Jak Erik Maza przeszedł od raportowania dla regionalnych gazet do pisania coverów dla „Town & Country”

instagram viewer

Zdjęcie: WorldRedEye/dzięki uprzejmości Hearsta

W naszej wieloletniej serii „Jak to robię” rozmawiamy z ludźmi zarabiającymi na życie w branży mody i urody o tym, jak się włamali i odnieśli sukces.

Pierwsza w historii historia Erika Mazy na pierwszej stronie była przeznaczona dla Sarasota Herald-Tribune, regionalna gazeta, w której odbywał staż podczas studiów. Był rok 2005. Nagłówek: "Bank krwi szuka miłości, ale w żyłach”. (To było o singlowej nocy w banku krwi.) 

„Te prace uczą nieustraszoności i robienia wszystkiego, aby zdobyć historię”, mówi o swoich reportażach w Sarasota Herald-Tribune, Nowe czasy w Miami oraz Baltimore Sun, gdzie przeciął zęby przed przeprowadzką do Nowego Jorku do pracy w WWDw 2012. „To postawa, którą John Fairchild nazwał „przyniesieniem do domu bekonu”, chociaż wtedy tak naprawdę o tym nie wiedziałem”.

Od objęcia branży medialnej w ówczesnychConde Nastwłasna publikacja branżowa, Maza został redaktorem, najpierw w WWD a następnie w zespole cyfrowym w Stefano Tonchi

's W. To ostatecznie doprowadziło go do jego obecnej roli: styl przedstawia reżysera at Miasto i państwo, gdzie pisze i redaguje opowiadania pałac rodziny Ferragamo, imperia biżuterii i działania konserwatorskie w Wenecji. Jego rytm mógł nieco ewoluować na przestrzeni lat, ale jego reporterskie korzenie wciąż są aktualne.

Przedtem Maza opowiada o swoich ruchach w górę mastheadu, źródle jego aspiracji dziennikarskich i, oczywiście, te legendarne okładki.

Jeśli miałbyś przejść przez najważniejsze momenty swojej kariery, jakie są najważniejsze momenty, które Cię wyróżniają, które doprowadziły Cię do miejsca, w którym jesteś teraz?

Powiedziałbym, że na szczycie listy było dla mnie bycie reporterem mediów w Odzież damska na co dzień. Sposób, w jaki dostałem tę pracę, był sam w sobie punktem kulminacyjnym, bo nieżyjący już wielki Peter Kaplan naciskał Ed Nardoza, w jakiś sposób, by zaryzykować z kimś, kto tak naprawdę nie ma żadnych powiązań z Nowym Jorkiem, który w tym czasie pracował w regionalnej gazecie. To samo w sobie było satysfakcjonujące.

Sama praca była niezwykle skomplikowana, ponieważ felieton medialny przy ul Odzież damskar zostały zgłoszone i zredagowane przez swego rodzaju szereg znakomitych reporterów morderców. Czułem się, jakbym miał wiele do spełnienia. To było przerażające, ponieważ czytali go wszyscy ci ludzie, którzy byli znacznie bardziej doświadczeni niż ja w branży tworzenia czasopism. Było to również skomplikowane, ponieważ w tamtym czasie Odzież damska nadal należał do Condé Nasta, więc mówienie szczerze o ludziach, którzy również obcinali mi czek, wydawało się trochę złowieszcze. Czułem ogromną presję, aby zrobić to dobrze, nie zawstydzać się i sprostać oczekiwaniom, jakie wiązała się z pracą.

Wyłoniłem się z historiami, o których opowiadałem z przyjemnością, historiami, które ludzie, miejmy nadzieję, pamiętają z tego czy innego powodu — jestem bardzo dumny z tamtego okresu.

Co skłoniło cię do podjęcia tej pracy? A do pracy w modzie w Nowym Jorku, od bycia reporterem w regionalnych gazetach?

Wszystkie te rzeczy są w pewnym sensie przypadkowe. Jak każdy młody wesoły interesowałem się modą i magazynami o modzie, ale nie mogę powiedzieć, że planowałem pracę w modzie. Z pewnością nie szukałam pracy w magazynach o modzie. Wiedziałem, że chcę wylądować w Nowym Jorku — bo jeśli jesteś pracującym dziennikarzem, to czuję się tak centrum medialnego uniwersum i to właśnie tam praca, która mi się najbardziej podobała wydarzenie. Ale chciałem pracować w dziennikarstwie. Nie chciałem nikomu przynosić kawy. Wiedziałem, że jedynym sposobem, w jaki w tamtym czasie miało dla mnie sens, aby znaleźć pracę, była praca w regionalnych gazetach i powolne wspinanie się po szczeblach drabiny, w sposób, w jaki ludzie to robili.

