Jak współzałożyciel Pose przeszedł od spłukanego niezależnego dziennikarza do przedsiębiorcy technologicznego

Kategoria Alisa Gould Simon Poza | September 19, 2021 14:51

instagram viewer

„Bądź ciekawy, wiedz więcej niż jedną rzecz i nie bój się zmian”. Kiedy Alisa Gould-Simon oferuje porady dotyczące kariery, siadasz i słuchasz. Współzałożyciel i wiceprezes Creative and Partnerships at Poza, wiodąca internetowa platforma modowa z dwoma milionami użytkowników i Rachel Zoe jako inwestorem, Gould-Simon ma tę rzadką mieszankę pewności siebie i przystępności, której można oczekiwać od Przyczynia się do Dzień dobry Ameryko i New York Times (tak, zrobiła obie). W firmie Pose Gould-Simon tworzy programy pilotażowe z markami (np. Trener, Intermix i eBay), przedstawia swoją firmę inwestorom venture capital (do tej pory zebrano ponad 4 miliony dolarów) i pomaga zdecydować, jakie nowe funkcje zaszaleją w przyszłości. To całkiem niezła praca w jednej z najbardziej rozwijających się branż: startupach technologicznych. Ale zaledwie trzy krótkie lata temu codzienność Gould-Simona była niczym innym, jak tylko pluszem. Ukończyła NYU z dyplomem dziennikarstwa, a następnie udała się do jednej z najtrudniejszych branż - wydawniczej - w czasie, który wkrótce stał się jedną z najtrudniejszych gospodarek w pamięci. „Spędziłem sześć miesięcy naprawdę wariując”. Był rok 2009 i wydawcy przeszli z 1 dolara za słowo do 25 dolarów za post. „To było po prostu szokujące i nie można było z tego żyć”. Patrząc na to, co stało się później, widzisz Własna rada Gould-Simona dotycząca kariery w grze: „Zobacz, gdzie jest szansa, a następnie poproś o możliwość zrobienia to. Próbowałem przyjąć takie podejście we wszystkim, co zrobiłem”. W ciągu kilku krótkich miesięcy Gould-Simon przeniósł się do Los Angeles („Czułem się, jakbym został w Nowym Jorku już nie wiedziałbym, jak żyć nigdzie indziej”), odbyła przypadkowe spotkanie ze swoim obecnie współzałożycielem Dustinem Rosenem i zaryzykowała, wskakując na pokład, aby pomóc początek

