Czy Los Angeles może być następną stolicą mody?

instagram viewer

W ciągu ostatnich kilku lat w Los Angeles pojawiła się nieprawdopodobna nowa stolica mody.

Wytwórnie takie jak Rodarte i Band of Outsiders kilka lat temu przeciwstawiły się trendowi skoncentrowania się na Nowym Jorku, a ich studia (i ich estetyka) były mocno zakorzenione w kulturze Cali. Hedi Slimane postanowiła zostać w Los Angeles (gdzie pracuje jako fotograf), pomimo tego, że jego nowy koncert jest na nowo przemianowanym (na jego rozpędzie) Saint Laurent Paryż. Nawet John Galliano został zauważony w LA i podobno rozważa przeprowadzkę na zachód. I to dało nam do myślenia... Czy Los Angeles może być kolejną wielką stolicą mody, która pojawi się na globalnej scenie?

Po rozmowach z wielbicielami branży i ekspertami, jedna rzecz stała się coraz bardziej jasna: Miasto Aniołów zdecydowanie przeżywa teraz „moment” w modzie.

„Myślę, że przez tak długi czas LA było krainą t-shirtów i dżinsów, ale projektanci tacy jak Rodarte i Band of Osoby z zewnątrz zdecydowanie zmieniły to postrzeganie i naprawdę zwiększyło rozmach mody w LA scena”, powiedział Elle Dyrektor kreatywny Joe Zee.

„Jeśli pomyślisz o wszystkich nowych markach modowych, które odniosły sukces, które pojawiły się w ciągu ostatnich pięciu, siedmiu lat – wszystkich zakupionych firmach – wszystkie były Kalifornijskie firmy: Lucky, Seven for All Mankind, Vince, Juicy Couture” – powiedziała Ilse Metchek, dyrektor wykonawczy California Fashion Association. ja.

Metchek również szybko wskazuje, że nie jest to przełomowa wiadomość, że scena mody w LA skacze.

„Myślę, że warto podkreślić, że mamy już tutaj ogromną ilość talentów” – zgodził się Kto co nosi współzałożycielka i dyrektor redakcji (i była nowojorczyk) Hillary Kerr. „Oprócz przeprowadzki Hedi Slimane i Johna Galliano – co jest niewątpliwie ekscytujące – mamy już wielu wizjonerów projektowych z Los Angeles (takich jak Kate i Laura Mulleavy, George Esquivel i Tom Binns, żeby wymienić tylko kilku), a także niektórzy z najbardziej godnych uwagi fotografów, wizażystów, stylistów i stylistów fryzur”.

To prawda, scena mody w Los Angeles stale się rozwija w ciągu ostatnich dziesięciu lat, ale wszyscy zgadzają się, że osiągnęła nowy szczyt – szczególnie w dziale mody wysokiej. Teraz moda Los Angeles to o wiele więcej niż tylko japonki dla surferek i tandetne modele Paris Hilton. Chociaż oczywiście te nie zniknęły całkowicie.

„Scena modowa jest interesująca, ponieważ jest tak bardzo zróżnicowana, jak można się spodziewać po tak dużym, rozległym mieście!” – powiedział Kerr. „Obejmuje wszystko, od klasycznych, zrelaksowanych dziewczyn z Malibu po zabytkowych mavenów z Silverlake i wszystko pomiędzy. Myślę, że różnorodność – która z pewnością obejmuje również bardzo wątpliwy wygląd – jest odświeżająca”.

Wątpliwe wygląda na bok, nie ma wątpliwości, że dzięki projektantom takim jak Rodarte, Band of Outsiders, a teraz Hedi Slimane i (ewentualnie) Johnowi Galliano, a także publikacje, takie jak Who What Wear, miejska scena modowa nie jest już tylko błyszczącym stylem celebrytów - stała się miejscem docelowym dla projektantów wysokiego szczebla i wylęgarnią kreatywność.

Dlaczego więc wszyscy ci niesamowici projektanci się tam przeprowadzają? Cóż, nie jest właśnie pogoda.

„Scena artystyczna w Los Angeles eksplodowała w ciągu ostatnich kilku lat [podobnie jak scena mody], z Michaelem Govanem na czele LACMA” – powiedział Zee. „Dążenie do zaprezentowania czegoś wyjątkowego i nieszablonowego staje się coraz bardziej widoczne we wszystkich kreatywnych dziedzinach LA”.

W rzeczywistości wielu uważa, że ​​Los Angeles oferuje projektantom i artystom większą swobodę twórczą właśnie dlatego, że nie jest epicentrum żadnej z tych branż. Podczas gdy w Nowym Jorku istnieje już zacementowana infrastruktura i hierarchia, w nowszym mieście, takim jak Los Angeles, zarówno wschodzący, jak i uznani artyści mają szansę nadrobić to w miarę postępów.

