Rynek wtórny walczy z potencjalnie zagrabionymi towarami

instagram viewer

Sklep Louis Vuitton w Soho w Nowym Jorku został zamknięty podczas kryzysu Covid-19 w kwietniu.

Zdjęcie: Spencer Platt/Getty Images

Pod koniec maja, gdy napięcia wokół śmierci George'a Floyda i Breonny Taylor z rąk policji i ogólnokrajowy gniew na brutalność policji wobec czarnej społeczności rósł, protesty eksplodowały w całym kraju kraj. Niektóre eskalowały do ​​przypadków niszczenia mienia i grabieży, co również zapoczątkowało debatę na temat roli grabieży w protestach, jeśli w ogóle.

GQ, Rachel Tashjian szczegółowo opisała, jak marki reagowały i jak konsumpcjonizm sam przyczynia się do grabieży. Na Atlantycki, Olga Khazan przedstawia że podczas gdy niektórzy twierdzą, że szabrownicy działają całkowicie oddzielnie od pokojowych demonstrantów lub są oportunistami szukającymi zapewnionej osłony przez protesty na dużą skalę są inni, którzy twierdzą, że odrzucenie aktów grabieży jest zaprzeczeniem, że krzywdzące społeczności dążą do odzyskania władzy jakkolwiek mogą poprzez protesty i zamieszki, a niszczenie mienia jest często cennym narzędziem w wyrażaniu niezadowolenia.

Bez względu na to, co myślisz o grabieży, jeden fakt pozostaje: wiele dóbr luksusowych przepływa teraz przez szare rynki. I z rynek odsprzedaży rośnie z każdym dniem, jest więcej punktów sprzedaży używanych przedmiotów niż kiedykolwiek wcześniej.

Hope-Noelle Davenport, założycielka serwisu odsprzedaży HauteTrader, nie uważa, że ​​firmy takie jak jej powinny czerpać zyski z towarów zrabowanych podczas protestów. Dlatego publikuje w mediach społecznościowych #BloodFashionChallenge, w którym pyta swoich konkurentów — pomyśl Poshmark, eBay, Wydychany, Zespół Vestiaire, Rebag, Modofil, Rzeczywistość, Depop — stanąć po jej stronie, aby „przechwycić próby szabrowników sprzedaży lub wymiany skradzionych towarów na legalnych internetowych rynkach”.

„Z praktycznego punktu widzenia będzie to dostępność przynosząca duży zysk. Musi być czas, kiedy wycofujesz się z zysku i stawiasz ludzkość na pierwszym miejscu” – wyjaśnia. „Po prostu źle się czuję, co się dzieje z tymi przedmiotami; co robią te firmy, aby przeciwstawić się ludziom, którzy całkowicie wykorzystali tę wartość? protestów i znaczenia tych protestów, nierówności, które to wszystko reprezentuje, jest Świetnie? Na nic się to nie zda, jeśli kładziemy zysk na ludzkości”.

Do tej pory kilka firm odpowiedziało, zapewniając, że zachowają czujność wobec wszelkiego rodzaju skradzionych towarów, chociaż żadna nie użyła hashtagu #BloodFashionChallenge wydanego przez Davenport; dwóm z nich — The RealReal i Rebag — zrabowano towary z ich własnych, tradycyjnych lokalizacji.

Za pośrednictwem przedstawiciela The RealReal wyjaśnił: „Dokładamy szczególnej kontroli nad przesyłkami stylów, które są obecnie dostępne w sklepach. Jak zawsze, będziemy nadal ściśle współpracować z lokalnymi i federalnymi organami ścigania, aby zapobiegać handlowi skradzionymi towarami. Poprzez LeadsOnline (największy w kraju serwis dochodzeniowy online) zapewniamy wydziałom policji w całym kraju pełny wgląd w nasze inwentarz, w tym szczegóły, takie jak numery seryjne, zdjęcia i dane oraz lokalizacja przesyłki, które mogą pomóc w zapobieganiu sprzedaży skradzionych rzeczy dobra."

W międzyczasie firma Rebag wysłała Fashionistce następujące oświadczenie: „Rebag zawsze dąży do zapewnienia wszystkim klientom bezpiecznych zakupów. Mamy wiele poziomów weryfikacji, aby zapobiegać wszelkim nielegalnym działaniom. Uważnie monitorujemy naszą platformę, aby zapobiec sprzedaży skradzionych lub podejrzanych zapasów w dowolnych lokalizacjach Rebag lub w Internecie”.

Inni sprzedawcy są proaktywni w kwestii grabieży. Fashionphile skontaktował się z markami, które sprzedają, domami towarowymi, a nawet obrabowanymi konkurentami, prosząc o listę skradzionych przedmiotów. „W pierwszej kolejności nie chcemy kupować produktu” – wyjaśnia założycielka Sarah Davis. „Staramy się działać proaktywnie, aby wdrażać rzeczy po naszej stronie; tak długo, jak szabrownicy otrzymują wynagrodzenie, mają motywację, by kontynuować”.

