Jak dysmorfia mojego ciała rozpoczęła uzależnienie od zakupów online

Kategoria Zakupy Online Dysmorfia Ciała | September 19, 2021 07:54

instagram viewer

*Dodaje do koszyka.* Zdjęcie: Getty Images

Po raz pierwszy wyśmiano mnie za mój wygląd, będąc na boisku do gry w tetherball w trzeciej klasie. Miałam ogromne włosy (była to duża, kędzierzawa aureola, której nie mogłam opanować), a pomiędzy huśtawkami na balu wściekle zakładałam je za uszy. Zauważyłem, że za moim przeciwnikiem kilku chłopców robi przesadne wersje moich ruchów, śmiejąc się i wskazując na mnie.

Tego dnia straciłem nieskrywaną miłość do tetherballu, jedynej gry na placu zabaw, w której byłem naprawdę dobry. To był także moment, w którym stałam się niesamowicie świadoma swoich uszu; do dziś uważam, że są za duże i prawie zawsze staram się je ukryć we włosach. Tego dnia zacząłem też myśleć, że wiele innych części mojego ciała może być za dużych, za małych lub za różnych: mój wydatny nos; moja skóra, która nigdy się nie opalała, nawet w południowej Kalifornii; moje duże przednie zęby, które kiedyś zainspirowały kogoś do nazwania mnie królikiem. Wiele moich znajomych wyglądało jak stereotypowe „kalifornijskie dziewczyny” z prostymi włosami i skórą, która nie była ani oparzenia, ani piegi. Ja jednak byłam niezręczna, zwłaszcza gdy dostałam okulary i aparat ortodontyczny i zaczęłam próbować prostować włosy (nigdy nie zrobiłam tego całkiem dobrze). Jedynym sposobem, w jaki mogłem dorównać ich urodzie, było moje ubranie – była to jedyna rzecz w moim wyglądzie, którą czułem, że mogę kontrolować.

Pomyślałem, że sposób, w jaki się ubieram, może zbliżyć mnie do ludzi, od których pragnęłam akceptacji, aż do późnych nastolatków i wczesnych lat dwudziestych. Mam zaburzenia odżywiania i dysmorfia ciała w ostatniej klasie liceum i często nie poznawałam siebie patrząc w lustro. Przytyłam prawie 30 funtów na lekach z powodu błędnej diagnozy, a to, w połączeniu z regularną presją w szkole średniej i myśleniem, że nie dorównuję moim przyjaciołom, sprawiło, że zacząłem się kręcić. Te uczucia powodowały ataki paniki i depresję, a ja zacząłem izolować się od moich przyjaciół, często odwołując plany lub wstrzymując się od ich realizacji. Wtedy moja sytuacja się zmieniła. Dostałem pracę, a wraz z nią napływ gotówki. Dostałem konto bankowe, a także zdecydowałem się na kartę kredytową, aby zacząć budować swój kredyt. Powiedziałem sobie, że planuję przyszłość — i po części tak było. Ale też narażałem się na porażkę. Po prostu jeszcze tego nie wiedziałem.

Problem z zakupami w sklepach z dysmorfią ciała polega na tym, że wszystkie są inne. Jesteś już przygotowany, aby zobaczyć siebie w zniekształcony sposób, więc kiedy kąt każdego lustra wynosi tylko kilka stopni, a ciepło i oświetlenie w każdej szatni zmienia się, samoocena może się zmieniać co za chwilę. Dlatego wielu z nas, którzy cierpią na tę chorobę, woli robić zakupy online; możemy zamówić rzeczy prosto do domu i przymierzyć je w zaciszu własnych, niezawodnych sypialni. Chociaż nadal nie widzimy siebie takimi, jakimi jesteśmy, czujemy, że możemy ufać własnemu lusterku bardziej niż komukolwiek innemu, ponieważ jest to to, którego używamy najczęściej. Znajome odbicia, które poznajemy we własnych lustrach, stają się standardem, według którego oceniamy wszelkie odbicia w innych obcych lustrach.

Kiedy po raz pierwszy odkryłem zakupy online, szybko stało się to dla mnie doświadczeniem niemal rytualnym. Siadałam do łóżka, włączałam telewizor i przeglądałam internet, decydowałam o budżecie na zaciąg i czym chciałam się zafundować. Spędzałbym godziny na dodawaniu i usuwaniu rzeczy z mojego koszyka, a jeśli coś było, absolutnie miał aby mieć, zamówiłbym go w wielu rozmiarach, aby upewnić się, że jeden z nich pasuje. Obsesyjnie śledziłem swoje paczki, spieszyłem do domu w wyjątkowy dzień, w którym informacje o śledzeniu mówiły „Dostarczono”, rozrywałem pudełko lub torbę i natychmiast przymierzałem wszystko przed moim zaufanym lustrem. Patrzyłem na siebie ze wszystkich stron, mając nadzieję, że podobają mi się ubrania tak samo na sobie, jak na modelce, która przekonała mnie do ich zakupu.

