Strona biurka: Wewnątrz hiper-curated Soho Studio Alejandry Alonso Rojas

Kategoria Alejandra Alonso Rojas Strona Biurka Biurko Jesień 2020 Sieć Nyfw | September 21, 2021 00:44

instagram viewer

Alejandra Alonso Rojas na zdjęciu w swoim studiu Soho.

Zdjęcie: Maura Brannigan/Fashionista

Sprowadzamy z powrotem Strona biurka, nasza kolumna, w której odwiedzamy miejsca pracy niektórych z naszych ulubionych twórców mody i urody, aby dowiedzieć się, co ich teraz inspiruje.

Tego ranka mam przybyć na miejsce Alejandra Alonso RojasStudio jest godne uwagi z dwóch powodów. Pierwszym, znacznie mniej znaczącym, jest to, że jest piątek jednego z tych długich, szarych styczniowych tygodni, które równie dobrze mogły ciągnąć się miesiącami. Druga jednak jest naprawdę ekscytująca: są pierwsze urodziny syna Rojasa, który dołącza do nas w biurze, zanim razem z Rojasem udają się na uroczystą zabawę.

Zaparkowane na cichym bloku Soho, który można prawie uznać za TriBeCa, studio Rojas jest rodzajem przytulnym, który wykracza poza fizyczną przestrzeń. To intymne — syn Rojasa nigdy nie jest całkowicie poza zasięgiem wzroku — ale to… jest W końcu Soho. Było to celowe ze strony Rojas: po pracy poza domem przez ostatnie cztery lata, Rojas i ona pięcioosobowy zespół chciał zachować tę samą wszechstronną, rodzinną atmosferę, tylko w bardziej oficjalnym biurze ustawienie. Jedzenie i herbata to nie jedyne rzeczy przygotowywane w pełnej kuchni, na przykład: każdy kawałek tkaniny jest ręcznie farbowane, a następnie gotowane na miejscu, czego dowodem jest stos przemysłowych garnków, który stoi na płyta kuchenna.

Każdy cal przestrzeni jest skrupulatny, z precyzyjnie dobranym wyborem dzieł sztuki, nad którymi zwiedzający, tacy jak ja, mogliby najprawdopodobniej spędzić godziny na ślęczeniu, zanim nawet zajmą się rzeczywistymi ubraniami. Bardziej namiętni konsumenci projektanta mogą wiedzieć, że Rojas świeci księżycem w starych tapicerkach mebli i każde miejsce w domu zostało odpowiednio odnowione, w tym niektóre z materiałów własnej marki archiwum.

Estetyki, jak Rojas mówi mi przy herbacie, nie można przeoczyć. „W biurze jest tak wiele rzeczy, które są bardziej skoncentrowane na zarządzaniu, że potrzebujesz również rzeczy, które zapewnią Ci motywację i inspirację”, mówi, „zamiast tylko... terminy i tak dalej”.

Na kilka dni przed prezentacją na jesień 2020 na New York Fashion Week Rojas oprowadziła mnie po jej bardzo- Studio Soho, w którym znajdziesz wszystko, od mądrości zawodowej klasy A po rekomendacje sąsiedztwa, które nie są w zasięgu radaru. Czytaj dalej, aby zapoznać się z najważniejszymi wydarzeniami.

Zdjęcia z kolekcji marki Jesień 2018, które Rojas ręcznie oprawił w książkę.

Zdjęcie: Maura Brannigan/Fashionista

Twoje biura znajdują się w Soho. Co najbardziej lubisz w okolicy?

Prowadziliśmy firmę z mojego mieszkania na Greene Street przez cztery lata. Kiedy urodził się Alonso, chciałem mieć przestrzeń biurową. Ale chciałem czegoś, co było blisko domu, żebym mógł pobiec do domu i wrócić, gdybym potrzebował. Kiedy masz własną firmę, taka struktura naprawdę zapewnia spokój ducha. Z dnia na dzień też jestem bardziej zrelaksowany.

