Jak robię zakupy: Freddie Harrel

instagram viewer

Zdjęcie: dzięki uprzejmości RadSwan

Wszyscy kupujemy ubrania, ale nie ma dwóch takich samych. Może to być doświadczenie społeczne i głęboko osobiste; czasami może być impulsywny i zabawny, innym razem ukierunkowany na cel, uciążliwy. Gdzie robisz zakupy? Kiedy robisz zakupy? Jak decydujesz, czego potrzebujesz, ile wydać i czym jesteś „ty”? Oto niektóre z pytań, które zadajemy wybitnym postaciom w naszej kolumnie ”Jak robię zakupy."

Freddie HarrelUśmiechnięte, błyskotliwe podejście do mody sprawiło, że jej blog został ukochany przez wielu. Jednak w ciągu ostatnich kilku lat odeszła od tworzenia treści w pełnym wymiarze godzin, aby skupić się na czymś większym: RadSwan (wcześniej znana jako Big Hair No Care), marka włosów syntetycznych skierowana bezpośrednio do konsumentów, która skupia doświadczenie i społeczność Blacków.

Dla francuskiego blogera, który został przedsiębiorcą, ten zakątek branży pielęgnacji włosów był interesujący, ponieważ jest bardzo dochodowy, ale jego najwięksi klienci — czarnoskóre kobiety — historycznie

nie miał kołka ani nie powiedział w tym. Postanowiła stworzyć produkt premium, który podnosi ogólne wrażenia z kupowania włosów, ponieważ jak sama mówi, „każdy ma na ten temat historie”: „Cała branża musi zostać unowocześniona, a także godny. Możemy to przynieść”.

RadSwan specjalizuje się we włosach syntetycznych premium, sprzedając trzy różne style peruk, które nazywają Radshapes. „Czarne kobiety, niezależnie od tego, skąd jesteśmy, łączy nas to, że zawsze zmieniamy fryzurę” – wyjaśnia Harrel. „To jest coś, co jest częścią płynności, to jest część naszej ekspresji i tak właśnie zakorzeniło się w nas siostrzane życie, po spędzeniu tak wiele czasu na robieniu sobie nawzajem włosów”.

Oprócz oferowania lepszego produktu (który klienci faktycznie współtworzą z marką), RadSwan chce przełamać piętno, które często następuje po rozmowach na temat sztucznych włosów w czerni społeczność. „Możemy wrócić do rozmowy i naprawdę zobaczyć siebie takimi, jakimi jesteśmy: jesteśmy zmiennokształtnymi” – argumentuje Harrel. „Zawsze to robiliśmy. Jestem naprawdę podekscytowany dostarczaniem lepszych produktów i znacznie lepszych doświadczeń związanych z produktem, które mają na celu edukację produktową... że nie musisz iść do salonu fryzjerskiego [aby użyć.]” Chce również budować, pielęgnować i pielęgnować „społeczność gdzie włosy są tym, co nas łączy”, poprzez treści dotyczące stylu życia i dobrego samopoczucia, hostowane na jego platformie. „Jest tyle innowacji, które trzeba wprowadzić” – dodaje.

W dalszej części porozmawiamy z Harrel o przejściu od ubierania się na grama do ubierania się do biura, o tym, jak jej ruchy (najpierw do Londynu, potem do Nowego Jorku) ukształtowały jej styl i nie tylko.

Zdjęcie: dzięki uprzejmości RadSwan

„Kiedyś opisywałam swój styl jako modne burrito — mieszanka wszystkiego: kolorów, kształtów i wzorów, w jednym. Jest dość eklektyczny. Jeśli spojrzysz na mój styl, kiedy po raz pierwszy przeprowadziłem się do Anglii, dziesięć lat temu, nosiłem pierścionki i skórzane szorty i to naprawdę pasowało do mojego stylu. Miałem fazę, w której nosiłem luźniejsze rzeczy, takie jak garnitury, które naprawdę dobrze się czuły. Tak było zawsze, odkąd byłem młody. To samo z włosami: zawsze musisz zmieniać włosy co miesiąc. Sposób, w jaki planujesz swój strój, myślisz także o włosach. Zawsze był płynny.

„To po prostu naturalny sposób wyrażania siebie. Poszłam do prywatnej szkoły [kiedy byłam młoda] i byłam jedną z niewielu czarnych dziewczyn. Zawsze jesteś trochę jak kosmita, bo co miesiąc masz inne włosy. Miałem też dużo mniej pieniędzy niż wszyscy inni. We Francji oficjalne wyprzedaże odbywają się dwa razy w roku — to nie tak, jak w USA, gdzie masz je cały czas — w styczniu i latem. W pewnym momencie przestaliśmy mieć prezenty świąteczne, ale wiedzieliśmy, że w styczniu możemy iść na wyprzedaż, a moja mama pójdzie bądź jak: „Dobra, weź, co chcesz, o ile jest w sprzedaży”. Potem w lipcu, na urodziny, szedłem na wyprzedaż. Moja mama jest prawdziwą łowczynią okazji. To musi być dobra zniżka. To zmusiło mnie do... być naprawdę kreatywnym. Potem dorastałem z moimi kuzynami i siostrami [i zawsze się wymienialiśmy i miksowaliśmy. Ale myślę, że dla mnie był to [sposób] na odkrywanie siebie na nowo każdego dnia i po prostu to zachowałem... Świetnie się bawiłem. To naprawdę kształtuje mój nastrój, historie, które sobie opowiadam.