Tak się złożyło, że kiedy pracowałem w Baltimore Sun, pisałem na boku Tumblr, osobisty blog, który był żartobliwym komentarzem na temat nowojorskich mediów. I zwróciło na to uwagę kilku nowojorczyków, między innymi Jana Koblina, który był reporterem mediów w Odzież damska wtedy. Kiedy odszedł z tej pracy, powiedział Peterowi Kaplanowi: „Jest jakiś dzieciak z Baltimore, który wydaje się mieć niezdrową obsesję na punkcie Nowego York media, może być dobry do tej pracy”. I w jakiś sposób Peter usłyszał moje imię przez Franka DiGiacomo, teraz redaktora w billboard, który również mnie polecił, chyba tylko na podstawie moich klipów. A Peter powiedział: „Kim do diabła jest ten Erik Maza?” 

To właśnie sprowadziło mnie do Nowego Jorku na rozmowę kwalifikacyjną z Peterem — bez oczekiwania, że ​​ją dostanę, bo myślałem, że będziesz musiał być dzieckiem Nory Ephron, aby dostać pracę w Odzież damska na co dzień. Wywiad byłby wystarczająco dobry, ponieważ oznaczałby spotkanie z moim bohaterem, kimś, kogo gazeta Obserwator z Nowego Jorku, był tak kształtujący dla mojej edukacji dziennikarskiej i bardzo pouczał moją wrażliwość i punkt widzenia. Nie wiem, co we mnie widzieli, ale Piotr i redaktorzy w tym czasie Odzież damska zaryzykował.

Cofając się jeszcze dalej, co sprawiło, że w ogóle chciałeś zająć się dziennikarstwem?

Początkowo było tak, ponieważ nikt inny w moim liceum nie myślał w ten sposób i wydawało mi się, że to przekorne posunięcie. Ale także, kiedy byłem w liceum, zacząłem czytać bardzo wczesne wersje Gawkera, redagowane przez Elizabeth Spires i Chór Sicha, które były świetną zabawą. A jeśli w tamtych czasach czytałeś Gawkera, w końcu zacząłeś czytać artykuł w mediach na Odzież damskai w końcu zacząłeś czytać tę różową gazetę z Nowego Jorku, Obserwator. Posmakowałaś nastawienia i pisania, które dla mnie było niesamowicie odurzające, głównie dlatego, że wydawało mi się, że wszyscy tak dobrze się bawią. Wszystkie te historie były niezwykle złośliwe i zabawne. Przyciągnęła mnie zarówno ta postawa, jak i ten świat pięknych rzeczy i bohemy, który oni pokrywali.

Mój pierwszy staż, jaki kiedykolwiek odbyłem, lato po pierwszym roku studiów, odbył się w gazecie [z], gdzie ja i moi rodzice osiedliliśmy się po przyjeździe z Kuby, Sarasota Herald-Tribune. Chciałem zobaczyć, czy będę w tym dobry. Te gazety naprawdę poddają cię próbie. Zmuszają cię do robienia wszystkiego po trochu — każą ci robić policyjne bicie, każą ci pisać nekrologi, każą ci donosić o huraganach i skorumpowanych politykach. Ten rodzaj nieustraszoności służy ci dobrze później, gdy wchodzisz do pokoju dyrektorów Condé Nast by zapytać ich, ile osób zwolnili za X, Y i Z, mimo że obcinają czek, że tydzień. Naprawdę uczą, jak ważne jest raportowanie w butach gumowych, obsługa telefonów i pukanie do drzwi innych osób, jeśli zajdzie taka potrzeba do wykonywania pracy związanej z raportowaniem historii – która jest nadal, poza redagowaniem, tym, co uwielbiam robić bardzo.

Wychodząc z tego, co cię zaskoczyło w opisie branży modowej?