Właściwie jeden z moich najlepszych przyjaciół mieszka na dole – dosłownie na dole. Zaprosił nas na obiad do swojego mieszkania kilka lat temu i pomyślałam, że ja kocham budynek. To stary budynek drukarki, który ma wysokie sufity. Artystów jest bardzo dużo — niektórzy mieszkają lub pracują tu od ponad 20 lat.

Chciałem po prostu czegoś domowego dla zespołu — mieć kuchnię, po prostu poczuć się jak w domu. Jedynym wymogiem było to, że była to przestrzeń mieszkalno-robocza, więc zrobiłem na zamówienie łóżko Murphy. [Śmiech] Wygląda jak piękna szafa, ale to łóżko Murphy.

Czy jest jakieś lokalne miejsce, w którym ty i twój zespół zawsze idziecie na kawę, czy miejsce na lunch, w którym jesteście stałymi bywalcami?

kocham Chłodnia. Właśnie się otworzył i jest ogromny. Nie zrobiłam manicure ani żadnych kosmetyków, ale ludzie mówią, że to naprawdę fajne. Uwielbiam to wspaniałe miejsce o nazwie Piekarnia Pi na Broome Street. Potem jest Wschód słońca Mart, japoński sklep spożywczy i targ, również na Broome. Mooncake Foods jest właśnie tam i Kuchnia Lupe's East LA, uwielbiamy ten. Uwielbiam okolicę, jest cicho i przyjemnie.

Jakie rzeczy kochasz w tej przestrzeni?

Uwielbiam wysokie sufity; jest też naprawdę ładne światło. Uwielbiam domowy aspekt tego. Podoba mi się to, że mamy kuchnię, ponieważ uwielbiamy jeść i wszyscy przynosimy własne jedzenie. Możemy gotować, jeśli trzeba, ale gotujemy też wszystkie tkaniny, kiedy ręcznie farbujemy.

Szczegóły dotyczące wspólnego obszaru roboczego w salonie.

Zdjęcie: Maura Brannigan/Fashionista

Jaka jest najbardziej przypadkowa rzecz w przestrzeni?

Sąsiedzi w dobrym tonie. [Śmiech] Są naprawdę zabawne. Po obu stronach mamy fotografów; ludzie zaproszą Cię do obejrzenia ich pracowni.

Jaka jest obecna ścieżka dźwiękowa w studiu?

Właściwie uwielbiam muzykę, ale kiedy pracuję, wolę ciszę. Czuję, że jeśli w tle jest muzyka, ludzie nie mogą się tak naprawdę skoncentrować. Uwielbiam muzykę, kiedy jesteśmy na spotkaniach na rynku — to miłe — albo kiedy robię wzory lub szkicuję. Ale jeśli pracuję na co dzień i muszę się naprawdę skoncentrować, nie mogę pracować z muzyką.

Kto jest naprawdę ekscytującą osobą, którą tu miałeś?

Anna Wintour.

Jaka jest najdziwniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek robiłeś w tej przestrzeni?

[Śmiech] Prawdopodobnie składając łóżko Murphy.

Gdybyśmy teraz otworzyli szuflady twojego biurka, co byśmy znaleźli?

Czy mogę powiedzieć prawdę? Prawda jest taka, że ​​od młodości zawsze miałam piękne biurko. Ale zawsze uczyłam się na podłodze lub malowałam na kuchennym stole, tylko przypadkowe miejsca. W ten sposób jestem wolnym duchem. Więc tak naprawdę nie znajdziesz żadnych szuflad biurka. Tak naprawdę nigdy nie miałem komputera stacjonarnego — dlatego uwielbiam laptopy, dzięki którym można się przemieszczać.

Jednak w moim biurze na pewno znajdziesz bardzo dobre ołówki, którymi uwielbiam szkicować. Muszą być naprawdę w porządku, więc prawie pękają za każdym razem, gdy zaczynasz szkicować. Ale buduję ciężar, bo uwielbiam malować na nich akwarele, a ołówek nie topi się z wodą.

