Kate Falchi, córka nieżyjącego już projektanta akcesoriów Carlosa Falchi, przejmuje jego spuściznę

Kategoria Carlos Falchi Kate Falchi Pastor | September 19, 2021 19:01

instagram viewer

Kate i Carlos Falchi na rozdaniu nagród Accessories Council Excellence (ACE) w 2013 roku. Zdjęcie: Jim Spellman/WireImage

Na podium stały dwie siostry, gotowe wygłosić swoje uwagi na nabożeństwie żałobnym ojca. Spoglądał na nich rzutowany obraz ich taty, a kiedy młodsza siostra mówiła, często przez łzy, starsza robiła, co mogła, by zaoferować wsparcie. Tego wieczoru obie córki opowiedziały historie o mężczyźnie, który był mentorem w świecie designu i który zrobiłby wszystko, aby uszczęśliwić swoje dwie dziewczyny. Czasami śpiewał pochwały dla swoich córek. Czasami po prostu śpiewał. A czasami — zawsze ku radości tych, którzy go otaczali — tańczył.

Miał na imię Carlos Falchi. Do Ameryki przyjechał w latach 60. z Brazylii. W Stanach Zjednoczonych zaczął pracować jako chłopiec autobusowy w restauracji w Fort Lauderdale, aby sfinansować swoje życie i przygody. Ciężko pracujący Carlos wspinał się po szczeblach kariery w kuchni, dopóki nie usłyszał wiadomości o pracy w północnej części stanu Nowy Jork i objął stanowisko w ośrodku wypoczynkowym w Catskills. To było zabawne miejsce – jak Grossinger w „Dirty Dancing”. Pozostał tam, dopóki nie dowiedział się, że Max's Kansas City na Manhattanie zatrudnia. Spakował walizki i przeniósł się do Nowego Jorku.

Po pewnym czasie u Maxa w końcu został nocnym menedżerem klubu. Podobało mu się tam. Gwiazdy. Przedstawienia. To nie była tylko praca. To coś znaczyło. Max miał specjalną energię, która rezonowała z nim.

Obok klubu, przy 213 Park Avenue South, znajdował się sklep z tkaninami. Taki, który sprzedawał wszelkiego rodzaju skrawki skóry. Carlos, którego matka nauczyła go szyć, robił skórzane spodnie, paski, kamizelki i kurtki, a potem nosił je do pracy.

Pewnej nocy u Maxa perkusista Milesa Davisa zapytał Carlosa, skąd wziął spodnie. "Te spodnie?" odpowiedział Carlos. "Zrobiłem ich. I mogę je dla ciebie zrobić!” Perkusista Davisa był zaskoczony, ale powiedział, że mu się to spodoba. Carlos zobowiązany. (Wkrótce zaczął robić ubrania i akcesoria dla Milesa Davisa, Herbiego Hancocka, Tiny Turner, Micka Jaggera i Elvisa.)

Za pośrednictwem żony Hancocka Falchi dowiedział się, że pierwszego dnia każdego miesiąca Henri Bendel pozwalał nowym projektantom przychodzić do sklepu i prezentować swoje prace. Podekscytowany Carlos wepchnął swoje projekty do torby, którą stworzył od podstaw i skierował się do sprzedawcy przy Piątej Alei. Kobieta, która wtedy tam pracowała, zbadała ubrania i stwierdziła, że ​​są odpowiednie, ale urzekła ją torba, w której dostarczono ubrania. Pomyślała, że ​​to niezwykłe i poprosiła go o trzydzieści. I chciała je za tydzień.

Carlos, zarówno zdenerwowany, jak i podekscytowany, powiedział, że może dostarczyć. Wrócił do domu i zrobił 30 worków, farbując je w wannie swojego mieszkania.

„Chodzi o to – powie mi później jego starsza córka Kate Falchi – że on po prostu chciał być projektantem. Lubił konstruować rzeczy. Był elastyczny i chętny do wszystkiego.”

Kiedy zmarł Carlos Falchi, 27 marca tego roku, poinformowano, że Kate przejmie linię, która istnieje od ponad 40 lat. Ku podekscytowaniu wielu klientów i przyjaciół, spuścizna Carlosa Falchi będzie kontynuowana.

