Problem różnorodności i dostępności wellness został wreszcie rozwiązany

instagram viewer

W branży, w której dominuje biel i zaporowe ceny, czas zmienić narrację.

Wellness to wielki biznes. Właściwie to delikatnie mówiąc. Tylko w latach 2015-2017 dobrobyt wzrósł z 3,7 biliona dolarów do 4,2 biliona dolarów, według Globalnego Instytutu Wellness. Niegdyś ezoteryczne rytuały, takie jak medytacja, adaptogeny, Gua Sha i mikroprądowe maseczki przeszły z absolutnych obrzeży świata piękna do części bardziej popularnego zbiorowego leksykonu. Dbanie o siebie jest obecnie uważane przez wielu za priorytet – ale ma również mniej pikantne skojarzenie z byciem coś w rodzaju symbolu statusu. Gwyneth Paltrow's Goop wizerunek i ci, którzy pasują do jego formy (szczupli, bogaci i biali wpływowi wellness) stali się emblematycznymi ideałami postrzeganego dobrostanu fizycznego, psychicznego i społecznego. To właśnie ten poziom zaktualizowanego „wellness”, który tak wielu z nas dąży do osiągnięcia – i który marki chcą wykorzystać.

Ciemna rzeczywistość jest taka, że ​​niedawna eksplozja dobra kondycja

w dużej mierze utrwalił obraz, który jest ekskluzywny na więcej niż jeden sposób. Jak firmy z różnych kategorii, takie jak suplementy witaminowe, Ochrona skóry, "czyste" jedzeniefitness, sportowa, medytacja, krioterapia, kroplówki, medycyna wschodnia, a nawet sauny na podczerwień promują wiadomości o dobrym samopoczuciu oraz zdrowiu fizycznym i psychicznym, często robią to za pomocą wąskich, wykluczających praktyk. Marketing i branding, na których opiera się wiele firm z branży wellness, stały się tak niesamowicie jednolite, że czasami może być trudno odróżnić jedną markę od drugiej. To samo można często powiedzieć o ich klienteli. Ale ponieważ branża wellness wciąż się rozwija, kilka marek zmienia narrację i poważnie pracuje, aby obalić pogląd, że tylko białe, bogate kobiety zasługują na dobre życie.

Większość naszych kanałów na Instagramie jest pełna celebrytów, wpływowych osób i przyjaciół kręcących się w dół, medytujących w dół najnowsze (drogie) studia, odziane w estetyczne (drogie) stroje, popijające (drogie) wzbogacone adaptogenem latte. Chociaż można by argumentować, że nieustanne bombardowanie tego rodzaju wizualizacjami jest pozytywne, ponieważ inspiruje nas wszystkich do #liveourbestlives, często te obrazy utrwalają również błędne przekonanie, że wellness jest luksusem, na który zasługują tylko nieliczni wybrani lub może sobie pozwolić. To właśnie to poważne nieporozumienie zainspirowało Darian Hall oraz Elisa Shankle współtworzyć centrum odnowy biologicznej na Brooklynie o nazwie HealHaus.

„Jednym z największych wyzwań jest brak zachęcających i dostępnych przestrzeni, w których ludzie mogą zobaczyć swoje odbicie”, mówi Hall, który koncentruje się bardziej na codziennych kontaktach biznesowych HealHaus. Zlokalizowane w Bedford-Stuyvesant, głównie afroamerykańskiej i niedrogiej dzielnicy, centrum jest zaangażowane w wypełnienie bardzo potrzebnej pustki w przestrzeni wellness dla tej społeczności. Programowanie oparte na darowiznach, przestrzeń eventowa i różnorodny zestaw nauczycieli i uzdrowicieli — w różnym wieku, rasy i rozmiary ciała — sprawiają, że HealHaus jest tak potrzebnym powiewem świeżego powietrza w morzu monotonnych, wykluczających identyczność.

