Dziennik zdjęć Bena Wattsa

instagram viewer

Jestem wielkim fanem tego, co Ben Watts (tak, jest bratem Naomi) robi ze swoimi fotografiami. Dużo strzela dla Targowisko próżności oraz Toczący Kamień, ale jego zdjęcia celebrytów (i mody) są zawsze nieco bardziej ziarniste i prawdziwe niż inne, bardziej błyszczące. Zawsze wydaje się, że wszyscy na jego zdjęciach naprawdę cieszą się z tego procesu. Więc byłem podekscytowany, żeby dostać wcześniejszy egzemplarz jego nowej książki, Lickshot, wychodzi w październiku. Ta kompilacja ma formę albumu z wycinkami i dziennika podróży, więc chociaż w mieszance są twarze celebrytów i modelek, jest też mnóstwo „prawdziwych” lub jakkolwiek chcesz je nazwać, ludzi. Ale wszyscy są bardzo interesującymi skaterami, rowerzystami, surferami i wszechstronnymi wyjątkowymi postaciami.

Szczególnie podobały mi się strony kolaży z notatkami od tematów lub samego Bena nabazgranych na marginesach polaroidów i ujęć próbnych. Jak mówi Ingrid Sischy w swoim wywiadzie z Benem, który służy jako wstęp do książki: „Myślę, że metafora boksu działa na to, jak podchodzisz do swoich zdjęć. Rzucasz w prawo tutaj, w lewo tam. Idziesz na nokaut. I zrobiłeś z fotografii rodzaj sportu... Twoi poddani nie stoją tam i nie mówią „ser” Nie mogłem się zgodzić. Oto próbka...