Kilka dni po nabożeństwie namierzam Kate. Zgadza się spotkać ze mną, abym mógł dowiedzieć się więcej o jej rodzinie i jej planach dotyczących przyszłości marki Carlos Falchi. Showroom, w którym będziemy prowadzić większość naszych rozmów, znajduje się w dzielnicy odzieżowej na Manhattanie i jest surowy galeria sztuki biała — poza dziesiątkami kolorowych torebek, które stoją na rzędach półek na całym świecie przestrzeń. Na niektórych torbach znajdują się napisy przypominające graffiti. Wiele z nich to mieszanki skóry i futra. Wszystkie wydają się być wykonane z egzotycznych, drogich skór. Ku mojemu zdziwieniu, zaledwie 10 stóp od miejsca, w którym siedzimy, schowana za niepozornymi drzwiami, znajduje się ich fabryka. To tutaj powstają wszystkie torby Carlos Falchi.

Kate urodziła się jako Ana Katherine Falchi, ale jej ojciec lubił nazywać ją Bunch. – Pseudonimy – mówi, kiwając głową. Jej rodzice spotkali się po raz pierwszy w Teksasie. Jej matka, Missy, była debiutantką w Dallas. Była fanką twórczości Carlosa. W tym czasie pracowała dla Neimana Marcusa. Jej zadaniem była koordynacja z projektantami sklepu i pomoc w ich osobistym wyglądzie. Pewnego wieczoru powiedziano jej, że pojawi się Carlos Falchi. „Właśnie wtedy w końcu się spotkali” – mówi Kate. „Od razu nawiązali przyjaźń”.

Carlos, zakochany w Missy, zrobi wszystko, co w jego mocy, żeby ją zobaczyć. Raz w miesiącu Neiman Marcus organizował imprezy tematyczne dla danego kraju, a następnie zapraszał do sklepu znane osoby z tego kraju, aby świętować. Carlos dowie się o tych imprezach i spróbuje zmienić swoje pochodzenie etniczne. „Gdyby wydarzenie dotyczyło Rosji, tamtej nocy byłby Rosjaninem” — wspomina Kate. Carlos i Missy pobrali się w 1983 roku.

Siedziba główna Carlosa Falchi w Nowym Jorku, gdzie projektuje się i produkuje torby. Zdjęcie: Elyssa Maxx Goodman dla Stylowe rozwiązania NYC

Kiedy Kate mówi o swoim ojcu, pojawiają się dwa wzorce. Po pierwsze, ilekroć go cytuje, robi to z ujmującym akcentem, który brzmi trochę jak Desi Arnaz grający Ricky'ego Ricardo w „Kocham Lucy”. Po drugie, często kończy swoje wypowiedzi jednowyrazowymi afirmacjami, które wydają się satysfakcjonujące ją. „Tak”, powie po komentarzu na temat swojego taty, potwierdzając jego słuszność. "Zdecydowanie."

Niektóre z jej najwcześniejszych wspomnień to krzykliwe stroje i kolorowe dzieła sztuki jej ojca. „Od razu wiedziałam, że tatuś jest inny” — wspomina. „Po pierwsze, do tej pory nosił bransoletki”, mówi, wskazując na swoje przedramię. „Zawsze malował, zawsze rysował. Bycie kreatywnym — tak odpoczywał”.

Później Kate opowie mi o tym, jak po raz pierwszy narysowała torebkę. Miała osiem lat. „Narysowałam torbę Dallas i brazylijską na cześć obojga moich rodziców” – mówi. „Kiedy [moja siostra i ja] byliśmy mali, cały czas rysowaliśmy. To było albo rysowanie, albo wystawianie przedstawień”.

Kiedy Kate opowiada o swoim dzieciństwie, może zabrzmieć tak, jakby dorastała w Nowym Jorku, który nie przypomina Nowego Jorku, który ty lub ja możemy znać lub sobie wyobrażać. „Mieliśmy podwórko” — promienieje. „Dorastanie w West Village – lub „Wiosce”, jak to nazywaliśmy – było inne. Ludzie mogli biegać. Mieliśmy nawet domek na drzewie”.

Pytam ją o szkołę, a ona mówi, że chodziła do Saint Ann, potem do Hewitta, a potem do Poly Prep. Podobnie jej młodsza siostra Juliet. Kate ukończyła studia licencjackie w Trinity College w Hartford, gdzie specjalizowała się w literaturze angielskiej i sztukach pięknych. Na początku nie była zainteresowana pójściem do Trinity. Chciała uczęszczać do Rhode Island School of Design lub Parsons. Ale jej rodzice nalegali, aby najpierw zdobyła wykształcenie humanistyczne. Gdyby chciała później pójść do szkoły artystycznej, chętnie na to pozwolili.

Po ukończeniu college'u Kate musiała przestrzegać innej zasady rodziny Falchi: Każdy musi pracować przez dwa lata poza rodzinnym biznesem. Postanowiła zająć się polityką, odbywając staż u Johna McCaina jako badacz ds. imigracji i reformy finansowania kampanii. Wydawała się być ekscytująca, ponieważ student fizyki może czerpać dreszczyk emocji z lekcji japońskiego filmu dla zabawy. „Wiedziałam, że ostatecznie to nie jest to, co zamierzam zrobić” – mówi.