Znajdziesz czarne pisaki — zawsze w tym samym kolorze. Można też znaleźć wiele artykułów plastycznych — mnóstwo bloków do szkicowania, akwareli, kalki technicznej — a potem książki: książki artystyczne, o modzie, o wzornictwie, krawieckie. I prawdopodobnie także druty i włóczki.

Mam szuflady, ale zostawiam je zamknięte. Nawet nie wiem, co tam jest. Muszę mieć na półkach rzeczy tam, gdzie mogę je zobaczyć.

„Mam szuflady, ale zostawiam je zamknięte” – mówi Rojas. „Muszę mieć na półkach rzeczy w miejscu, w którym mogę je zobaczyć”.

Zdjęcie: Maura Brannigan/Fashionista

Jak uczyniłeś tę przestrzeń swoją własną?

To było naprawdę trudne, bo przestrzeń nie jest ogromna. Potrzebowaliśmy miejsca do ręcznego farbowania, a potem przestrzeni pokazowej. Potrzebowaliśmy biura na spotkania projektowe lub sprzedaż. A potem potrzebowaliśmy miejsca dla mojego zespołu produkcyjnego. Tak więc naprawdę trudno było wszystkim manewrować. Byłam dosłownie w siódmym miesiącu ciąży i blokowałam podłogę taśmą, żeby się upewnić, że wszystko pasuje.

Wszystkie meble są w stylu vintage. Mam kawałek chyba z Florydy, a potem biurko z Utah. Wszystkie te krzesła zostały ponownie tapicerowane. Znalazłem tę lampę na pchlim targu. To było dzieło miłości. To mała przestrzeń i nie można tu zmieścić wielu rzeczy, więc chciałem, aby każdy kawałek był dla mnie drogi.

Jedna rzecz, którą mój tata powiedział mi, kiedy byłam mała, to to, że zawsze powinnaś czuć się trochę nieswojo, ponieważ to sprawi, że będziesz rosła. Jest coś miłego w dostosowywaniu się i nieprzyjmowaniu wszystkiego za pewnik, tak jak w przypadku posiadania przestrzeni o powierzchni 4000 stóp kwadratowych od samego początku. Chcę, aby marka się rozwijała, a przestrzeń będzie rosła wraz z rozwojem marki.

Jak wygląda twój typowy dzień pracy?

Nie czuję, że każdy dzień jest taki sam. Moglibyśmy być w kuchni farbując tkaniny w kwiaty lub biegać po Midtown. Może opracowujemy wzór lub kończymy ostatni kawałek przy stole do tworzenia wzorów. Lubię zaczynać każdego ranka rozmowę z każdą osobą w firmie, aby upewnić się, że wszystko działa. To naprawdę pomaga w komunikacji między nami wszystkimi — w zarządzaniu, że wszystko idzie dobrze, że każdy styl jest perfekcyjnie wykonany. Mamy szczęście, że wszystkie nasze fabryki znajdują się w Midtown, więc wspaniale jest móc po prostu tam pojechać i porozmawiać z nimi. Sprawy z ostatniej chwili są załatwiane szybko. Nie muszę czekać na przesyłkę.

Potem siadam i odpowiadam na 200 maili. [Śmiech]

Spokojny zakątek, który wita Cię po wejściu do studia Rojas.

Zdjęcie: Maura Brannigan/Fashionista

Opowiedz mi o swoich tablicach inspiracji — czy są one stale aktualizowane, czy ewoluują tylko raz na sezon?

Właściwie sami wykonaliśmy deski na zamówienie, ponieważ nie mogliśmy znaleźć czegoś tak dużego, a chciałem wokół nich materiał. Zajęło nam to kilka tygodni, ale doszliśmy do wniosku.

Deski naprawdę zmieniają się w sezonie. Zaczynają się puste, a potem, kiedy wybieramy kolory lub wyrób – wszystkie moje szalone pomysły – zaczynamy je tam umieszczać. Gdy farbujemy przędzę lub tkaniny, deski po prostu rosną. To wizualny sposób na zobaczenie rozwoju kolekcji. Nie czuję, że coś robię i pozostaje to statyczne. Po prostu dopracowuję rzeczy do końca.

