Jak przeprowadzka do Los Angeles pomogła mi w końcu poczuć się pewniej w moim osobistym stylu

Kategoria Los Angeles Sieć | September 20, 2021 22:12

instagram viewer

Zdjęcie: Victor Decolongon/Getty Images

Mam wiele mieszanych uczuć na temat dekady, jaką spędziłem w Nowym Jorku. To było i prawdopodobnie zawsze będzie najbardziej burzliwe i pełne wydarzeń 10 lat w moim życiu, wypełnione wieloma wzlotami i upadkami, błędami i sukcesami, i mnóstwem… realizacji. To samo można powiedzieć o moim osobistym stylu przez cały ten czas, od 18-letniego aspirującego „hipstera” imprezowiczka próbująca zwrócić uwagę fotografów życia nocnego, 28-letniej redaktorki, która zastanawia się, czy powinna być bardziej staram się o Instagram.

Nowy Jork to świetne miejsce do eksperymentowania ze swoim stylem i miejsce, które Cię do tego motywuje. Ciągle przebywasz w miejscach publicznych, otoczony przez jednych z najbardziej stylowych ludzi na świecie — oprócz ludzi, którzy po prostu ubierają się jak szalone — i tych, którzy po prostu ubierają się, by wtopić się w tłum; a wszystkie powyższe mogą to zrobić bez obawy o osąd. To powiedziawszy, to, co nosisz, może również sygnalizować, do jakiej grupy lub „plemienia” należysz. I chociaż ja generalnie

zadowoliłem się moim sklepem z używanymi rzeczami i budżetem działu sprzedaży Urban Outfitters/American Apparel starając się wyglądać jak fajna dziewczyna z 2007 r., i rzeczywiście dobrze się bawiłam z modą, nigdy nie było takiej sytuacji, żebym nie rozglądała się i nie czuła, że ​​mi się nie udaje. Wszędzie były dziewczyny fajniejsze, bogatsze, ładniejsze i lepiej ode mnie ubrane. I — wykrzycz niską samoocenę! — ciążyło na mnie.

Niestety ta niezdrowa tendencja do porównywania się z innymi przetrwała moje lata na studiach i okazała się dość silna przez moje 20 lat, kiedy zacząłem pracując w branży modowej, zarabiając coś, co ledwo można uznać za pensję zdatną do życia w Nowym Jorku bez żadnej pomocy finansowej, której wielu z nich moi rówieśnicy wyraźnie miał. Ubieranie się rano — szczególnie w dni, w których miałam spotkania lub wydarzenia, które: umieścić mnie w pokojach z osobami innymi niż moi współpracownicy — czasami prowadziłoby to do pełnej paniki ataki. A niepewność, którą czułam w związku z moimi tanimi, modnymi ubraniami, zaostrzyłaby mój istniejący niepokój społeczny w sytuacjach, w których musiałabym wchodzić w interakcje z moimi bogatszymi, lepiej ubranymi rówieśnikami. Dodaj do tego utylitarne wyzwania nieodłącznie związane z Nowym Jorkiem — potrzeba butów do chodzenia i ochrony przed wszelkimi elementami, które mogą się pojawić tego dnia i nigdy nie być w stanie wrócić do domu przed wyjściem w nocy – a ubieranie się stało się bardziej ćwiczeniem umysłowej gimnastyki i sprawdzaniem pudełko ( ✓ nie umrze od odmrożeń, ✓ to normalne u człowieka noszenie, ✓ ma przynajmniej jeden element sugerujący, że wiem coś o modzie) niż osobisty styl.

Powiązane artykuły
Desperacko szukam swojego osobistego stylu
Nie mogę oddzielić niepokoju od obsesji na punkcie mody i urody
Jak mój pierwszy mundurek na randce nauczył mnie być sobą?

Z biegiem czasu zacząłem skłaniać się ku bardziej minimalistycznej, spokojnej estetyce, unikając trendów i kolorów jak zarazy, częściowo z podziwu dla Francuskie Dziewczyny™ i minimalistyczne ikony stylu, takie jak Sofia Coppola, ale też dlatego, że było to ekonomiczne i być może sposób na poradzenie sobie z moimi krawieckimi niepokojami. Stałem się ekspertem w znajdowaniu niedrogich podstaw, które wyglądały na drogie. Ale nawet gdybym czuł się pewnie w moich butach Uniqlo oxford, vintage Levi's i Topshop w domu lub w biurze, nadal czułbym się żałośnie nieodpowiedni na, powiedzmy, pokazie mody. Tymczasem pojawienie się Instagrama dało mi kolejny sposób na porównywanie się z innymi, nawet bez wychodzenia z domu. Czułem, że może nie staram się wystarczająco mocno, ale jednocześnie nie podobał mi się pomysł, że powinienem spróbować bardziej.

Przez lata regularnie jeździłem do Los Angeles, czy to do pracy, czy do rodziny, i zacząłem zauważać, o ile lepiej się tam czułem, pod każdym względem. Przypuszczam, że jednym z symptomów tego było to, że właściwie lubiłem się ubierać w sposób, którego prawie nigdy nie robiłem w domu. Jasne, idealna pogoda otworzyła kilka opcji, ale z moich ramion spadł też tylko ogólny ciężar. Czułam, że mogłabym ubierać się „dla siebie” w sposób, jakiego nigdy nie mogłam w Nowym Jorku.

Kiedy przeprowadziłam się do Los Angeles w 2017 roku, nie byłam pewna, czy moja nowo odkryta wolność krawiecka przetrwa – „gdziekolwiek jesteś, tam jesteś” i tak dalej – ale tak się stało. Moje uznanie dla bardziej zrelaksowanego podejścia do ubierania się znalazło tutaj swój dom. Mogę nosić dowolne buty, bez względu na pogodę lub łatwość chodzenia, i mam dużo miejsca w szafie do ich przechowywania, obu przywilejów nigdy nie uznam za pewnik. Nie mam żadnych skrupułów, by załatwiać sprawunki w dresach – coś, czego niewytłumaczalnie odmówiłem w Nowym Jorku – ale też znajduję więcej radości w ubieraniu się, żeby wyjść na miasto, niż miałam przez lata. I nigdy nie mam ochoty na modowe pudełko, w które muszę się zmieścić: na kolację z przyjaciółmi ubieram się mniej więcej tak samo, jak na kolację w pracy. I zawsze czuję się pewnie, bo zawsze czuję się sobą.

Oczywiście moja osobista ewolucja stylu nigdy nie była całkowicie związana z miastem, w którym mieszkałam. Wiele moich zmagań miało związek z moimi własnymi lękami i niepewnością, niestabilnością finansową i po prostu byciem w wieku 20 lat i próbą ustalenia, kim jestem. Dziś mam 30 lat, trochę więcej zarabiam i często pracować z domu w dresach (choć urocze). Nie przeprowadziłem się do Los Angeles tylko dlatego, że ułatwiłoby mi to ubieranie się lub rozwiązanie wszystkich moich problemów – powiedzenie „gdziekolwiek nie pójdziesz” jest absolutnie prawdziwe. Myślę, że to sprowadza się do tego, że musiałam podjąć decyzję, która w 100% dotyczyła mnie – nie (całkowicie) mojej kariery, chłopaka lub mojego rodziny lub rówieśników, do których się porównywałem - a kiedy w końcu to zrobiłem, bycie sobą, a tym samym ubieranie się jak ja, stało się tak ważne łatwiej.

Nigdy nie przegap najnowszych wiadomości z branży modowej. Zapisz się na codzienny biuletyn Fashionista.