To uznanie dla pięknych rzeczy. Pamiętam, jak byłem na tylnych siedzeniach samochodów, kiedy byłem reporterem w Odzież damska, właśnie wyszedłem z serialu i [słuchałem] Bridget Foley, Jessica Iredale i Alex Badia mówić o nich z takim poczuciem radości i podniecenia. Bycie częścią tego doceniania mody było ekscytujące. Praca w modzie uczy, że piękno samo w sobie może być spełnienie, że może być odnawiające i przemieniające, że może być swoim własnym rodzajem transcendencji.

Kiedy zaczynasz pracować w modzie, trochę wpadasz przez króliczą norę, ponieważ możesz zobaczyć Marc Jacobs pokaż, że odwołuje się do konkretnego Helmut Newton fotografujesz i nagle wchłaniasz całego Helmuta Newtona; wtedy dowiesz się o Guy Bourdin. Ciągle uczysz się nowego słownictwa, które bardzo różni się od mojego doświadczenia, co było podejściem do raportowania opartym na faktach.

Pamiętam w szczególności, że było Marc autorstwa Marca Jacobsa pokaz na jednym z pomostów. Była jesień 2014 roku. Katie Hillier oraz Luella Bartley projektowali go w tamtym czasie i przygotowali scenariusz BMX z dziewczynami jeżdżącymi na rowerze. To był ten karnawał, który powstał właśnie na potrzeby tego 15-minutowego spektaklu. To pokazało mi takie poczucie możliwości, bo wszystkie te pokazy to minidiorama, a ci projektanci, kiedy są dobrzy, są jak autorzy, którzy wyobrażają sobie całe światy na swój obraz. A wejście w to jest całkowicie ekscytujące. Pamiętam, jak wyszedłem z tego programu z ogromnym uśmiechem na twarzy, ponieważ to tak skrystalizowało, co sprawia, że ​​moda jest wyjątkowa, czyli poczucie zabawy i frywolności oraz czysta wyobraźnia, kiedy jest dobra.

Kiedy byłeś w WWD, przeszedłeś od reportera do redaktora. Co sprawiło, że chciałeś dokonać tej zmiany?

Decyzja została podjęta za mnie, wierzcie lub nie. Myślę, że narobiłem sobie wystarczająco dużo kłopotów jako reporter medialny, że moi szefowie w Odzież damska powiedział: „Wypromujmy cię z tej pracy, ponieważ jesteś dobry w tym, co robisz, ale wkurzasz zbyt wielu ludzi”. Kiedy zacząłem redagować The Eye, nauczyłem się całego zestawu sztuczek, dzięki którym doceniłem tę trajektorię pracy jeszcze.

Nauczyło mnie to szkolić młodych pisarzy – niektórzy z nich teraz redagują „Oko”, jak Leigh Nordstrom – i myśleć w kategoriach całościowego obrazu. Musiałem myśleć ogólnie o tym, gdzie ta sekcja pasuje do większego reportażu. To daje poczucie pokory w pracy, której być może nie zawsze masz jako reporter, kiedy myślisz, że jedyną historią, która ma znaczenie, jest sensacja, nad którą pracujesz. Jako redaktor musisz myśleć bardziej holistycznie.

Był to również mój pierwszy smak kolaboracyjnego charakteru magazynów i tworzenia produktu wydawniczego. Jako reporter niekoniecznie musisz współpracować z dyrektorem artystycznym lub działem fotograficznym. Ale jako redaktor, w kuchni jest o wiele więcej kucharzy i musisz nauczyć się dyplomatycznie angażować ich wszystkich. A jako młody człowiek nie zawsze jest to łatwe. Mój ówczesny szef, Jim Fallon, nauczył nas, że z miodem dostaje się więcej pszczół niż z octem. To nauczyło mnie doceniać redaktorów, którzy wcześniej ze mną pracowali, w zupełnie nowym świetle.

Z WWD, poszedłeś do W jako edytor funkcji cyfrowych. Co zainspirowało ten ruch?

Myślałem, że biznes już od dłuższego czasu zmierza w nowym kierunku i pomimo tego, że uważam, że dziennikarze prasowi są jednymi z najbardziej wszechstronnych i dobrze zorientowanych [ludzi] w cyfrowej rzeczywistości, nigdy nie miałem w pełni cyfrowej pracy, więc wydawało mi się, że to dobry czas, aby to doświadczyć 24/7.

Wtedy, W miał bardzo prosty personel i infrastrukturę. To, dlaczego powinienem pochodzić z obu Dirk Standen, który był wówczas dyrektorem ds. cyfrowych, oraz Stefano Tonchi, ówczesnym redaktorem naczelnym, uważali, że Condé Nast inwestuje w W. Gdybym tam pojechał, mógłbym zbudować coś od podstaw — czuję, że tak zrobiliśmy.

