak wpływa to na wartość ludzi w ich życiu i jak możesz wpływać na zmiany. Dla mnie, siedząc w korporacji – co, nie mam problemu z siedzeniem w korporacji – właśnie osiągnąłem punkt, w którym pomyślałem: „Co ja robię? Jak się przyczyniam? Jeśli coś nie jest w porządku, dlaczego nie robię czegoś, aby to zmienić? A kogo jeszcze obwiniam? Nie mówię, że nic nie robiłem, ale [pomyślałem] „Co tak naprawdę zrobiłem? A jak mogę wpłynąć na zmianę?

Było tak również dlatego, że w mojej rodzinie, jak zauważyłem, małym gestem mojej ciotki Naomi była na okładce Życie, jak to zainspirowało inne kobiety i inne osoby, aby zobaczyć, że może być ktoś, kto wygląda jak one, że reprezentacja ma znaczenie. Moda może coś zmienić.

Co sprawiło, że chciałeś zagłębić się w luksusową modę w Afryce?

W Sternie [studiowałem] wpływ ekonomii globalizacji w Argentynie. Interesował mnie wpływ lokalnie pozyskiwanych i produkowanych rzeczy, ponieważ większa historia to że tak często są [miejsca], ​​w których ludzie otwierają fabryki i dziesiątkują społeczności, ponieważ Zostawić. Handel międzynarodowy może być piękny, ale może też być naprawdę smutny. Nie jest pomocne, jeśli zamierzasz przychodzić i odchodzić, jeśli zamierzasz wykorzystać czyjąś wiedzę i zmienić sposób, w jaki robią rzeczy.

Ostatecznie dzięki mojej luksusowej pracy widziałem dumę i radość z promowania europejskiej mody, co to znaczy uhonorować rzemieślnika i uhonorować rękodzieło, odpowiednio ustalić cenę i przypisać wartość, w tym sens. Tworzysz tę postrzeganą wartość, którą ludzie widzą i są automatycznie gotowi upuścić określoną kwotę pieniędzy. Noszą go z dumą i szanują. A jeśli to szanujesz i pokochasz, będzie trwało dłużej i będzie bardziej zrównoważone. Ale potem poszedłbym odwiedzić, skąd pochodzę, a tego nie zobaczyłbym. Widziałem ludzi, którzy zbyt negocjują, obniżając ceny. W innych miejscach też: pracowałem jako wolontariusz w Kongu i widziałem, jak ludzie żebrzą o pieniądze, robią rzeczy, które są zupełnie niestosowne — tymczasem siedzą na majątku. Dzięki temu systemowi gospodarczemu, który zbudowaliśmy, masz to, w którym często wydobywa się zasoby i dodaje wartość gdzie indziej; zamiast pozwalać ludziom budować wartość w miejscach, z których pochodzą, a wszyscy mają trochę więcej, dobrze, jeśli ktoś ma o wiele więcej... [I jest to związane z] nieuczciwą konkurencją, kolonializmem, z tymi wszystkimi innymi rzeczami, które nie są w porządku.

Wróciłem do Ghany na wolontariat w 2010 roku i pojechałem do Konga z Rosario [na otwarcie Miasto Radości] w 2011. Dużo mówiłem o Afryce i jej rozwoju, o tym, że jest przyszłością — myślałem tylko o tym, dokąd zmierzamy jako społeczeństwo i jak ważne jest zachowanie Ziemi… Byłem naprawdę zafascynowany tym, jak wygląda przyszłość Afryki i rolą [w niej] luksusu. Zastanawiałem się, jak definiujemy luksus, ponieważ zazwyczaj była to zawsze rzemieślnicza, ręcznie robiona, wysokiej jakości innowacja – i to istnieje w tak wielu niesamowitych miejscach, ale wydawało się, że wiele miejsc, które już nie robiły tego, które zachowały tytuł, zarabiały na tym pieniądze, ale nie stosowały zasad... Opracowałem tego mistrza na NYU Gallatin i prawdopodobnie napiszę o tym kiedyś książkę, ale Bardzo interesuje mnie społeczno-ekonomiczny wpływ dóbr luksusowych i jego zastosowanie w rozwoju gospodarki. Ta koncepcja: Czy możesz zbudować ekosystem, który ma infrastrukturę i wszystkie potrzebne zasoby? Jak? A kim są gracze, aby tak się stało? To w moim małym sensie moja szersza misja.