Poza. To seria decyzji, która sugeruje zarówno poważną inicjatywę, jak i zabójcze instynkty. I tak, to się opłaciło. Określenie, co odciągnęło ją od mody do świata startupów technologicznych, który postrzega jako „bańkę, która nigdy nie pęknie”, Gould-Simon oferuje: „Ciągle zmieniasz się w branży, więc nigdy nie kończysz i uważam, że to naprawdę ekscytujące”. Oni są (na obcasie) ma nadzieję, że podąży ich więcej, opisując „dużą potrzebę” dla kobiet (i mężczyzn) z branży modowej, aby zaznaczyli swoją obecność w branży społeczność startupów. Spotkałem Gould-Simona w pobliżu siedziby Pose w Santa Monica, aby porozmawiać o przełamywaniu przepaści między modą a technologią. Zaczynałeś jako dziennikarz, a teraz jesteś pionierem technologii high-fashion. Jak zacząłeś swój start w branży modowej? Kiedy byłam studentką drugiego roku na NYU, dostałam pracę jako sprzedawczyni w Unis w NoLita. Teraz przyjaźnię się z projektantką Eunice Lee. Ta praca pomogła mi przyzwyczaić się do tego, co wtedy działo się kulturowo w Nowym Jorku, pomogła mi lepiej poznać światowe marki i naprawdę pomogła mi zrozumieć projektowanie i produkcję. Kiedy skończyłem studia, byłem na stażu w nowym startupie medialnym, który skupiał się na przekazie kulturowym. Miałem szczęście mieć Karin Nelson, teraz edytor funkcji w W, jako mój redaktor. Bardzo szybko przyzwyczaiłem się do społeczności i tego, co działo się w muzyce, modzie, filmie i sztuce w Nowym Jorku. Ponieważ była to tak mała operacja, mogłem mieć dużo swobody i udzielać wywiadów, których chciałem, a tak wiele z nich było w modzie. Skupiłem się więc na modzie nieco podświadomie i rozwinąłem tam sieć kontaktów, a kiedy zacząłem pracować jako freelancer, wiele zleceń było organicznie związanych z modą. A co wtedy wciągnęła cię społeczność modowa? Kiedy zacząłem przeprowadzać wywiady z ludźmi i poznawać postacie ze wszystkich tych różnych branż, ja był pod wrażeniem tego, jak mądrzy i dobrze wykształceni ludzie, którzy mają wpływ na modę są. Ludzie często dyskontują modę jako materialistyczną i zbędną, ale kiedy poznasz najlepszych redaktorów i projektanci zdajesz sobie sprawę, że mają fenomenalne instynkty, fenomenalne wykształcenie i są niesamowicie czarujący i interesujący. To sprawiło, że zakochałem się w branży. Jak podeszliście do dziennikarstwa modowego? Dużo wysiłku poświęciłem na pisanie o trendach w biznesie lub profilowaniu ciekawych ludzi z branży, a nie tylko drobiazgów. Dużą część mojego życia jako dziennikarza skupiłem na tym, jak mógłbym postawić się w sytuacji, by uczyć się od tych ludzi, których tak podziwiam, i zrozumieć ich historię oraz sposób, w jaki się tu znaleźli. Wygląda na to, że dałeś sobie dużo swobody twórczej, zamiast wykonywać zadania redakcyjne per se. [Śmiech] Sprawiasz, że brzmi to o wiele fajniej niż to, co wtedy myślałem. Możesz zostać wepchnięty do pudełka i myślę, że szczerze to dlatego nigdy nie byłem nigdzie w personelu i nie zarabiałem żadnych pieniędzy. Jako freelancer jest to naprawdę trudne i ostatecznie dlatego musiałem odejść z biznesu. Ale podobała mi się wolność i możliwość powiedzenia: „To jest dziesięć historii, które chcę napisać, i muszę tylko znaleźć miejsca, w których je opublikuję”.