Dom Uzdrowienia. Zdjęcie: dzięki uprzejmości Camille Shaw/HealHaus

Również orzeźwiające, Hall i Shankle wykorzystują swoją platformę i przestrzeń, aby edukować ludzi na temat zwiększania dostępności dobrego samopoczucia. Dla nich nie chodzi tylko o cotygodniowe 45-minutowe zajęcia, na które ludzie uczęszczają, ale także o nauczanie kogokolwiek który przechodzi przez drzwi HealHaus o małych usprawnieniach i łatwych sposobach na wprowadzenie dobrego samopoczucia do swojego codziennego życia zyje. „Zawsze mówimy, że każdy, bez względu na pieniądze, może przynajmniej poświęcić chwilę na sprawdzenie się ze sobą i uznaj ich uczucia, bądź świadomy tego, co powoduje stres i staraj się wyeliminować te wyzwalacze” – mówi Hala. „Chcemy, aby HealHaus był miejscem, do którego może przyjść ktoś, kto nigdy nie myślał o dobrym samopoczuciu i poczuć się jak w domu”.

Rozbudzanie poczucia przynależności i budowania społeczności – szczególnie dla tych, którzy mogą mieć historię bycia pomijanymi – jest podstawowym elementem tego, co oznacza dobre życie dla HealHaus. Ta filozofia jest również tym, co kieruje Sara Elise, przedsiębiorczyni i influencerka wellness, która dba o to, by jej marki były zróżnicowane i dostępne.

„Dla mnie dobre samopoczucie oznacza kilka rzeczy: oznacza, że ​​emocjonalne, mentalne i fizyczne energie są ze sobą zgodne” – mówi Elise. „Oznacza to, że przez co najmniej 95 procent czasu czuje się, jakby ktoś istniał jako najlepsza forma siebie i na pełnych obrotach”. Poprzez jej marki Żniwa i uczta, firma cateringowa z siedzibą w Brooklynie, oferująca kompleksowe usługi i lokalnie pozyskiwana, oraz ślepe ziarno, w którym odbywają się weekendowe i całodniowe rekolekcje, Elise poświęciła swoje życie pomaganiu ludziom – głównie kobietom kolorowym – w dostępie zarówno do przyjemności, jak i dobrego samopoczucia.

Oprócz uczynienia praktyk, takich jak joga, medytacja i świadome jedzenie, bardziej dostępnymi dla społeczności kolorowych, Elise również chce „ludzie o większej budowie ciała i różnych sprawnościach ciała”, aby mieć poczucie, że mają dostęp do rutyny, która opiera się na ich konkretnych potrzebach.

Przede wszystkim Elise używa jedzenia i leczenia, aby nauczyć tych, którzy tradycyjnie byli odrzucani przez przemysł wellness, że oni również są godni dobrego samopoczucia. „Prawda jest taka, że ​​wszyscy mamy już wszystko, czego potrzebujemy, aby czuć się dobrze, nie musimy wydawać pieniędzy, aby zadbać o siebie” – mówi. „Wszyscy zasługujemy na to, by czuć się dobrze w naszym ciele”.

Wspólnym wątkiem wśród dzisiejszych osób zakłócających dobre samopoczucie jest to, że wykorzystują swoje marki, platformy i głosy, aby pomóc nam odejść od postrzegania dobrego samopoczucia jako zwyczajnego trendu. Ich celem jest zachęcenie osób do przyjęcia bardziej świadomego i celowego stylu życia, ale niekoniecznie w sposób, który wymaga wydawania setek dolarów. Brać Khajak Keledjian, założyciel platformy medytacyjnej Inscape, na przykład. „Opieka nad sobą jest często traktowana jako pobłażliwość, ale tak naprawdę jest to cenna praktyka, która nie tylko poprawia relacje z samym sobą, ale także z innymi. To nie jest trend” – mówi.