Rosario Dawson i Abrima Erwiah na prezentacji Studio 189 Wiosna 2016 podczas New York Fashion Week.

Zdjęcie: Janette Pellegrini/Getty Images

Zanim zacząłeś nad tym pracować, spędziłeś wiele lat w Bottega Veneta. Opowiedz mi trochę o tym, co skłoniło Cię do podążania ścieżką marketingową, jak to ukształtowało Twoje rozumienie mody i sposób, w jaki dzisiaj prowadzisz własny biznes.

Karierę rozpocząłem od pracy w SoHo w butiku Living Doll, ponieważ byłem spłukany i jeden z moich znajomych powiedział: Praca.' Pomyślałem: „Jesteś geniuszem”. Zacząłem zajmować się sprzedażą, potem promocją i wszelkiego rodzaju małym marketingiem rzeczy. Doprowadziło mnie to w końcu do wyjazdu do Paciotti, gdzie zajmowałam się luksusowym PR-em, co doprowadziło mnie do Hermès oraz Biuro Betak. Potem dostałem wymarzoną pracę w Bottega Veneta.

Powodem, dla którego była to wymarzona praca, było to, że było to wszystko, co było dla mnie odpowiednie w danym momencie. To była strategia, więc mogłem zastosować stopień Sterna. To też było kreatywne, bo siedziałem pomiędzy dyrektorem kreatywnym, który był Tomasz Maier, oraz CEO, który był Patrizio Di Marco i wtedy Marco Bizzarri. To był świetny czas, bo na początku był mniejszy, ale był częścią większej grupy — Grupa Gucci, następnie Kering. Czułem się wspierany. A luksus się zmieniał. Ludzie kupowali i sprzedawali marki, przychodzące i odchodzące. I musiałem robić wszystkie rzeczy pod parasolem marketingu na tym poziomie, od strategii po PR. Rozwijaliśmy kraje i departamenty. Powiększyliśmy zespół i reklamę. Potem oczywiście staliśmy się cyfrowi, bo to nie istniało. To był czas, kiedy luksus nie wierzył, że należy do Internetu. Ale pozwolili nam to zrobić. Potem mieliśmy wiele wersji, ponieważ ciągle się zmieniał. To było ekscytujące.

Nauczył mnie tak wielu rzeczy. Przede wszystkim, jak naprawdę zbudować międzynarodowy biznes. Nauczył mnie też honoru, uczciwości i jakości, a to było wiele od naszego dyrektora kreatywnego. Wyższa kadra kierownicza naprawdę ustawia scenę, a Tomas Maier był bardzo zorientowany na szczegóły i uhonorował ręcznie robione rzemiosło i artystów, ożywiając stare rzemiosło, które umierało… Ponadto bycie nieugiętym w kwestii spójności i jakości we wszystkim, co robisz, było podstawową wartością, której się trzymałem i nadal stoję. To tak interesująca rzecz, że na tym poziomie staje się trochę bardziej demokratyczna, ponieważ tak nie jest o tym, kto jest bogatszy, a kto nie — w rzeczywistości chodzi o dążenie do doskonałości, a to może się zdarzyć w każdym poziom. To może być lokalne danie za 2 dolary; to może być równie dobrze kawior. Jedno nie jest lepsze od drugiego. Chodzi tylko o to, jak to jest zrobione. To była naprawdę cenna lekcja.

Co wydarzyło się po Bottega, co doprowadziło do założenia Studio 189 w 2013 roku?