„W tej chwili wszystko pasuje – ogrodniczki i takie tam. [Od redakcji: Harrel jest w ciąży.] Ale tym razem w zeszłym roku były to dżinsy mom z wysokim stanem. Nie możesz się pomylić. Są fajnie dopasowane, nie są za długie, mają idealną długość. Nie mam długich nóg, więc kiedy byłam młodsza, zawsze trudniej było je znaleźć. Ale teraz możesz złożyć rąbek... Tak, dobra para dżinsów z wysokim stanem, podwinięta koszula, półbuty lub mokasyny i marynarka. To zdecydowanie rzeczy, które kocham najbardziej.

„Najlepsze dżinsy, jakie znalazłam, pochodzą z Dzień powszedni. Nie są nawet drogie, ale uważam, że mają idealny kolor i dobrze pasują. Luka robi też dobre. lubię dżinsy od Sezane, francuska marka. Jeśli chodzi o koszule, Sézane do końca — mój Boże, mają najlepsze koszule i najlepszą dzianinę. Do butów mam parę mokasynów od Gałganek to kocham. To brytyjska marka. Nie wiem, czy Finery ma dużo brogsów, ale te są nie z tego świata. Obecnie noszę tylko tenisówki. Chcę się ubrać.

„Mam dużo butów i bardzo lubię buty, ale od wieków nie kupowałem butów, ponieważ czuję, że nie mogę tego usprawiedliwić. Dużo mam jeszcze w pudłach, odkąd znowu się przeprowadziłem. Nie jestem lojalny [do konkretnych firm sneakersowych], ale zawsze są to te same marki, ponieważ styl — bardziej retro. Więc kocham Adidas, Nike, Saucony oraz Puma. Te pary szpilek, które mam, naprawdę je kocham, nawet jeśli ich nie noszę. Designerskie buty, myślę, że kiedyś będę miał więcej pieniędzy i na pewno zacznę się w nie wciskać, ale to więcej, jeśli mnie na to stać — nie lubię ich tak bardzo, że zamierzam włożyć swoje oszczędności że.

„Jeśli chodzi o torebki, mam ich dużo, ale powiedziałbym, że to głównie ze względu na markę, którą zrobiłem. Uwielbiam moje torby od Sézane, są naprawdę proste. Naprawdę nie jestem luksusową osobą. Nie posiadam żadnych markowych toreb, poza niektórymi Kate Spade te. Nigdy nie dostałem odwołania, ponieważ jestem naprawdę zły z moimi rzeczami... Wewnątrz byłby po prostu zrujnowany. To byłaby strata pieniędzy.

„Nie powiedziałbym, że ostatnio wiele odkryłem, ponieważ nie robiłem zakupów. Szczerze mówiąc, jestem całkiem prosty. naprawdę lubię Zara. W grupie Zara jest marka, którą naprawdę kocham, nazywa się Uterqüe. Właściwie jest kilka małych francuskich marek projektantów, które ostatnio polubiłem, takie jak Sézane i Modetrotter. Jeden sklep, który naprawdę lubię, to & Inne historie. Mam tak wiele i inne historie... Szczerze mówiąc, naprawdę polubiłem prostsze rzeczy: koszule, które posiadam, dżinsy, blezery. Nie mam przedmiotów „to”. Jestem zadowolony z tego, co mam, z kuracji, którą zebrałem.

„Nie pamiętam, kiedy ostatnio wszedłem do sklepu. Ale nawet wcześniej bardzo lubiłem [zakupy] online, bo wtedy trafiają do Ciebie i możesz po prostu spróbować i wrócić. Ale tym razem w zeszłym roku mieszkałem w Nowym Jorku, przed zamknięciem, w Bushwick i naprawdę kochałem sklepy z używanymi rzeczami. W tym celu uwielbiam chodzić do sklepów – w przeciwnym razie [to] Zara, Asos, wszyscy.

„[Podczas zakupów vintage] lubię patrzeć na płaszcze. Nadal jestem córką mojej mamy — lubię szukać dobrej jakości. Mam to duże zielone futro od Szafa Beacon za jakieś 30 dolarów. Tak dobrze. Mam kilka starych dresów Adidasa; są takie tanie, ale takie fajne. To i koszule. Głównie bluzki. Tak naprawdę nie próbuję znaleźć spodni, bo to naprawdę trudne, trzeba mieć szczęście. Szukam sukienek, bo też jestem wielką fanką lat 70-tych.