Dołączyłeś Miasto i państwo w 2018 roku jako dyrektor stylu. To rola bardziej skoncentrowana na druku. Co sprawiło, że chciałeś przejść do innego tytułu, ale także wrócić do tego formatu?

Wiesz równie dobrze jak każdy, że tempo pracy w internecie na pełny etat jest wyczerpujące. Pozostaje bardzo mało czasu na osiągnięcie choćby pozorów równowagi między życiem zawodowym a prywatnym. Każdy, kto pracuje nad zasobami cyfrowymi — zwłaszcza redaktorzy — doświadcza tego irytacji lub presji nadążania za cyklem informacyjnym. Byłem zestresowany nie do uwierzenia. Może miało to coś wspólnego z ukończeniem w tym czasie 30 lat, ale chciałem tylko zwolnić. Więc kiedy Stellene Volandes zwrócił się do mnie o pracę, doceniłem pomysł powrotu do bardziej normalnego tempa produkcji pracy.

Kiedy dołączyłem Miasto i państwo, wszyscy nadal pracowaliśmy nad przyspieszonym harmonogramem, w porównaniu ze sposobem, w jaki zwykły się zachowywać magazyny, ale był to przynajmniej krok w tył od maratonu, W było.

Ale był w tym jeszcze jeden element: Miasto i państwo — historycznie, a zwłaszcza w czasach, gdy Stellene go miała — naprawdę docenia dobre pisanie i dobrych pisarzy. Wiedziałem, że będę w stanie zaoferować pisarzom przyzwoitą płacę za ich niestrudzoną pracę w sposób, w jaki W, musiałem handlować i błagać. Nie miałem dobrego sposobu płacenia pisarzom. Naprawdę nie mogłem się doczekać, aby zadzwonić do ludzi, których lubię i dać im przyzwoitą stawkę.

Więc musimy porozmawiać o okładkach.

Cóż, na wstępie powiem, że Stellene jest królową coverów. Wiele z nich pochodzi prosto z jej mózgu lub z rzeczy, którymi ją oczarowała. "Burżuazyjny? Moi?” jest kreacją Stellene.

Czasami podczas tworzenia numeru wymyślamy okładki — coś, co może nie do końca pasuje do strony — ale przez większość czasu są one trochę jak żarty w środku. Dostajemy okładkę, a Stellene wysyła ją do grupy starszych redaktorów, takich jak Danielle Stein i Adam Rathe, i wszyscy odrzucamy pomysły za pośrednictwem Slacka lub e-mailem. Czasami zdarza się to podczas lunchu w biurze Stellene.

Tworzenie linii tytułowej w Miasto i państwo jest jak przyjęcie koktajlowe w szczytowym momencie: wszyscy plotkują i starają się pokonać siebie i siebie nawzajem różnymi dowcipami i pomysłami, które będą przyciągać uwagę. Nie wiem, czy kryje się za tym bardzo wyrafinowana strategia, poza tym, że, jak sądzę, mamy świadomość tego magazynu i lubimy naśmiewać się z tego, co Miasto i państwo jest w większej wyobraźni. Misją pisma od samego początku było bawić, pouczać i zachwycać. Mam nadzieję, że te okładki nadają ton temu, co zamierzasz przeczytać.

Pisanek jest dużo i przypomina mi to, czego się nauczyłem Odzież damska. Najbardziej udane historie to te, w których temat utworu nie wiedział, że zostały wydane przez pisarza, ale wszyscy inni czytali między wierszami i zdawali sobie sprawę, że ta osoba właśnie wyśmiewany. To uświadamia moją wrażliwość, kiedy piszę nagłówki do moich historii lub pomagam dostroić okładki — jest dużo podwójnych entenderów i dużo mrugania.

Czy masz ulubioną okładkę wszech czasów?

"Burżuazyjny? Moi?” jest tam na górze. Ale jest jeszcze jeden, na który wymyśliliśmy historię, którą napisał John Brodie: „Mamo, czy jesteśmy bogaci?” Nawiasem mówiąc, wszystkie te linie tytułowe mają być odczytywane na głos, jak szarady. Powinieneś odgrywać je dla swoich przyjaciół i rodziny.