Robiłem zakupy przez około rok, prawdopodobnie raz lub dwa razy w miesiącu. Mimo że przekonałem siebie, że ta praktyka jest formą dbania o siebie, byłem w tym okresie wyjątkowo nieszczęśliwy. Zacząłem jednak zdawać sobie sprawę, że moja teoria dotycząca kupowania ubrań jako sposobu na poprawę mojej samooceny była bezpodstawna. Nic, co kupowałem, nie sprawiało, że czułem się pewniej. Potem odebrałem telefon, że mój tata jest chory, i postanowiłem wrócić do domu do Kalifornii z Portland w stanie Oregon. Kiedy pakowałem swoje rzeczy, zdałem sobie sprawę, że nie rozpoznałem większości ubrań, które wkładałem do pudeł. Nie nosiłam ich, odkąd weszły do ​​mojej szafy i nie uszczęśliwiły mnie. Zdałem sobie jednak sprawę, że w jakiś sposób obraz mojego ciała miał powoli stawała się coraz lepsza.

Wszystkie te zakupy online i czas spędzony na przymierzaniu ubrań w domu przyniosły dziwnie pozytywny efekt. Dużo więcej czasu spędzałam patrząc na swoje ciało w lustrze — i chociaż celem tego czasu było przymierzanie ubrań, przez większość czasu byłam nieubrana. Krzywiłem się za każdym razem, gdy patrzyłem na siebie nago lub w bieliźnie; ale teraz nie zastanawiałem się nad tym dwa razy. Właściwie zastąpiłam te negatywne uczucia dotyczące mojego ciała podekscytowaniem, które towarzyszy przymierzaniu nowego stroju, którego tak niecierpliwie oczekiwałeś. Ostatnio, ilekroć w bieliźnie patrzyłam na siebie w lustrze, miałam nadzieję, że coś, co sprawi, że poczuję się lepiej – stworzyłam nowe, bardziej pozytywne skojarzenie z tym doświadczenie. Mogłem odczuć myśl o moim półnagim ciele jako coś pełnego nadziei.

Z biegiem czasu postanowiłem zaprzestać zakupów online i ustanowiłem nowe zasady. Mogłem dodawać rzeczy do koszyka, ale nie logowałem się na stronach internetowych, aby faktycznie dokonać zakupów. To moja własna wersja wystaw sklepowych i nadal robię to, kiedy czuję niepokój. Zaczęłam też spędzać więcej czasu, wpatrując się w siebie nago lub prawie nago w lustrze, nawet jeśli nie dostałam pocztą nowej paczki ubrań do przymierzenia. Chociaż trochę się do tego przyzwyczaiłem, pomogło — zacząłem lubić to, co zobaczyłem. Z biegiem czasu pomogło mi to uspokoić moje uporczywe zmartwienie o to, jak postrzegają mnie inni.

Przez chwilę czułem się zawstydzony, mówiąc o moim uzależnieniu od zakupów online — a także o tym, jak sobie z tym poradziłem. Pomysł, że gapienie się na siebie sprawia, że ​​podoba mi się to, co widziałem, wydawał się zbyt próżny, by się przyznać. Ale prawda jest taka, że ​​zadziałało. Patrząc teraz wstecz, myślę, że moje uzależnienie od zakupów zaczęło się, ponieważ byłam przekonana, że ​​gdzieś tam jest magiczny element garderoby, który upodobni mnie do siebie. Brzmi szalenie, ale wiem, że tego właśnie szukałam — jedynego stroju lub ubrania, które dałoby mi pewność siebie, by czuć się godnym mojego miejsca na świecie. Chciałam czuć się zabawnie i pięknie i miałam takie samo prawo do bycia na imprezie jak wszyscy inni, ale chodzi o to, że ten strój nie istnieje. Nie bardzo. Są takie elementy, które mogą sprawić, że poczujemy się pewni siebie i silni, ale jeśli jeszcze ich nie mamy tego w nas, gdy jesteśmy nadzy, założenie ubrania nie dokona tego za nas albo.

Tak często mówi się nam, abyśmy się zmniejszyli, zmienili swój wygląd, aby dopasować się do określonych standardów, nosili pewne rzeczy lub mówili w określony sposób, a to powoduje tak wiele problemów. Jeśli próżność jest odpowiedzią, niech tak będzie — ale nie sądzę, by próżność była właściwym słowem. Kochanie siebie to rzecz, o którą musimy walczyć każdego cholernego dnia, a osiągnięcie tego zajęło mi 25 lat. Więc to jest w porządku, jeśli ktoś chce nazwać to próżnością — ale ja zdecyduję się nazwać to zwycięstwem.

Nigdy nie przegap najnowszych wiadomości z branży modowej. Zapisz się na codzienny biuletyn Fashionista.