Aby pomóc ludziom zintegrować uważność z codziennymi rutynami, Keledjian oferuje swój program medytacyjny za pośrednictwem aplikacji z bezpłatnymi treściami, oprócz nowojorskiego studia Inscape. Jest idealny dla każdego, kto chce spróbować medytacji po raz pierwszy, ale czuje się onieśmielony w tym czasie pomysł pójścia na wspólną lekcję medytacji lub niezdecydowanie, czy zobowiązać się do pełnej aplikacji do mediacji Subskrypcja. To dzięki aplikacji ludzie mają dostęp do uważnych ćwiczeń w wolnym czasie, niezależnie od warunków fizycznych, w których czują się komfortowo.

Aplikacja Inscape. Zdjęcie: Zrzut ekranu

„Naprawdę chcemy spotykać ludzi tam, gdzie są, w tym tych, którzy rozpoczynają swoją podróż. Naszym celem jest pomaganie ludziom w rozwiązywaniu codziennych stresorów, takich jak stres, lęk, bezsenność i problemy z relacjami, a także pomaganie im lepiej poruszać się w dzisiejszym szybkim, zawsze aktywnym świecie” – mówi Keledjian. Często te małe, zawsze obecne codzienne zmagania odciągają nas od bycia najbardziej wyrównanym i „dobrym” ja — i to nie jest coś, co może dać nam szybka lekcja pilatesu ani nawet najsilniejsza latte CBD. naprawić.

Często, gdy ludzie mówią o „naprawieniu” problemu różnorodności lub dostępności w branży, „rozwiązaniem” jest wymyślenie kampanii marketingowej w stylu United Colors of Benetton. Zestawienie modelu azjatyckiego, czarnego i kilku niejednoznacznych rasowo — problem rozwiązany! Ale jak Adam Ross i Michael Pollak, współzałożyciele dwubrzeżnego sklepu z kosmetykami do twarzy Szczyt Wiesz, bycie przyjaznym dla zróżnicowanej klienteli w rzeczywistości wymaga znacznie bardziej przemyślanej pracy przygotowawczej.

Para, która chce uczynić pielęgnację skóry bardziej dostępną, tworząc miejsce, w którym eksperci mogą łączyć się i uczyć klientów, uważają, że marki wellness nie wystarczają już tylko mowić stawiają na różnorodność. Niezbędne jest także, jak mówią, aby personel tych firm odzwierciedlał poczucie integracji w rzeczywistości iw praktyce.

„Nasi klienci wewnętrzni — z których 94 procent to kobiety — oraz nasz zespół niezwykle zróżnicowanych licencjonowanych estetyków reprezentujących różne grupy wiekowe, różne rasy, religie i pochodzenie” — mówi Ross. "Na Szczyt, staramy się być preferowanym pracodawcą w branży i [aby to zrobić], inwestując we wzrost i rozwój [pracowników]”.

Ross wyjaśnia, że ​​on i Pollak odkryli, że klienci Heyday spędzają dużo czasu na badaniu i poznawaniu osób stojących za marką za pośrednictwem strony internetowej firmy. „Im bardziej pokazujemy różnorodność w tym, kim jesteśmy, tym więcej możliwości zapewniamy ludziom, aby mogli się z nami połączyć na poziomie osobistym” – mówi Pollak.

Wraz z rozwojem branży wellness — wraz z mediami społecznościowymi i świadomością marki — konsumenci mają rosnącą chęć nawiązania kontaktu z markami, niezależnie od branży, które podzielają ich wartości i, co ważniejsze, wartość im. Chcą czuć się tak, jakby przynależeli, jakby dołączali do społeczności opartej na markach, które zdecydują się wspierać. W branży, w której dominuje biel i zaporowe ceny, czas zmienić narrację.

Bądź na bieżąco z najnowszymi trendami, nowościami i osobami kształtującymi branżę modową. Zapisz się do naszego codziennego biuletynu.