Znam [Dawsona] od dawna, odkąd byliśmy młodzi i rozmawialiśmy o robieniu rzeczy razem, ale nie wiedzieliśmy co... Stopniowo, z biegiem czasu, stawało się coraz więcej: „Muszę zrobić coś opartego na wpływie społecznym”. [Zrobiłem] mały wolontariusz rzeczy tu i tam, i w końcu zdałem sobie sprawę: „Czy mogę zrobić coś w dziedzinie, którą już jestem w?'

Chodziłem do tych naprawdę wspaniałych organizacji charytatywnych, ale nadal panowała w nich moda na musli. Kupowałeś go, ponieważ był to cel charytatywny, ale może tak naprawdę ci się nie podobał lub [lubisz to] to nie był twój powód, dla którego to kupiłeś – i tak powinno być. Kupujesz tę torbę BV, ponieważ ją kochasz, a nie dlatego, że chroni szkołę w Veneto. Jeśli coś ci się nie podoba, lepiej go nie kupować.

Próbowałem podrzucić ten pomysł [dla Studio 189] komuś innemu, ponieważ starałem się zachować swoje życie. Ta strategia zawiodła. Notatka dla siebie: zrób to sam, nie deleguj obowiązków w ten sposób. Napisałem całą rzecz i przedstawiłem wszystkie te koncepcje, a ludzie tak naprawdę nie rozumieli. Potem usłyszałem, jak Muhammad Yunus mówił o mikropożyczkach i przedsiębiorstwie społecznym, i zdałem sobie sprawę, że można tu zawrzeć małżeństwo. Rzuciłem to Rosario, ona zaprosiła mnie do Konga i wszechświat przejął kontrolę.

Wyruszyliśmy na dosłownie niemożliwą misję — była to najbardziej skomplikowana podróż w historii. Wiele lat wcześniej zmarła moja babcia, a ja nie poszedłem na jej pogrzeb, bo nie miałem środków, żeby powiedzieć: „Muszę jechać do Ghany”. Po prostu nie czułem się wystarczająco upoważniony, by się wytłumaczyć... Poza tym nie było mnie na to stać. To był ogromny żal. Rok później mój tata miał udar. To był moment, w którym dorosłam w sensie uświadomienia sobie... że życie może być tutaj i życie może odejść. To ci nie jest obiecane. Naprawdę uświadomiłem sobie, że moje połączenie z [Ghaną] było przez niego, że nie mam własnej tożsamości. Urodziłem się i wychowałem w Ameryce. Kiedy doznajesz udaru, twój mózg trochę się zmienia i czułem, że cofa się do lat wcześniej, stając się bardziej Ghanijczykiem, niż kiedykolwiek go znałem. Byłam więc ciekawa i postanowiłam zgłosić się na ochotnika. Wszystko po to, by powiedzieć, że kilka lat później, kiedy Rosario [zapytał, czy chcę] pojechać do Konga, bez wątpienia powiedziałem: „Do diabła, tak”. Bez wahania. Wtedy naprawdę zacząłem odnajdywać swoją moc.