Chciała pracować dla swojego ojca. Miała zostać projektantką. Ale tak jak zrobiła to na Wzgórzu, będzie musiała zacząć w firmie ojca od dołu totemu.

Kiedy uczyła się podstaw biznesu torebkowego, uczęszczała również do Parsons na studia podyplomowe. Tam studiowała modę i odzież. Pomyślała, że ​​edukację w zakresie akcesoriów otrzyma od swojego taty.

Kiedy pytam ją, czego nauczyła się w Parsons, odpowiada, że ​​odkryła, jak bardzo efektywnie wykorzystać swój czas. Mówi też, że dużo nauczyła się o Photoshopie, którego nadal używa, aby pomóc przy wielu swoich projektach. „W Parsons odkryłem, że albo byłeś drapieżnikiem – i byłeś świetnym rysownikiem – albo byłeś świetnym twórcą wzorów – i świetnie posługujesz się komputerem. Byli studenci, o których wiedziałeś, że będą się ubierać dla Zaca Posena i studenci technologii, którzy mieli pracować dla Victoria's Secret.

Kate Falchi w salonie. Zdjęcie: Elyssa Maxx Goodman dla Stylowe rozwiązania NYC

Po rozmowie o Parsons chce mi pokazać kilka torebek w salonie. Jest jeden, który rozpoznaję od razu: torba Buffalo. Kiedy podaje mi go, jestem zaskoczona jego wagą. Jest znacznie lżejszy niż większość toreb, które kupiłem.

„Piękno torby Buffalo”, mówi Kate, „jest to, że jest to jeden kawałek skóry. Jeden kawałek! Mój ojciec wziął go, wyciął kształt, zebrał go, udrapował… i to było to. A jednak jest tak kultowy. W tamtym czasie nazywali to najbardziej kopiowaną torbą – kiedykolwiek”.

Zaciekawiony znaczeniem marki na dzisiejszym nasyconym rynku, pytam Kate, jak planuje zwrócić uwagę milenijnego klienta.

„Historycznie”, mówi, „klientem Falchi zawsze była babcia, matka i córka. Wszystko sprowadza się do stworzenia torby z oświadczeniem, a nie tylko do tego, aby działała dla pewnych niszowych grup wiekowych. Myślę, że to cię ogranicza. Mieliśmy jednego klienta, który wysłał mi zdjęcie torby Falchi, którą jej mama dała jej, gdy miała 20 lat – teraz ma 40 – i miała ten wojskowy wygląd z grzywką. Ta torba nadal jest modna. ”

Mam jeszcze kilka pytań o to, gdzie dziś stoi marka Carlos Falchi. I, co dziwne, właśnie wtedy zadaję pierwsze pytanie, które wydaje się ją sparaliżować: „A twój tytuł to?”

Kiedy to mówię, wypuszcza długie „Ummmm…”, a potem odpowiada: „To dobre pytanie. Prezes i główny projektant?” – pyta, a jej głos wznosi się wraz z ramionami. Zastanawia się nad tym przez chwilę, zgadza się, że to może być prawda. „Prezydent i główny projektant” – powtarza, tym razem z pewnością Kate, do której jestem przyzwyczajona.

Twoja rola jako głównego projektanta, wtrącam, musi różnić się od twojej roli jako prezydenta?

– Tak – mówi. „Nie sądzę, że masz wybór. Nie możesz już być artystą w zamku. Lubię podróżować i być w bezpośrednim kontakcie z klientem, pielęgnując te relacje. Ale lubię też wymyślać nowe kształty i eksperymentować”.

Jednym z wcześniejszych wkładów Kate do linii Carlos Falchi była torba na graffiti. Właśnie wtedy zerwała ze swoim chłopakiem i postanowiła zapisać swoje uczucia na skrawku zwierzęcej skóry. Jej tata zauważył bazgroły i wspomniał, że wyglądają dobrze. Kate nie była taka pewna. – Nie bój się tak – naciskał. "Idź po to." Kiedy już skompletowała kilka toreb i była zadowolona z wyniku, linia została uruchomiona w Bergdorf Goodman.

„Wiem, jakie mam szczęście”, przyznaje. „Mając go za ojca, a potem mając taką możliwość — niewielu projektantów zaczyna to rozumieć”.

Torba na zakupy „Graf”.