„Jeśli spojrzysz na ludzi decydujących się projektować w Los Angeles — Scotta Sternberga, siostry Mulleavy, Hedi Slimane — jest powód ci konkretni ludzie są w Kalifornii”, inny nowojorski przeszczep, Who What Wear's Beauty Direcotr, Britt Aboutaleb powiedział. „Nie mogę się powstrzymać od myślenia, opierając się na ich całkowicie indywidualnej estetyce i ich osobowości, że wychodzą z izolacji. Jest coś bardzo wyzwalającego w życiu w mieście, w którym nie wszyscy robią to, co ty; Wyobrażam sobie, że to naprawdę napędza twoją kreatywność jako projektanta”.

Rzeczywiście, Scott Sternberg powiedział kiedyś: Dziennik Wall Street„Gdybym był tutaj, w Nowym Jorku, w tej mieszance, na którą wpływa to samo, co wszyscy ci ludzie są pod wpływem, krawędź by zniknęła. Ta bańka [LA] jest niezbędna, aby móc zrobić coś, co nie jest zgodne z modą.

Oczywiście nie zaszkodzi też to, że LA tak się składa, że ​​znajduje się na szczycie jednej z kluczowych sił napędzających trendy – czy projektantom się to podoba, czy nie – w modzie: Hollywood.

„Pas startowy ani czerwony dywan nie są już miejscem, w którym robisz swoje imię” – powiedział Metchek. „Zrobisz swoje imię, umieszczając swoje imię na puszce gwiazdki. Czy ci się to podoba, czy nie, to, co ma na sobie Kim Kardashian, jest ważniejsze niż to, co znajduje się na wybiegu w Dior”. Brzmi to jak modowe bluźnierstwo, ale prawdopodobnie prawdą jest, choć nienawidzimy tego mówić, że Kim Kardashian napędza bardziej rzeczywistą sprzedaż niż luksusowe ubrania na pas startowy. (Czy to sprawia, że ​​jest to ważniejsze, czy nie, to inna debata).

Być może ze wzrostem znaczenia, jakie przywiązuje się do stylu celebrytów po pracy, wiąże się fakt, że globalna moda staje się coraz bardziej casualowa. „Kiedy patrzysz na to, co w dzisiejszych czasach jest ważne w modzie, co ludzie kupują, to nie jest to couture, nie zwyczaj, nie Yves Saint Laurent, ale wszystko to jest zwykłe” – mówi Metchek. Widzimy jej punkt. Szafy większości ludzi są wypełnione dżinsami i t-shirtami, a nie wieczorowymi sukniami i spódnicami. I oczywiście, jeśli szukasz swobodnego stylu, LA to miejsce, do którego należy się udać. Ale to wykracza poza sam styl.

„Kalifornia zajmuje się handlem przedmiotami, a nie windykacją”, mówi Metchek. Innymi słowy, scena mody i handlu detalicznego w Los Angeles zawsze skupiała się (i zarabiała) na przedmiotach – dżinsach, t-shirtach z dżerseju, sukienkach koktajlowych itp. Nie chodzi o zaprezentowanie klientowi pełnowartościowej kolekcji i tożsamości marki. Chodzi o wypełnienie dziur w ich szafach. A dzięki wzrostowi konsumpcjonizmu i dostępności szybkiej mody, w tym właśnie kierunku zmierza cała branża.

Jednak największy powód, dla którego projektanci zakładają sklep w LA, ma mniej wspólnego z procesem twórczym, a bardziej z praktycznością. Nowy Jork i Paryż nie są zbyt dobrze znane ze swoich otwartych przestrzeni i tanich czynszów. Tak więc dla projektanta, który chce rozpocząć działalność gospodarczą – i ograniczyć koszty do minimum – rozległe miasto Los Angeles jest o wiele bardziej opłacalnym wyborem. „Możesz założyć firmę tutaj [w LA] bardzo łatwo i bardzo szybko” – zapewnia Metchek.

Najważniejsza jest jednak bliskość producentów odzieży i fabryk. Projektanci, którzy mają siedzibę w pobliżu swoich producentów, mają wyraźną przewagę — mogą komunikować się bezpośrednio z kierownikiem fabryki i sprawdzać produkt. Oszczędzają również pieniądze na opłatach transportowych i spedycyjnych, a także podatkach i taryfach (w porównaniu do producentów zagranicznych).