Poszedłem do mojego szefa i nawet nie wiem, czy naprawdę w ogóle zapytałem – powiedziałem raczej: „Idę”. Mieliśmy zrobić Nowość York, Bruksela, Bużumbura w Burundi, [przejazd] przez Rwandę do Konga, co było dość skomplikowane w samo. Ludzi, którzy mówili: „Nigdy nie dostaniesz wizy, to niemożliwe”. Wziąłem paszport i wymyśliłem, jak to zrobić. Znalazłem konsulat, potem znalazłem inne miejsce w Waszyngtonie na drugą wizę… W samą porę mam papierkową robotę, aw dniu, w którym mamy jechać, jest potężna burza śnieżna. Miałem samochód przed Bottega Veneta na Piątej Alei i lot Rosario, dzięki Bogu, wyleciał z LA. Lądowała wkrótce i pomyślałem: „Musimy jechać na lotnisko”. Zadzwoniłem do linii lotniczej, aby zmienić nasze loty na [wylot z] Filadelfia. Zarezerwowaliśmy go na lotnisko i kiedy Rosario wylądowała — nie wiedziała, co się dzieje — wskoczyła do samochodu i pojechaliśmy do Filadelfii, próbując złapać ten lot. Dotarliśmy na miejsce, a lot już odleciał, więc zabrali nas na ostatni lot z tego lotniska do Londynu. Dotarliśmy tam, nie mogliśmy znaleźć naszej torby ani naszego lotu. Zadzwoniliśmy do linii lotniczej i to ta sama kobieta, która pomogła mi z lotami [wcześniej] — czy możesz sobie wyobrazić, że dzwonisz na infolinię i dzwonisz do tej samej osoby? — a ona na to: „Nie martw się. Pomagam ci. Widzę twoją podróż. Kiedy ludzie chcą ci pomóc, mogą. Jedziemy z Londynu do Kenii, z Kenii do Burundi i docieramy na czas, by spotkać konwój ludzi, którzy wybrali inną trasę, by przejechać przez Rwandę do Konga. W tym momencie zdałem sobie sprawę, że kiedy coś ma być, to się wydarzy.

To był prawdziwy testament wiary. Ale także dla mnie i Rosario właśnie dlatego uważamy, że możemy zrobić wszystko. Powodem, dla którego to się udało, jest to, że oboje pokładamy w sobie wiarę i zaufanie w tej chwili. To było trudne, ale to było nic w porównaniu z tym, przez co przeszły te kobiety, które mieliśmy zobaczyć.

Zdaliśmy sobie sprawę, że możemy się razem spieszyć. Poza tym zdaliśmy sobie sprawę, że musimy to zrobić dla czegoś, co było większe od nas, bo to nas niosło. Kobiety były takie niesamowite. Przeszli przez tyle traumy i wciąż pchali do przodu. Pomyśleliśmy więc: „Jeśli możesz to zrobić, my możemy to zrobić”. To był dla mnie moment, który naprawdę umocnił naszą przyjaźń i zdolność do współpracy. Byliśmy tak głęboko w buszu, a także tak głęboko w tym kraju, który przeżył tyle wojen – nie mogę rozwiązać tych problemów, ale [te kobiety] mogą rozwiązać te problemy. Wiedzą, czego potrzebują. Może wyżywić swoją rodzinę, może po prostu potrzebować kupić ziemię, maszynę lub kogoś, z kim mogłaby porozmawiać. Jak więc wykorzystać moc tego, co ludzie już robią, podnieść to, a następnie połączyć z tym, co mogą zrobić inni? Czy możemy połączyć kropki w łańcuchu dostaw, aby zbudować coś silniejszego?

Tam się to narodziło, ale nie wtedy zrezygnowałem. Wróciłem i zrobiłem to, co robi większość ludzi: nic. Siedziałem przy biurku i dużo myślałem. Kering ma fundację na rzecz praw kobiet i wysłały mi wiadomość e-mail z pytaniem: „Czy chcesz być mentorem?” organizacja w Ugandzie? A ja na to: „Tak, to jest powołanie, muszę iść”. Poszedłem i spotkałem to organizacja o nazwie AFRIpady. To było tak piękne, ponieważ było pozyskiwane lokalnie, lokalnie produkowane... Był bardzo potężny i tworzył miejsca pracy dla kobiet. Rozpoczyna ten cykl zachęty i powstania.

Kiedy tam byliśmy, zacząłem robić tę rzecz z wolontariatem pobocznym, w której zebraliśmy grupę lokalnych projektantów i twórców jak w pop-up school i szkolono [ludzi] w różnych tematach, czego kulminacją był pokaz mody dla International Women's Dzień. Moją rzeczą jest zawsze próba podniesienia standardu, aby był na poziomie, który znałem z korporacji... Moda może sprowadzić cię z powrotem przez drzwi i jest potężna. Zrobiliśmy ten pokaz mody i było naprawdę pięknie widzieć, jak ludzie robią to wszystko. A co piękniejsze, niektóre z kobiet, z którymi pracowałyśmy, przyjechały do ​​Ghany, mieszkały tu z nami przez kilka lat i pomogły nam założyć Studio 189; inny założył Kampala Fashion Week.