A co z ulubionymi historiami wszech czasów, które napisałeś lub zredagowałeś przez całą swoją karierę?

Kiedy byłem w Odzież damska, jedna z najtrudniejszych historii, jakie przyszło mi opowiedzieć, dotyczyła Anny Wintour, która została dyrektorem artystycznym Condé Nast. Otrzymaliśmy informację, że ogłoszenie nadchodzi, co było dość monumentalne dla Condé Nast i dla branży. Zadzwoniłem do mojego najlepszego źródła w Condé i ta osoba powiedziała mi: „Nie martw się tym. Możemy porozmawiać rano. Nic się nie złamie”. I oczywiście tej nocy Eric Wilson przekazał wiadomość w New York Times, i czuliśmy się całkowicie zaskoczeni. Utwór, nad którym musiałem pracować, był sygnaturą Obserwator, która jest historią interpretacji drugiego dnia — jakoś musiałem wykorzystać wszystkie moje źródła dzień po tym, jak ta historia się zepsuła i zdobyć kawałek, który by się sprawdził Odzież damska i umieścić całość w kontekście. Zaowocowało to jeden z moich ulubionych tropów historii, którą kiedykolwiek napisałem, który tak naprawdę wymyślił Jim Fallon.

Na W, Pamiętam utwór, który napisała Nell Scovel u szczytu przesłuchań Jamesa Comeya o tym, jak po raz pierwszy mężczyzna był leczony o sceptycyzmie, jaki zwykle otrzymują kobiety, gdy występują jako informatorzy lub podnoszą alarm coś. To była bardzo mocna historia, nie tylko dlatego, że była na czasie i nie był to rodzaj utworu, który zwykle można zobaczyć w tytuł lifestylowy, ale ponieważ został napisany przez tego wspaniałego, utalentowanego pisarza, który jest znany głównie z pisania komedii, ale który ma niesamowitą Emocjonalna głębia.

I w Miasto i państwo, jednym z moich ostatnich ulubionych jest historia Save Venice, którą napisał Christopher Bollen. To wspaniały mariaż słów i obrazów, dzięki niestrudzonej pracy jednej z naszych fotoedytorek, Nelidy Mortensen. Wiedziałem, że Christopher napisze piękny wiersz do miasta, które zawsze kochał, po prostu nie spodziewałem się, że będzie ono tak dziwnie prorocze, jak było. Opublikowaliśmy tę historię w Internecie, gdy Włochy zaczęły się zamykać z powodu koronawirusa – nagle nabrało zupełnie nowego znaczenia.

Jako ktoś, kto poprzez swoją pracę widział modę z tak wielu różnych punktów widzenia, co jest teraz dla Ciebie interesujące w branży?

Wydaje mi się, że publikacje modowe są teraz szczególnie istotne, ponieważ wszyscy jesteśmy na kroplówce okropnych nagłówków i wiadomości. Wydawnictwa modowe oferują rozproszenie, ukojenie, wytchnienie. Oferuje spokój piękna. Nie wyobrażam sobie czasu, kiedy to mogłoby być bardziej wartościowe niż teraźniejszość, właśnie dlatego, że jesteśmy tak bombardowani strasznymi wiadomościami gdzie indziej. Fajnie jest czasem zagubić się w modzie i trochę pomajstrować, nawet jeśli czytamy New York Times alerty jednocześnie.

Myślę, że przemysł mody przechodzi rozrachunek niepodobny do niczego, czego kiedykolwiek doświadczył. Były inne okresy w historii, kiedy nadeszły nieszczęścia i był to jeden z najbardziej kreatywnych okresów, w których twórczy ludzie wykonywali wielką pracę. Nie wiem, czy moda się skończy z powodu koronawirusa — myślę, że znajdzie tylko więcej sposobów na stanie się interesującym i może stać się bardziej dziwna. Nie mogę się doczekać tego, co wygląda i nie mogę się doczekać okresu, w którym są więcej ekscentryków niż było do niedawna, kiedy wszystko wydawało się takie korporacyjne i czysty. Jeśli dostaniemy więcej pokazów młodych projektantów, którzy są kapryśni i zwariowani, to świetnie.

Ten wywiad został zredagowany i skondensowany dla jasności.

Chcesz więcej Fashionistek? Zapisz się do naszego codziennego biuletynu i otrzymuj nas bezpośrednio do swojej skrzynki odbiorczej.