Jak stylistka fryzur Anh Co Tran wykorzystuje Instagram do pielęgnowania marki Lifestyle

instagram viewer

Fryzjerka Anh Co Tran. Zdjęcie: dzięki uprzejmości Anh Co Tran

W naszej wieloletniej serii „Jak to robię” rozmawiamy z ludźmi zarabiającymi na życie w branży modowej o tym, jak się włamali i odnieśli sukces.

Ostatnie lata były dla fryzjerki kiepskim wiatrem Anh Co Tran. Tak, ten termin jest często rzucany bezdusznie, co sprawia, że ​​brzmi to banalnie i nieco hiperbolicznie – ale jest to również najdokładniejszy sposób na opisanie błyskawicznego wzrostu Trana. Tylko w ciągu ostatnich siedmiu lat dał supermodelce fryzurę, która zmienia zasady gry, połączył siły z kolorystą Johnnym Ramirezem, aby stworzyć imiennika Salon Beverly Hills, nawiązał upragnioną współpracę z L'Oréal Professionnel, stworzył znak towarowy dla swojej charakterystycznej estetyki stylizacji (Żyłem we włosach™, jeśli jakimś cudem przeoczyłeś hashtag, na którym obecnie znajduje się prawie 50 000 postów), rozpoczęto ucząc swoich technik innych stylistów fryzur na lekcjach mistrzowskich, pozyskał ponad 150 000 na Instagram

 i zgromadził imponująco oddaną klientelę celebrytów. (Lista Trana brzmi jak Targowisko próżności Lista gości na przyjęciu Oscara: z nim pracował Alexa Chung, Riley Keough, Coco Rocha, Amy Poehler, Michelle Williams, Sophia Bush, Jessica Lange, Jessica Chastain, Rashida Jones, Kristen Wiig, Aimee Song, Chloe Grace Moretz – a to nawet nie wszyscy – zarówno na czerwonym dywanie, jak i w możliwości redakcyjnych). albo. „Tak szybko, jak się podnosisz, możesz upaść. Widziałem to u wielu młodych stylistów, którzy są zbyt zarozumiali. Nie wiesz wszystkiego. Dlatego staram się zachować pokorę” – mówi.

Tran poświęcił trochę czasu podczas niedawnej (i bardzo pracowitej) podróży do Nowego Jorku, aby porozmawiać z Fashionistką o tym, jak dotarł tak daleko, rola, jaką media społecznościowe odegrały w jego karierze, jego porady dla aspirujących stylistów i dlaczego w jego pracy chodzi o coś więcej niż tylko cięcie i stylizacja.

Zacznijmy od początku. Czy możesz nam powiedzieć, gdzie się wychowałeś i skąd wiedziałeś, że chcesz zostać fryzjerką?
Urodziłem się w Wietnamie; wyemigrowaliśmy tutaj, gdy miałem cztery lata. Przez kilka lat mieszkaliśmy w obozach dla uchodźców, potem przenieśliśmy się do Austin w Teksasie. Mieszkaliśmy tam kilka lat, a potem przenieśliśmy się do południowej Kalifornii. Byłem [tam] przez większość mojego życia. Ale nie zaczęłam od włosów, zaczęłam od mody. Poszedłem do szkoły mody w FIDM w Los Angeles, ukończyłem studia i zarabiałem na życie modelowaniem. Ale oglądałem wiele pokazów na wybiegach – kochałem Lindę Evangelistę, Kate Moss, Naomi Campbell – i wiedziałem, że chcę wejść we włosy. Postanowiłem więc iść po to do szkoły. Zawsze lubiłem rzeźbić. Uwielbiałem tworzyć własnymi rękami i zawsze czułem, że mam do tego talent. Włosy to dla mnie idealna forma. To takie trójwymiarowe. Po zrobieniu wzorów było to dla mnie jak druga natura.

Jaka była Twoja pierwsza praca we włosach?
Byłem asystentem kolorysty w Toni & Guy. Wiedziałem, że nie chcę robić koloru, ale teraz pomaga mi mieć to tło. Praca z kolorystką właśnie potwierdziła wszystko, na czym tak naprawdę chciałam zajmować się stylizacją. Następnie poszedłem na parkiet [tego salonu] i przeszedłem szkolenie, a oni popchnęli mnie, żebym zaczął robić pokazy fryzjerskie. To było szybkie. Powtarzali mi, że mogę to zrobić, a ja nigdy tak naprawdę nie czułem się gotowy. Zdali sobie sprawę, jaki mam potencjał, nawet jeśli nie miałem pojęcia. Naprawdę niesamowitą częścią tego wszystkiego było to, że robiłam ubrania na niektóre z koncertów Toni & Guy. Potem zostałem starszym dyrektorem kreatywnym salonu, w którym byłem; to było takie dobre doświadczenie, ponieważ mogłem uczyć i być [pochłoniętym] twórczą częścią tego wszystkiego.

Jaka była twoja pierwsza wielka przerwa?
Myślę, że to cięło Coco Rochaz włosów. Odkąd po raz pierwszy obcięłam jej włosy, moje obserwacje eksplodowały na Instagramie. To było niesamowite i naprawdę zobaczyłem siłę mediów społecznościowych.