Chcę trochę opowiedzieć o nacisku Studio 189 na zrównoważony rozwój. Kiedy znaczenie zrównoważonego rozwoju w modzie naprawdę stało się dla ciebie jasne, do tego stopnia, że ​​założyłeś tę firmę jako priorytet?

Wiele razy zostajemy zdyskontowani i marginalizowani. Zdaję sobie sprawę, że otworzyłem dla mnie drzwi. Naprawdę, jedyną różnicą między mną a kimś innym mógł być łut szczęścia lub decyzja podjęta przez ktoś inny, kto umieścił mnie w dobrej szkole i dał mi możliwości — ale w dwie sekundy mógłbym być kimś w przeciwnym razie. Trudno się z tym nie pogodzić. Kiedy patrzę na kobiety robiące ubrania, widzę osobę o imieniu. Widzę ciocię, widzę kuzyna, widzę siostrę, widzę brata, widzę wujka... Wygląda na to, że jest dużo niesprawiedliwości. Ludzie żebrzący o pieniądze? Ludzie walczący o ponad 2 dolary? To dla mnie szalone. Jak się tu dostaliśmy? I dlaczego tak się dzieje? To nie miało sensu, że miałam ładne mieszkanie, komórkę i te wszystkie rzeczy, kiedy ktoś, kto dosłownie patrzył dokładnie tak jak ja — może nawet w mojej własnej rodzinie — nie mógł wsiąść do samolotu, żeby gdzieś lecieć, tylko z powodu tego, gdzie się znajdowali urodzić się. Ponadto, dzięki naszej wolontariacie, [widząc] rzeczy, przez które ludzie przechodzą dla pieniędzy, trudno było mi pogodzić różnice. Próbowałem tylko przerysować linię i uczynić ją bardziej sprawiedliwą.

Zrównoważony rozwój robi duży krok w tym kierunku: Budujemy za sto lat. Większość ludzi patrzy na następne pięć minut, myślimy o perspektywie długoterminowej. Cała koncepcja martwa pomoc — nie wystarczy rzucić w kogoś pieniędzmi i powiedzieć: „Och, dziesięć procent sprzedaży wraca do tej organizacji”. To musi być dużo więcej. Ghana, mamy wszystkie te zasoby naturalne. Zamiast wydawać trochę pieniędzy na cele charytatywne, dlaczego po prostu nie zapłacisz uczciwie za towary, które otrzymujesz po wartości? Pozwól ludziom zarabiać własne pieniądze i decydować, jak chcą je wydać. A jeśli tego nie zrobisz, to uczciwie – może system międzynarodowy nie chce, żeby tak się stało – ale wtedy bądźmy szczerzy i porozmawiajmy o tym.

Zrównoważony rozwój pojawia się ponownie w idei stworzenia systemu, w którym ludzie mogą się wzmocnić, a nie koniecznie [poprzez] pieniądze na cele charytatywne, a jedynym sposobem na to jest stworzenie systemu, który może być samowystarczalny. Handel międzynarodowy jest w porządku, handel krajowy jest w porządku, ale nie musi to być wymóg.

A potem jest chęć zbudowania systemu, który jest większy niż pomoc. W tamtym czasie najszybciej rosły PKB w Afryce — więc jak to możliwe, że tak żyjesz? Jaką rolę odgrywa moda? Chodziło o rozpoznanie, jakie były imiona ludzi io zrozumienie, w jaki sposób wywarło to na nich wpływ. Nadal się uczę. Im więcej śledzisz, skąd pochodzą twoje towary, tym bardziej zdajesz sobie sprawę z bezpośredniego wpływu, jaki ma to na czyjeś życie; im lepiej to rozumiesz, tym bardziej chcesz zbudować coś, co jest zrównoważone. Znowu możesz nie zrobić tego na początku, ale chcesz się postarać. Chcesz zadać sobie pytanie: „Czy naprawdę potrzebuję tych ubrań? Czy inwestuję? Dla mnie chodzi tylko o sprawiedliwość. Zawsze chodzi o sprawiedliwość.