Torba z graffiti jest nadal główną częścią kolekcji Carlosa Falchi. Według Kate jest to właściwie jeden z bardziej popularnych modeli. „Zrobiłam jeden dla kobiety, która miała 90 lat i zrobiłam go dla 23-latka”, z dumą oznajmia. „Jest ostry, ale klasyczny i nie ćwiczę wcześniej [robię graffiti]. Jeśli ćwiczysz, tracisz spontaniczność.” Głębia tego stwierdzenia wzmacnia dobór płócien. Słowa są namalowane na egzotycznych skórach wartych setki dolarów. Błędy mogą być bardzo kosztowne.

Jakie nastawienie, pytam, wchodzisz, zanim zrobisz jedną z tych rzeczy?

„Włączam trochę rock and rolla lub cokolwiek, a potem po prostu siadam i robię to. Brzmi szalenie, prawda? Niektórzy ludzie się o mnie denerwują”. Ale Kate nie jest zdenerwowana. Nawet nieznacznie. „Nie popełnię błędu. Lub jeśli jest błąd, muszę pozwolić, aby stał się rzeczą.”

Coś innego?

"Tak. I to jest w porządku. Kończy się na tym, że jest więcej tego bardziej chropowatego, chłodniejszego, tego typu ścian w łazience. Nie pozwól, by stało się zbyt cenne. Jeśli jest zbyt schludny, wygląda prawie jak kreskówka”.

Po mniej więcej godzinie w salonie przechodzimy na spacer po fabryce. Wewnątrz znajdują się dwa pokoje oddzielone ścianą z małymi drzwiami – około 350 stóp kwadratowych łącznej powierzchni. Podobnie jak w przypadku jej ojca, szycie toreb w Nowym Jorku jest dla Kate powodem do dumy. Nie będzie miała tego w żaden inny sposób. Gdy spacerujemy po przestrzeni, przedstawia mnie niektórym pracownikom, z których wielu znała odkąd była mała i pokazuje mi kilka obrazów i rysunków jej ojca, które wiszą na ściany. Zaciekawiony ich stosunkiem w studio, pytam ją, czy jej ojciec był kiedykolwiek uparty na któryś z jej pomysłów projektowych. „Och, czasami walczyliśmy o to”, odpowiada, „ale myślę, że dzięki temu proces twórczy jest lepszy”.

W ciągu ostatnich kilku minut, kiedy przygotowujemy się do wyjścia, mówi mi, że to dla niej pocieszające, że jest teraz w pracy. – Nazwij mnie pracoholikiem, cokolwiek – mruczy. „Oczywiście ważne jest, aby opłakiwać, ale w miarę upływu czasu nastąpiło odrodzenie marki”. W końcu mówi mi, że zrobi sobie trochę wolnego, by opłakiwać śmierć swojego taty. Ale dzisiaj, obserwując jej stoisko, gdzie ona i jej ojciec pracowali razem przez tyle lat, widzę raczej pogodną Kate. Wydaje się, że częściowo jest to radość, jaką czerpie z mówienia o swoim tacie, a częściowo, że czuje się szczęśliwa utrzymanie swojej firmy przy życiu, a częściowo utrzymujące się skutki wiecznej obecności Carlosa Falchi w fabryka. Bez względu na przyczynę, zauważam, że jest skupiona na czymś, a potem uświadamiam sobie, że patrzy na jeden z obrazów swojego ojca. „Czuję, że zawsze jest w mojej głowie”, mówi mi, „że mam go tutaj jako mojego małego anioła, który daje mi wskazówki. Mam nadzieję, że to będzie trwać wiecznie”.

Mówiąc to, Kate uśmiecha się do mnie, solidnie ugruntowana, pełna wdzięku i nieskończenie wdzięczna. „Otacza mnie jego praca i dziedzictwo – i czuję się jak ciepły koc”.

Zanim się pożegnamy, jeszcze raz spoglądam na trzy fotografie Carlosa Falchi, które wiszą w głównej przestrzeni salonu, te same obrazy, które spoglądały na scenę podczas jego nabożeństwa żałobnego. W jakiś sposób wszystkie ramy kołysały się w różnych kierunkach. Jeden nawet wydaje się kołysać. Kate sugeruje, że to prawdopodobnie wynik prac prowadzonych za ścianą salonu. Może ma rację. Wydaje się to logiczne wytłumaczenie. Chwilę później jej bliska przyjaciółka rodziny i obecna publicystka Julia Flynn proponuje jednak inne rozwiązanie, dlaczego zdjęcia Carlosa mogą być przekrzywione. Sugestia Flynna jest wysoce nieprawdopodobna, ale nie chodzi o wykonalność. To prosty gest wiary.

„Och, daj spokój”, zapewnia z uśmiechem, „to tylko on tańczy”.