Tran ze swoim partnerem biznesowym, kolorystą Johnnym Ramirezem, przed salonem o tej samej nazwie w Beverly Hills. Zdjęcie: dzięki uprzejmości Anh Co Tran

Opowiedz nam o tym, jak poznałeś [partnera biznesowego, kolorystę] Johnny'ego Ramireza i zacząłeś z nim pracować.
Pracowałem w Orange County, potem przeniosłem się do salonu w Beverly Hills. Tam poznałem Johnny'ego. Zawsze byłem pracoholikiem; Pracuję od 7 rano do 10 wieczorem. Po prostu kocham to, co robię. Nawet nie sądzę, że to praca. To po prostu rzecz, którą uwielbiam tworzyć. Uwielbiam szybki zwrot, ponieważ mam krótki czas koncentracji. [Johnny] też zawsze tak działa; to jedna główna rzecz, którą nas łączy. Po prostu zaczęliśmy rozmawiać i pewnego dnia okazało się, że dzielimy tę samą filozofię, jeśli chodzi o kolor włosów i fryzury. To było jakieś siedem lat temu. To po prostu stało się organicznie, tak miało być.

Jak opisałbyś tę filozofię dotyczącą włosów, którą oboje podzielacie?
Aby to opisać, używamy terminu „Live In Hair”. Zawsze chcę robić takie włosy nie? wyglądają jak świeżo zrobione, zwłaszcza w salonie. Przez większość czasu idziesz do salonu i dostajesz fryzurę, która wygląda, jakby była świeżo obcięta. Ale to, co kocham, to tydzień później, wtedy to naprawdę żyje. To jedna rzecz, którą chcę zrobić, zaraz po strzyżeniu włosów. To włosy, które są już włamane. To jak kupowanie pary nowych dżinsów i posiadanie ich już dla ciebie.

Otworzyłeś salon Ramirez-Tran w 2013 roku. Jak wyglądał ten proces?
Kiedy po raz pierwszy otworzyliśmy salon, panował gorący bałagan. Salon, który przejęliśmy, miał dywan i było okropnie. Prawie wszystko wypatroszyliśmy. Siedzieliśmy w przestrzeni godzinami i zanurzaliśmy się w niej, aby zrozumieć energię tego miejsca. Zależało nam na tym, aby styliści i klientki czuli się komfortowo. Takie podejście i uwzględnienie obu stron jest dla nas bardzo ważne. Mieliśmy trochę pomocy, ale większość pracy została wykonana przez nas. Mieliśmy silną estetykę tego, co chcieliśmy zaprojektować: kocham estetykę paryską, kocham estetykę nowojorską i chcieliśmy wnieść wszystkie te elementy, które widzieliśmy na całym świecie w LA Myślę, że to była jedna rzecz, której brakowało we wszystkich miejscach, w których pracowaliśmy w.

Jaka była reakcja od tamtego czasu i jak zmieniła się twoja kariera?
Salon zdecydowanie stał się dla nas platformą. To otworzyło tak wiele drzwi. Podchodzimy do współpracy z różnymi liniami produktów; nawiązaliśmy współpracę z L'Oréal Professionnel, a obecnie pracujemy nad kilkoma innymi projektami. To zdecydowanie otworzyło wiele drzwi... i zdecydowanie dodało to dużo więcej stresu [śmiech]. Żadnych skarg, tego właśnie chcemy. To właśnie kochamy.

Innym naprawdę ważnym obszarem, w którym odniosłeś sukces, są media społecznościowe. Jak myślisz, w jaki sposób wpłynęło to na twoją karierę?
Budowanie marki jest bardzo ważne, a media społecznościowe są na to najlepszym sposobem. Johnny i ja mamy to wspólne; chodzi o budowanie marki i umiejętność tworzenia czegoś, co jest tak ważne dla Twojej tożsamości, co oddziela Cię od wszystkich innych. Instagram, Pinterest i Facebook były świetne.

Czy miałeś jakąś strategię w mediach społecznościowych?
Po prostu stało się to dla mnie bardzo naturalne. Wiedz, co robisz najlepiej i rób to. Z całą sprawą Lived in Hair tak naprawdę tego nie planowaliśmy. To po prostu wydarzyło się we właściwym czasie i naprawdę wystartowało. Naprawdę nie uważam Lived in Hair za trend. To bardziej styl życia. Staramy się stworzyć styl życia dla naszych klientów i to jest jedna rzecz, po którą nasi klienci i obserwujący zawsze wracają.

Czy słyszałeś od innych fryzjerów, którzy zainspirowali się Twoją obecnością w społecznościach i chcą się od Ciebie uczyć?
Tak, tak wielu. Właśnie dlatego zaczynamy teraz zajęcia. Założyliśmy akademię o nazwie Academy Ramirez Tran, więc inicjały to ART. I znowu, to jest branding. Robimy różne miasta i tam dzielimy się wszystkim. Od tego, jak czesać, przez media społecznościowe, po branding, a nawet jak robić zdjęcia.

Jeśli w twojej dotychczasowej karierze pojawiło się jedno poważne wyzwanie, co by to było?
Saldo. Równowaga jest tak trudna. Twoje życie osobiste zdecydowanie cierpi. Ale teraz, kiedy robię to od dłuższego czasu, muszę wiedzieć, jak się zrównoważyć, ponieważ nie chcę się wypalić. Nie jestem w tym momencie, ale też nie chcę dostwać do tego momentu. I zawsze staram się odkrywać siebie na nowo, wymyślać coś innego i nowego. Ludzie proszą cię, abyś zrobił to samo, bo z tego jesteś znany, ale nie chcesz utknąć w rutynie.

Ten wywiad został zredagowany i skondensowany dla jasności.

Zapisz się do naszego codziennego biuletynu i codziennie otrzymuj najnowsze wiadomości branżowe na swoją skrzynkę odbiorczą.