Czy możesz podać przykład sposobu, w jaki Studio 189 działa jako przedsiębiorstwo społeczne, jak pracujesz nad tworzeniem równości w społecznościach?

Kolekcja Jesień 2021 rozpoczęła się od tkania tkanin ze społecznościami w Burkina Faso. Nie byłem tam, ponieważ to było podczas pandemii, ale w ten proces w pełni zaangażowane były dwie różne społeczności. Poinformowałem ich tak, jakbym poinformował kogokolwiek innego. Chodzi o to, aby ludzie mieli te same cele, więc wszyscy mamy wspólne cele i wszyscy jesteśmy traktowani tak samo. Stworzyli te tkaniny, przędli je, tkali – wszystkie zawiłe etapy tworzenia oryginalnych tkanin. Granice były zamknięte, ale jednym z wielu powodów, dla których je wszystkie kocham, jest to, że nie przyjęli odpowiedzi „nie”. Zamiast tego wymyślili, jak przewieźć materiał z Burkina Faso autobusem do innego rejonu Ghany, a potem zadzwoniliśmy do znajomego, który pojechał, włożył go do innego autobusu i zabrał do nas. Stamtąd trafił do fabryki. Wykorzystaliśmy wzory, które wcześniej stworzyliśmy w USA, z lokalnym twórcą wzorów — ponownie, próbując wyrównać szanse. Następnie pracujemy tutaj z kierownikiem produkcji, którego ściągnęliśmy z innej roli w fabryce i awansowaliśmy, oraz z zastępcą, który niedługo będzie miał dziecko. Myślę, że bardzo ważne jest również wspieranie matek. Bez nich to nie działa.

Mamy tu projekt graficzny, producentów, tu kontrolę jakości. Jeśli potrzebujemy wsparcia z innego kraju, prosimy o nie. Przechodzimy przez cały marketing, proces produkcji pokazu mody, casting i kręcenie wideo lokalnie. I staramy się, aby zrozumieli cel, prawda? Ponieważ cele nie zawsze są takie same. Nowojorski Tydzień Mody pojawia się przed większością tygodni mody w Afryce, więc ramy czasowe są napięte, a następnie okres sprzedaży jest napięty.

Szczerze mówiąc, zwykle się spóźniamy, ponieważ lokalizowanie zajmuje więcej czasu — ludzie uczą się, że amerykańskie osie czasu są naprawdę szybkie i precyzyjne. Słuchaj, nie jestem nawet pewien, czy robię dobrze, czy nie, ale i tak to robię. Jeśli się spóźnimy, spóźnimy się, a jeśli stracimy zamówienie, stracimy zamówienie. Mam nadzieję, że nie, ale jeśli tak, to robimy. Powodem, dla którego jest to ważne, jest to, że jest to jedyny sposób, w jaki rozumiesz, co to znaczy. Mogę ci powiedzieć, co to znaczy, albo zlecić to innemu krajowi, ale wtedy się nie uczysz. Musisz się nauczyć, co to znaczy, robiąc to. Na szczęście niektóre z naszych sklepów są bardzo cierpliwe i chętnie poczekają. Ostatecznie musimy współpracować jak partnerzy, aby tak się stało. Chodzi o to, aby to zrównoważyć, aby mieć wspólne zrozumienie i transfer zestawów umiejętności, które idą w obu kierunkach. Muszę być szczery, czasami jest ciężko. Ponieważ oczywiście w niektórych krajach zarabiasz o wiele więcej pieniędzy niż w innych... Nigdy nie będzie nawet dlatego, że koszty życia są zupełnie inne, ale staram się być transparentny.