„Kiedy przyjechałem do Nowego Jorku, przez jakiś czas mieliśmy biuro w Bushwick i naprawdę lubiłem się ubierać, aby codziennie do niego chodzić. Wcześniej, jako pełnoetatowy twórca treści, nosisz rzeczy do robienia zdjęć, a potem rzadko nigdzie się nie wybierasz. Mój styl się nie zmienił [kiedy zacząłem pracować nad RadSwan na pełen etat] — prawdopodobnie byłem przesadnie ubrany, ale nie tak, aż tak przesadnie… Po prostu nosiłam kolorowe rzeczy, sukienki, szorty.

Szczerze mówiąc, nie byłem w Nowym Jorku wystarczająco długo [aby miało to wpływ na mój styl]. Powiedziałbym, że przeprowadzka do Londynu w porównaniu do Paryża to ogromna różnica. Jestem tu prawie dziesięć lat. Paryż, nie wiem — za każdym razem, gdy mówimy o „paryskim stylu”, jest on w pewien sposób przereklamowany. Czuję, że Francja naprawdę korzysta ze swoich starych domów: Dior, Louis Vuitton, wszyscy. Ale kiedy myślisz o tym, jakie mają nowoczesne, high-streetowe marki? Anglia ma Topshop, Asos... Uważam, że styl w Paryżu jest znacznie bardziej ograniczony, ponieważ ludzie są tak krytyczni i negatywni. Londyn jest taki szalony. Możesz po prostu robić, co chcesz. Mój styl naprawdę się zmienił, kiedy tu przyjechałem, jak: „Ok, mogę zrobić o wiele więcej. Teraz mogę naprawdę odkrywać i zmieniać”. Dla mnie w Nowym Jorku nie czułem, że muszę to stonować lub coś zmienić.

„Powiedziałbym, że faktycznie [używam] więcej Pinteresta niż Instagrama [dla inspiracji]. W pewnym momencie współpracowałem z Instagramem na pełny etat, a potem przeszedłem na RadSwan. Ale już wcześniej, kiedy budowałem markę, oderwałem się od mediów społecznościowych. Czułem, że ponieważ dużo współpracujesz z markami [na Instagramie], niekoniecznie wychodzisz szukać rzeczy [tam] — jesteś trochę jak: „Robię coś z tą marką i lubię je, więc pozwól mi znaleźć…” Moje zachowanie w mediach społecznościowych zmieniony. Przekonałem się, że Instagram może być naprawdę niezdrowy. Uwielbiam przewijać, więc często korzystam z Pinteresta. Mam dużo desek. Myślę, że jest to lepsze dla inspiracji, ponieważ po prostu wyczuwasz coś, co lubisz, ale nie wiesz skąd to pochodzi, ale to lepsze niż chcieć tego z tego najnowszego trendu lub tego najnowszego gorącego produktu, który wszyscy ma.

„[Moja garderoba] jest posortowana według [kategorii] — koszule, długie wiszące rzeczy, sukienki, garnitury. Kiedyś miałem osobną szynę, na której robiłem edycję danego momentu, ale także nowe „ins”, które chcesz [założyć], gdzie czasami przeglądałem moją garderobę w weekendy i wyciągałem rzeczy. Masz tak wiele i zapominasz, więc stawiasz je na szynie, aby je włączyć.

„Podoba mi się, jak moda stała się bardziej bez granic. Dla mnie to, co naprawdę lubię w przebieraniu się – a także to, co lubię oglądać na Pintereście – to bardziej to, jak możesz zmienić kształt swojego ciała, mieć szersze ramiona, wydłużyć nogi… Następnie z dowolnymi włosami, uwielbiam to rzemiosło i to, jak naprawdę możesz posiadać to, co uważam za ekscytujące. Poza tym to, co teraz widzę w modzie, jest ekscytujące, to pojawianie się małych projektantów, tak jak widzimy, jak marki stają się naprawdę popularne na Instagramie. A potem, nie wiem, czy ma to związek z pokoleniem Z, ale odwołanie się do brandingu [zmienia się] – oni nie lubią „blednąć”, marki dla nich są bardziej kolorowe i bardziej drapieżne. Uwielbiam, jak moda staje się coraz bardziej drapieżna... To sprawia, że ​​jest mniej pompatyczny. Wreszcie czujesz, że jest bardziej dostępny dla osób, które są zainteresowane. Tak powinno być. Nigdy tak naprawdę nie rozumiałem, [jak] tydzień mody był pod taką presją. Nigdy tak naprawdę nie zagłębiłem się w to w pełni, ponieważ wtedy jest to po prostu miejsce na frustrację, na rzeczy, na które i tak nie mogę sobie pozwolić”.

Chcesz najpierw zapoznać się z najnowszymi wiadomościami z branży modowej? Zapisz się do naszego codziennego biuletynu.