Jeśli dorośniemy i będziemy mieli większe biuro, chciałbym mieć pokój z dużą, gigantyczną kanapą i całą wyściełaną ścianą, która może być tablicą inspiracji, a może nawet małym miejscem z komputerem, jeśli tego potrzebujemy.

Co najbardziej zaskoczyło Cię w posiadaniu własnej firmy?

Że jest tak wiele nieoczekiwanych rzeczy każdego dnia. A nawet jeśli myślisz, że to załatwione, zawsze jest coś nowego. Musisz być na to otwarty i przyjąć to i próbować znaleźć pozytywne rozwiązanie, zamiast blokować się, bo wtedy nie sądzę, że możesz pracować w tej branży.

Co lub kto miał do tej pory największy wpływ na twoją karierę?

Moją główną inspiracją są kobiety z mojej rodziny. Uświadomienie sobie tego zajęło mi lata, ale to był mój największy trening, po prostu dorastając z nimi, ucząc się od nich i ucząc się, czym jest nowoczesna kobieta. Kochali modę i uwielbiali się przebierać, i nawet teraz, po latach, wciąż zdaję sobie sprawę, jak bardzo byli wówczas nowocześni. W ich ubiorze zawsze było coś bardzo funkcjonalnego. Tak wiele się od nich nauczyłem o tym, jak kobiety lubią się ubierać od momentu, gdy budzą się rano, aż po imprezę późną nocą.

Tam, gdzie dzieje się magia ręcznego farbowania: w gigantycznym przemysłowym garnku w pełnej kuchni biura.

Zdjęcie: Maura Brannigan/Fashionista

Gdzie widzisz siebie za 10 lat?

Mam nadzieję, że jesteśmy w tym pokoju z tą gigantyczną kanapą. [Śmiech] To byłoby takie zabawne. Mam na myśli to, że jestem teraz tak szczęśliwy, że czuję, że jeśli sprawy toczą się powoli i stabilnie, jeśli będziemy się rozwijać, będę szczęśliwy za 10 lat robiąc dokładnie to, co robię teraz. Chciałbym robić to samo.

A potem oczywiście chciałbym, aby marka rozwijała się bardziej na arenie międzynarodowej, zwiększała świadomość marki, ale nadal istota marki — nie tylko myśleć o marce, ale także o tym, co może zrobić, społecznie i ekologicznie, jako dobrze.

Jaka jest jedna nowa rzecz, na punkcie której masz teraz obsesję?

Mój syn.

Kim byłby Twój wymarzony klient?

To takie trudne. Mógłbym podać tak wiele przykładów, ale myślę, że moim idealnym klientem jest ta matka i kobieta, które opisuję. Kiedy myślę o moim wymarzonym kliencie, myślę o kimś, kto ma przed sobą wiele lat z marką. Szczerze, to zabrzmi dziwnie, ale nie sądzę, żeby moim idealnym klientem był ktoś, kto po prostu wchodzi i kupuje cały wieszak z ubraniami. Moim idealnym klientem jest ktoś, kto zaczyna od kilku elementów i ciągle rozbudowuje swoją szafę, która angażuje się w markę jako coś, co kocha. Może są po trzydziestce i teraz stać ich na kilka sztuk rocznie. Ale gdy rozwijają się zawodowo i rozwijają się w życiu, marka naprawdę staje się celem, bez myślenia. Przychodzą tu po, nie wiem, wieczorową sukienkę, albo po prostu po swetry. Ktoś, kto kupuje ubrania, wiedząc, że pasuje, będzie idealny. Znają już swój rozmiar. Taki byłby mój wymarzony klient.

Ten wywiad został zredagowany i skondensowany dla jasności.

Chcesz więcej Fashionistek? Zapisz się do naszego codziennego biuletynu i otrzymuj nas bezpośrednio do swojej skrzynki odbiorczej.