Studio-189-jesień-2021-30
Studio-189-jesień-2021-18
Studio-189-jesień-2021-57

58

Galeria

58 Obrazy

Zwykle mieszkasz w Nowym Jorku, ale od jakiegoś czasu mieszkasz w Ghanie. Jak zwykle dzielisz swój czas? Jakie wyzwania wynikają z życia i pracy w dwóch miejscach?

Robiłem to bardzo często, kiedy pracowałem dla włoskiej firmy modowej. Z tego powodu uświadomiłem sobie, że mogę to zrobić. Kiedyś myślałem, że to za daleko i za skomplikowane, ale potem zdałem sobie sprawę, że Mediolan jest niewiele dalej niż Akra. Byłem tu dużo, a teraz jestem tu bardziej w okresach produkcji. Zazwyczaj zostaję na kilka miesięcy. Miniony rok spędziłem w Nowym Jorku. Jestem tu od stycznia, a to dlatego, że wysyłaliśmy zamówienia, a także pracowaliśmy nad nową kolekcją. Teraz chciałbym uniknąć samolotu z powodu Covid, więc czuję, że zostanę tu trochę, a potem prawdopodobnie zostanę w Nowym Jorku na długi czas, kiedy wrócę.

Czy Twoja wizja i cel związany z Studio 189 ewoluowały od momentu założenia firmy?

Na początku chciałem, żeby zrobił to ktoś inny. Chciałem zachować normalne życie. Chciałem stworzyć platformę do łączenia kropek, aby inne osoby — projektanci, marki — mogły bezpośrednio prezentować swoje prace. Branża jest tu wciąż nowa i chciałem wesprzeć innych projektantów tworząc platformę e-commerce. Chciałem być w większej liczbie krajów. Moje myśli były znacznie większe. Ale zdałem sobie sprawę, że muszę stworzyć model, który można by replikować. Ponieważ jest to drogie, stresujące, zużywa dużo zasobów…. Zdałem sobie sprawę, że muszę położyć pieniądze tam, gdzie są moje usta i przejąć inicjatywę, pokazać to, co wiedziałem.

Stał się bardziej własną marką. Ostatecznie, mam nadzieję, [będzie] bardziej skoncentrowany na ludziach i rzemieślnikach zaplecza, infrastrukturze, logistyce i łańcuchu wartości. Mam obsesję na punkcie systemów, więc dopóki czuję, że opracowaliśmy całkowicie dźwiękowy system, myślę, że będę mógł wrócić do pierwotnego pomysłu.

Obecnie robię kolaboracje, a także trochę szkolę. Współpracuję ze szkołami. Uczę na tym w Parsons. Ale chciałbym mieć wpływ na tysiące innych osób. Rodzi się na całym świecie: Rodzący się zrównoważony rozwój, Rodząca się rola afrykańskiej mody w globalnym przemyśle modowym, wszystkie te rozmowy są wciąż nowe. Rynek też musi się zmienić. Klient musi być na to przygotowany. Czuję, że teraz są na to bardziej gotowi. Muszą również zrozumieć swoją rolę w łańcuchu dostaw, że są bezpośrednio skorelowane z tym, co dzieje się z ludźmi w łańcuchu dostaw.

Czego nauczyłeś się pracując nad Studio 189?

Jedną z głównych rzeczy jest cierpliwość. Nie jestem najbardziej cierpliwą [osobą], ale nauczyłem się być bardziej cierpliwym. Jest tak wiele rzeczy, na które nie mamy wpływu, co jest jednym z głównych powodów, dla których chciałem to zrobić tutaj, kiedy na początku mogłem to zrobić siedząc z Nowego Jorku. Ponadto zrozumienie, przez co przechodzą inni ludzie — brak dostępu do wody, konieczność wymyślenia, co zrobić z ich śmieciami, wszystko tych bardzo skomplikowanych szczegółów tego, przez co ktoś przechodzi, aby przetrwać dzień — i dowiadując się, że przetrwasz następnego dnia.