Wszyscy więksi gracze na rynku ustanowili protokół usuwania skradzionych towarów, niezależnie od tego, czy korzystają ze wspomnianej bazy danych LeadsOnline, czy współpracują z lokalnymi władzami. (W Nowym Jorku i Kalifornii sprzedawcy są zobowiązani do przestrzegania tych samych przepisów, co lombardy, jeśli chodzi o rejestrację towarów.) Davenport twierdzi, że jej zespół techniczny ma już algorytmy wyciągnięte z jej zestawu danych do wykrywania aukcji przedmiotów, które potencjalnie zostały skradziony.

„Ludzie podążają za wzorcami” – mówi. „Kiedy zupełnie nowa osoba przychodzi na ten rynek z przedmiotami, które są całkowicie rozpoznawalne jako zupełnie nowe w sklepie — ponieważ o to właśnie chodzi, zamierza reklamować go, aby uzyskać jak największy zwrot za dolara, aby powiadomić osobę, że jest zupełnie nowy — będą pewne aspekty wpisu, które zostaną oznaczone Uwaga."

również miłośnik mody, posiada technologię na miejscu aby zidentyfikować to zachowanie, nawet dla tych, którzy próbują utworzyć wiele kont. Nie zaakceptuje wielokrotności dokładnie tego samego przedmiotu od tego samego sprzedawcy — dlaczego jedna osoba miałaby posiadać trzy zupełnie nowe, Na przykład identyczne torby Celine — i wymagają paragonów za zupełnie nowe przedmioty lub części, które są nadal w sklepy.

Problem, wyjaśnia Davis, polega na tym, że podrabiana papierkowa robota stała się w niektórych przypadkach jeszcze bardziej wiarygodna niż podrabiane torby, co sprawia, że ​​jest to system niedoskonały. Dodatkowym problemem jest brak scentralizowanej bazy danych do rejestracji dóbr luksusowych. Davis porównuje to z numerami VIN używanymi przez przemysł motoryzacyjny: „CarMax nie kupuje skradzionych samochodów, ponieważ jeśli użyją numeru VIN i zostanie on skradziony, nie zabiorą go”, wyjaśnia. To samo dotyczy technologii; numery seryjne używane przez firmy takie jak Apple sprawiają, że skradzione towary są funkcjonalnie bezużyteczne. Podczas gdy firmy takie jak Chanel i Cartier przypisują własne numery seryjne, większość firm w ogóle ich nie używa, co oznacza, że ​​gdy towary te opuszczą sklepy, nie ma możliwości prześledzenia, co się z nimi dzieje.

Oczywiście sprzedawcy przyjmują dużą część sprzedaży — od 20% do 40%, w zależności od produktu, wartości i sprzedawcy. A otrzymywanie zapłaty za te przedmioty na większych rynkach używanych pozostawia ślad papieru. Davis uważa, że ​​znacznie bardziej prawdopodobne jest, że te towary są sprzedawane za pośrednictwem miejsc bez większego nadzoru, takich jak Facebook Marketplace lub Instagram DM. Mówi, że do Fashionphile wysłano zrzuty ekranu z przedmiotów wystawionych na Instagram Stories, praktycznie niemożliwym do wyśledzenia trybem przenoszenia produktu bez prowizji opłaty.

„W rzeczywistości możesz umieścić to wszystko na eBayu lub na Instagramie, gdzie nie można tego wyśledzić i nie tracisz 30%, więc całkiem szczerze mówiąc, nie widzimy masowego napływu tych rzeczy, ale gwarantuję, że są sprzedawane na wszystkich tych platformach ”, Davis mówi. „Jeśli sprzedajesz nam torbę Chanel, zostawiasz swój odcisk palca i rządowy dowód tożsamości. Czy zamierzasz to zrobić ze skradzionym produktem? Nie!"

W końcu ci, którzy grabili dobra luksusowe, buntowali się przeciwko systemowi konsumpcjonizmu i, jak stylista Law Roach umieść to na stronie szóstej, „hierarchia, dla ludzi, którzy sprawiali, że czułem się jak »Nie należysz tutaj«”. Bardziej chodziło o to, co reprezentują te towary, niż o potencjalną wypłatę.

Ale dla Davenport nie oznacza to, że witryny takie jak jej powinny być w stanie dalej czerpać z tego zyski.

„To wezwanie do działania, nie tylko dla świata, ale także dla firm” – mówi. „Wielu konsumentów chce, aby firmy, które wspierają i śledzą, robiły coś więcej niż zaciemnienie Black Lives Matter; jak naprawdę stoisz za tym i co robisz?” 

Chcesz najpierw zapoznać się z najnowszymi wiadomościami z branży modowej? Zapisz się do naszego codziennego biuletynu.