Jak więc doszło do przejścia na technologię? Trochę denerwowałam mojego chłopaka przez sześć miesięcy, płacząc, że nie mogę zarobić żadnych pieniędzy. Był rok 2009 i główni wydawcy przeszli z 1 dolara za słowo do 25 dolarów za post. Zmiana była szokująca i nie można było z niej żyć. Więc pomyślałem o moich mocnych stronach. Myślałem o powrocie do szkoły. Rozważałem wszystko. Zdałem sobie sprawę, że ponieważ pojawiłem się w przestrzeni cyfrowej, naprawdę rozumiałem pakowanie i dystrybucję treści online. Postanowiłem więc założyć firmę konsultingową. Nazwałem go The Rackit, miałem znajomego, który stworzył logo i kupiłem domenę. I tak jak zaczynałem to i uruchamiałem, poznałem mojego współzałożyciela. Cztery tygodnie później byłem na pokładzie Pose, a dwa miesiące później udostępniliśmy naszą wersję beta na rynku. To brzmi jak ścieżka okrężna. Jak podjąłeś te decyzje? Nie wyrażałbym tego w ten sposób, ale czułem, że technologia i startupy nabierają rozmachu. Aby być szczęśliwym i nasyconym, muszę ciągle uczyć się nowych rzeczy, a może nawet wystawiać się na rzeczy, które są przerażające, ponieważ są nieznane. Tak czuła się technologia i startupy. Po tak długim okresie bycia w modzie bycie jedyną kobietą w pokoju było nowe i interesujące, a do dziś nikt w naszym zespole nie ma doświadczenia w modzie. To było ekscytujące mieć bardzo wyraźną wartość dodaną, w przeciwieństwie do pracy w branży, w której jest wielu ludzi, którzy wiedzą, co ja wiem i mogą robić to, co robię. Przejście od dziennikarstwa modowego do startupu technologicznego musiało być dużą zmianą. Jak ewoluował twój zestaw umiejętności? Naprawdę byłam zatrudniana do moich umiejętności opowiadania historii i nie zdawałam sobie sprawy, jak ważne byłoby to poza tworzeniem materiałów redakcyjnych i prasowych. Opowiadanie historii jest integralną częścią kierowania reklamą i sprzedażą, przedstawiania firmy funduszowi venture capital oraz budowania marki firmy tak, aby użytkownicy identyfikowali się z wizją. Kiedy zaczynałem, moja rola koncentrowała się na PR i komunikacji. Ale należy przyznać mojemu współzałożycielowi, że w wielu przypadkach powiedziałem: „Myślę, że mogę to zrobić, chcę tych obowiązków” i nigdy nie był niechętny, aby mi je powierzyć. Kierowanie działem reklamy nie jest czymś, co robiłem wcześniej, ale dzięki czystej determinacji mogę to rozgryźć i zbudować. Próbowałem przyjąć to podejście do wszystkiego, co zrobiłem – dostrzegając, gdzie są możliwości, a następnie prosząc o szansę, aby to zrobić. A więc, gdy masz tę szansę, jak odniesiesz sukces? Zawsze znajduje właściwych ludzi. Myślę o frazie „zatrudnij za swoje słabości”. Nie ma mowy, żebyś wiedział wszystko. Cieszę się, że mogę się przyznać do tego, czego nie wiem i myślę, że kiedy już to zrobisz, znajdziesz ludzi, którzy mają tę wiedzę. Jak radzisz sobie z kimś, kto wie więcej niż ty? Musisz być pewny tego, co wiesz, a potem możesz przyznać się do tego, czego nie wiesz. Musisz być w stanie ich wysłuchać i nie czuć się niepewnie, ucząc się od nich lub proponując własne pomysły. Jesteśmy firmą współpracującą i czasami najlepsze pomysły pochodzą od ludzi, którzy widzą rzeczy z innego obiektywu — pomysły na produkty od inżyniera lub pomysły marketingowe od projektanta… Brak bycia najmądrzejszą osobą w pokoju może być prawdziwym atutem, jeśli prowadzi do nie skupiania się tylko na tym, co już masz wiedzieć. Przeszłaś od bycia modą w przestrzeni mody do bycia modą w przestrzeni technologicznej. Jak to zmieniło twoje spojrzenie na branżę? Spojrzenie na branżę modową z perspektywy technologicznej nieuchronnie stawia Cię trochę na zewnątrz. Ale myślę też, że większość konsumentów czuje się poza branżą modową. Moda jest wyspiarska – to niesamowita bestia, która może utrwalać ogromne zmiany kulturowe, ale jednocześnie może być bardzo wyobcowana. Zrozumienie, jak mówić o modzie w sposób, który sprawia, że ​​jest ona przystępna dla osób zajmujących się technologiami stworzenie produktu, który jest nie tylko dla osób z branży modowej, ale może być dostępny dla każdej kobiety, która lubi do sklepu. Więc twoja praca brzmi niesamowicie. Opowiedz nam o niektórych wyzwaniach, przed którymi