Musiałem się też nauczyć, jak sobie wybaczać i że nie zawsze będzie tak, jak chcę, i dać sobie trochę luzu. Czasami musisz zrobić krok w tył i zdać sobie sprawę, że jeśli robisz to z właściwych powodów, to się ułoży. Na szczęście w Studio 189 wiele się to wydarzyło. Wiele razy myślałem: „Co zrobimy?”. I wtedy dzieje się coś naprawdę potężnego i pięknego, kiedy uświadamiam sobie, że nie jestem sama i że ona jest większa ode mnie. I tylko siła wspólnoty: wcześniej w to wierzyłam, ale teraz widzę, że jest większa od nas. Pieniądze nie dadzą ci wszystkiego. Pieniądze nie kupują społeczności… Ghana przypomina mi o sile ludzkiej więzi. Widzisz ludzi, którzy czasami nie mają absolutnie nic, a dzieci wciąż się uśmiechają i bawią jednym butem. Wciąż się poruszają, a to nie koniec świata. To uziemienie.

Jakie były jedne z najbardziej satysfakcjonujących momentów w Studio 189?

Ludzie — widzą, jak dorośli i zmienili się. Chodzi o to, by mieli podstawy i wiedzieli, że weszli w świat z dalekowzrocznością i zrozumieniem, i miejmy nadzieję, że to przekażą. Mam jedną osobę, która była ze mną na stażu, która przeprowadziła się do Rzymu jako członek Gucci; inna zgłosiła się tutaj na ochotnika, kiedy była na studiach, a teraz ma bardzo podobną firmę z siedzibą w Indiach, która ma wpływ na życie tak wielu kobiet. Widzę moich studentów w Parsons, ludzi, którzy byli w fabryce, którzy awansowali, ludzi, którzy pracowali w biurze i przenieśli się i stworzyli swoje własne rzeczy. Widzę ich także, gdy pomagają sobie nawzajem i pracują razem jako społeczność. Są gotowi iść dla siebie na całość. Możesz mnie usunąć z obrazka, a oni i tak to zrobią. Ten poziom miłości, troski i rodziny jest naprawdę wyjątkowy.

Co Cię teraz inspiruje w branży modowej?

Że ludzie na szczycie wydają się mieć otwarty umysł i są chętni do słuchania wezwań do zmiany, a także do refleksji nad swoim uczestnictwem i otwartymi drzwiami dla innych ludzi… Myślę też, że istnieje wspaniały zbiór młodych i przeciętnych profesjonalistów, którzy popychają do zmian, a jeśli jesteś nie chcą słyszeć tego, co mówią, stworzą własne rzeczy, wytyczą własną ścieżkę, zbudują własną Tabela. Zmieniają system. Myślę o wszystkich e-mailach, które dostaję od ludzi, których nie znam, którzy studiują Studio 189 — dostajemy to bardzo często, ponieważ coraz więcej osób uważa to za prawdziwy kierunek lub temat.

Te organizacje lubią Aurora James's Zastaw piętnastu procent otwierają więcej drzwi. Na wszystkich poziomach widzę zmiany — tak wiele przedsięwzięć i inicjatyw właśnie rozpoczętych. Czasem chodzi o LGBTQ+, czasem o rozmiary plus i myślę, że to cudowne. To sprawia mi radość.

Ostatecznie myślę, że mamy przed sobą długą drogę, ale jest to rozmowa większa niż modowa. Jako społeczeństwo musimy zdecydować, jakie są nasze wspólne wartości i na co chcemy skierować naszą energię. Dopóki robimy rzeczy po to, by zarabiać pieniądze... Nie sądzę, żeby rzeczy naprawdę się zmieniły. Musimy cofnąć się o krok — mam nadzieję, że ludzie zrobili to w zamknięciu — i pomyśleć o naszych wspólnych wartościach i… tworzyć te programy, które są nie tylko performatywne, ale kolektywne, symbiotyczne i wspierają każdego inny.

Ten wywiad został zredagowany i skondensowany dla jasności.

Nigdy nie przegap najnowszych wiadomości z branży modowej. Zapisz się na codzienny biuletyn Fashionista.