I pod tym względem Los Angeles jest wyraźnym zwycięzcą. W rzeczywistości ponad 33% wszystkich miejsc pracy w przemyśle odzieżowym w USA znajduje się obecnie w Los Angeles lub hrabstwie Orange – ponad dwukrotnie więcej niż w Nowym Jorku. Metchek mówi mi, że z tego procentu dżins to podstawa. Możliwość produkcji dżinsu w różnych odcieniach i wykończeniach wymaga ogromnych maszyn, co z kolei wymaga ogromnych przestrzeni roboczych. Po prostu nie byłoby możliwe umieszczenie ich w ciasnym Nowym Jorku.

Poza czynszem wyższe są też koszty pracy w Nowym Jorku. „Pracownicy przemysłu odzieżowego w Nowym Jorku są związani z pracownikami, co sprawia, że ​​produkt nie jest konkurencyjny” – mówi Metchek. „Produkt z Nowego Jorku stałby się produktem z najwyższej półki, bez względu na to, co robisz. Ponieważ zasady związkowe wymagają godnej płacy za każdy rodzaj pracy. [Jako właściciel firmy] nie mogłeś pracować na maszynach [i płacić] wystarczającej płacy. Możesz zarabiać minimalną płacę, ale nie płacę wystarczającą na życie”. W Los Angeles zasady są inne. Nie ma związku, więc producenci płacą robotnikom płacę minimalną, ale Metchek mówi, że pracownicy, którzy produkują więcej, są wynagradzani większą ilością pieniędzy. „Żadna odzież nie jest szyta przez tylko jedną osobę. To praca zespołowa. Więc produkujesz tylko tyle, ile twój najwolniejszy kanał ściekowy, a jeśli zespół produkuje więcej, to zarabia więcej. W rzeczywistości jest to bardzo demokratyczny proces, ponieważ sam zespół odsiewa powolnych pracowników”.

Czy to oznacza, że ​​LA w końcu wyprzedzi Nowy Jork jako stolica mody w Ameryce? Prawdopodobnie nie.

Po pierwsze, Metchek mówi, że rozwój przemysłu odzieżowego w Los Angeles został zahamowany w ciągu ostatnich kilku lat, dzięki rozprawie z nielegalnymi imigrantami pracującymi w Kalifornii. Metchek proponuje, aby rząd wprowadził przepisy podobne do tych w branży zbierania owoców, które pozwalają pracownikom migrującym mieszkać i pracować w Stanach Zjednoczonych na podstawie wizy. „Gdyby tak się stało”, mówi Metchek, „prawdopodobnie widziałbym 5% wzrost rocznie”.

Co więcej, Los Angeles tak naprawdę nie jest próbować być kolejną stolicą. Są na to zdecydowanie za fajni. „Nie sądzę, żeby LA kiedykolwiek było stolicą mody, głównie dlatego, że ludzie, którzy pracują w modzie, którzy zdecydują się na pracę tutaj, nie chcieliby, żeby tak było” – powiedział Aboutaleb.

Kerr zgadza się. „Nie sądzę, że LA kiedykolwiek stanie się nowym Nowym Jorkiem, ani też nie chciałbym, żeby tak było! Fakt, że my, mieszkańcy LA jesteśmy outsiderami, daje nam szczególną perspektywę (i prawdopodobnie czyni nas szczęśliwszymi).”

Zapytany, jaka była różnica między sceną mody w Nowym Jorku i Los Angeles, Kerr odpowiedział: „Osobiście uważam, że ten styl jest staje się bardziej uniwersalny i mniej specyficzny dla miasta, dzięki internetowi, więc nie jestem pewien, jak istotne będzie to pytanie wkrótce!"

Podnosi dobry punkt. Teraz, gdy projektanci, kupujący i redaktorzy mogą (i robią) z łatwością zip na całym świecie i każdy, kto ma internet połączenie może sprawdzić, co ludzie noszą na całym świecie, czy koncepcja stolic mody jest rodzajem niemodny? „Teraz w modzie nie chodzi tylko o lokalny rynek” – mówi Metchek. „Teraz idziemy wszędzie. A wszędzie, dokąd jedziemy, tylko się powiększa. Teraz jedziesz do Chin, Rosji, Brazylii, lista jest długa”.

Tak więc, pod koniec dnia, jeśli nie ma już znaczenia, gdzie jesteś - to dlaczego nie być tam, gdzie jesteś? chcieć być. I gdzie jest ładna pogoda. I jest plaża. „W końcu [z tych powodów] masz wspaniałe słoneczne niebo przez 90% roku [w LA]” – mówi Joe Zee. – Czy to nie wystarczający powód, by chcieć się tutaj przeprowadzić?