stoisz. W ciągu dnia nigdy nie ma wystarczająco dużo czasu. Jesteśmy startupem i staramy się żyć lean, więc ustalanie priorytetów jest naprawdę trudne, ponieważ wydaje się, że wszystko wymaga Twojej uwagi. Mój współzałożyciel i ja dużo rozmawiamy o tym, jakie są obecnie nasze trzy lub pięć najlepszych celów. Jeśli coś spadnie poniżej „piątki”, odkładamy to na bok. To naprawdę ważne, aby nie wypalić się i pozostać tak skupionym, jak to tylko możliwe. Często naszym największym wyzwaniem jest to, aby nasi pracownicy byli zadowoleni i nie byli przepracowani. Wszyscy dotrzymują kroku stresującej, szybko rozwijającej się branży, ale chcemy, aby nasz zespół nadal czuł się zmotywowany i zadowolony. Startupy notorycznie współpracują i są zwinne. Czy uważasz, że te zasady odnoszą się również do tradycyjnych firm modowych? Tak, myślę, że tego potrzebują. Jeśli koncentrujesz się tylko na swojej branży i koncentrujesz się tylko na rozwiązywaniu tych samych problemów, stracisz potencjalne sposoby na innowacje lub podejście do rzeczy z nowego punktu widzenia. Startupy często są szczupłe i nie mają zasobów, aby kupować użytkowników lub kupować prasę, więc musimy naprawdę myśleć nieszablonowo i uważnie rozważać zwrot i wartość. Powiedziałeś, że często jesteś jedyną osobą modową w pokoju. Czy jest szansa, aby więcej ludzi z branży mody zaangażowało się w start-upy technologiczne? Jest ogromna szansa. Tak często słyszę o startupach technologicznych, które koncentrują się na przestrzeni modowej, i ku mojemu przerażeniu, nie ma w tym nikogo z branży modowej, ani nawet nie ma w zespole kobiet. Istnieje duże zapotrzebowanie na kobiety z branży modowej, aby wejść do pokoju i stać się częścią rozmowy. Jaką radę dałbyś niedawnym absolwentom, którzy chcą robić to, co Ty? Musisz być nieskończenie ciekawy. Jeśli jesteś ciekawy, nieuchronnie znajdziesz rzeczy, które Cię ekscytują, a to pomoże Ci prowadzić. Musisz także wiedzieć, że wzrost liniowy już nie istnieje. Rozpoczęcie pracy jako asystent niekoniecznie oznacza awans na stanowisko starszego dyrektora. Musisz także zapylić swoje wykształcenie i nie wiedzieć tylko jednej rzeczy. Jeden z naszych praktykantów jest na kierunku lingwistyka, ale także na kierunku informatyka i biznes. Tacy kandydaci mają znacznie łatwiejszy czas na znalezienie możliwości wysokiego wzrostu, ponieważ mają wiele zestawów umiejętności i są adaptacyjni. Rzeczywistość pracy z każdym startupem jest taka, że ​​będziesz wykonywać cztery różne prace naraz… a może sześć [śmiech]. Musisz być naprawdę pewny siebie, ale także otwarty na uczenie się nowych rzeczy i stosowanie różnych zestawów umiejętności. Dla osoby zajmującej się modą, zainteresowanej wejściem w przestrzeń startupów technologicznych, od czego ktoś powinien zacząć? Przeczytaj TechCrunch i GigaOm. Jeśli widzisz firmę, o której myślisz, że robi coś naprawdę interesującego, zaangażuj się i skontaktuj się z nami. Jeśli firma dobrze sobie radzi, może być w stanie zatrudnić, nawet jeśli nie ma oferty pracy. Pracowałeś po stronie dziennikarskiej, po stronie marki i po stronie technologii. Co jeszcze chcesz osiągnąć w swojej karierze? Naprawdę chcę nauczyć się kodować. Ze wszystkiego, co zrozumiałem, jest to inny sposób myślenia i właśnie do tego zmierzamy jako ludzie. W firmie Pose wymyślamy szalone funkcje, a nasi inżynierowie mówią: „Dobra, zbudujemy to”. Chcę zrozumieć, jak to się dzieje. I chcę zostać lepszym ogrodnikiem. Jakieś ostatnie słowa mądrości dla ludzi, którzy próbują to zrobić? (1) Trzymaj się tam. Obecnie jest to przerażający rynek i tak właśnie się czułem, kiedy byłem freelancerem i otrzymywałem 25 dolarów za coś, co zajmowało mi wiele godzin.

(2) Bądź małym rzezimieszkiem. Nie daj się zwieść możliwościom, które mogą brzmieć dobrze, ale nie zapewniają dużej wartości.

(3) Nie bój się zmian. Tak często to zmiana i niewygodne aspekty życia będą najbardziej satysfakcjonujące.

Melanie Bender jest konsultantką ds. marki i marketingu, która stworzyła podejścia z Sephora, Topshop, Louis Vuitton i W Hotels oraz jest współzałożycielem firmy zajmującej się innowacjami i komunikacją Słup + Belka. Znajdź ją na Twitterze pod adresem @melliebe.